PTSD

Post Traumatic Stress Disorder czyli zespół stresu pourazowego to prawidłowa diagnoza osób, które jak ja są przez całe życie nękane przez schizofreników.

Przypomnienie dla osób, które nie śledzą mojego bloga na bieżąco – nasze prawo uważa, że schizofrenik jest na tyle niepoczytalny, że nie może odpowiadać za swoje czyny karnie, a jednocześnie sprawę leczenia się pozostawia się decyzji tych niepoczytalnych osób. Bezkarnie mordują całe rodziny, lub „tylko” zaszczuwają ze skutkiem śmiertelnym, czyli zmuszają ludzi do samobójstwa, bo okazuje się to być jedyną ucieczką przed tymi chorymi psychicznie ludźmi. Niestety schizofreników – o ile się nie jest nie jest obiektem ich obsesji czy urojeń – jest bardzo trudno zdiagnozować. Trzeb wiedzieć, jakie struny poruszyć, żeby wylazła z nich choroba psychiczna. Inaczej się maskują całe życia. Mają zwyczaj dopadać rodziny swoich ofiar przekonywać ich do swoich urojeń. Dopada też swoje ofiary w ich pracy i zwracają szefów ofiar oraz ich koleżeństwo przeciwko swoim ofiarom. W ten sposób mój znajomy gang schizofreników zabił moich przyjaciół oraz o mało co mnie nie zabił. Żyję, chociaż Kościół i ten gang schizofreników zniszczyli mi całe życie, które powinno było wyglądać zupełnie inaczej. Parodią jakiejkolwiek religii jest to, że tacy ludzie są dla Kościoła „święci”.

Ja naprawdę ani przez dzień nie byłam związana z Romanem. Całe nasze wspólne życie to jego urojenia, a jednak rodzina Romana wraz z enablerami dali radę przekonać moją matkę, że moją prawdziwą miłością był schizofrenik Roman. Osoby spoza mojej rodziny uważają go za mojego „męża”, bo tak o sobie opowiada. Nigdy przenigdy nie byłam w ciąży. Moja matka nigdy nie weryfikowała opowieści Romana i jego pomocników u mnie. Zaręczyłam się z Amerykaninem i byłam szczęśliwa. Dzięki jego pomocy dostałam leki odpowiednie na PTSD, bo konsultował mnie amerykański lekarz. Moja matka neurolog grzecznie wypisywała mi to, co mi przez telefon zalecił ten amerykański psychiatra. Ja wcześniej sprawdziłam, że te leki są sprzedawane na polskim rynku.

Moja własna matka mnie napadła pod wpływem opowieści schizofreników i wraz z nimi doprowadziła do mojej amnezji. Takie ataki są bardzo niebezpieczne, a do tego moja matka, wykorzystując moją amnezję przeciwko mnie i również mnie zastraszając, zaprzysięgła osoby z młodszych pokoleń, żeby dopilnowały, abym na pewno była nieszczęśliwa – czyli miały wierzyć tylko schizofrenikowi Ryszardowi i doprowadzić, żebym była z Romanem. Zamierzam się wynieść z takiej rodziny i bardzo proszę, aby ich zdanie nie było nigdy brane pod uwagę. Nikt nie ma prawa mnie ubezwłasnowolnić i za mnie decydować, z kim chcę być. Miesiącami schizofrenicy robili mi pranie mózgu w pracy i opowiadali bzdury moim kolegom i koleżankom. Sięgali do terroru i zastraszania, stosowali także tortury psychiczne oraz fizyczne. Niestety niektóre osoby się do nich dołączyły. W sumie osiągnęli stan, w którym wypierałam wszystko i wszystkich, którzy się łączyli ze sprawą mojego zaszczucia. Nikt z tych ludzi mi nigdy nie pomógł, a ja utknęłam w pracy, którą chciałam zmienić na lepszą. I miałam tę lepszą pracę obiecają. To są konkretne straty, nie tylko finansowe. Nie pomijajmy faktu, że zniszczono mi możliwość założenia rodziny, ułożenia sobie życia jak ja chciałam, czy uniemożliwiono mi ucieczkę przed moimi prześladowcami do Stanów. A narcyzi współpracujący z tym gangiem schizofreników kwitną i tkwią w tępym samozachwycie, podtrzymywanym przez tych samych schizofreników. Do tej pory nikt nie spytał mnie o moje zdanie, za to byłam karana i zaszczuwana, gdy tylko mówiłam coś, co nie pasowało do oficjalnej wersji schizofreników.

Polscy psychiatrzy lekceważą rany, jakie odnoszą ludzie w starciu ze schizofrenikami. Szczególnie wtedy, gdy dali się im urobić. Ani moi przyjaciele, ani ja nie dostaliśmy nigdy prawidłowy leków. A z prawidłowymi lekami i wsparciem Breta byłam wstanie ciągnąć trzy wydziały i być szczęśliwa. Ale schizofrenikom oraz ich wielbicielom to przeszkadzało.

Nie dziękuję ludziom, którzy uparli się, że wiedzą lepiej ode mnie, co powinnam robić i z kim być. Mam nadzieję, że was już w życiu nigdy nie zobaczę.

Moi prześladowcy czują się świetnie, a ja nadal mam flashbacki i nie mogę spać w nocy, bo powracają do mnie traumatyczne chwile, kiedy byłam terroryzowana oraz zaszczuwana przez Nycza i gang schizofreników z mojej podstawówki. A wszystko dlatego, że paru debili i narcyzów postanowiło wtrącać się w moje prywatne sprawy, bo chciało uszczęśliwić Romana i mieć przychylność schizofreniczek, aby awansować w Kościele. I zgodnie z wolą tych ludzi zawsze będę już pamiętać, że cierpię, bo „obraziłam zakonnicę”, uważając, że mam prawo do innego zdanie.

Smierć ma was i przekleństwo.

Naprawdę nie musieliście uparcie pomagać schizofrenikom doprowadzać świat do takiego stanu, żeby zgadzał się z ich urojeniami. Bo to robią schizofrenicy swoim ofiarom, próbując im „przypomnieć”, co niby zapomniały.

Świat też przed schizofrenikami nie jest bezpieczny. Pchają się do władzy tak samo jak głupcy.

Dodaj komentarz