Nowak

Wbrew temu, co rozgłaszają pewne żmije z warszawskiego fandomu, nie nazywam się Nowak, a nazwisko jakim się posługuję jest nazwiskiem panieńskim, a nie po jakimś mężu. Jestem panną, a zaświadczenie o stanie cywilnym z tego roku też jest do odnalezienia na tym blogu. Mam za to od dzieciństwa na karku schizofreniczną rodzinę, która się nazywa Nowak. Zostali poszczuci na mnie przez kler, inaczej by nie wiedzieli o moim istnieniu. Niestety dla zabobonnych i niedouczonych katolików pan Nowak, który rozgłaszał wszem i wobec swoje urojenia, miał dostawać swoje wizje od Boga, który go w ten sposób wyróżnił. Taki schizofrenik już za życia został przez moją katechetkę określony jako „święty”.

Szczęśliwie już nie żyje, ale pałeczkę po nim przejęła jego córka Renata (z domu Nowak, a nie Haraldsson, hahaha). Ani nie jest moją przyjaciółką, ani krewną. Nie kontaktuję się z nią, więc też nie może powoływać się na to, że coś jej powiedziałam. Nie jest też byłą żoną czy narzeczoną Piotra. Nie była też wybitną sportsmenką, której ktoś zniszczył karierę. Nie jest jest „współautorką Wiedźmina”, chociaż tak rozpowiada o sobie. Za to ma bardzo dużo przyjaciółek i jest bardzo ambitna, jeśli chodzi o rozgłaszanie plotek o mnie.

Na początku lat dziewięćdziesiątych schizofreniczną rodzina Renaty zniszczyła mnie psychicznie i swoimi intrygami zmusiła mnie do rozstania z facetem, z którym miałam spędzić całe życie. Nie był to Piotr. Facet sam mnie rzucił, bo uwierzył, że kocham kogoś innego, a z nim „się męczę, bo go nie kocham”. Nie daruję tego tym ludziom nigdy. Znaleźli sobie wtedy sojuszników, którym opowiedzieli stek bzdur o mnie. Od tamtej pory nienawidzi mnie pewna Krysia, która już jako dziecko stanęła całkowicie po stronie schizofreniczki, która przedstawia się jako „Yennefer”, całkowicie pomijając weryfikację jej przechwałek u Sapkowskiego. Wiem, że kilka osób z fandomu spytało naszego Mistrza o tę „Yennefer”, która ma być niby „współautorką Wiedźmina” i osobą, której miałam podobno zniszczyć życie. To „niszczenie” jest oczywiście całkowicie jej urojeniem, bo to ona uwielbia – jak to schizofrenicy – zaszczuwać swoje ofiary, aż je doprowadzi do samobójstwa. Moi znajomi już dawno temu dostali informacje, że jej stwierdzenia o wyjątkowym literackim talencie to bzdura i mnie przeprosili. Fascynujące jest, że obecnie te osoby są również obiektem zaszczuwania przez fandom schizofreników. Nie wiem, jak oni, ale ja mam dosyć powtarzających się ataków na mnie.

Nikogo nie zniszczyłam i nie jestem osobą niebezpieczną, chociaż schizofreniczną rodzina wraz ze swoimi sojusznikami tak o mnie rozpowiada. Mogą zrobić wykład na temat, czym się kierują schizofrenicy, ale w skrócie chodzi o jedno – atakowani są ludzie zdolni, którym schizofrenicy tacy jak Nowak zazdroszczą. Ważne jest, że ludzie powinni weryfikować u najbardziej zainteresowanych takie krzywdzące stwierdzenia. Niestety kilka osób z mojej pracy pobiegło w tą samą stronę, co Krystyna i dołączyło się do zaszczucia mnie. Zaczęło podważać każde moje stwierdzenie na mój własny temat – lub co gorsza nękać za ostrzeżenia przed schizofrenikami Nowakami – i wynajdywać sobie urojone „dowody” na moją chorobę psychiczną. Rodzice Renaty czy jej krewni o nazwisku Nowak nigdy nie byli moimi „opiekunami”, ich zainteresowanie mną wynika ze schizofrenii. Zaszczuli i wykończyli psychicznie chyba wszystkich moich bliskich.

Zostałam brutalnie zaatakowana przez schizofreniczkę Renatę i jej przyjaciół po wygranym konkursie Genius Creations. Nic nie poradzę na to, że mój tekst został oceniony najwyżej. Są w nim niedoróbki, dlatego się niektórym jurorom nie podobał tak bardzo jak innym, ale takie są zasady. Sumarycznie zdobył najwięcej punktów. To, że schizofrenicy nie potrafili się z tym pogodzić, nie jest moim problemem, chociaż to ja zostałam przez nich zniszczona psychicznie.

