Od czasów mojego dzieciństwa schizofrenik Ryszard żąda haraczu. Mam mu zapłacić „okup” za to, że zostawi mnie w spokoju. Ewidentnie uważa, że urojenia jego na temat mojej „prostytucji” upoważniają go do wysuwania takich żądań i szantażowania mnie.
Więc nie, nie jestem prostytutką, ale ścięłam się z moją katechetką na temat praw kobiet i ich prawa do szczęścia osobistego. Najwidoczniej Kościół uważa, że nie mają żadnych praw.
Trzeba przyznać, że ostatnio żądania wzrosły i zaczął zadać „okupu” za zostawienie mnie w spokoju w wysokości jednego miliona złotych. Jednym z powodów tych żądań (oprócz tego oczywistego, czyli jego schizofrenii) jest przekonanie o jakimś „skarbie księcia” (w sensie mojego ojca), który jest w moim posiadaniu. Muszę wszystkich rozczarować. Nie ma sensu mnie szantażować, bo po pierwsze nie jestem prostytutką, urojenia schizofreników na ten temat się nie liczą, a po drugie mój tata stracił wszystkie pieniądze we Francji, bo prześladujący go francuski gang schizofreników doprowadził jego biznes do upadku, a ostatnie pieniądze mój tata przeznaczył na wypłaty dla ludzi. Tata po zaszczuciu przez gang schizofreników probował popełnić samobójstwo, ale go uratowano i obudził się w szpitalu. Prysnął do Polski. Ja niestety nie dałam uciec przed polskim gangiem schizofreników za granicę. Więc mam całkowicie zniszczone życie i go nie odbuduję, bo kobiety mają okres przydatności, jeśli chodzi o rodzenie dzieci. Ale przynajmniej moje nieistniejące dzieci nie będąc cierpieć i nie będą prześladowane przez Ryszarda, jak cała moja rodzina, włącznie z rodzicami.
Polski gang schizofreników nęka polski fandom od początku lat dziewięćdziesiątych. Chyba urobili już wszystkich. W każdym razie schizofreniczka Anna, bratanica Ryszarda, o ile dobrze rozgryzłam ich koneksje, od lat podaje się fałszywie za moją przyjaciółkę. (Jest taką moją „przyjaciółką”, jak Roman „mężem” – nie należy jej w nic wierzyć.) To ona w ramach swoich urojeń wmawia ludziom, że wie o jakiś urojonych przez nią gwałtach popełnionych na mnie przez cudzoziemców, oraz wmawia ludziom moją szaleńczą miłość do facetów, albo nie znam, albo nie wręcz niespecjalnie lubię. Niestety Michał (a raczej ja) był jej ofiarą. Wiem, bo mi powiedział, że chciałby cofnąć czas. Zresztą nie tylko on. Ja bym chętnie odzyskała stracone życie.
Wszystkie urojenia Anny są podszyte złośliwością. Zawsze wszystko jest na odwrót niż to, co mogłoby ludzi uszczęśliwić. Wykorzystałam to w pewnym momencie. W czasie konwentu Aga zapytała mnie o Piotra. Zachęciłam ją, żeby go uwiodła i za niego wyszła. Aga nigdy mi go nie zabrała, nie był moją miłością życia, nie potrafiłam go pokochać. WIedziałam, co zrobić, bo zauważyłam szpiegującą nas schizofreniczkę. Ostrzegłam Agę, że zrobię scenę, żeby schizofreniczkę Annę sprowokować. Krzyknęłam coś na zasadzie, że „zostaw Piotra w spokoju, już zawsze będzie mój!” (Okazało się to zresztą do pewnego stopnia prawdą wiele lat później, bo jakbym chciała, to by się rozwiódł, gdy się dowiedział, że jestem sama, ale zabroniłam. Mówił mi wtedy, że został sterroryzowany przez Ryszarda.)
Wszystko rozegrało się tak, jak przewidziałam. Schizofreniczka pobiegła do Nycza, który rozpoczął akcję konkretnego zaszczuwania Piotra i Agnieszki, że mają się pobrać. Życzyłam im później wszystkiego najlepszego, gdy Piotr z przerażeniam informował mnie, że jeśli go nie zatrzymam, to się z Agą ożeni. Bo chce mieć dzieci.
Więc nie, wbrew temu, co sądzą schizofrenicy i Nycz, pomiędzy mną a Agą nie ma żadnej złej krwi.
