Tak się składa, że moje prywatne sprawy stały się w pewnym momencie sprawami publicznymi w fandomie z powodu plotek roznoszonych przez Opus Dei oraz narcyzów, którzy jak to narcyzi, nigdy nic nie rozumieli, a mieli wiele do powiedzenia. A niestety nikt nie potrafi człowieka zniszczyć tak dokładnie jak narcyz, szczególnie zakochany narcyz, bez względu, czy jest kochankiem, wielbicielem, czy przy uważa się za przybranego ojca.
Muszę przyznać w jednym rację pewnemu psychoterapeucie. Dzięki jego interwencji przypomniałam sobie, jak rzeczywiście wyglądały różne wydarzenia. Według moich przyjaciół już na samym początku znajomości z Michałem twierdziłam, że nad Wisłą zostałam wtedy zgwałcona, bo stały się także rzeczy, na które się nie zgodziłam. Potem terrorem – stosowanym także przez jego rodziców – zostałam zmuszona do kontynuowania związku z Michałem. Utrwaliło to moją amnezję.
Ojciec Michała, psychiatra na moje stwierdzenie, że był to jeżeli nie gwałt to wykorzystanie pijanej, uznał, że mi pokaże, co to znaczy stan upicia. Wlał we mnie tyle alkoholu, że nie potrafiłam ustać na nogach i Michał musiał mnie zarzucić na plecy. Oczywiście postanowił mnie wtedy wykorzystać mój stan. To nie był rewelacyjny początek związku. Kontynuowałam go przymuszona przez ojca Michała, który przyszedł do mnie na Uczelnię i zaczął mną manipulować.
Zostaliśmy z Michałem stałymi kochankami. Byłam w tym związku na tyle nieszczęśliwa, że chciałam odejść i zaczęłam wpadać w depresję, więc niedoszły teściu zaczął mnie ustawiać na lekach. Straciłam przez to całe życie i nie związałam się z człowiekiem, który mnie naprawdę kochał, bo tkwiłam w związku, do którego mnie zmuszono zastraszeniem i opowiadaniem bzdur o kimś, z kim powinnam było być.
Owszem zdobyłam w tamtym okresie bardzo dużo wiedzy, ale jeszcze bardziej przed gangiem schizofreników uratowałoby. mnie i moje wyjechanie na zawsze do Stanów. Taka jest smutna prawda. A każdy psychoterapeuta wie, że prawda wyzwala. Oczywiście prawdziwa prawda, a nie dym i lustra, w których tak lubuje się Kościół.
Miałam tego pecha, że mój kochanek z tamtego okresu nie raczył zauważyć, kim w rzeczywistości jestem. Nic nie wiedział o moich planach muzycznych z Norwegami. Nie wiedział, że się spotykałam i byłam zaręczona z norweskim producentem. I jak praktycznie wszyscy w fandomie stał się fanem (i pewnie nie tylko) schizofreniczki Anny, która zrobiła nasz związek i uwierzył jej w zapewnienia, że jest „prawdziwą ukochaną Varga”. No cóż, schizofreniczka, która postanowiła mnie udawać, bo chciała też królować w fandomie metalowym, pomyliła się, nie ten Kristian. Nigdy nie byłam związana z Vargiem. Michał za to postanowił jej oddawać cześć należną Bogom metalu. No cóż, ale miała dzieci, więc się z nią na swoje szczęście nie ożenił. I jak każdy narcyz jest wygrany w życiu. I jak każdemu narcyzowi trzeba mu dopiero udowodnić, jak bardzo wiele osób zniszczył.
Akcje schizofreników w fandomie doprowadziły do tego, że rzucili się na mnie praktycznie wszyscy. Czyli wiele osób, z którymi studiowałam, część fanów metalu i fantastyki, a także Michał oraz Adam z rodziną. Nagle stałam się tą złą, która nic nie ma do powiedzenia, a którą trzeba „leczyć” – bo nie pasuje do tego, co mówią schizofrneicy i ograniczać jej prawa. Ciągnie się to całe moje życie, bo ci ludzie nie chcieli przyjąć do świadomości, że rodzina Ryszarda to schizofrenicy, a ja naprawdę nie jestem katoliczką.