Nie wiem, jak to się stało, że dostali tekst zanim jeszcze ukazała się antologia ze wszystkimi nagrodzonymi utworami. Zadziwia mnie to. Tekst został poddany wiwisekcji, czepiano się każdego mojego słowa i wbijano w ziemię. Udowadniano mi, że nie potrafię pisać. Napisałam ten utwór na prośbę Piotra, wiedząc, że warszawski fandom zrobił mi cancelling za „zaszczucie Yennefer” (oczywiście, że nikogo nie zaszczułam, wszelkie takie zarzuty, jak już powiedziałam, wynikają z paranoicznej schizofrenii, tak samo jak przypisywanie sobie przez Renatę osiągnięć innych). Podejrzewałam, że tylko anonimowy konkurs sprawi, że mój tekst będzie oceniony sprawiedliwie. Został oceniony poprawnie.

Żałuję, że napisałam ten tekst, bo przyciągnął uwagę schizofreników i wywołał atak również fanatycznie zakochanej w tej schizofreniczce Krystyny oraz jej ojca. Zrobili mi dokładnie to samo, co w latach dziewięćdziesiątych. Zostałam zniszczona psychicznie tak, że wolałabym już mieszkać za granicą i nigdy nic nie opublikować. Zresztą podejrzewam, że właśnie o wywołanie takiej reakcji im chodziło. Wiem, że panna Krysia jako dziecko postanowiła zostać największą pisarką fantastyki (w czym miało jej pomóc to, że poznała wyjątkowo utalentowaną „Yennefer” – czyli schizofreniczkę Renatę), oświadczyła mi tak. Mam nadzieję, że Andrzej wytłumaczy tej pani, kim dla niego jest Renata i wyleczy ją z fanatycznego uwielbienia dla tej schizofreniczki. Powtórzę tutaj jeszcze raz – zaszczuwaniem innych pisarzy nie buduje się popularności. A przynajmniej nie powinno. Ale jak widać warszawski fandom ma inne zdanie.

Przy okazji – Krystyna nigdy nie była narzeczoną Adama, chociaż schizofreniczka Renata bardzo chciała Adama do tego związku zmusić. Niestety schizofrenikom, szczególnie przywódcom sekt, bardzo się podoba wizja, w którym mogą decydować, kto z kim ma być. Tak samo Renata nie była narzeczoną Piotra, to są jej urojenia. A ja w życiu nie byłam związana ze schizofrenicznym bratem Renaty.

Nie nazywam się Nowak, tylko Wieczorek, córka Mariana. Do momentu zaszczucia na Anglistyce byłam bardzo dobrze przyjmowana w fandomie, bo wszyscy olewali schizofreniczne szlochy Nowaków. No cóż, zmieniło się to, a ja jak mój ojciec dochodzę w wniosku, że trzeba spierdolić ze środowiska, którym nadal rządzi schizofrenia Nowaków. Mój tata uciekł z Francji przed prześladującą go schizofreniczką i jej gangiem, ja też nie chcę narażać się na kolejne ataki wielbicieli Nowak.

Naprawdę spokój jest wart bardzo dużo i dla niego warto zrezygnować z wielu rzeczy. To że Kościół lubi robić ze schizofreników świętych, to ich prywatna sprawa, ale nie powinni wjeżdżać do fandomu ze swoimi urojeniami na temat tych schizofreników. Ja w życiu nie potwierdzę „świętości” Renaty czy jej ojca. Ten pedofil na nic nie zasługuje.

Kler doprowadził mnie praktycznie do załamania psychicznego, próbując zmusić mnie do potwierdzenia „świętości” Renaty oraz przyznania, że urojenia jej rodziny na mój temat są prawdą. Jedyne, co osiągnęli to moja formalna apostazja. Złamali także mi życie, tak jak Nycz sobie zaplanował. Potwierdzenie mojej apostazji wisi gdzieś na blogu. Niech sobie Nycz to potwierdzenie wydrukuje i dorzuci do „dokumentów” dowodzących „świętości” Renaty. Podobno już zaczął nieformalny proces beatyfikacyjny swojej stałej dupy i pewnie przyda mu się wiedza, że wcale mnie cudownie nie „nawróciła”, za to zabiegi jej kościelnych protektorów doprowadziły do mojego ostatecznego i nieodwracalnego zerwania z katolicyzmem. Czego i innym życzę, bo z tego zabobonu należy spierdalać. Psychiatrzy dobrze wiedzą, jak bardzo katolicyzm niszczy ludzi i nie mają żadnych złudzeń wobec Kościoła.

Dodaj komentarz