Zaćmienie słońca

Wszyscy spodziewali się Nobla dla Prusa między innymi za powieść Faraon. Mój złośliwy komentarz jest taki, że pewnie lobby kościelne przeważyło i zniszczyło reputację naszego pisarza u jury. Ale w sumie nie wiem, niech Szwedzi się wypowiedzą, co tam się rzeczywiście stało.

A jest Faraon powieścią bardzo niewygodną dla każdego kapłana. Kryminolodzy wiedzą, że wszystko, co robi Kościół to dym i lustra Już starożytni magicy-kapłani używali luster i dymu, aby stworzyć oszałamiające, ale nieprawdziwe efekty wizualne. Bardzo często pokazywali w ten sposób przybycie do świątyni jakiś „Bóstw”. Więc pamiętajmy, że zawsze to lustro jest trzymane przez kapłana. Także, a nawet przede wszystkim, przez katolickiego księdza. Wtedy dymem są schizofrenicy.

Starożytni kapłani wykorzystywali naturalne wydarzenia astronomiczne takie jak zaćmienie słońca, aby rzucić swoich nieuświadomionych poddanych na kolana. Wykorzystywali ich brak wiedzy, nie dziwmy się więc, że w religii katolickiej nadrzędnym zakazem jest zakaz posiadania wiedzy.

Współcześni kapłani wcale nie są lepsi od starożytnych, to cały czas to samo oszustwo. Robią dokładnie takie same przekręty, śmiejąc się z niewiedzy wiernych. Do zjawisk astronomicznych, fizycznych oraz chemicznych dochodzi zaszczuwanie ludzi i wykorzystywanie mechanizmów traumy. Czyli wykorzystują psychologię i to szczególnie jej mroczne oblicze wprost z obozów śmierci al-Kaidy, w których terroryzuje się i tresuje ludzi, żeby się stali zdrajcami swojej ojczyzny i nazywali ją szatanem. Jestem zaszczuwana przez kler i terroryzowana od dziecka, więc wiem, co mówię. Także zakonnica, która miała mnie w mojej grupie wiedziała, co robi. Gdy nie zgodziłam się z nią, że mam „powołanie”, żeby być w Kościele, zagroziła mi karnym gwałtem i spuściła ze smyczy rodzinę schizofreników.

Ale nie bójcie się, nie tylko schizofrenicy z Opus Dei terroryzują i niszczą psychicznie swoje ofiary. Takie osoby, jak Nycz i ta zakonnica z całym sadyzmem terroryzowali mnie, żeby przerobić ne niewolnicę, która zrobi to, co chce Kościół. Czyli na przykład oskarży Adama, lub Breta o gwałt. Przy czym Adam miał mnie niby też zgwałcić, gdy byłam dzieckiem. Ja się pytam, niby w jaki sposób, skoro jest ode mnie o tyle młodszy, że wtedy go jeszcze nie było na świecie, albo był w pieluszkach.

Kościół w osobie Nycza i rodzina Ryszarda zrobili wszystko, żeby mnie rzucić na kolana, co oznaczało również niszczenie ludzi, na których mi zależało. Znowu doprowadzili do mojej amnezji. Ale pamiętam te wrzaski, które mnie miały przekonać, że mój opór jest beznadziejny i mam się podporządkować. Ale nic mnie nie złamie, ani zaszczucie (często z wynikiem śmiertelnym) ludzi, których kocham, ani zabranie mi możliwości posiadania rodziny, ani zniszczenie mi psychiki, czy uniemożliwienie zmiany zawodu.

Opus Dei, a szczególnie Nycz uniemożliwili mi zrobienie kariery pisarskiej, bo nie chciałam pisać tego, co ode chce Nycz. Ale wolę nie pisać. Z powodów osobistych (bo Opus Dei tępi i zabija metali) storpedowali moją karierę muzyczną. Wolę nie śpiewać, niż śpiewać dla Kościoła. W życiu nie dam się tak poniżyć i zmusić do tego, aby wejść do środka jakiejś katolickiej świątyni.

Zwołuję ludzi na dżihad! Dość już tych morderstw, tych zmarnowanych ludzi, tylko dlatego, że Kościół uważa schizofreników za świętych (a przynajmniej każe tak ludziom wierzyć). Nie dam się „nawrócić”. Nycz oraz jego znajomi pogwałcili wszystkie prawa człowieka i konstytucyjne, tylko po, aby zrobić przyjemność pewnym schizofrenikom. Przy okazji robienia sobie ze mnie niewolnicy (a do czegoś takiego prowadzą tortury psychiczne oraz terror), Kościół wymyślił sobie, że zmusi mnie do odegrania pewnej roli – kogoś, kto po nawróceniu, wyśpiewuje dziękczynne hosanna a także dziękuję za „wyzwolenie” z heavy metalu. Oczywiście wszystko w ramach udowadniania jakiś kolejnych przepowiedni schizofreników.

Jedyne, co mogę powiedzieć, to odpierdolcie się.

