Jedna z zasad, które obowiązują w kryminologii, głosi, że to zawsze osoby zdrowe psychicznie wykorzystują chore. Tak więc bardzo proszę, nie wierzcie zapewnieniom Nycza, że padł ofiarą rodziny Nowaków. Dobrze wie, że to wariaci, bo odpowiednio przesłuchany odpowiada, że absolutnie nie zamierza kierować się ich „naukami” w kwestii Kościoła, czy swojego życia, bo „się na tym nie znają”. No cóż, na moim życiu też się nie znają. A ten kościelny psychopata probował bronić się w czasie rozmowy z policyjnym profilerem właśnie zrzucając na Ryszarda odpowiedzialność i twierdząc, że w takim razie jest „ofiarą”. Rozmawiałam z Nyczem-psychopatą – oczywiście zostałam do tego zmuszona – i wiem, że wykorzystuje tę rodzinę schizofreników do niszczenia ateistów. Do tego podobne rozmowy z policjantami ten psychopata odbywał już wiele razy i cały czas wracał do tego samego i dalej mnie niszczył. Odmówił także pomocy i wyjaśniania wszystkiego w środowisku fantastów.
Ich „przepowiednie” oraz status „świętych” są mu także bardzo potrzebne do utrzymania pozycji w Kościele. Dlatego bardzo pilnuje, aby ich wszystkie „przepowiednie” się sprawdziły, a ja była nieszczęśliwa i nie mogła sobie ułożyć sobie życia tak, jak ja chcę.
Mam nadzieję, że skurwysyn się ode mnie odpierdoli w końcu. Kilka razy rozmawiał z moją mamą, nachodził w naszym mieszkaniu, tak więc wie, kim jestem. Z innymi ludźmi też rozmawiał. Wbrew faktom ręczy wszędzie za Nowaków i podtrzymuje ich urojone wersje różnych wydarzeń. A także przedstawia fałszywie Ryszarda jako „przyjaciela” mojego ojca. Pisałam już wcześniej, jak bardzo rzeczywiście ten schizofreniczny morderca był „przyjazny”. Chociaż w innych sytuacjach ten człowiek jest przedstawiny jako mój „ojciec”.
Wbrew temu, co mówi Nycz oraz jego otoczenie, mój tata nie był „gangsterem”, za to moi przyjaciele z koncertów uważali Piotra za syna gangstera, bo traktował mnie jak swoją własność i kontrolował z kim rozmawiam. Podobno to jego nastawienie to też robota Nycza, jak mi powiedziano później. No cóż, tak się kończy pozwalanie, żeby jakiś ksiądz brał udział w kształtowaniu młodzieży.
Nycz to stuprocentowy psychopatą – co oznacza też, że jest idiotą, bo wbrew mitom rozpowszechnionym przez kulturę popularną psychopaci są o wiele głupsi niż zdrowi ludzie. Został wychowany przez swojego „mistrza”, który go nauczył niszczenia ludzi. Tylko takie „formowanie” na księdza od najmłodszego wieku gwarantuje szybką ścieżkę awansu w Kościele. A Nycz zawsze awansował bardzo szybko. Oczywiście jest chroniony przez polityków i nic mu nie można zrobić w obecnym klimacie politycznym, ale znacie moją opinię o nim.
Jest też fanatykiem, ale to jest zła bardzo zła wiadomość dla niego, bo fanatyzm jest w oczach kryminologa wadą charakteru, a wady charakteru „leczy” się więzieniem. Z tym nie należy na to liczyć w teokratycznej Polsce, którą kler już zniszczył do reszty.
W pewnym momencie moi przyjaciele oraz rodzina postawiła mnie na nogi w takim stopniu, że już odzyskałam pamięć, niestety Kościół i jego schizofrenicy zaatakowali mnie ponownie, znowu wytwarzając u mnie fałszywe przekonania oraz doprowadzając do całkowitej amnezji. Brał w tym udział Nycz i zagroziłam mu, że opiszę wszystko na blogu. Policyjny profiler mnie do tego zachęcił.
Nycz z cała bezczelnością odpowiedział na moje zapewnienia, że wszyscy się dowiedzą o jego roli w niszczeniu mojej psychiki oraz życia, że jeden blog nic nie znaczy, bo i tak nikt go nie będzie czytał. Jest to możliwe, że nikt nie będzie tego czytał, ale jest to miejsce w internecie, gdzie zgromadziłam swoje wspomnienia, a także dokumenty, które wskazują, co z opowieści Nowaków oraz Nycza jest kłamstwem o mnie. I mogę tutaj odesłać kolejnych przekupionych psychiatrów, jeśli Nycz ich na mnie naśle, żeby zobaczyli, że praktycznie nic z tych opowieści nie jest prawdą.
No cóż, schizofrenicy tak samo jak Nycz, bardzo chcą doprowadzić do tego, żeby rzeczywistość zgadzała się z tym, co schizofrenikom mówi „głos Boga”, ale kurwa nie kosztem mojego życia. Nie będę niewolnicą Opus Dei, jak te biedne ofiary współczesnego niewolnictwa, które się wypowiadały w programie dokumentalnym HBO. Psycholodzy wiedzą w jaki sposób przerabia się człowieka na niewolnika., który boi się komukolwiek postawić. Walczę z tym całe życie i będę żyć jak ja chcę, a nie Kościół. Mam szczerą nadzieję, że ambicje Nycza naprawdę skończą się na tym kapeluszu kardynała. Nie zamierzam, kurwa, potwierdzać urojeń Nowaków, żeby mógł zostać papieżem. I nie zamierzam bywać w środowisku, gdzie grasuje Nycz i jego Opus Dei. Wystarczy mi już napadów na mnie za to, że napisałam zbyt satanistyczny tekst. Wolę nie pisać.
Byłam w Chinach – są na blogu zdjęcia moich chińskich wiz. Jestem panną – jest na blogu zaświadczenie, że jestem panną. Nie jestem religijna i nigdy nie byłam – jest na blogu moja apostazja. Jestem córką Mariana Wieczorka i noszę panieńskie nazwisko, a nie po mężu, co więcej schizofrenik Roman nie ma na nazwisko „Wieczorek”, tak samo Renata nie nazywa się Małgorzata Wieczorek.
Po swoich różnych przejściach uważam instytucję małżeństwa za przestarzały wynalazek patriarchatu. Nie potrzebuję tego rodzaju „zabezpieczenia”, które bardzo może ograniczyć moją wolność osobistą.
I na tym na razie zakończę.
Ale zobaczymy, czy rzeczywiście nikt nie będzie tego czytał.