Wszystkie wpisy, których autorem jest Gosia

Niemoralna propozycja

W czasie studiów miałam solidny kurs psychologii, prowadzony przez osobę, która wymagała znajomości wszystkich pozycji z listy lektur. Przestudiowałam je solidnie i z zainteresowaniem, w odróżnieniu od moim pustogłowych koleżanek. Wśród zalecanych podręczników znalazła się też pozycja o psychologii świata przestępczego i prostytucji. To z niej wiem, że z reguły przestępcami zostają osoby chore psychicznie, a prostytuują się schizofrenicy. Znam także psychologię kobiet i dzieci zmuszanych do prostytucji. Nie należy ich wybielać. Z powdu swoich przeżyć nienawidzą patologicznie osoby, które dokonują innych wyborów niż one. Nie ma czegoś takiego jak szlachetna prostytutka, która się poświęca. To z reguły wredna szmata, która własne dziecko zadusi za kilka monet, bo uczone są zachłanności na mamonę.

Spotkałam się z demoralizacją osób chorych psychiatrycznie na samym początku mojej podstawówki. Starsza o cztery lata koleżanka wraz ze swoim bratem zaczęli mi opowiadać o swoim życiu przestępców i o tym, że muszę się im podporządkować, bo nie przeżyję w ich świecie, w którym moim nowym ojcem będzie ich rodzic, który będzie mnie sprzedawać jak ich. Miałam zostać tak jak oni prostytutką, specjalizującą się w księżach. Jednocześnie mnie zaczęli oskarżać wszędzie przed nauczycielami o demoralizację i że mój ojciec jest pedofilem oraz alfonsem. Miałam im o tym opowiadać oraz prosić o pomoc. Nic bardziej mylnego.

Jeszcze przed karnym gwałtem, który miał mnie zniszczyć za odmowę przyjęcia ich propozycji „współpracy”, zacząć ze mną rozmawiać człowiek, który czasem podaje się za mojego psychoterapeutę. Przyjęcie propozycji zostania pedofilską kochanką księdza, miało mi zapewnić według jego słów, szczęście w życiu, ponieważ inaczej będą się mścić i nic mi w życiu nie wyjdzie. I nie będę mieć nawet jednego kochanka, bo zrobią ze mnie kurwę w oczach całego świata. Bo to Nycz decyduje, kto jest święty i kochany, a kto jest kurwą.

Co ja mogę powiedzieć? No, nie w moim świecie!

Człowiek, który udaje psychologa jako dziecko przyjął propozycję pedofilskiego gangu i został dziecięcą prostytutką. Jak wszystkie prostytutki wychowywany był w taki sposób, że nauczono go seksoholizmu. Tylko chore psychicznie dziecko przyjmuje taką propozycję, ale dodatkowo sam jego seksoholizm jest problemem wywołującym dodatkowe urojenia. Zabawne były zapewnienia o jego wyższości nade mną, bo nie ma ograniczeń w seksie. Tak samo zachwycona sobą jest Renata oraz jej brat Rafał.

Zawodowe prostytutki są też zawodowymi przestępcami jak i oszustami, proszę o tym pamiętać. Nie należy im w nic wierzyć. Widzieliśmy w fandomie ich kampanię oszczerstw, wyłudzeń i kradzieży.

Renata naprawdę szczyci się tym, że decyduje kto zostanie kurwą, a kto nie. Ona wyznacza Nyczowi ofiary, które potem zabija męska kurwa niby psycholog oraz schizofrenik Ryszard. Oczywiście zakładając, że zdrowe psychicznie dziecko odmówi, nie wiedząc nawet czego od niego chcą. Odmowa współpracy, jak to w całym świecie przestępczym, spotyka się z zemstą i niszczeniem ofiary. Karnym gwałtem i zaszczuciem na śmierć. Niszczeniem każdej ścieżki kariery. Osoby, które im w tym pomagały powinny przepraszać ofiary tego gangu na kolanach.

Są zawodowymi kłamcami. Chroni ich też niestety społeczne przekonanie, że kapłan jest człowiekiem godnym zaufania, podobnie zawodowy psycholog. Ale cały ten krąg pedofilski jest chory psychicznie. Nie zmienia to faktu, że popełniają liczne przestępstwa i uparli się zemścić za odmowę współpracy, niszcząc mój związek z Piotrem i każdym innym facetem. Udało im się to zrobić, dzięki temu że Rafał podaje się fałszywie za mojego męża.

