Telefony

Doskonale wiem, kto mi zniszczył życie. To była ta zakonnica, którą rozdrażniła na tyle moje kariera sportowa i pojawienie się z trenerem w telewizji, że postanowiła „znaleźć mi męża” i napuściła na mnie schizofrenika Romana razem z jego równie schizofreniczną rodziną.

Kryminolodzy wiedzą, że to zawsze zdrowi ludzie wykorzystują chorych, więc kler się bardzo łudzi, jeśli myśli, że ich przysięgi, że nie wiedzieli, co ci ludzie robią, będą wzięte pod uwagę. Prawda jest taka, że Policja zawaliła śledztwo w sprawie gwałtu na mnie, bo nie wzięli pod uwagę roli zakonnicy oraz innych księży w tym, co mnie spotkało. A to zakonnice oraz księża byli „handlerami” tych wariatów, których nie ukarano, bo chorzy psychicznie nie idą do więzień. „Enablerzy” oraz „handlerzy” inspirujący wariatów powinni być zawsze karani, ale prokurator popełnił ten błąd zaniechania w czasie mojej podstawówki, bo poznał schizofreników prywatnie i go urobili. A do psychiatryka nie dało się tych schizofreników pod dobroci wsadzić, chociaż próbował na to ich namówić mój psycholog, bo sabotował to utrzymujący ich kler, który wiązał z nimi duże nadzieje, polityczne także. A przymusowo w Polsce się nikogo nie leczy. No chyba, że jest to zdrowa psychicznie ofiara schizofrenika, bo w jej przypadku psychiatrzy zapominają, że nie wolno im diagnozować na podstawie pomówień schizofreników, mają prawo diagnozować tylko osoby, które same z własnej woli usiadły w ich gabinecie. Wiem, bo przeczytałam też kiedyś podręcznik orzecznika błędów lekarskich.

Rozmawiałam z moją dawną katechetką i podpytałam ją o dawne wydarzenia. Dobrze pamiętam, że jak najbardziej ta żmija zamówiła gwałt na mnie jako środek „dyscyplinujący”, który miał mnie zniszczyć na tyle, że miałam przestać odnosić sukcesy w życiu i zacząć się „jej słuchać”. Wiedźma, która uczyła mnie religii, w czasie lekcji, jak najbardziej „ostrzegała” mnie, że zostanę zgwałcona w ramach dyscyplinowania mnie. Oskarżanie o to mojego taty to taki absurd, że wszystkie osoby, które powtarzają te kłamstwa, powinny stanąć przed sądem. Takie rzeczy nie mają prawa wydarzać się w państwie prawa, w środku Europy.

Schizofreników jest bardzo łatwo zainspirować do różnych akcji. I kler potrafi nimi manipulować doskonale. Wiem z rozmów z nimi oraz przedstawicielami kleru, że to co spotkało mnie w Polsce, a mojego tatę we Francji, nie było przypadkiem. Kler ma zwyczaj niszczyć dzieci, które im podpadną, znajdując im małżonków spomiędzy tak zwanych „świętych” – czyli schizofreników, których ma w swojej dyspozycji Opus Dei. Wariaci z reguły gromadzą się wokół Kościoła, który ich karmi i zapewnia luksusy, dzięki którym nie muszą się leczyć.

W poprzednim wpisie zamieściłam dokładny opis kolejnych etapów schizofrenicznej obsesji. Tragedią jest, że kler specjalnie tę obsesję wzbudza i kieruje na konkretne osoby. W ten sposób niszcząc najpiękniejsze, najzdrowsze i najzdolniejsze dzieci z każdego pokolenia, bo zawiść i rozdrażnienie katechetów jest bardzo łatwo wzbudzić, bo to z reguły tępe buły ze wsi, które całkowicie niezasłużenie chcą uchodzić za jakieś wielkie „autorytety” i zamiast się douczyć, lub zamknąć ryje w kwestii rzeczy, których nie studiowały, próbują się wypowiadać na tematy seksuologiczne. Ośmioletnie dzieci nie powinny być uświadamiane na temat seksu i pedofilii w taki sposób, w jaki robiła to moja katechetka.

