Gang z podstawówki

Osoby z Avangardy, które przedstawiają się jako „moi przyjaciele z dzieciństwa” to najgorszy element z mojej szkoły, który wziął udział w zbiorowym gwałcie na mnie oraz skopał mnie na lodowisku przed szkołą.

Bardzo ich bawi to, że – inspirowani przez Opus Dei oraz schizofreników z mojej podstawówki – zniszczyli mi życie w dzieciństwie. Kierując się urojeniami Renaty postanowili mnie „leczyć” z ambicji sportowych i nie tylko zaszczuli, ale też próbowali mnie pobić z wynikiem śmiertelnych, gdybym tylko nie potwierdziła, że jestem „kurwą”. Mają ten problem, że faktycznie byłam dzieckiem-sportowcem, tak jak mówiłam i rzeczywiście wystąpiłam razem z trenerem w telewizji. Nie wiedzą tego, że schizofrenicy kierowani zawiścią zaczynają przypisywać sobie sukcesy oraz trybuty osób, którym zazdroszczą. Anna czy Renata nie są córkami Mariana Wieczorka i Heleny Wieczorek, nie są w żaden sposób spokrewnione z kimkolwiek ze szlachty. Za to oczywiście – według słów gangu z mojej podstawówki – sypiały ze wszystkimi kolegami ze szkoły, za co były lubiane i dlatego ten element z marginesu społecznego postanowił im pomagać.

Gang z mojej podstawówki przekonywał wszystkich, że nie tylko jestem chora psychicznie, ale też nie studiuje na żadnej uczelni. Uniemożliwiali mi wejście do sal wykładowych. Bardzo niedobrze się stało, że rozsiedli się na terenie Anglistyki i urabiali wszystkich wokół, rozpowszechniając kłamstwa schizofrenicznej rodziny Nowaków. Podkarmili ich urojenia w taki sposób, że ta rodzina stała się najgroźniejszym gangiem schizofreników, których poznała warszawska Policja.

Największym problemem w sprawie zaszczucia mnie przez kolegów ze szkoły (z nikim z nich nie chodziłam do klasy i mnie nie znali) jest to, że psychiatrzy – w odróżnieniu od psychoterapeutów – nie znają listy typowych zachowań oraz urojeń schizofreników. Paradoksem jest, że całkowicie nie potrafią diagnozować takich sytuacji, w których grupa prowadzona przez urojenia schizofreników zaszczuwa koleżankę czy kolegę. Psychiatrzy dostają z reguły już przeciętych przez psychologów i skruszonych pacjentów, którzy chcą się leczyć i nie wiedzą, jak niebezpieczne było to, że nie moje koleżanki, córki Ryszarda, nie zostały przyjęte do szpitala psychiatrycznego, gdy o to grzecznie poprosiły. Mój wysiłek jako psychologa został wtedy zniweczony, a moje życie zniszczone. Wiele osób nie stroiłoby życia, gdyby te osoby zostały odpowiednio potraktowane. Dzieciaki powinny iść do poprawczaka, a dorośli do więzienia.

Policja zaniedbała te sprawy, a moi rodzice myśleli, że kłótnie pomiędzy dziećmi są nieważne i że problem jest po mojej stronie, bo „powinnam umieć dogadywać się z każdym”. No nie, z gangiem dzieci, skupionych dookoła schizofreników, nikt się nie dogada. To że zostałam przez nich zaszczuta do próby samobójczej jest prawdą. To, że straciłam pamięć i schizofrenicy wytworzyli mi fałszywą osobowość też nie „dowodem” na to, że zostałam wtedy „wyleczona”. Fakt, że jeden z rodziców członków tego dziecięcego gangu jest podobno „psychiatrą” jest skandalem jakiego nie widziała współczesna psychiatria. Doskonale powinien wiedzieć, że nie diagnozuje się na podstawie opowieści schizofreników – jest to w podstawowym podręczniku dla studentów, jest tam też wyraźne ostrzeżenie przeciwko takim praktykom. Lekarz diagnozuje tylko na podstawie wywiadu oraz wyników badań. W rzeczywistości takie osoby diagnozuje psycholog kliniczny, który potrafi ocenić wiarygodność osób zaplątanych w taką sytuację. Mam dosyć wrednych kurw i ich wielbicieli, którzy zniszczyli mi życie tylko dlatego, że kurwy szlochały (co normalnym zachowaniem schizofreników) oraz dawały dupy, żeby ludzi urobić (ditto), a także podawały się za osoby, którymi nie są (ditto).

