Daughter of Anarchy

Zdaniem Kościoła jestem anarchistką, bo nie chcę podporządkować się decyzjom schizofreników. Oczywiście zdaniem Policji jestem całkowicie odpowiedzialną i praworządną obywatelką. Więc się za bardzo nie przejmuję.

Zdaniem prześladującej mnie od dzieciństwa strony kościelnej, Kościół ma prawo – opisane w Katechizmie – wyznaczyć dziecku jakiemuś opiekuna, który będzie się tym dzieckiem „opiekował” zamiast rodziców. Wywołało to moją furię w dzieciństwie, bo wcale nie chodziło o sytuację, kiedy dziecko traci na przykład rodziców chrzestnych, ale po prostu zależało od widzimisię jakiejś zakonnicy. Dzięki debilizmowi owej zakonnicy mam od tamtej pory na karku gang schizofreników oraz całe Opus Dei.

A czego chcą ode mnie moi „opiekunowie” z ramienia Kościoła? Żebym się „nawróciła”, przyznała, że kurwiąca się schizofreniczka Renata jest „święta” i zaczęła jej służyć jako niewolnica, którą może pomiatać. Do kompletu mam jej zastawić moje mieszkanie, a sama potem zniknąć w jakimś klasztorze. Wszystko w ramach urojonych przez rodzinę Nowaków jakiś moich „grzechów”. Słysząc takie rzeczy w dzieciństwie, zdecydowałam, że jestem poganką, a poganie na szczęście nie znają konceptu grzechu. Ja kieruję się tym, co jest akceptowalne i nieakceptowalne przez społeczeństwo, bo człowiek bez społeczeństwa nie przetrwa. Prawie umarłam, gdy schizofrenicy z rodziny Renaty oraz ludzie a Avangardy na mnie napadli, ale na całe szczęście, te osoby, nie stanowią mojej siatki społecznościowej. Praktycznie ich nie znam. Jedyne, co o mnie wiedzą, to urojenia wariatów.

Dla Nycza jestem anarchistką i przestępczynią, bo się nie słucham zasad skodyfikowanych w Katechizmie Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Odpowiem na to tutaj i pominę na razie fakt, że jestem apostatką, bo oczywiście okazało się to być jedynym sposobem, żeby uniknąć prześladowań Opus Dei, które nie chciało przyjąć do wiadomości, że jestem na liście członków założycieli jednego z kościołów pogańskich (pierwszego, który został zarejestrowany), więc automatycznie – zgodnie z kanonami Kościoła Katolickiego – wykluczyłam się z grona członków tego Kościoła. Ale jakoś nie przeszkadzało to Opus Dei mnie dalej prześladować i uważać za swoją własność.

Przypominam, że zgodnie z oczekiwania Kościoła Rzymsko-Katolickiego jego członków obowiązuje Katechizm i zawarte w nim nauki. Pisałam już dużo schizofrenikach – aka „świętych” – którzy niby mają gorącą linię otwartą do Boga, który im mówi, jak powinien wyglądać świat. Wspomniałam już też, że zdaniem Kościoła kobiety nie mają żadnych praw. Zastanówmy się nad prawami dziecka. A więc dziecko też nie ma żadnych praw i jest własnością rodziców, którzy decydują o wszystkim, no chyba że ksiądz zdecyduje inaczej. Wtedy może wyznaczyć „opiekuna”. Ogólnie rola dziecka sprowadza się w Kościele do roli rzeczy, którą – tak samo jak kobietę – można bezkarnie zgwałcić i odebrać rodzicom. Apogeum takiego podejścia można było zaobserwować w Argentynie, wojskowa, prawicowa junta (ale zanurzona całkowicie w kulturze katolickiej) zrzucała rodziców do morza z helikopterów i oddawała dzieci do adopcji „właściwym” rodzinom.

Wątek ukradzionego dziecka, które pojawia się w Sons of Anarchy, nie jest więc zbytnio odległe od prawdy. Wprawdzie można się zastanawiać, na ile odpowiednim rodzicem jest Jax, przywódca gangu motocyklowego, ale porywacze jego dziecka są bardziej przerażający. Dziecko zostaje porwane przez zakonnice i przygotowywane do nielegalnej adopcji w Irlandii, gdzie musi ze Stanów przyjechać Jax ze swoimi kompanami. To nie jest wątek nierealny, podobnie jak świat przestępczy ludzie Kościoła uważają, że muszą przestrzegać żadnych zasad i mają wręcz obowiązek wszystko załatwiać nielegalnie drogami poza sądowymi. Ja dla odmiany jestem legalistką i nie nawidzę tego u ludzi Kościoła – zresztą zamieszani w prześladowanie mnie księża i zakonnice wiedzą dobrze, że nic by nie wskórali w sądzie, bo wszystko opiera się na urojeniach schizofreników.