Dodatkowo mają nadzieję, że po mojej śmierci przyjdą do sądu ze sfałszowanym testamentem i przejmą mój majątek. Zrobili już tak w przypadku mojego przyjaciela i kłamliwie zapewniali, że się nawrócił i zostawił mieszkanie „dla Kościoła”. Terefere! Ateista i antyklerykał jak ja.

Już raz doprowadzili do mojej próby samobójczej. Gdyby nie to, że zaczęłam się sama ratować i prosić o prawdziwą pomoc prawdziwego psychologa oraz psychiatry, skończyłoby się tym razem udanym samobójstwem, tak dobrzy w praniu ludziom mózgów zastraszaniu oraz wykorzystywaniu syndromu sztokholmskiego. Nie odeszliby ode mnie, aż bym się nie zabiła. Wkurza mnie debilizm ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć, że w pracy lub szkole powinni zajmować się pracą lub nauką, a nie brać udział w intrygach schizofreników, którzy są jednocześnie przestępcami. Prosiłam o usuwanie ich z różnych miejsc, ale bez skutku. Naprawdę nie potrzebowałam ich „pomocy”, ani „pomocy” opętanych przez nich głupców.

Niestety są chorzy psychicznie, dlatego nie można ich zamknąć w więzieniu, ponieważ nie zamyka się w więzieniach ludzi chorych psychicznie. A jest dobrowolność leczenia. Znają to prawo i wiedzą, dlaczego mają luksus popełniania wszystkich przestępstw, jakie im tylko przyjdą do głowy.

To prawo trzeba zmienić.

Na razie nie mogę nic więcej zrobić niż prowadzić kampanię informacyjną i próbować ich zaszczuć dla odmiany.

Naprawdę nie zasługuję na to, żeby mi niszczyć życie tylko dlatego, że nie zgodziłam się zostać dziecięcą prostytutką, ani nie mogłam zapłacić ojcowi Renaty „okupu” za to, że mnie zostawi w spokoju. A chciał, żebym okradała własnych rodziców i wynosiła „skarby” z domu.

Mam nadzieję, że będzie już spokój z nimi na każdym konwencie.

Moralność katolicka

Jak już wiecie, zostałam zgwałcona oralnie przez gang pedofili w mojej podstawówce. Naczelny pedofil Warszawy wezwał po gwałcie Ryszarda oraz swojego znajomego pseudo-psychologa, który jak on jest pedofilem (no bo kto sypia z dwunastolatką i schizofreniczką, jak moja koleżanka z podstawówki?). Zostałam przez nich oskarżona o demoralizację.

Na czym polegała moja demoralizacja zgodnie z moralnością katolicką, którą też poznałam w czasie lekcji religii? Na mówieniu o gwałcie, co jest zalecane ofierze, żeby wyszła z traumy. Bo zdaniem Kościoła zgwałcona ośmiolatka powinna pogodzić się tym, że przez gwałt została wyznaczona jej rola kurwy i się nie stawiać. Co więcej powinnam już zawsze pokutować. I milczeć, żeby pedofil nie miał problemów. Bo hierarsze się należy i nie ma grzechu, bo dzieci są niewinne i nie wiedzą, co w zasadzie się dzieje. A jak wiedzą i uważają, że mają jakieś prawa to są już zdemoralizowane. W moim przypadku za demoralizację miał odpowiadać mój ojciec, który – zgodnie zresztą ze standardem psychologicznym – wyjaśnił mi, o co temu pedofilowi chodziło i czym w ogóle jest prostytucja. Co zdemoralizowani schizofrenicy z mojej szkoły wiedzieli aż za dobrze i się szczycili, że dostają za to pieniądze od księży, którzy zawsze im pomogą.

A co lektury Lolity – uważam, że jeśli jakieś dziecko jest na tyle duże, żeby zostać zgwałcone, to jest dostatecznie duże, żeby czytać powieść psychologiczną o gwałcie szczególnie, jeśli rodzic może dzięki niej złapać kontakt z dzieckiem i powiedzieć mu, że nic nie jest jego lub jej winą.

