Jednym z bardzo brzydkich numerów, jakie robi dobrym ludziom schizofrenik Ryszard, jest psikanie sterydem w oczy. Bardzo lubi ludzi w ten sposób oślepiać, wywołując polekową zaćmę. Załatwił w ten sposób moją mamę, a także matkę znajomego metala. Terroryzuje swoje ofiary w takim stopniu, że nawet po operacji zaćmy nie są w stanie usiedzieć spokojnie, tylko gwałtownie się poruszając, niweczą efekty zabiegu, bo soczewka się przemieszcza i zwija. A NFZ kolejnego zabiegu nie refunduje.
Jest bardzo dumnym z siebie schizofrenicznym skurwysynem, który w ten sposób wymierza „sprawiedliwość” i karze „kurwy”. Mam nadzieję, że tego zjeba spotka kiedyś dokładnie to samo. Obawiam się tylko, że on dostanie od Opus Dei niekończące się zasoby kolejnych operacji i zabiegów z najlepszymi soczewkami i opieką.
Mam nadzieję, że ci terroryści z Opus Dei w końcu zaczną zbierać łomot od losu, bo naprawdę przebrała się miarka już dawno. I skoro nie mogłam wyjechać na czas, by coś uratować z mojego życia, to zamierzam Ryszarda i innych schizofreników z Opus Dei sypać, ile się da. Nie chciałam tej wiedzy o ich działaniach, ale skoro już wiem, bo postanowili mnie wtajemniczyć, to będę przed nimi ostrzegać.
Na pohybel skurwysynom!!!