Pewna Krystyna ma urojenia, że się ze mną przyjaźni. W rzeczywistości przyjaźni się nie ze mną, ale ze schizofreniczką Renatą z mojej podstawówki, która z lubością podaje się za mnie. W ich wersji jednak to ja mam być chorą psychicznie osobą, która sama nie wie, kim jest.
Żeby było zabawniej, to ta Krystyna jest śmiertelnie zakochana w schizofreniku Romanie, którego uważa za norweskiego księcia i bardzo bogatego człowieka. Oczywiście, że nic z tego nie jest prawdą. Można by było to porostu pominąć milczeniem, bo nie należy się za bardzo zastanawiać nad urojeniami innych ludzi, gdyby nie fakt, że śmiertelnie zakochana Krystyna uważa, że zniszczyłam jej życie i się na mnie mści.
No więc nie, sama sobie zniszczyła życie, nie przyjmując do wiadomości, że łajdaczy się ze schizofrenikiem, który nie jest moim mężem. Naprawdę nie musiałam i nie muszę dawać jemu rozwodu. Do tego jeszcze Krystyna odrzuciła miłość polskiego autentycznego księcia, co już w ogóle jest śmieszne. Właśnie stąd bierze się nienawiść tej Krystyny do mnie. Absolutnie nie jest moją przyjaciółką. Przyjaźni się za to z Renatą.
Są w fandomie dwie Krystyny z różnymi urojeniami, bo jest jeszcze druga. Obie mnie nienawidzą. Ta kolejna uważa, że jest prawdziwą żoną Adama, czyli stanowi analog Romana, są zresztą oboje spokrewnieni. I tak przy okazji – ta pani nie nazywa się Poniatowska i nie jest z tym rodem spokrewniona. Jej urojenia związane z Adamem i zawiść to powód nienawiści, jaką żywi do mnie ta schizofreniczka. Inna Krystyna, przypomnę, nienawidzi mnie z powodu urojeń swojej przyjaciółki Renaty, całego klanu Nowaków oraz Romana, którego uważa za mojego męża, bo tak jej ten schizofrenik wmówił, a bardzo by niego chciała poślubić, bo uważa go za multimilionera i arystokratę (LOL!!!). Niestety wszystkie jego pieniądze są ukradzione i wyłudzone, bo podaje się za kogoś, kim nie jest.
Niestety tej drugiej Krystynie nic nie poradzę. Chciała się tarzać w pościeli z wariatem to ma. Naprawdę jest – jeśli o mnie chodzi, bo może z kimś innym się hajtnął – stanu wolnego. Na dowód mam zaświadczenie o stanie cywilnym, które można znaleść na blogu. Z cała pewnością ta Krystyna jest jedną z wielu bab, które ten schizofrenik obraca, bo jak reszta nieleczących się, a jurnych, schizofreników stworzył sobie harem bab przekonanych, że osoba z chorych obsesji ich wybranka stoi na drodze do ich osobistego szczęścia. Nie, nigdy nie stałam na drodze do szczęścia tej pani. Jedyne co może teraz zrobić to – gdy już ma moje zaświadczenie o stanie cywilnym, bo jest na blogu – to zacząć leczyć swojego „księcia” i się hajtać. Tak jak jej zawsze powtarzałam.
Mówiłam wszystkim od zawsze, o co chodzi i żeby nie wykorzystywać ukradzionych przez schizofreników konspektów. I nie obchodzi mnie, co się z fandomem czy różnymi Krystynami stanie. Żadna z nich nigdy nie była moją przyjaciółką. Za to wiem, że czas spuścić ze smyczy prawnicze psy wojny.
I na jakieś rozpaczliwe szlochy i płacze, odpowiem jak Rhett Butler – Frankly my dear, I do not give a damn.
And just – could you please fuck off?