Schizofreniczka Renata uwielbia nasyłać swojego pedofilskiego znajomego hierarchę na dzieci i ludzi, których nie lubi. Dzieci są przez niego gwałcone i oskarżane o demoralizację, tak samo jak ja. Spotkało to znajomego metala nastolatka, jak i córkę jednego z moich byłych. Oboje byli wyselekcjonowani przez Renatę. W moim przypadku zrobiła to z zawiści o moją karierę małej pływaczki. Potem chodziło o Piotra. W przypadku metala i dziewczynki mojego byłego zaważyła chęć zemszczenia się na ludziach, którzy mnie znali i bronili. W obu przypadkach o mało co nie doprowadzili do samobójstwa, znowu jak w mojej historii.

No coż, mam nadzieję, że zdzira i jej pomocnicy w końcu dostaną to, na co zasłużyli.

A jeśli chodzi o moje przecinki – jeśli znajdujecie w moich pisanych pośpiesznie tekstach tylko takie błędy, to jesteście szczęśliwymi ludźmi, bo głupi ludzie są w pełni szczęśliwi. Sama umiejętność zastosowania poprawnej interpunkcji wystarczy, żeby zostać korektorem (nawet nie redaktorem) w wydawnictwie, a nie pisarzem, bo pisarz przede wszystkim musi dostarczać interesujących i wartościowych tekstów. W tym też polemicznych. Chcę zobaczyć, co moi krytycy potrafią, bo jak na razie Krystyna ośmieszyła się swoją powieścią tak bardzo jak nikt wcześniej, wypuszczając klasyczny gniot z self-publishingu. Są ludzie, którzy kolekcjonują złą literaturę, tak samo jak lubią kolekcjonować złe filmy. I tylko na nich może liczyć oprócz wariatów i imbecyli.

Przepowiednia

Mój pseudo-psychoterapeuta, a jednocześnie pedofil i seksoholik, zrobił wszystko, żeby zdemoralizowanym pizdom, które zmówiły się przeciwko mnie z zawiści, że spotykam się z Piotrem, udało się mnie zniszczyć wszędzie. Sam też działał bardzo aktywnie. Jak sam mi się pochwalił zrobił wszystko, żeby nikt na moje pierwsze opowiadanie nie zagłosował.

Również obsmarował mnie, czym mi się pochwalił, w naszych niszowych wydawnictwach, żeby mieć pewność, że nikt mnie nie wyda. Ma pecha, bo od lat dziewięćdziesiątych mam obiecaną pomoc w założeniu wydawnictwa wraz z odpowiednimi środkami na jego rozwój. Piotr mnie do tego przygotowywał i pożyczał podręczniki, bo nie chciał, żebym uczyła. I miał rację, bo do biznesu nadaję się lepiej, szczególnie dzięki mojej znajomości psychologii i marketingu, czy zasad prowadzenia PR.

Powieść, którą wydałam własnymi środkami, traktowałam jako demo. Był to sposób na wyjście z zastraszenia i przekonanie się, że jednak potrafię pewien proces wydawniczy domknąć pomimo moich traum i wmawiania mi przez schizofreniczną kurwę z mojej podstawówki, że nie umiem pisać. Każda osoba, która jej uwierzyła, powinna zapoznać się z tym blogiem (na którym są teksty, których na pewnie tej schizofreniczce nie mogłam ukraść, bo w życiu by nie napisała artykułów, które są jej krytyką i przedstawiają prawdziwą wersję wydarzeń) i zastanowić się, czy naprawdę nie potrafię pisać. Nie mówiąc o tym, że treść mojej powieści zupełnie nie przystaje do tego, co schizofreniczka sobie wymyśliła, że powinnam napisać, żeby jej zrobić przyjemność.

Przy okazji – pomoc, jaką dostali ci schizofrenicy, sprawiła, że biegły psycholog i profiler z Policji nie potrafili namówić ich na leczenie, co jest ewenementem w jego karierze, bo w życiu nie spotkał tak bezczelnych schizofreników, przekonanych, że zawsze wszyscy im będą pomagać. Ale tak się kończy spełnianie marzeń schizofreników o władzy nad losami ich ofiar.