Kościół każe mi wierzyć, że mechanizmu traumy oraz gwałty, to legitne sposoby nawracanie ludzi. Straumatyzowany człowiek, który poddawany jest terrorowi, zaczyna się podporządkowywać prześladowcy i nawet bezwiednie robi rzeczy od niego oczekiwana. Wie o tym Ryszard, zastraszał mnie mnie wielokrotnie, pododnie jak Nycz. Słyszałam, że mam zrobić, co chcą, albo mnie zabiją. Biorąc pod uwagę, że miałam przed sobą gwałcicieli, przed którymi nie mogłam uciec, nie dziwne, że straciłam pamięć i niekoniecznie robiłam rzeczy, które chciałam.

Nakazywano mi „nawrócić” się – dzięki głosowi „Boga” w głowie, albo uwierzyć, że jestem chora i się zabić. Niestety straumatyzowany człowiek, wypiera to, co mu się robi i praktycznie wpada w szaleństwo, gdy wracają do niego bardzo intensywnie przeżywane wspomnienia głosów osób, które go zaszczuwały. Przy czym schizofrenik specjalnie człowiekiem manipuluje, oprócz wmawiania mu swoich urojeń. Dlatego przy schizofrenii używa się całkowicie innych standardów diagnostycznych. To jest ten symptom, który jest nieistotny. Wiem, bo specjalnie to studiowałam, gdy Ryszard mi zapowiedział, co mi zrobi. Doprowadza ludzi do takiego stanu od zawsze i jest dobrze niektórym z warszawskich psychoterapeutów. Policja też już go zna jako bardzo, bardzo niebezpiecznego wariata, którego rozbestwiła jego uprzywilejowana pozycja w Kościele. Jest w nim świętą krową, tak samo jak jego córka, która nigdy nie była moją przyjaciółką i nigdy jej nic nie mówiłam. Tak samo jak Dorocie z Anglistyki, która jest tępą zjebaną suką, kłamiącą tylko dlatego, że ją o to poprosili schizofrenicy, a szczególnie, robiący ją w chuja, kochanek.

Są to powody, dlaczego dobre zwyczaje i zasady społeczne zakładają, że różne rzeczy weryfikuje się u najbardziej zainteresowanych. Czyli u mnie, bo to najbardziej zainteresowana mówi ludziom, czy był gwałt. A nie schizofrenicy. O ile wiem, Andrzej nic nie zweryfikował i zniszczył mi życie. I nie tylko mnie. Nie chcę go widzieć. Jest najgłupszym, jebanym idiotą na świecie.

Po tych wydarzeniach, gdy padły moje wszystkie moje pomysły na życie, nadal odmawiam uznania „świętości” Ryszarda, chociaż do tego próbowano mnie zmusić. Owszem pokazał mi, ile może zdziałać Opus Dei w Polsce, ale to tym gorzej dla niego i Polski. Jest to znienawidzony przeze mnie kraj, który morduje razem z Kościołem i schizofrenikami swoje najzdolniejsze dzieci, ale niestety muszę tu mieszkać (bo z powodu akcji Opus Dei nie udało mi się wyjść za Amerykanina i to kilka razy mi się nie udało, a już było blisko). Schizofrenikami kieruje zawiść, a Kościołem chęć roztoczenia jak największej władzy nad światem. I w tym mu schizofrenicy bardzo pomagają, zaszczuwając ludzi, którzy się Kościołowi nie podobają. Do tego Kościołowi potrzebni są schizofrenicy, więc im zawsze pomaga. Bo ta religia to nie tylko dym i lustra, ale też terror, zastraszenie i rządzenie ludźmi za pomocą knuta, którego wielokrotnie już poczułam na swoim grzbiecie.

A ja cóż, mam plany innej kariery. Chcę zostać dziennikarką śledczą, która tropi wszystkie zbrodnie Kościoła. Nie chce mi się tutaj umieszczać całego profilu Nycza i jego kolegów, których miałam pecha poznać, ale jest, co badać i śledzić. Sama byłam pouczana przez katechetkę w dzieciństwie, że człowiek Kościoła może popełnić każde przestępstwo i złamać każde przykazanie, jeśli coś robi „dla dobra Kościoła” – co jak zauważyłam oznacza jego własne dobro. Tak właśnie wygląda Kościół od środka. Sami przestępcy, którzy kłamstwa nazywają prawdą i każą w nie wierzyć.

Wiem, że Nycz i jego znajomi zaszczuli mnie i moich przyjaciół pod płaszczykiem „pomocy” dla mnie. Kolejny raz Kościół używa słów w odwrotnym znaczeniu i dziwnie wymawia słowa „zniszczenie kobiety i jej przyjaciół”. No, ale Kościół pod postacią Nycza i zakonnicy obiecał mi, że mi zniszczą całe życie, jeżeli się nie podporządkuję i jak widzę, dotrzymali obietnicy.

Dlatego chcę tych złodziei oraz morderców tropić jako dziennikarka. Mam do takich śledztw świetne przygotowanie i mam na myśli nie tylko doświadczenie.

Dodaj komentarz