W życiu nie planowałam związać się ze schizofrenikiem Romanem. Uciekałam przed nim tak samo jak mój tata uciekał przed wyznaczoną mu przez kler schizofreniczką we Francji. Uciekł aż do Polski po tym, gdy zamordowała mu ukochaną. Ja też straciłam narzeczonych, pomordowanych w podobny sposób.

Na początku lat dziewięćdziesiątych Roman i jego siostra ukradli mi notes z telefonami. Był to dla nich wielki skarb, bo obdzwonili wszystkich moich znajomych i zaczęli ich dezinformować. Od tamtego czasu przechwycili moje kontakty z Andrzejem i wieloma innymi osobami. Ale nawet jeśli wdarli się na parę przyjęć, które moi znajomi zorganizowali, to nadal nie są moimi przyjaciółmi. I nawet jeżeli Roman, kiedyś mnie odprowadził do domu, to z mojej perspektywy był człowiekiem, którego dopiero na tamtym przyjęciu poznałam. Naprawdę miałam z nim zawsze bardzo ograniczony kontakt, który polegał głównie na tym, że urabiał ludzi za moimi plecami. Nigdy się nie umawialiśmy. Niestety schizofrenicy lubią przechwytywać kontakty swoich ofiar i zaczynają swoje ofiary reprezentować oraz mówić w ich imieniu, sprzedając ludziom swoje urojenia. Niszczy to życie ich ofiar do reszty.

Schizofrenik Roman cierpi na bardzo silne, podtrzymywane przez kler urojenia, według których mieszkaliśmy razem. Jest to już tylko zabawne, chociaż nie było mi do śmiechu, gdy wróciłam do domu jako studentka i zastałam Romana oraz Ryszarda w przedpokoju. Moja mama stała przerażona, nie wiedziała, co ma zrobić, gdy wariaci oświadczyli, że Roman jest moim „narzeczonym” i u nas mieszka. Bez słowa wzięłam nóż z kuchni i trzymając w lewej ręce, zadzwoniłam po patrol policyjny i poprosiłam, żeby tych wariatów wyprowadzili. Policjanci pojawili się bardzo szybko i wariaci zostali usunięci z naszego mieszkania.

Wariaci na tyle często nas nachodzili, że kupiłyśmy z mamą psa. Grendel był prowadzony jak pies obronny i musiał mnie przed nimi uratować. Podrósł na tyle, że gdy już przegrywałam walkę, bo Ryszard silą chciał się wepchnąć do mieszkania, żeby Roman mógł u mnie zamieszkać, dziabnął schizofrenicznego zbója i wygrałam z pomocą psa to starcie.

Ale wariaci nie chcieli darować i poszli się chandryczyć do sądu, bo no bo pies ugryzł Ryszarda. Roman był jego świadkiem, a moim sąsiad z naprzeciwka. Poprosiłam Policję o przygotowanie materiałów dla sądu, szczególnie wszystkich skarg na rodzinę Ryszarda i opinii biegłych na temat ich zdrowia psychicznego. Przy tak przygotowanej sprawie rozprawa była bardzo krótka. Sędzia wszedł na salę i ogłosił, że oddala pozew. Moja mama wróciła do domu, zaśmiewając się z tego.