Moje koleżanki, które zmówiły się, że albo któraś z nich będzie z Piotrem, albo nikt, wychowały potwora, który mordował bezkarnie ludzi. Osoba, która została w końcu żoną Piotra na całe szczęście nie jest z ich grona, ale też próbowały zrobić z niej schizofreniczkę, wmawiając ludziom, że ma urojony zawód. Były bardzo rozczarowane, że ich nie poparłam i że powiedziałam, że znam ją na tyle, że wiem, że mówi prawdę. Ale i tak ryły i złośliwie szukały jakiegoś punktu zawieszenia swoich oskarżeń o schizofrenię w nadziei, że uda się wykorzystać psychiatrę, aby ją zniszczył. Dziewczyna miała to szczęście, że ją obroniłam i powiedziałam Piotrowi i jego narzeczonej, co się dzieje. Miała też to szczęście, że nie latał za nią żaden schizofrenik z Gdańska, którego mogłyby wykorzystać do zniszczenia jej przed wszystkimi.

Chociaż i tak schizofreniczka z mojej podstawówki ją dopadła, ale to jest jej opowieść i pewnie sama będzie chciała o tym opowiedzieć.

Mam totalnie zniszczoną reputację wśród fanów fantastyki jako kobieta, człowiek i pisarka. Ale postanowiłam się tym nie przejmować, tylko uderzyć na salę gimnastyczną. Był pewien moment, gdy byłam prawie szczęśliwa po odejściu z fandomu, bo skoncentrowałam się na pracy i treningach. Lubię być sprawna i tylko wtedy czuję się sobą. Fandom i pisanie nie są mi potrzebne w życiu aż tak bardzo jak sport. Jeśli schizofreniczka myślała, że da radę mnie zabić, niszcząc kłamstwami mnie jako autorkę, to się zawiodła.

Zamierzam przetestować, co się będzie działo z moją zgłoszoną prelekcją, a także podczas warszawskiego konwentu. Inne kluby potrafiły mi zapewnić bezpieczeństwo, mam nadzieję, że uda się to w końcu też klubowi z mojego rodzinnego miasta. Miałam tu być bezpieczna, w odróżnieniu od pewnego konwentu, który miał miejsce na Śląsku, podczas którego schizofreniczka ze swoim kochankiem i bratem zrobili wyjątkowe bydło.

A jeśli pewien sponsor dalej będzie chciał zainwestować w moje wydawnictwo, to z wdzięcznością zajmę się rozkręcaniem tego interesu. Wiem, że schizofrenicy są tak sobą zachwyceni i tym, co zrobili, że uważają, że dzięki swoim kłamstwom zniszczyli mi możliwość działania w fandomie i że każde moje przedsięwzięcie będzie klapą. Ale muszę ich rozczarować. Ja sobie przepowiadam olbrzymi sukces. Podczas Warszawskich Targów Fantastyki w ciągu dwóch dni sprzedałam trzydzieści egzemplarzy mojej powieści, chociaż nie było żadnej reklamy. Wyciągam z tego wniosek, że nie są w stanie zaszkodzić mi w fandomie aż tak bardzo, jak chcieli, czy mieli nadzieję.

Profesjonalne wydawnictwo z odpowiednim budżetem na reklamę nie potrzebuje fandomu. Moim zdaniem kupowanie w czasie konwentu stolika i wystawianie powieści to ładowanie kasy w coś, co nie ma sensu marketingowego. Ma sens odpowiednia kampania medialna i wykupywanie reklam. Jeżeli się pisarz gdzieś pojawia ze swoją powieścią, to dopłaca z własnej kieszeni i robi to tylko po to, aby mieć kontakt z fanami. Jeśli kontakt jest nieprzyjemny, to zabiera swoje zabawki i działa w głównym nurcie.

Są ludzie, pisarze, którzy zostali zaszczuci w fandomie przez schizofreniczki tak dokładnie, że nie pokazują się na fanowskich imprezach, bo po co mają to robić, skoro przy dokładaniu z własnej kieszeni jeszcze się narażają na afronty i opluwanie. Z drugiej strony schizofreniczki kreują na wielkie gwiazdy ewidentnie chore osoby i pozbawione talentu szuje.

To wy mnie bardziej potrzebujecie, niż ja was, więc zastanówcie się, co robicie.

xoxo Your Gossip Girl

Rory

Kiedy studiowałam na Anglistyce oprócz prześladujących mnie schizofreników z podstawówki oraz zakochanego w nich pseudo-terapeuty prześladowała mnie koleżanka, która jest wykapanym odbiciem pewnej postaci z serialu Gilmore Girls (czyli Kochane kłopoty)(1) i nawet wygląda jak ona. Pani Szkwał wygląda jak Paris i zachowuje się jak Paris.

