Barbara

Barbara jest tak samo chora psychicznie jak Ryszard. Oboje należą do Opus Dei, oficjalnej przybudówki Kościoła Rzymsko-Katolickiego, która zrzesza samych wariatów i jest wymieniana wśród groźnych sekt w podręcznikach kryminologicznych.

Barbara i Ryszard przedstawiają się często jako moi „rodzice chrzestni” albo „opiekunowie prawni z ramienia Kościoła”. Jest to totalna bzdura. Moimi prawdziwymi rodzicami chrzestnymi są osoby z mojej rodziny. Oboje przyczepili się do mnie po mojej scysji z katechetką i od tamtem pory mnie prześladują.

W pewnym momencie zaczęli prześladować także moją matkę, która nie miała doświadczenia z osobami chorymi psychicznie, a naprawdę można się pomylić, bo osoby chore są bardzo sugestywne, a ofiara przez nich prześladowana bardzo często nie potrafi powiedzieć nawet, kim oni są i skąd ją znają. Niestety kontakty z ludźmi chorymi są tak traumatyzujące, że z reguły się je wypiera.

W pewnym momencie zaczęłam organizować pomoc dla mojej mamy, bo się nie powiodła pierwsza próba przeszczepienia jej soczewek. Andrzej zgodził się jej pomóc i zaczęły się przygotowania do kolejnej operacji, już nie na NFZ. Ale moja mama zaczęła się źle czuć i trzeba było to odłożyć. Trafiła do szpitala i miała operację brzuszną. Wszystko byłoby dobrze. gdyby miała zdrowsze serce. Nastąpiły komplikacje i zmarła. Dlatego należy uprawiać sport, wtedy serce będzie w dobrym stanie conajmniej do dziewięćdziesiątego roku życia. Sportowcy żyją dłużej i mają więcej z życia.

Andrzej wiedział o prześladującej mnie Renacie oraz o problemach, jakie Piotr miał z nią. Porozmawiał o niej i o mnie z moją mamą, która wcześniej czerpała informacje od Renaty i Barbary. Moja mama przeprosiła mnie za różne swoje akcje z przeszłości i rozmawiała na temat obu wariatek z Policją. Całkowicie zerwała wtedy kontakty z Barbarą i ją przeklęła. Wszelkie przechwałki tej kreatury, że jest przyjaciółką mojej mamy, są albo jej celowym kłamstwem (schizofrenicy mają zniesione hamulce zabraniające kłamania i popełniania przestępstw), albo są wzięte wprost z jej urojeń. Moja mama nie żyje od roku 2000 i nie mogła z nią niedawno rozmawiać, a takie rzeczy od Barbary słyszałam. Nawet jeśli moja mama miałaby zdrowe serce, to prawdopodobnie już by nie żyła, bo urodziła się w 1931, a ja jestem późnym dzieckiem.

Nie wierzcie Barbarze w nic. Jest tak samo niegodna zaufania jak Renata i Rafał.

Dodaj komentarz