Coś bardzo podobnego spotkało Adama. Numer telefonu jego rodziców był wśród tych, które zostały mi ukradzione. Z nimi Nycz oraz wariaci też kontaktowali się bez wiedzy syna, za jego plecami rozpowszechniając dezinformację. Schizofrenik Roman wyłudził od rodziców Adama klucze do jego warszawskiego mieszkania, bo zaczął mieć urojenia, że tam ze mną mieszka. Na całe szczęście po otworzeniu drzwi musiał się zmierzyć z psicami Adama, które go w życiu wcześniej nie widziały. Adam przeżył szok, gdy po powrocie do domu zobaczył, że białe psy mają zakrwawione pyski. Na całe szczęście przybiegł do mnie po poradę i przygotował materiały dla sądu równie pieczołowicie, co ja wcześniej. Miał też zdjęcia z kamerki zamocowanej w drzwiach oraz oświadczenie mamy, że została oszukana. A psy – tak samo jak mój wcześniej – zostały uniewinnione i nikt im nic złego nie zrobił, chociaż świry z Opus Dei chciałyby je uśpić. Miały prawo pogryźć kogoś, kto tam nigdy nie mieszkał i wchodził nieproszony.

Wśród telefonów, które mi ukradziono był też telefon Breta i Andrzeja. Obaj zostali oszukani. Bret już od lat wie, jaka jest prawda i że jestem sama i nie mam dzieci. Z Andrzejem nadal nie mam kontaktu.

Jedyne, co mi pozostaje to machnąć ręką na ludzi, którzy utrzymują kontakty tylko z wariatami z Opus Dei, a nie mną. Trudno, byli za głupi, żeby połapać się w tej sytuacji, więc zaczęli mi bardziej szkodzić, niż pomagać. Jak to się mówi po angielsku, good riddance!

Siła polityczna popierana przez Opus Dei bardzo chce doprowadzić do podziału Ukrainy pomiędzy Polskę a Rosję. Na szczęście od lat Rosjanie toczą tą walkę sami. Zabawne jest, że schizofrenik Ryszard zdaniem Nycza miał być idealnym wodzem, który miał zrobić z Polski mocarstwo, które ponownie kolonizuje ziemie na wschodzie. Gdy Ryszard jako oczywisty wariat i imbecyl nie dostał clearingu, jego siostrzeniec miał trafić do polityki. Przeszkadzało mu, jak sądził, tylko to, że jego „żona” (czyli niby ja) nie chciała podjąć swoich obowiązków. Ale ja wiem, że ten człowiek skończył liceum tylko dlatego, że od pierwszych klas podstawówki był otoczony prywatnymi korepetycjami, bo inaczej by poszedł jak wujek do szkoły specjalnej, a kler wymyślił sobie, że zrobi z niego polityka. Tylko że wtedy musiałabym ja lub ktoś inny za niego pracować, bo to imbecyl. Społecznie ratowało go zawsze tylko to, że ludzie nie potrafią diagnozować imbecylizmu w czasie rozmowy. Takich sztuczek są uczeni psychoterapeuci.

Roman w życiu nie dostanie clearingu bo za dużo popełnił przestępstw i poszedłby za nie siedzieć, ale jest chory psychicznie, więc prokuratura odstąpiła od karania go. Wszystkie dokumenty wskazują na to, że nie jest moim mężem. Analogicznie wszystkie ekspertyzy biegłych opisują go jako osobę z bardzo silną schizofrenią. Jest tak samo chory jak jego siostry i reszta rodziny. I to jest prawdziwy powód, dlatego ten człowiek, który by chętnie wplątał nas w Trzecią Wojnę Światową i doprowadził do wyrzucenia Polski z NATO, nie dostał clearingu od Policji.

Na całe szczęście historia, która wcześniej była dramatem, powtarza się jako farsa. Więc nie będzie polskiej NSDAP z Romanem na czele, chociaż bardzo – tak samo jak wujek – bardzo, bardzo chce mordować Żydów.

I na chuj nam Ukraina? Jest dużo rzeczy do zrobienia w Polsce, nie potrzebujemy buntujących się Kozaków, którzy woleliby się sami rządzić. Duże powierzchnie Polski to nieużytki. A Ukraińcy i tak przyjeżdżają do pracy. Sami się zgłaszają. Proponuję lepiej rządzić Polską i zapewnić nam wszystkim pokój i dostatek. Oraz wprowadzić przymusowe leczenie schizofreników. Takie są moje poglądy polityczne.

Dodaj komentarz