Jeszcze zanim ogłoszono nasze zaręczyny, pani Szkwał rozpoczęła nękanie mnie. Piotr odwiedził mnie na Uczelni. Moja psychopatyczna koleżanka zwinęła się w pół z zazdrości o niego, gdy tylko go zobaczyła. Od razu zrozumiałam, że będą z nią kłopoty. Znała go z fandomu. Znienawidziła mnie za niego szczerze.

Zaczęła się kampania oszczerstw i napadów na mnie. Gdy inne koleżanki się cieszyły i mi gratulowały, ona postanowiła go odbić. Dowiedziałam się, że jest dla mnie za dobry i zaczęła mnie prześladować i szukać sposobu, żeby mnie zniszczyć w oczach wszystkich dookoła. Nie tylko mój facet był dla mnie za dobry, ja sama nie byłam dość dobra, żeby studiować, do niczego się nie nadawałam. Była dla mnie wredną psychopatyczną suką.

Schizofrenicy z mojej podstawówki spadli tej suce z nieba, bo zyskała dzięki nim podkładkę do dręczenia mnie i prześladowania. Nie mówiąc o zyskaniu cennych sojuszników.

Okłamała wszystkich na mój temat i ręczyła za schizofrenika Ryszarda, który niby miał być moim wujkiem. Ręczyła również za innych schizofreników i ich zachęcała.

Jest kimś, kogo trzeba dobrze zdiagnozować.

Paris z serialu Gilmore girls wygląda taK:

Pojawienie się Rory, najmłodszej bohaterki serialu, w prywatnej szkole, wywołuje totalną agresję Paris. Rory nie jest dostatecznie dobra, żeby chodzić do takiej szkoły, nie jest dostatecznie dobra do niczego. I podczas, gdy bohaterki serialu się pogodziły, bo pracowały razem w szkolnej gazecie, nienawiść pani Szkwał, chociaż wygląda jak kalka z Paris, eskalowała aż do wybuchu i zniszczenia mi życia z powodu zazdrości o faceta.

Rory, która jest obiektem nienawiści tej myszowatej księżniczki-idiotki, wygląda tak:

Ale każdy może sobie sam przeczytać o czym jest ten serial, a jeszcze lepiej go sobie obejrzeć, jest na jednym z dostępnych w Polsce serwisów. Zdobył wiele nagród i stał się jednym z najbardziej lubianych seriali na świecie. Polecam.

Mama Rory zaś wygląda tak:

⛧⛧⛧

(1) Żeby było zabawniej, jest to serial, w którego istnienie kilka osób w fandomie nie wierzy. Ale co ja mogę poradzić, naprawdę istnieje.

Ładni

Ładni ludzie mają pecha. Nie tylko czepiają się ich ludzie chorzy psychicznie, bo wyławiają ludzie ładnych z tłumu, ale wszyscy – w tym psychiatrzy lub psycholodzy – popełniają ten błąd, że uważają, że ludzie ładni i atrakcyjni nie mają problemów.

Ładny człowiek może zostać zmuszony do zrobienia sobie zdjęcia z kimś, na którym wygląda zjawiskowo, aby następnego dnia popełnić samobójstwo. Ładni ludzie nie dostają należnego wsparcia i ich prośby o pomoc są lekceważone. Bo nic może im być, bo przecież dobrze wyglądają.

Jedynym plusem jest efekt halo, ale nie można na niego za bardzo liczyć, bo przy zderzeniu ze zdemoralizowanym pseudo-psychologiem i jego schizofreniczką kochanką można liczyć, że ewentualna uroda zostanie wykorzystana do udowadniania, że nie jest się aniołem, ale diablicą, która wszystkich niszczy. Za diablicę uważała mnie pani Szkwał w czasie studiów, chociaż niedawno zmieniła zdanie, bo zna moje przyjaciółki i je ceni, jest to powód dlatego ma mindfuck i nie potrafi zidentyfikować mnie z czasów studiów. Pewnie do tej pory się zastanawia, którą z jej koleżanek jestem. No cóż, jestem tą, której się najmniej spodziewa.

Za to ją samą oraz jej ojca pamiętam coraz lepiej.

