Po wygranym konkursie Genius Creations zostałam zaatakowana przez wciekłe dziewuchy z Avangardy. Napadły na mnie w pracy – a nikt ich nie zapraszał – i zaczęły wbijać w ziemię w ramach zemsty za to, że ośmieliłam się napisać tak dobry tekst.
Jednym z zarzutów było, że nie potrafię pisać i że wszystkie moje teksty powstały albo z użyciem ChatGPT albo że napisał je za mnie Adam. Muszę na to odpowiedzieć publicznie. Tak się składa, że opublikowałam swój pierwszy tekst w roku 1997, kiedy nikomu nawet się nie śniło o Chacie. Udowodniłam wtedy, że potrafię pisać samodzielnie. Muszę również zaznaczyć, że nie ja wysyłam do druku teksty świadczące o tym, że napisał je ChatGPT a nie panie autorki. Jedna z moich prześladowczyń opublikowała tekst pełen typowych dla Chata potworków językowych, a druga była na leniwa, że po prostu przekleiła cały tekst, którego nawet nie przeczytała przed wysłaniem, bo zostawiła typowe prompty Chata, czyli jego pytanie, co może jeszcze dla człowieka zrobić.
Jako lektorka tępię wykorzystanie Chata i podobnie jak wiele innych osób nie zadaję już pracy pisemnych do domu, bo to nie ma sensu. W swoim naiwności, do momentu przeczytania tak felernych tekstów, byłam przekonana, że ChatGPT tak samo Siri od Apple radzi sobie tylko z angielskim. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że całkiem dobrze rozumie język polski. Robienie mi więc zarzutów, że korzystam z Chata jest bezsensowne. Z Adamem się nie kontaktuję od momentu, kiedy na moich oczach zdradził mnie z Krystyną. Facet wpadał do mnie do pracy i próbował odzyskać kontakt, tak samo pojawiał się w miejscach, gdzie bywałam. Na tym kończyły się nasze interakcje. Oskarżanie mnie o to, że za mnie pisze Adam jest chamstwem i kłamstwem. Tak się składa, że z tego co usłyszałam, jest całkowicie odwrotnie – to Adam nie potrafi nic napisać bez mojego udziału. Opublikował przecież tylko jedno opowiadanie, do którego napisania go inspirowałam.
Zostałam bardzo brutalnie napadnięta z zemsty za to, że napisałam nagrodzony tekst. Nie tylko znana w fandomie plagiatorka zarzucała mi plagiat, ale też tekst – który wypłynął przed oficjalną premierą antologii – został poddany wiwisekcji, a ja sama wbijana w ziemię. „Biszkopt” i jego schizofreniczne kochanki (przyznaje się też do obracania córki, nie tylko matki) postanowili mnie zabić za to, że piszę. Wyciągano każde słowo i udowadniano mi, że mój tekst nie zasługiwał na nagrodę. Zniszczono mi wszystko w tamtym momencie, nie tylko życie osobiste.
Nie będę przepraszać za wygrany konkurs. Uważam, że tekst się nadal broni. Oszem brakuje tam wyjaśnień, typu co to jest kamień z Rosetty. Nie zdążyłam ich dodać, bo pisałam pod presją czasu. Można go było także lepiej zredagować, ale tutaj zawaliło wydawnictwo, mój utwór nie przeszedł prawidłowej redakcji. Tekst w odróżnieniu od innych jest o czymś i prezentuje całkowicie nowy scenariusz kontaktu z obcą cywilizacją. Nie poradzę, że wygrywają teksty inteligentne, szczególnie takie, które mają jakiś element naukowy, jeśli mówimy o sf. Nie pisałam go z użyciem Chata – jestem po prostu lingwistką, która dobrze wie, czym jest językoznawstwo i ta dziedzina nauki była w tym tekście jednym z elementów „science”.
Rzucenie się na mnie w ramach zemsty za wygrany konkurs jest czymś, co powinno wykluczać ludzi z dobrego towarzystwa. Nawet jeśli ktoś, lub czyjaś przyjaciółka przegrała ze mną, to nie jest powód, żeby prezentować taki brak klasy. Wyroku jurorów bierze się na klatę, a nie niszczy osoby zdolniejsze od siebie.
Niestety rodzina Nowaków to schizofrenicy. Owszem, wygadują różne rzeczy, ale naprawdę z nimi nie rozmawiam i nie utrzymuję kontaktu, Nie mają prawa nic mówić w moim imieniu. Ich zapewnienia, że do czegoś się „przyznałam” są takim samym kłamstwem, jak to że jestem mężatką (zaświadczenie o stanie cywilnym post do tyłu). Tak samo nie jest prawdą, że mam jakieś dziecko z Nowakiem.
Mam zdjęcie z własnego chrztu. Na zdjęciu są moi chrzestni – czyli moja siostra Ani, a także wujek Waldek. Schizofrenicy tak nakręcili moje koleżanki, że zaczęły mi wmawiać, że na tym zdjęciu jest Nowak i ja oraz nasza córka „Michalina”. Nie mam, kurwa, „Alzheimera”, moje problemy z pamięcią wynikają z krańcowego stresu i zaszczucia w miejscu pracy przez schizofreników oraz ich enablerów.
Dla ciekawskich poniżej publikuję zdjęcie z mojego chrztu. Ludzie mogą sami ocenić, czy rzeczywiście jestem tak bardzo podobna do mojej siostry, a Nowak do mojego wujka, że można się pomylić. Moim zdaniem nie, ale proszę bardzo poddajcie to zdjęcie analizie komputerowej. Niech obiektywny program oceni podobieństwo. Moim zdaniem mój wujek ani trochę nie przypomina Nowaka. Moja siostra też nie jest moją identyczną bliźniaczką.
