Katechizm

Już jako dziecko znalazłam ciekawe rzeczy. Przeczytałam go cały, bo nie chciało mi się wierzyć, że to co mówiła mi katechetka jest rzeczywiście prawdziwą „nauką Kościoła”. Naprawdę była to lektura, która otworzyła mi oczy na to, czym Kościół rzeczywiście jest.

Po pierwsze jest to autentyczny skansen negujący oficjalnie naukę. Bo jak inaczej można odebrać oświadczenie, że katolicy mają wierzyć, że schizofrenicy są rzeczywiście „wybrani przez Boga”, który przez nich objawia swoją wolę. Próbowałam jeszcze jakoś ratować Kościół i dopytywałam, ale nauczycielka religii pozbawiła mnie złudzeń. To nie była żadna metafora ani nic w tym stylu. Autentycznie niebezpieczni schizofrenicy mają w Kościele status świętych krów i są przez niego utrzymywani. Dzięki ich sympatii ludzie z Kościoła, kto powinien awansować.

Po drugie z rzeczy, które można przeczytać w Katechizmie, a budziły już mój opór w dzieciństwie jest fragment o posłuszeństwie kobiet. Wynika z niego, że facet ma prawo kobietę gwałcić i karać w każdy dowolny sposób.

Był tam jeszcze ciekawy fragment, który mnie jako dziecko też przeraził. W oczach Kościoła dzieci nie mają żadnych praw i mogą być odbierane rodzicom. Przekonałam się bardzo szybko, że jest tak naprawdę. Okazało się, ze Kościół uważa, że może mi wyznaczyć nielegalnie „zastępczych rodziców”, którzy oświadczyli, że mam się ich słuchać. Stąd się wzięli schizofrenicy Nowacy, którzy absolutnie nie mieli, i nie mają, ze mną czy moją rodziną nigdy nic wspólnego.

Wszystkie te kwestie sprawiły, że od dziecka nie uważam się za katoliczkę. Jestem wojującym antyklerykałem. Ludzie powinni wiedzieć, czym zajmuje się Kościół i jak jego zadaniem wyglądają „poprawne” relacje miedzy ludzkie. Mogę tylko powiedzieć, że w życiu się nie zgodzę na budowanie takiej Polski, która ma być rządzona w teokratyczny sposób przez wprowadzanie wszędzie zasad i norm wziętych wprost z tradycji pasterskich plemion sprzed dwóch tysięcy lat.

Dziewczyny, laski, kobiety! ratujmy się przed nimi póki jeszcze czas. Każda baba, która posyła dzieci na religię, bo „trzeba” naraża je na kontakt z osobami, które nie powinny mieć wpływu na wychowanie dzieci, bo je demoralizują.

Rzućcie im w ryje apostazje póki jeszcze czas. Chociaż, patrząc na polskie prawodawstwo, już jest za późno, bo faceci wychowali przez Kościół w kulturze gwałtu, nie oddadzą swoich przywilei poganiaczy niewolników tak łatwo.

Dodaj komentarz