Więc jak to w psychologii – to zależy. Ale ogólnie ludzie nieurodziwi mają w życiu łatwiej, chociaż rzeczywiście nikt im nie proponuje modelingu czy aktorstwa. Ale tutaj także zawistne świnie zniszczyły mi szanse na tego rodzaju zajęcia, niszcząc psychikę i doprowadzając do otyłości – można zastraszeniem zmusić do przejadania się i zawieszenia treningów – oraz wywołując stany lękowe.

Osobowość

Szczerą nienawiść do Kościoła mam wbudowaną w osobowość, ponieważ już jako dziecko przekonałam się jak funkcjonuje ta organizacja matołów, psychopatów oraz pedofili. I z reguły przekonań wbudowanych w osobowość się nie rusza, ponieważ ruszenie ich niszczy psychikę. Upieranie się, że da się coś zrobić z osobowością, kończy się zabiciem psychiki i amnezją.

Niestety mój nie-psychoterapeuta uparł się udowodnić, że wszystko, co mu opowiedziała jego kochanka jest prawdą, więc prał mi mózg, próbując zmusić do przyznania, że napisałam sfałszowany przez Renatę list do dyrektora Opus Dei, w którym oddaję się w niewolę tej organizacji.

Schizofreniczka Renata napisała tam, co chciała, ale ten dewiant, który nigdy nie powinien zostać psychoterapeutą i jako pedofil nie powinien ogłaszać się w warszawskich szkołach jako cudotwórca, udaje nadal, że nie wierzy, że to jest fałszerstwo. Uważa, że ma jakiś dowód na moją „demoralizację”, że pochodzę z Gdańska i że przepraszam co „zrobiłam”. Renacie. Oczywiście musiałam z tego pseudo-terapeuty wyciągać, co ona tam nabazgrała, bo oczywistością jest, że nie wiem.

Bardzo proszę ludzi, którzy mnie znają, szczególnie pogan i Wicca, żeby przy pierwszej nadarzającej się okazji wytłumaczyli mu, jak bardzo błądzi.

Czyli chyba to będzie najbliższy Polcon w Warszawie, jeśli chodzi o mnie. Ale wiem, że on sam i jego schizofreniczna kurwa lubią się puszyć w czasie Seminarium Literackiego, bo mnie tam kiedyś zaszczuli i w związku z tym Renata uważa, że ma tam swoich wiernych poddanych i wyznawców.

Mnie tam oczywiście nie będzie, ale możecie mnie zastąpić i poprosić tę kurwę, żeby oddała, co mi ukradła.

Egzamin

Po tym, gdy schizofreniczka Renata wyniosła mój egzamin z sali, zrobiłam aferę, dzięki której udało mi się tylko tyle osiągnąć, że nie postawili oceny niedostatecznej. Łaziła wszędzie ze swoimi krewnymi i przyjacielami Rafała, ludźmi równie chorymi jak ona.

Gdy tylko zobaczyłam, że na koniec egzaminu wchodzą do sali ludzie nieuprawnieni, zaczęłam alarmować egzaminatorów, ale i tak na moich oczach kurwa Renata tryumfalnie złapała mój egzamin i z nim uciekła.

Nadal uważam, że powinien ten egzamin zostać jej odebrany i sprawdzony. Zasługiwałam na tę piątkę. I solidnie na nią zapracowałam. Nieprawdą jest, jak twierdził mój nie-psychoterapeuta, że Renata wyniosła ten egzamin dla mnie i że wpisałam wszystko na arkusz poza kontrolą. Ten bydlak jest na tyle bezczelny, że to mnie ośmiela się oskarżać o kradzież egzaminu. Chociaż to jego kurwa zamazała moje nazwisko i wpisałam swoje, żeby wykorzystywać jako sfałszowany dowód, że to ona studiuje na Anglistyce, a ja nie. Zagranie tak charakterystyczne dla schizofreników, że nie wierzę, że jej kochanek nie mógł tego zauważyć.

Tak samo jak nie ściągnęłam żadnych odpowiedzi na egzaminie z pedagogiki, chociaż kurwa mojego nie-terapeuty tak twierdziła (przy czym oczywiście nie było jej na sali, bo tam nie studiowała, ani z nią nie rozmawiałam z własnej woli). Powinnam też była wtedy dostać piątkę.