Sympatia widza jest cały czas po stronie Jacksona, przynajmniej w tej sprawie, bo też ma swoje za uszami. Pomaga w tym pewnie, że wygląda jak sen dorastającej metalówy, ale pomińmy tę kwestię. pan Charlie Hunnam jest oprócz bardzo dobrym aktorem.

Skoro się okazało, że Katechizm reguluje życie Kościoła Rzymsko-Katolickiego, to można go uznać za odpowiednik statutu, a przynajmniej jego uzupełnienie. Zawiera stwierdzenia, które przeczą obowiązującemu w Polsce prawu. Wszystko, co zrobił mi Kościół jest całkowicie nielegalne. Wszystkie organizacje, także religijne, działające w Polsce, nie mogą mieć statutu, który zawiera zasady łamiące obowiązujące prawo. To nie Kościół ma prawo wyznaczać opiekunów, szczególnie gdy wszyscy protestują wszędzie – bo prostaty były słane także do Kurii, Policja i Prokuratura, przede wszystkim były informowane o łamaniu prawa. Policja w moim dzieciństwie popełniła błąd, bo uznała, że prześladowania winni są tylko wariaci. Sami wariaci nic by nie zdziałali, gdyby nie popierali ich i nie umożliwiali działania zdrowi, a głupi i łasi na awanse i gratyfikacje pieniężne członkowie Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Oczywiście wszyscy zamieszani w sprawę „nawracają mnie” już zaczęli dzielić pomiędzy siebie wyłudzone pieniądze, a także już uważają, że mają jakieś „udziały” w moim mieszkaniu.

Kościół Rzymsko-Katolicki okazał się być organizacją przestępczą w praktyce, nie tylko w zapisach Katechizmu. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to apelować o rozwiązanie Kościoła Rzymsko-Katolickiego, jako organizacji przestępczej, która działa nielegalnymi metodami, a także posługuje się jawnie sprzecznym z prawem polskim statutem i jego pochodnymi.

Dzieci mają prawa, które są opisane między innymi w Deklaracji Praw Dziecka, którą mi rodzice dali do przeczytania jeszcze w dzieciństwie.

Naprawdę apeluję o składanie apostazji, bo to co spotkało mnie z łatwością może spotkać was, albo waszych bliskich, których kler i wariaci albo zaszczują do samobójstwa, albo będą pilnowani, aby nigdy nie wykorzystali swojego pełnego potencjału. Mogą też nigdy – dzięki intrygom kleru i wariatów nigdy nie założyć rodziny – i nie będą też nigdy szczęśliwi. Bo jakiś wariat, albo mszcząca się zakonnica, tego nie chce.

Moje życie nie służy do tego, aby je rujnować, byleby tylko jakaś „święta” zaliczyła sobie trafioną „przepowiednię”, żeby jakiś kutas w sukience mógł awansować.

Nycz nigdy nie był ani moim, ani mojej rodziny przyjacielem. Ryszard czy osoby z jego rodziny także nie.

Polanie to są prawdziwi Polscy i nie przeszkadza im kwateronka w kraju. Problemy były zawsze tylko z Rzymianami. Wypierdalać z Polski, kościelne chuje! Wracajcie do Watykanu!!!

Mnie nie będziecie teraz wyrzucać. Chciałam z narzeczonym wyjechać wiele lat wcześniej, ale mnie zniszczyliście tak dokładnie, że straciłam pamięć.

Winny gwałtu był facet, który był w dzieciństwie ministrantem. Niestety kler oduczył go empatii i schamiał, nawet jeśli był dobrze wychowywany przez rodziców w dzieciństwie. Ogólnie wszyscy faceci, którzy byli ministrantami, to taki ściek z powodu wychowania przez księży w kulturze gwałtu, że trzeba się od nich trzymać z daleka.

Dodaj komentarz