W końcu się zbuntowałam i stwierdziłam, że nie będę już z kimkolwiek z nich rozmawiać, bo wykorzystują moją amnezję i syndrom sztokholmski, żeby ciągnąc każdy w swoją stronę. Mam dosyć prania mi mózgu, które ma mnie przekonać do całkowicie nieprawdziwych stwierdzeń wysuwanych przez narcyzów oraz schizofreników. Niestety zakochany narcyz jest święcie przekonany, że obiekt jego uczuć szaleje na jego punkcie. No więc tak nie jest.
Jak każdy człowiek, wybieram siebie i jeśli nie mogę być z kimś, kogo kocham, to wolę być sama. Tym bardziej, że chcę dokonywać wyborów opartych o moje rzeczywiste poglądy i uczucia, a nie rzeczy, które mi wmówiono. A próbowano wmówić wielką miłość do Adama, tak jak wcześniej wmawiano mi miłość do Michała. Przeszłam bardzo brutalny terror i pranie mózgu, także z udziałem schizofreników, z którymi się zaprzyjaźnili obaj ojcowie moich narcyzów.
Ci wszyscy ludzie doprowadzili mnie do załamania nerwowego i dalej mnie w nim utrzymywali. Mam prawo być z kimś, na widok kogo, samo mu się chcę rzucić w ramiona. W życiu nie będę już z żadnym narcyzem, tym bardziej że leci za nim zawsze cała rodzina stosująca terror, która chce się upewnić, że synalek dostanie to, co chce. A z tyloma osobami na raz nie ma się równych szans i zawsze się przegrywa życie.
Wolę nikogo nie oglądać. Obaj narcyzi zniszczyli mi życie, bo powinnam być za każdym razem z kimś innym, a nie podlegać terrorowi, żeby być z kimś, kogo nie kocham, chociaż owszem wierzę, że mnie kocha. Ale to nie wystarczy, tym bardziej że pow wydarzeniach w moim dzieciństwie, na studiach i później, zasługuję na to, żeby moje życzenia oraz potrzeby były respektowane. Mam dosyć poświęcania się dla innych ludzi. Mam prawo do szczęścia.
Z tym, że owszem Kościół uwielbia zmuszać kobiety do tego, aby były z facetami, których nie kochają. Uwielbiają unieszczęśliwiać kobiety i traktować je jak szmaty, które nie mają nic do powiedzenia. Jestem nieszczęśliwa, ale mniej nieszczęśliwa, niż gdybym była w małżeństwie z narcyzem.
A zatem nie zamknę mordy i nie wyjdę za Adama – a tak wydzierał się na mnie próbował mnie zmusić do kościelnego ślubu (mnie!!!(1)) jego ojciec, żeby wymusić na mnie takie zachowanie, jakie mu się podoba. I to w sytuacji, kiedy wychodziłam z amnezji. Zniszczył wysiłek mojej rodziny oraz psychoterapeuty. Wystarczy mi schizofreników, którzy mnie unieszczęśliwiają od dzieciństwa, nie potrzebni mi są tatusiowie narcyzów, którzy są przekonani, że mają prawo terrorem zmusić zabaweczkę syna do uległości.
Za każdym razem byłam niszczona przez narcyza za to, że go rzuciłam.
⛧⛧⛧
(1) Fani mogą o tym, nie wiedzieć, ale Adam – chyba że coś się zmieniło, ale wątpię, bo jest z rodzaju ludzi, których Kościół tuli do piersi – jest grzecznym członkiem Kościoła Rzymsko-Katolickiego i nie zamierza z tego Kościoła odchodzić. Jest pupilkiem Nycza, który od wieków dezinformował jego rodzinę. To ja wredną satanistyczną żmiją z Prawdziwego Norweskiego Black Metalu. I nie wbrew temu, co Nycz wmawia ludziom Adam nie jest liderem mojego norweskiego zespołu. I chyba nawet nie jest już zatrudnionym w nim polskim gitarzystą. Wolę prawdziwego kumpla, który mnie zawsze wspierał, od niego. Nie jest satanistą, a narcyzem, który robi, co chce i nie dociera do niego, że powinien uwzględniać innych ludzi i ich życzenia oraz uczucia.