Te dwie brakuje piątki to powód dlaczego pani Szkwał może sobie w dupę wsadzić jakiekolwiek propozycje współpracy. Mogę zgodzić się na wzięcie jakiegoś wykładu lub ćwiczeń, gdy znajdą się moje brakujące piątki w wypisie ocen i odzyskam mój pierścionek zaręczynowy.(1)

Ale oczywiście wiem, że takie pizdy nigdy nie przyznają się do błędu.

Chociaż Emma uczulała na to, co robi ta schizofreniczka.

Nie dam się już żadnym pizdom z Anglistyki więcej obrażać.

⛧⛧⛧

(1) Na terenie Anglistyki zerwano mi z palca pierścionek zaręczynowy i pobito. Zgłosiłam kradzież, zgłosił też mój narzeczony z podaniem dokładnej ceny. Zaatakowano mnie też i wyrwano kolczyki z uszu, aż do krwi. Kolczyki nie były cenne, ale mam nadzieję na odzyskanie pierścionka. Niech kurwa Renata nie udaje, że go dostała.

Schizofreniczna ruja

Jednym z typowych zagrań schizofreników jest wciągnięcie do łóżka każdej osoby, która może pomóc w zniszczeniu obiektu ich zazdrości i obsesji. Są tak podnieceni tym, że mogą komuś zaszkodzić i wpłynąć na postępowanie osób, które mogłyby ich ofierze pomóc, że są gotowi do seksu błyskawicznie. Nazywam to schizofreniczną, wieczną rują.

Mój dawny nie-psychoterapeuta jest pewien miłości kurwy Renaty. Można tylko pozazdrościć mu dobrego samopoczucia, tym bardziej że zaczął ją dymać, gdy była jeszcze dzieckiem. Zapytałam go, czy chce się rozwieść i uporządkować swoje sprawy osobiste w takim razie, jeśli ją tak kocha, że wszędzie kieruje się jej zdaniem, ale oświadczył, że zbyt szanuje swoją żonę.

Wśród dziwnym ofert tego nie-psychoterapeuty było obleśne zaproponowanie mi, że będzie „uczył mnie seksu”, skoro zostałam zablokowana przez zaszczucie i pranie mózgu. Odpowiem tutaj temu palantowi – nie trzeba mnie uczyć seksu. W razie kłopotów potrafię użyć wibratora przeznaczonego dla łechtaczki. Been there, done that. Było super dla obu stron. Potem nie był ten wibrator potrzebny. I oczywiście w tym łóżku nie byłam ze schizofrenikiem Rafałem. Moim problemem jest, że zostałam zastraszona i zniszczona na tyle, że boję się zakochanemu we mnie facetowi podać numer telefonu, bo mi tego mi mój prześladowca i oprawca zabronił.

I nie muszę chyba dodawać, że proponowanie seksu pacjentowi, którego podobno się leczy jako psychoterapeuta, jest tak nieetyczne, że znowu z szoku zabrakło mi słów.

Jakoś łatwiej znajduję słowa, gdy piszę.

Facet zasługuje na wieczną niesławę w fandomie. Szczególnie za pranie mózgu, które mi zrobił, sądząc, że wpłynie na treść moich wspomnień i wmówi mi, że jest kimś dobrym.

Ale choćby miałaby być to ostatnia rzecz w moim życiu, to tego psychola, seksoholika oraz pedofila posadzę w więzieniu.

Co wolno psychopacie

Muszę zaznaczyć na wstępie, że swój wpis opieram na opowieściom schizofreniczki Renaty, która z całym zachwytem opisuje swoje seksualne podboje. Zresztą ten mój pseudo-terapeuta też się przechwala swoim podbojem tej kurwy.(1)

Wedle jej opowieści już jako dziesięciolatka zrobiła loda pseudo-terapeucie, który zajmował się sprawą „mojej demoralizacji”. Oczywiście, nie trafiło nie trafiło do tego palanta, że ta niby demoralizacja miała polegać na tym, że zostałam zgwałcona przez jej ojca schizofrenika oraz hierarchę. Biegają z mną całe życie wmawiając, że jako zgwałcona osoba nie mam prawa do niczego, tylko powinnam im służyć i pokutować za to, co mi zrobiono. To zemsta Renaty za to, że stałam się popularną w szkole pływaczką.

Wedle jego opowieści (nie mam oczywiście pewności na ile należy temu pseudo-psychopacie wierzyć) zaczął z nią współżyć, kiedy miała dwanaście lat.

