Rozpoznawanie kurew

Miałam pecha poznać schizofrenika Ryszarda, jego równie chorą żonę Barbarę oraz ich córkę Renatę już w czasach podstawówki. W tym samym momencie poznałam też ich siostrzeńca Romana oraz jego siostrę Annę. Z żadną z tych osób nie byłam zaprzyjaźniona, za to Ryszard i Barbara pojawili się w mojej szkole i przedstawili jako moi „nowi rodzice” i oświadczyli, że tylko ich mam słuchać.

Takie przedstawianie się jako „nowi rodzice” i robienie sobie z kogoś niewolnika to klasyczne schizofreniczne jazdy, ale jeszcze bardziej charakterystyczne było ich „rozpoznawanie kurew”. Bowiem, jak mi powiedział Ryszard, miał on umiejętność rozpoznawania na pierwszy rzut oka „kurew” i wiedział, że muszę „odpokutować” bycie „kurwą”, idąc do klasztoru. Im oczywiście miałam wszystko zostawić. Miało się to odbyć oczywiście w przyszłości, a ja miałam zataić przed moimi rodzicami ten układ, jaki mi narzucili. Oczywistym jest, że nie ukrywałam ich przerażającej wizyty przed nikim w domu.

Zaznaczę tylko, że identyfikacja mnie jako „kurwy” było bardzo zadziwiającym stwierdzeniem, jeśli się weźmie pod uwagę, że miałam wtedy dopiero osiem lat, nie więcej.

Do tej pory mnie prześladuje ta rodzina, sabotuje moje związki w nadziei, że jednak się wzbogacą i przejmą mój majątek, gdy już zmuszą mnie do „służby Bogu” – co między innymi oznacza bycie służącą ich córki. Niedoczekanie!!! Najzabawniejsze jest, że gdyby rzeczywiście potrafili „rozpoznać kurwy”, to przede wszystkim powinni się zainteresować swoją córką i siostrzenicą, no ale nie o to chodzi w schizofrenii.

Stałym hasłem Ryszarda jest, że „kurwy nie będą rządzić światem” – zaskakujące jest zatem, że to klasyczne „kurwy z Opus Dei” – metale wiedzą, o jakie osoby chodzi – rządzą dużym kawałkiem rzeczywistości wielu osób i narzucają im swoje poglądy.

Dodaj komentarz