Na blogu jest moje poświadczenie apostazji oraz zaświadczenie o stanie cywilnym. Na obu dokumentach dokładnie widać, jak nazywali się moi rodzice. Nikt z mojej rodziny na nazywa się Nowak. Renata nie publikuje jako Małgorzata Wieczorek, nie jest też Yennefer (w każdym razie Andrzej jej tak nie nazywa). Nie jest Yennefer Krystyna. Nie jest też spokrewniona z polskim książęcym rodem.

Gang z mojej podstawówki rządzi Avangardą. To nigdy nie byli moi przyjaciele. Bardzo proszę, aby nazwiska tych osób zostały podane Policji, bo ja ich nie znam. Szczególnie bardzo mi zależy na nazwisku zjeba, który twierdzi, że był „moim pierwszych chłopakiem”, zaraz przed Romanem. Jak rozumiem, jest osobą, która wtedy wzięła udział w gwałcie zbiorowym na mnie i radośnie, wykorzystując fakt, że byłam związana, wsadził mi penisa w usta. Ten gwałt nie jest dowodem na to, że „byłam prostytutką”, był bestialstwem, który trzeba w końcu ukarać.

Wbrew temu, co te osoby z mojej podstawówki twierdzą, nie są mi przyjazne oraz okłamują na mój temat Andrzeja, uparcie twierdząc, że mnie chronią.

Przypominam, że psychiatrzy mają obowiązek diagnozować na podstawie wywiadu oraz wyników badań, a nie pomówień schizofrenicznej rodziny Nowaków. Zdjęcie mojego taty jest na blogu, zaświadczenia z nazwiskami rodziców także. Zdemoralizowani i przekupieni przez Nycza psychiatrzy mogą sobie sprawdzić, kto jest kim.

Czas na przeprosiny się skończył. Nie po tym, co mnie spotkało. Musiałam, żeby się ratować, sięgnąć do psychoterapeutycznej techniki, którą określa się jako Monte Christo – czyli przekonuje się pacjenta, któremu zniszczono w życiu wszystko, że musi żyć, żeby się zemścić. Przeżyłam i będę się mścić.

Mam zamiar wcześniej czy później sięgnąć po każdą osobą, która współpracowała ze schizofrenikami z Opus Dei, szczególnie Nycza, moich gwałcicieli oraz osoby, które mnie skatowały na lodowisku. Psychiatrzy, którzy im pomagali powinni stracić prawo wykonywania zawodu.

Nie przejmuję żadnych przeprosin, za to bardzo proszę moich prawdziwych przyjaciół o podawanie nazwisk moich prześladowców Policji. Tylko to mnie zadowoli.

Gang z mojej podstawówki ma pecha, zamierzam wrócić do sportu, chociażby jako nauczycielka pływania i zawsze już będę pamiętać, kto zniszczył mi życie. Wrócę także do telewizji, bo mam to obiecane od dziecka.

A osoby, które mnie zniszczyły, mają się w końcu odpierdolić. Czas na uprzejme traktowanie przestępców oraz schizofreników już się skończył.

Mam nadzieję, że już was nigdy nie zobaczę. Chyba, że w sądzie, gdzie będziecie musieli wysłuchać wyroku, jak wysokie odszkodowanie musicie mi zapłacić. Mówiłam, że Ryszard nie jest moim ojcem, ani przyjacielem mojego ojca. Każdy, kto pomimo tego działał na moją szkodę, zderzy się ze mną i moim prawnikiem w sądzie.

Wypierdalać, kurwy z Opus Dei!!! To, że schizofrenik Ryszard postanowił się na zemścić i „dać” mnie Kościołowi za to, że „obraziłam” katechetkę, nie oznacza, że kiedykolwiek tego chciałam. Niech się też Nycz odpierdoli ze swoją chorą obsesją na moim punkcie. W życiu nie chcę tego pedofila i gwałciciela oglądać.

Dodaj komentarz