Psychoterapia według Nycza

Nycz, którego nienawidzę od końca lat osiemdziesiątych, uznał mnie za swoją własność i stwierdził, że ma prawdo mnie kontrolować. Już to samo jest elementem kultury gwałtu. Kobiety naprawdę mają prawo do samostanowienia.

W pewnym momencie uzna, że zna się na psychoterapii i w momencie, kiedy prawdziwy psycholog razem ze mną ustalił, co jest rzeczywistym moim problemem (przypominam – gwałt przez Polaka, który został napuszczony przez schizofreniczki, które nie chciały mi pozwolić ułożyć sobie życia, jak ja chciałam) uznał, że musi wkroczyć i zacząć mnie zastraszać. Bo przecież nie mam prawa do własnego życia oraz własnych myśli.

Ze związku z Michałem, który był całkowicie nieudany i z którego się ratowałam, dzięki wsparciu psychoterapeuty, zrobił piękną szaleńczą miłość, którą opisałam w poprzednich wpisach. Zostawiam je, żeby ludzie widzieli, co może napisać, ktoś po praniu mózgu.

Niestety osoba, która jest zmuszona do kontaktów z gwałcicielem, traci pamięć i jest bardzo łatwo jej wszystko wmówić. Kościół i schizofrenicy to uwielbiają. Twierdzą, że osoba, która zapomina gwałt „wybacza” gwałcicielowi i jest szczęśliwa. Ja oczywiście nie byłam. Takie przeświadczenie, że należy zmuszać ofiarę gwałtu do związku z gwałcicielem jest kolejnym elementem kultury gwałtu.

Niestety faceci wychowali w propagowanej przez Kościół w Polsce kulturze gwałtu, która odmawia kobietom wszystkich praw, są idiotami, którymi łatwo sterować. Ludzie z kręgu kultury europejskiej wiedzą, że zawsze należy pytać o zgodę o dotknięcie drugiej osoby, szczególnie jeśli kogoś nie znamy. Nie są więc skorzy do tego, żeby zachęcani przez schizofreniczkę, która podobno opowiada o marzeniach swojej ofiary, rzucić się na nią, powalić na ziemię, ściągnąć majtki i zgwałcić.

Tak wyglądała moja inicjacja seksualna. Nie dziwcie się więc, że nie jestem tak łatwa jak te schizofreniczki, które już was pewnie wiele razy wciągnęły do łóżka. Bardzo ostrożnie wybieram sobie ludzi. A że jestem z wykształcenia także profilerem, to doskonale trafiam i wiem, z kim powinnam rozmawiać, a z kim nie.

Nycz, który poczuł „moce psychoterapeutyczne” i uważa, że jako ksiądz zna się na wszystkim, sądzi, że pranie mózgu i sprawienie, żeby ofiar gwałtu i zaszczucia zaczęła wierzyć, że nikt jej nie skrzywdził, jest odpowiednim postępowaniem. Bo wtedy niby powinna być szczęśliwa. No niestety, nie powinien wyręczać profesjonalistów. To – pechowo dla niego – jest ABC psychoterapii. Jeśli każe się ofierze wierzyć w kłamstwa, które mają wybielać prześladowców ofiary gwałtu i zaszczucia, to się zabija i sprawia, że jeśli nawet przeżyje, to będzie już zawsze wegetować i nigdy odzyska pamięci. To jest kłamstwo, że potraktowana tak osoba jest szczęśliwa.

Adam nigdy nie był bohaterem mojego romansu, w momencie gdy odrobinę po wielu randkach (no cóż kobieta chce kiedyś w końcu mieć dzieci, wtedy się nawet zmusi do związku, a nie pamiętałam, że jest nosicielem genetycznie warunkowanych problemów ze zdrowiem go zachciałam, zmasakrował mnie psychicznie w środku lat dziewięćdziesiątych. Gdybym miała świadomość, kim się otacza i kogo uważa za moich przyjaciół w życiu byśmy nie byli na nawet jednej randce. Oczywiście okłamał mnie, że ktoś inny, kogo bym wolała, był zajęty. Nie pamiętałam też, że na początku lat dziewięćdziesiątych przyłączył się do zaszczucia mnie. Ma tyle za uszami, że nie chcę go oglądać. Już wtedy doszłam do tego wniosku.

Pranie mózgu, jakie mi Nycz i rodzice Adama zaserwowali, bo nie mogli się pogodzić, że naprawdę wolę kogoś innego jest przyczyną mojej ponownej amnezji. Zaszczucie mnie i sterroryzowanie, oraz wywołanie blokady psychicznej, i syndromu sztokholmskiego, żebym nie mogła pojechać do Szweda, nie jest dowodem na moją miłość do Adama. Niestety z takich rzeczy wychodzi się latami, więc Adam zniszczył mi resztę życia, tak jak wcześniej zniszczył mi młodość.

Naprawdę jest to człowiek, o którym już w dzieciństwie wiedziałam, że przy psychopatycznym nastawieniu jego ojca, który kłamał, że obie rodziny chcą naszego związku, zniszczy mnie całkowicie, właśnie dlatego, że go nie chcę. Zawsze się buntowałam, bo zaręczanie dzieci jest nielegalne. Tu nigdy nie było miłości z mojej strony, a co do Adama mam spore wątpliwości, czy przy tym poziomie toksyczności i zniszczeń, jakich dokonał, można mówić o miłości. No, ale niestety, tak kochają narcyzi.

Mam cała listę byłych, których zamordowała (przez zaszczucie z wynikiem śmiertelnym) moja koleżanka z podstawówki, zrobiła to wraz z gangiem schizofreników oraz ich enablerami. Mam prawo cierpieć i nie chcieć wchodzić w związek na siłę z kimś, kto mnie już wielokrotnie wcześniej skrzywdził i zranił.

Mój powrót do zdrowia, po tym, co mi zrobiono, jest powolny, ale dopnę swojego i będę wolną kobietą, na której losy nie wpływa ani Kościół, ani urojenia i złośliwości schizofreników z rodziny Ryszarda, oraz jego samego, turbo-schizofrenika. Żaden narcyz nie będzie też mnie kontrolował.

A Nycz może się ode mnie odpierdolić. Nie pomogę mu w karierze i nie potwierdzę ani jednego „cudu” tej zgrai złośliwych schizofrenicznych małp. Naprawdę wszystko ma – szczególnie dla profilera, który tkwił w środku tych różnych intryg – racjonalne wyjaśnienie. Policja też wie, że wszystko zostało racjonalnie wyjaśnione.

Tak więc, fuck off!!!

Dodaj komentarz