Rodzice, którzy nienawidzą dzieci

Pisałam już wcześniej jakim nieszczęściem dla dzieci i innych członków rodziny są narcystyczni rodzice. Taka niestety była moja matka, ale do pewnego momentu słuchała się mojego ojca i go szanowała. Problem stał się większy, gdy zakochała się w schizofreniku, który powtarzał (i nadal powtarza) wszystkie urojenia, jakie na mój temat żywi jego równie schizofreniczny siostrzeniec. To te urojenia zadecydowały, że moja matka przekonana o mojej „demoralizacji” zabroniła mi trenować. A sport był pierwszym z moich pomysłów, który miał mi zapewnić pieniądze odpowiednie dla osób, których dziadkowie i pradziadkowie należeli do klasy rządzącej. Olimpijczycy zarabiają fortuny i miałam szanse być tak dobrym sportowcem, ale schizofrenicy storpedowali te plany. Bo uznali, że prezentowanie się w kostiumach sportowych jest niemoralne.

Drugim moim pomysłem na zarobienie pieniędzy był heavy metal. ale tym też zaopiekował się schizofrenik. podobnie jak zresztą moją karierą pisarską oraz aktorską – tak, owszem, miałam oferty pracy przy filmach, nie tylko jako aktorka. Ale oczywiście też nie zarobiłam ani grosza, pracując przy filmach. Bo z jakiś powodów wszyscy uznali, że powinni mnie reprezentować znienawidzeni przeze mnie wariaci, a ja nie mam nic do gadania. Niestety schizofrenicy skłócają i odcinają swoje ofiary od innych ludzi, nawet – a może szczególnie – od ludzi z rodziny i przejmują te kontakty, wypowiadając się w imieniu osób, które wcale nie chcą, żeby były reprezentowane przez zakłamanych schizofreników.

Niestety od dzieciństwa mam na karku rodzinę schizofreników, z których dziećmi chodziłam do podstawówki. Moja matka z powodu afektu do Ryszarda wierzyła w każde ich słowo doprowadzając mnie do próby samobójczej. Nic co opowiadali o mnie nie było prawdziwe. Nigdy nie miałam chłopaka w podstawówce. Nigdy nie spotykałam się z kimś, kto nie był blondynem, nawet Adamowi poleciłam w pewnym momencie, żeby się przefarbował na blond. Jest jedynym wyjątkiem.

Moja matka zawarła pakt ze schizofreniczną, rodzina wedle którego mają doprowadzić do mojego ślubu ze znienawidzonym przeze mnie od pierwszej klasy podstawówki schizofrenikiem. Schizofrenik Roman, jak to robią schizofrenicy, gdy zapytany o to przez innych ludzi, odpowiada, że wie o kogo chodzi i że też go nienawidzi i że ma pewno nie jest to on. Ale nie łudźcie się, dobrze wiem, o kogo chodzi i nie mylę go z kimś innym.

Moja matka w pewnym momencie, jeszcze na początku moich studiów zaczęła robić mi nieziemskie awantury o to, że podobno potajemnie wzięłam ślub. Moją odpowiedzią było wzięcie zaświadczenia o stanie cywilnym i udowodnienie jej, że gada bzdury i że w ogóle nie wiem, o kim może mówić. Nie wiem, jak bardzo musiała być głupia. żeby przestać ze mną rozmawiać i zamiast wierzenia mi, postanowiła intrygować za moimi plecami ze schizofrenikami z rodziny Ryszarda i Romana.

Posunęła się nawet do tego, że przyjęła krwawą przysięgę od młodszych członków rodziny, którzy mieli doprowadzić do tego, żebym wzięła ślub ze znienawidzonym przeze mnie facetem. Tylko najgłupszy narcyz posuwa się do takich akcji. Taki schemat postępowania jest opisywany w podręcznikach psychologii i potępiany bardzo silnie. Niszczy się w ten sposób nie tylko osobę, którą się nielegalnie ubezwłasnowolnia. sterując nią spoza grobu, ale również młodszych członków rodziny, którzy przyjmują na swoje barki sprawy, do których nie mają krytycyzmu ze względu na młody wiek. Przy czym też są rozpieszczani i demoralizowani przez wymuszającego taką przysięgę narcyza. Zniszczeni zostali też moi przyjaciele, których też urobiła moja matka, niszcząc w ten sposób naszą więź i moje zaufanie do nich.

Kropką nad i jest też fakt, że moja matka znienawidziła mnie, gdy byłam jeszcze bardzo mała, bo schizofrenik Ryszard wytworzył w niej przekonanie, że rozwiódłby się i ją poślubił, gdyby nie miała tak małego dziecka. Bardzo żałowała wtedy. że mnie urodziła. Dodatkowo Ryszarda oskarżał mnie już jako dziecko o chorobę psychiczną. Jest tp typowe zachowanie schizofreników wobec ludzi, którzy są im niepotrzebni, bo nie podtrzymują ich urojeń i nie chcą dostosowywać się do ich urojeń. Naprawdę nie zamierzam odgrywać roli, jaką mi napisali schizofrenicy z rodziny Romana.

Od dzieciństwa nęka mnie schizofrenik i nie przestaje. Dla wielu osób z fandomu jest moim „mężem”, opiekującym się mną czyli „chorą” – bo nie chce potwierdzać jego słów – „żoną”. Prawda jest taka, że ani nie jestem chora, ani nie jestem jego żoną.

Niestety ludzie, którzy przekazywali temu schizofrenicznemu oszustowi jakieś pieniądze przekonani, że wydaje je na mnie i naszą trójką dzieci, muszą wiedzieć, że nie widziałam z tego ani złotówki, jestem sama i nie mam dzieci.

W rzeczywistości wydaje je na swoje podrywki, którym wmawia, że jest żonaty, a psychicznie chora „żona” nie chce dać mu rozwodu. W efekcie mam też na karku nienawidzący mnie harem schizofrenika.

Jedyne, co mogę powiedzieć teraz to – pierdolę to i wycofuję się ze środowiska. gdzie czatuje ten zbir, który nie był i nigdy nie będzie moim mężem. I nazywanie go Adamem Darskim nie sprawi, że go pomylę z naszym fantomowym gwiazdorem.

Chociaż w kilku wpisach im pomieszałam.

Dodaj komentarz