Diagnoza według Opus Dei

Czytelnicy mojego bloga znają już moją diagnozę, która została potwierdzona przez biegłych sądowych. Czyli po atakach Opus Dei na mnie, torturach psychicznych i gwałtach, praniem mózgu, doprowadzono do amnezji i wytworzono u mnie fałszywą osobowość, która nie pamiętała podstawowych faktów z własnej biografii, za to miała, zmuszona terrorem, potwierdzić słowa schizofreniczek. Opus Dei i rodzina Nowaków dążyła do tego, żeby moja osobowość zgadzała się jeden do jednego z tym, co opowiedziały ludziom z Kościoła schizofreniczki z mojej podstawówki. Niestety Kościół ma zwyczaj uważać schizofreników za osoby, które mają „kontakt” z Bogiem, który odzywa się w ich mózgach i instruuje ich, co powinni inni ludzie robić. Jeśli mi nie wierzycie, to zerknijcie do Katechizmu Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Niestety dla reszty świata te osoby są po prostu chore psychicznie.

Czyli, jak to zwykle w Kościele, wszystko jest całkowicie na odwrót. Według nich nigdy nie byłam metalową, nigdy nie śpiewałam w żadnym zespole, słoń mi na ucho nadepnął, nigdy nie nauczyłam się pływać i nie poznałam różnych ciekawych ludzi. Również nie potrafię pisać. Nie wiem, jak to pogodzić z żądaniami schizofreniczek, żebym pisała za nie, ale nie spodziewajmy się u chorych psychicznie poprawnych ciągów przyczyna-skutek. W ten sposób właśnie diagnozuje się chorych, że patrzy się, czy prawidłowo formułują wnioski. A nie, czy komuś się podoba, co mówię o sobie.

Wersja Opus Dei oparta na bełkocie schizofreniczek (aka „świętych”) zakłada, że moja prawdziwa osobowość to nawrócona córka Żyda oraz niewykształconej prostytutki, która też się kurwiła, ale pod wpływem swoich koleżanek się nawróciła i obiecała służyć Kościołowi, znaczy się tym schizofreniczkom jako niewolnicza służka.

Wszystko to zawarły w liście do Dyrektora Opus Dei. A Opus Dei obecnie oprócz rodziny Nowków także w osobie Nycza dąży do tego, żeby ta nieprawdziwa wersja została przyjęta przez wszystkich. A przede wszystkim przeze mnie. Próby nakłonienia mnie do prostytucji miały niby „przypomnieć mi”, że byłam wiejską prostytutką i dokonałam aborcji.

Do tego mój ojciec, Żyd, miał być brunetem, a matka blondynką. Gdzieś na blogu jest zdjęcie moich rodziców ze ślubu, można sprawdzić, że jest całkowicie na odwrót.

A więc oparta na bełkocie schizofreniczek „diagnoza” Opus Dei, którą sprzedali wielu psychiatrom, czy psychoterapeutom, którzy mnie nękali, zakłada, że moja prawdziwa osobowość to była tępa, niewykształcona wiejska dziwka sprzedajna, która tylko dzięki Nowakom podniosła się upadku moralnego i stała się maniacko religijna (hahahaha), więc zaczęła całować ich po stopach. Dla odmiany moja metalowa persona to niby efekt gwałtów i prania mózgu przez metali. Stąd też zaszczuwanie Adama i oskarżanie go o gwałt. Oczywistym jest, że ktoś inny mnie zgwałcił, a moja prawdziwa osobowość to właśnie ta wredna metalowa wiedźma Wicca, poganka i wróg Chrystusa oraz Kościoła. Która przypadkiem lubi też glam metal.

To nie jest prawda, że tylko dzięki Nowakom skończyłam studia. Wręcz przeciwnie zakłócali moje studia i wmawiali, że nie wolno mi studiować. Nadal krążą gdzieś po świecie wmawiając ludziom swoją wersję i próbując świat dostosować do swoich marzeń i urojeń.

Dzięki swoim kłamliwym (i właśnie przez te ich akcje znienawidziłam Kościół) opowieściom i zapewnieniom o moim nawróceniu, ci schizofrenicy natrafili na żyję złota. Kolejne pokolenie zapewniło sobie status świętych krów w Kościele i obietnicę, że będą świętymi. Opowieści o towarzyszących biskupowi (obecnie już kardynałowi zapewne, bo czytałam gdzieś opowieści o naciągającym awansie) świętych i ich cudach, zapewniają z kolei szybkie, a niezasłużone awanse. Schizofrenicy z mojej podstawówki nauczyli się, że Kościół ich rozpieszcza, sypie grubo kasą, do tego zabobonni wierni też ich utrzymują. Nie dziwcie się więc, że udają ludzi z wyższych sfer. Przewróciło im to wszystko w głowie.

Zdaniem Nycz powinnam schizofrenikom dać wszystko, czego tylko zapragną. Całkowicie się na to nie zgadzam. Nie oddam im mojego mieszkania, nie potwierdzę nic z ich opowieści. Jeśli moja mama kiedykolwiek im coś dała, to tylko dlatego że nakłamały, że się przyjaźnimy i odgrywały sceny strasznie biednych, którym obiecałam pomoc. Najlepiej, żeby nigdy z nimi nie rozmawiała. Nie zorientowałam się na czas w pewnym momencie, o kim moja matka mówi, jako o moich przyjaciółkach. A obrabiały mi tyłek nieźle przed nią, kłamiąc przy tym, ile się tylko da. WIększość zawodowych oszustów to schizofrenicy, nie tylko prostytucją się parają.

Byłam świadkiem rozmowy policyjnego profilera z Nyczem (i to była powtórka z lat dziewięćdziesiątych) i wiem, że nawet doświadczony policjant się załamał jego demoralizacją i uporem, że jednak doprowadzi do tego, że potwierdzę opowieści o cudach jego kurew. Tak, dokładnie, sypia z nimi i daje im za to kasę. Mnie też chciał zaproponować takie warunki, ale nie po to się uczyłam, żeby się kurwić i niszczyć ludzi dla Opus Dei. Moim koleżankom też radziłam w podstawówce raczej się uczyć, a nie być dziecięcymi prostytutkami. Schizofrenię też radziłam im leczyć.

Przy okazji – to że jakiś metal kocha się we mnie od dzieciństwa, nie znaczy że z nim sypiałam, gdy był dzieckiem. Nie jestem ani schizofreniczną kurwą, ani pedofilem z kleru, żeby takie rzeczy robić. Ludzie potrafią zakochać się bez łóżka i dopiero zakochani zaczynają ze sobą sypiać. Bardzo rzadko zdarza się szaleńcza miłość, kiedy ludzie bardzo szybko lądują w łóżku.

Podsumujmy – to że jestem metalem to moja prawdziwa osobowość. A to że podobno miałam marzyć o karierze kościelnej to schizofrenia moich koleżanek. Szkoda, że ludzie dali się na to nabrać i postanowi się dołączyć do zniszczenie mi wszystkiego, byle tylko schizofrenicy byli syci i zachwyceni rozjebaniem kogoś, komu przypatrywali się zawsze z zawiścią, a Nycz mógł awansować.

Nic innego tutaj się nie działo. Oprócz jeszcze programowego dla Opus Dei niszczenia ludzi ze świata fantastyki oraz metali. Można to podsumować tak – same old, same old, move along, nothing to see here!!!

Tak więc powtórzę, fuck off!!!

Spierdalać, ale to już!!! Nie chcę mieć z Opus Dei nic wspólnego. Z wieloma osobami z fandomu także mnie nic nie łączy i nie chcę ich oglądać.

Dodaj komentarz