Postanowiłam sama się pobawić serwisem do porównywania twarzy i znalazłam coś, o co mi chodziło, tutaj. Od lat prześladuje mnie schizofrenik Nowak, twierdzący, że jest moim mężem. Podobno mamy mieć córkę „Michalinę”. Ostatnio nawet liczba moich urojonych przez niego dzieci nawet wzrosła, bo lata temu zobaczył mnie z dorastającym synem moich sąsiadów.
Od lat schizofrenicy z rodziny Nowak nękają moją rodzinę swoimi urojeniami. Pochodzimy podobno z półświatka, a oni mnie „uratowali”. Ci wariaci podają się albo za moich rodziców zastępczych, chrzestnych albo „opiekunów prawnych”. Wszystko oczywiście jest całkowicie urojone. Są to osoby, które zniszczyły mi życie w dzieciństwie, zniszczyły mnie w czasach liceum, mordowały swoimi urojeniami w czasie moich studiów, a także później. Każdy taki atak jest tak bardzo brutalny, że kończy się moją amnezją lub mniej lub bardziej groźnym syndromem sztokholmskim, ponieważ moi prześladowcy z łatwością dostają pomoc głąbów, którzy się dają Nowakom wciągnąć w urojenia.
Całkowicie nie jestem wdzięczna bydlakom, którzy przystąpili do Team Nowak.
Tłumaczyłam kilku osobom z tej schizofrenicznej rodziny jeszcze w czasie studiów, że nie są moimi rodzicami chrzestnymi. Są nimi moja siostra Ania, oraz wujek Waldek. Mam z nimi zdjęcie jako niemowlę. Pomimo kiepskiego podobieństwa z Nowakiem, istnieją idioci, którzy po wzięciu łapówki od enablera „Biszkopta” posuwali się do stwierdzeń, że na zdjęciu z mojego chrztu jestem ja, Nowak oraz nasze „dziecko”, a nie moi krewni. Poczułam się niedawno na tyle dobrze, że postanowiłam zweryfikować za pomocą dostępnego online oprogramowania, na ile twarze mojej siostry oraz moja są podobne.
Wzięłam zdjęcie mojej siostry ze studyjnego zdjęcia z roku 1968, które w całości widnieje w jednym z poprzednich wpisów, oraz dwa moje zdjęcia. Na pierwszym mam twarz bardziej pociągłą i jest z lat dziewięćdziesiątych, na drugim już bardziej okrągłą. Na tym zdjęciu mam około trzydziestu lat.
Efekt pierwszego porównania widać poniżej.

Efekty drugiego widać poniżej.

Jak widać w żadnym z przypadków nie jestem osobą ze zdjęcia ze chrztu – pomijając oczywiście nimowlę.
Dla wątpiących w moją uczciwość poniżej zamieszczam użyte przeze mnie zdjęcia źródłowe. Mogą sami sprawdzić, na ile jestem dziewczyną z pozowanego zdjęcia ze chrztu, a potem się już zamknąć na zawsze. Gdyby nie hejt i agresja pewnych pań i panów, dostarczyłabym te dowody już dawno temu (nie żebym uważała, że mam obowiązek cokolwiek im udowadniać), ale sterowała tymi osobami schizofrenia moich prześladowców, którzy z reguły, wręcz podręcznikowo, uniemożliwiają weryfikację ich urojeń. Załamałam się wtedy psychicznie i nie mogłam wtedy tego dokończyć. Biegłych sądowych psychiatrów to nie dziwi.
Nie mam zdjęcia Nowaka, więc nie mogę przeprowadzić porównawczej analizy pomiędzy twarzą mojego wujka a tej schizofrenicznej bestii. Chętni mogą to zrobić sami.
A poniżej zdjęcia, które wykorzystałam do analizy. Niech „programatorka Chata” (jak ją nazwała jedna ze schizofreniczek) sama sobie sprawdzi.