Nie mam pojęcia, jak trzeba być zjebanym, żeby będąc psychologiem współżyć z dzieckiem? I tłumaczyć się dumnie, że nie ma się żadnych ograniczeń w seksie.

Nie mówiąc o proponowaniu ofierze gwałtu (czyli mnie), że jeśli pójdę z nim do łóżka to zrobi tak, żeby oskarżenie o „demoralizację” zniknęło.

Nie muszę oczywiście pisać, że współżycie z chorym psychicznie dzieckiem, a potem z dorosłą schizofreniczką otwiera listę rzeczy, których nie wolno robić psychoterapeutom. Tak samo nie wolno mu używać schizofreniczki jak o źródła informacji o kimkolwiek. Ostrzegałam, że rozmawia z wariatką, która nigdy nie była moją przyjaciółką.

Tak samo nie wolno mu było brać kasy od ludzi, którzy w dobrej wierze dawali mu dużą forsę za pogodzenie mnie z Piotrem, w momencie kiedy postanowił zlekceważyć ich prośby i nie zajął się moją amnezją, lub traumą. Zamiast tego zrobił ponownie wszystko, żeby mnie zabić, a swoją kurwę Renatę koronować na królową fandomu. A jeśli nie ją, to panią Szkwał.

Nie przyjmuje się pieniędzy od ludzi, jeśli się wie, że uczuciowo jest się zaangażowanym w romans z osobą, z którą nie jestem w przyjaźni i która wpływa na jego decyzje.

Nie wolno mu było przyjmować pieniędzy od pedofili za ukrycie faktu pedofilskiego gwałtu i zniszczenie ich ofiary. Ani też bezczelnie powiedzieć, że jeśli mój ojciec da mu więcej kasy niż oni, to stanie po mojej stronie.

Tak samo nie wolno mu było pomagać schizofreniczce Renacie okraść Piotra i przyjąć od niej kasę za pomoc.

Ten pan jest oszustem, a nie moim psychoterapeutą.

Jedyną znaną w fandomie kurwą jest Renata, a nie ja.

I proszę zawsze go poprawiać, jeśli o tym zapomni.

⛧⛧⛧

(1) Której wcale nie trzeba było zdobywać, bo sama z siebie proponuje loda lub łóżko. Jak wszyscy schizofrenicy proponuje seks w nadziei, że uda się jej dzięki pobudzeniu ośrodka przyjemności wpłynąć na postępowanie i opinie idioty, który poleci na chwilę łatwej przyjemności.

„Bo oni są fandom…

… a ty jesteś nikim.” Tak mi powiedziała schizofreniczka z mojej podstawówki, próbując zastraszyć i zaznaczyć swoją wątpliwą wyższość.

Ustalmy więc, co to znaczy fandom. Posłużę się definicją, którą mi przedstawił pisarz ze starszego pokolenia. Fandom to przede wszystkim pisarze, artyści, działacze klubowi oraz dziennikarze zajmujący się fantastyką. Ale przede wszystkim pisarze i to my jesteśmy na postumencie. Pośledni fan fantastyki to nie jest fandom. Nie mówiąc o sytuacji kiedy osoby, na które powołuje się schizofreniczka, nie czytają i nie oglądają fantastyki. Wtedy nawet nie są fanami i przychodzą srać nam do lasu, a nie się z nami bawić.

A propos nieczytania i nieoglądania fantastyki. Wiem, dlaczego niektórzy ludzie nie czytają fantastyki. Jest to kwestia posiadania głupiego lub niewytrenowanego mózgu. Oni nie rozumieją po prostu tekstów, w których pojawia się abstrakcyjny świat inny od naszego, bo są głupsi. Więc jeśli ktoś wam mówi, że nudzi ją fantastyka i jest ponad to, to zabijcie tę osobę śmiechem.

Podobnie jest też z metalem. Wysoce inteligentni muzycy nie odrzucają żadnego gatunku, bo są na tyle inteligentni, że rozumieją każdy rodzaj ekspresji. Bawią mnie więc zapewnienia, że ktoś jest tak wysoko na drabinie społecznej, że nie czyta fantastyki lub nie słucha metalu, a sponsoring różnych fanowskich imprez wynikał „z litości”.

W życiu nie spotkałam bardziej zabawnych i głupszych istot niż sekta Ryszarda lub gang Renaty i Rafała.