Dowody

Schizofrenicy oprócz rozpowiadania wszędzie swoich urojeń i szczuciu otoczenia na swoje ofiary mają też brzydki zwyczaj tworzyć sobie „dowody”, które pokazują, żeby przekonać ludzi, że ich wersja „rzeczywistości” jest prawdziwa.

Był to powód dlaczego Anna, Renata I Roman okradali mnie regularnie. Oprócz kradzieży związanych z tym, że Gollumy dochodziły do wniosku, że coś im „ukradłam” i „odzyskiwały”, rzeczy, które wedle ich urojeń do nich należały, wtedy oprócz ubrań Anna ze swoim gangiem ukradła mi wtedy też pierścionek zaręczynowy, a Roman ukradł mi bardzo dużo rzeczy, w tym też dokumenty, które pokazywał na dowód, że byłam jego „żoną”.

Ich wizyty i kradzieże były powodem, dlaczego z mamą kupiłyśmy sobie psa, który potem parę razy nas obronił. Siostry Romana ukradły mi, jak już napisałam, bardzo dużo ubrań, a on sam dokumenty. Między innymi przywłaszczył sobie mój paszport z wbitą wizą dla narzeczonej. Jako żywo Roman nie był Amerykaninem, z którym byłam zaręczona, żadna też z bab z jego rodziny nie była związana z Bretem, chociaż Anna zastosowała swój stały manewr czyli rozpowiadanie, że mam urojenia, bo to ona jest narzeczoną Breta i już jest w nim w ciąży. Bret wypiera się jakiejkolwiek bliższej z nią znajomości. Jak wiele poprzednich ciąży Anny z tego kresu ta też była urojona, albo całkowicie i świadomie zmyślona, bo chciała pomóc bratu i mnie zniechęcić do kontaktów z osobą, która była moją prawdziwą miłością.

Byłam szczęśliwa narzeczoną Amerykanina, gdy zaatakował nas gang schizofreników. Mój narzeczony został przekonany, że spotykam się z kimś innym. Zrobił mi awanturę, która była tak nieuzasadniona, że się wściekłam, nie zgodziłam na takie traktowanie i z nim z bólem serca się rozstałam. Żadne z moich rozstań nie było spowodowane tym, że „wracałam do Romana”. Po Brecie spotykałam się z pewnym norweskim arystokratą metalem. To on mnie stawiał na nogi po oralnym gwałcie, w czasie którego byłam związana i pobita na uczelni. Schizofrenicy także w ramach mszczenia się na mnie za to, że nie potwierdziłam urojeń Romana prawie mnie udusili i pobili na śmierć. Żaden metal ani razu mnie nie uderzył.

Mam bardzo duży żal do mojej dawnej uczelni, że mnie nie ratowała i nie zapewniła mi bezpiecznych warunków studiowania. Powtarzające się ataki na mnie doprowadziły do amnezji, z powodu której nie byłam wstanie poprawnie się bronić przed atakami schizofreników z rodziny Romana. Moja mam też była atakowana.

Schizofreniczka Anna miała swobodny dostęp do mnie i rozpoczęła swoją „terapię”, która polegała na wmawianiu mi, że mam bardzo duże problemy z pamięcią. Biorąc pod uwagę, że ataki schizofreników, którzy wmawiają, że prawdziwe wspomnienia to urojenia, wywołują amnezję, takie wmawianie jest bardzo skuteczne i niebezpieczne. To w tamtym okresie posługując się ukradzionymi numerami telefonów Roman z siostrami zaczęli kontrolować mnie z pomocą moich znajomych. Ale pomimo wspólnych imprez, na których pojawiał się Roman i prania mózgu, które mi zaserwowano na uczelni, ani razu nie byłam z Romanem w łóżku, ani nie stworzyliśmy pary. Zostałam przez nich i moich znajomych zaszczuta praktycznie do szaleństwa i straciłam pamięć. Zniszczono mi życie wywołując syndrom sztokholmski, który wystarczył, abym przestała być wokalistką metalową i zostałam nudną nauczycielką bez pasji, ale nie wystarczył, abym kiedykolwiek zaczęła być „żoną Romana”, chociaż środowisko fantastów i anglistów uważało mnie za „chorą psychicznie żonę Romana”, z której się wszyscy nabijali. Ale tym gorzej dla tych środowisk. Ciekawe, czy nadal jest tym ludziom do śmiechu. Metale, którzy też uwierzyli tym wariatom, też są przeze mnie traktowani z pogardą. Nie uważam, żebym do tych ludzi czuła kiedykolwiek coś więcej niż tylko obojętność.

Schizofreniczny skurwysyn Roman ma mi w końcu oddać wszystko, co ukradł i zacząć się leczyć. Jego siostrom, schizofrenicznym dzieciobójczyniom, trzeba by było skręcić w końcu karki. Niech się już nie męczą na tym świecie, skoro podobno są tak bardzo nieszczęśliwe. Ja z ich nieszczęściami nie mam nic wspólnego, cierpią z powodu nieleczonej choroby.

Psychoterapeuci wiedzą, że ludzie, którzy prześladują ofiary z amnezją, to bardzo często właśnie schizofrenicy, którzy swoimi atakami do tej amnezji doprowadzili. Psychiatrzy i psycholodzy, którzy w takiej sytuacji pomagają schizofrenikom, zamiast ich leczyć, powinni tracić prawo wykonywania zawodu, ponieważ popełniają podstawowe błędy w sztuce. Ale wiem, że brakuje psychologów i psychiatrów, więc niech lepiej wezmą dupę w troki i pobiegną się tłumaczyć Policji. Mogą jeszcze się wymigać i w przyszłości, nauczeni doświadczeniem, komuś pomóc, ciesząc się tym, że mają bardzo piękny zawód, zamiast niszczyć i marnować komuś życie jak mnie.

Nikt z tej prześladującej mnie trójki schizofreników nie skończył żadnych studiów. Ja ciągnęłam kilka wydziałów i byłam szczęśliwa. I nigdy nie brałam, ani nie potrzebowałam brać leków innych niż te, które się dostaje z powodu przeżytej traumy.

Więc bardzo proszę wszystkich o odpierdolenie się ode mnie i od moich krewnych. Nie mam męża (zaświadczenie o stanie cywilnym do znalezienia na blogu), nie mam dzieci, moje życie jest w ruinie. Wychodzę z amnezji już jako stara baba, która nie urodzi dzieci. A to wszystko osiągnięto zbiorowym wysiłkiem fantastów oraz anglistów. Chuj wam, kurwy, w dupy!!!

Dodaj komentarz