Wśród mężczyzn, którzy niszczą kobiety, są nieuczciwi geje, którzy nie chcą się publicznie przyznać do swojej orientacji. Zamiast tego wykorzystują różne panie, żeby stworzyć fikcję na temat swojego bogatego życia erotycznego.
Mogę z całym przekonaniem powiedzieć – ta krowa nie daje mleka.
Spotykałam się w połowie lat dziewięćdziesiątych z facetem, który kocha się we mnie podobno od dzieciństwa. Na palcach jednej dłoni mogę policzyć przypadki, kiedy mnie pocałował, a do łóżka nie udało mi się go zaciągnąć. Cała jego działalność sprowadzała się do wyciągania mnie na randki, które fotografowali paparazzi. Przy czym jego matka instruowała mnie, żebym się ubierała jak najseksowniej.
Więc nie, nie jestem zaręczona z tym człowiekiem, za to zniszczył mi całe życie, bo w swojej naiwności chciałam mu być wierna, gdy ponownie zawrócił mi w głowie, a powinnam na pełnej kurwie wlecieć w inny związek. Złośliwie zablokował mnie nie mniej niż schizofrenik, który twierdzi że jest moim mężem. Jest tym groźniejszy, że swoje zdobycze trzyma dla siebie i nie oddaje innym mężczyznom. Wiem, że parę innych kobiet potraktował podobnie do mnie, a jedna z moich przyjaciółek tylko cudem wyszła za mąż, bo wiedząc, że chciałabym się z nim związać, nie zareagowała na jego ponowne awanse.
Miałam romanse z heteroseksualnymi mężczyznami, którzy za mną szaleli, więc wiem, jak powinien się zachowywać zakochany facet. Nie dam się więcej wykorzystywać ani w ten sposób krzywdzić. Jest też szansa, że nie jest świadomy swojej orientacji, ale w to wątpię. Jeśli jednak rzeczywiście nie wie, co robi, to niech to omówi ze swoim psychoterapeutą.
Nie chcę tej osoby więcej oglądać już nigdy w swoim życiu czy otoczeniu.
Dużo czasu zajęło mi dojście do tego, co z nim jest nie tak, ale w końcu to dotarło do mojej świadomości, przypomniałam sobie, że do podobnych wniosków doszłam już kiedyś. Spotykanie się z nim nie ma najmniejszego sensu.
Bardzo nie dziękuję mu za zniszczenie mi życia. Takie akcje naprawdę szkodzą kobietom, a nie są niewinnym wybiegiem geja. Niech się kutas w końcu przyzna, kim jest naprawdę, zamiast tworzyć fikcję wokół swojej osoby. Bałamuci kolejne kobiety i nimi manipuluje, znikając co chwila na jakiś czas, żeby tylko się nie zorientowały, że nie ma szansy na seks i zbudowanie wspólnego życia. Wracał jak bumerang zawsze w najgorszym momencie i blokował mi możliwość zbudowania sobie czegoś z kimś innym.
Zniszczył mi w moim życiu wszystko, co mógł, nie gorzej od schizofreników. A nawet chyba więcej. Nie można się było z nim przyjaźnić i nic nie zrobił, żeby mi pomóc w chwili, gdy powinnam zacząć odzyskiwać pamięć. Nie dziwię się, bo pamięta, co mu powiedziałam kiedyś. Musiało go bawić, że zapomniałam, że już kiedyś doszłam do wniosku, że jest imbecylem gejem.
Bardzo zabawne było, jak rozumiem, ponowne zrobienie mnie w chuja.