Ja w pewnym momencie zaczęłam być zaszczuwana, że mam się pobrać z Adamem, ale się nie dałam. Skończyło się darciem mordy i wyrzuceniem faceta z mojego miejsca pracy. Poprosiłam, żeby nikt go więcej nie wpuścił. Adam i jego rodzice zostali okłamani, że go szaleńczo kocham. Już przeszłam przez takie akcje w przypadku Michała, doprowadziło mnie to do załamania i depresji. Nie chciałam powtórki, tym bardziej że rodzice Adama przyjaźnili się z Nyczem bardzo intensywnie, więc tkwili samym środku gangu schizofreników. Ale i tak nie uszanowano moich próśb o zostawię mnie w spokoju i pozwolenie, żebym sama decydowała o swoim życiu. Skończyło się to jeszcze większym chyba spustoszeniem mojej psychiki niż w przypadku Michała.
Bardzo nie dziękuję wszystkim zamieszanym w to ludziom za pranie mózgu, które miało mnie przekonać, że kocham Adama, a Michał mnie nigdy nie zgwałcił. Zabrali mi resztę mojej młodości i pozbawili możliwości urodzenia dzieci, z kimś z kim chciałam się związać. I nie mam na myśli Breta, ale faceta, który w odróżnieniu od niego jest singlem jak ja. I na całe szczęscie nie jest Polakiem. Jest całkowicie spoza układu, spoza fandomu.
Mam nadzieję, że ci ludzie już się odpierdolą ode mnie, bo już mi wszystko zniszczyli. Idźcie, debile, odtańczyć swój taniec zwycięstwa. Gratuluję, udało wam się w końcu mnie pokonać i to pomimo zaangażowania profilera policyjnego, który mnie stawiał na nogi. Ale cieszcie się w miejscu, którego nie widzę.
Niestety Nycz jest najgłupszym człowiekiem, z którym profiler z Policji rozmawiał – możliwe, że nigdy wcześniej nie rozmawiał z biskupem – niestety Nycz cały czas twierdził, że jego schizofrenicy przekazują wolę Boga i ludzie mają się słuchać. Edukowali go psycholodzy, ale nie dało rady. Cały czas bredził, że to nie może być choroba psychiczna, bo by to było niezgodne z zasadami wiary. I że jeśli ja nie potwierdzę słów schizofreniczki i się nie „nawrócę”, to znaczy, że to Kościół robi od dwóch tysięcy lat to zabobon. Co tłumaczy jego sadyzm i upór w niszczeniu mnie i praniu mi mózgu.
No wiec, kurwa, to jest zabobon. A Ryszard nie jest psychoterapeutą. Jest najniebezpieczniejszym schizofrenikiem, jakiego zanotowała polska psychiatria. Wcale nie dziękuję ludziom, którzy go wynajmowali w dobrej wierze, bo Nycz – wiedząc, że Ryszard nie ma przygotowania psychologicznego, tylko „Bóg mu dał moc” – wszędzie wpychał i promował jako genialnego psychoterapeutę. CI ludzie zniszczyli mi życie. Nigdy nie chciałam i nie potrzebowałam Ryszarda jako psychoterapeuty, bo tylko chciał zrealizować swoje urojenia, jak to robią schizofrenicy.
Trzeba przed nimi ostrzegać. Tak jak Ryszard jest imbecylem-schizofrenikiem, tak Nycz jest imbecylem i fanatykiem.
Inne małpy w sutannach też mają się ode mnie odpierdolić. Większość z nich jest tak samo głupia jak Nycz. Nie rozumiem ludzi, którzy jeszcze nie złożyli apostazji. Wy możecie być również zaatakowani i nikt wam nie pomoże, bo świat uważa, że nie wolno przeszkadzać klerowi, czy wręcz hierarchom, w „posłudze duszpasterskiej”, o którą niby ofiara poprosiła.
Dałam radę zostać apostatą pomimo prania mózgu i walki z syndromem sztokholmskim. Wy też dacie radę, nie dajcie się zastraszyć. Kościół to naprawdę organizacja przestępcza.
Nigdy nie chciałam oglądać kościelnych małp w którejkolwiek z uczelni, czy którymkolwiek miejscu pracy. Złamali moje prawa człowieka, nękając mnie i moich znajomych oraz członków rodziny.
Mam nadzieję, że w końcu uwierzą, że nie jestem katoliczką i mnie zostawią w spokoju.
Ile razy można zakochiwać się, mieć roztrzaskane serce przez schizofreników i dowiadywać się o samobójczej śmierci wielbicieli zaszczutych przez gang schizofreników, którzy niemając żadnego kontaktu z rzeczywistością, uważają, że muszą mnie pilnować.