Jak już napisałam w poprzednim wpisie od dzieciństwa mam na karku gang schizofreników, czyli najgroźniejszą formację przestępczą opisywaną przez podręczniki kryminologii. W odróżnieniu od zwykłych kryminalistów są bezczelni i się nie boją Policji, bo wiedzą, jaka jest praktyka – chorych ludzi się nie zamyka w więzieniach. Oczywiście są odstępstwa od tej reguły, ale trzeba wiedzieć, pod jakimi warunkami można osobę chorą zamknąć w więzieniu i jak poinformować Prokuraturę o tym, co się dzieje. Za urojenia się nie zamyka, zamyka się za złośliwość Golluma i celowe kłamanie, bo nie wszystko, co robi schizofrenik jest związane z jego chorobą. Owszem znosi pewne hamulce moralne, ale chora osoba racjonalnie przedstawia swoje motywacje, czyli mówi wprost, że kieruje się chęcią zysku i że świadomie kłamie. Z tym, że oczywiście trzeba ją przesłuchać tak, aby nie wiedziała, że jest przesłuchiwana. W innym przypadku zaczyna odgrywać albo bardziej chorą niż jest, albo używać skutecznej blagi.
Renata, która w życiu nie była moją przyjaciółką, tylko jest jednym ze schizofrenicznych potworów z mojej podstawówki, od lat przestała już się przedstawiać jako moja niewinna ofiara. Zamiast tego przyjęła już na stałe fasadę mojej najlepszej przyjaciółki i mojego rzecznika. Jest kimś, kto za moimi plecami urobił wszystkich przedstawiając swojego brata jako mojego męża. Zrobiła to w mojej pracy i zablokowała skutecznie dostęp do mnie moich prawdziwych przyjaciół oraz kogoś, z kim chciałam zbudować rodzinę.
Opowiedziała wszystkim w mojej pracy, że mój miły jest moim gwałcicielem, a jej brat moim prawdziwym mężem, który ratuje mnie po gwałcie. Równie schizofreniczny pseudo-terapeuta ją poparł. Znalazłam się pułapce i zostałam ponownie zakatowana i zastraszona, aż do ponownej amnezji. Ojciec Renaty i Rafała, mój podwójny gwałciciel, czatował na mnie ponownie ze sznurem, którym już mnie wiązał. Na całe szczęście został wywalony z budynku. Renata i Rafał też, ale zostały moje urobione przez gang schizofreników koleżanki.
Nie chce mi się wierzyć, że faktycznie niektóre moje koleżanki upierają się, że Rafał jest moim mężem, wbrew moim zapewnieniem, że jest dla mnie obcym facetem. To co robi, to jest klasyczny schemat, wedle którego schizofrenicy zaszczuwają swoje ofiary, ale to nie przekonało nikogo. Nie przypuszczałam, że rzeczywiście powinnam pokazać koleżance swój akt urodzenia, albo zaświadczenie o moim stanie cywilnym, żeby mi uwierzyła. Powinnam być dla niej najlepszym źródłem informacji, a nie obcy ludzie.
Ale jakby nie było, potwierdzenie mojej apostazji, na którym widać, że schizofrenik Ryszard nie trzymał mnie do chrztu w Gdańsku, wisi u mnie na blogu. Widać na nim wyraźnie też, że z sakramentów mam tylko chrzest, więc wszystkie urojenia Renaty o moim jakimś nawróceniu i to, że Nycz mnie zna i potwierdził mój testament, to bzdura.
A o co dokładniej chodzi z tym testamentem i dlaczego Renata i Rafał nie chcą mi dać spokoju?
Usłyszeli od kogoś dobrze zorientowanego, że dziedziczę pewną sumę pieniędzy po śmierci pewnej osoby. Nie ja puściłam tę plotkę, ale doszła do uszu ludzi, którzy nie powinni nic o mnie wiedzieć, czyli schizofrenicznego gangu z mojej podstawówki.
Schizofrenicy o mało mnie nie zamordowali, próbując zmusić, żebym przekazała im te pieniądze. Przeszłam brutalne pranie mózgu, w czym pomogły im moje koleżanki. Schizofrenicy nadal liczą na to, że uda im się mnie okraść, albo zaszczuć na śmierć, żeby mogli się zgłosić do sądu ze sfałszowanym testamentem.
Nycz stuprocentowo wierzy Renacie i poświadczył mój podpis za moimi plecami. Tak samo wierzy we wszystko, co napisała w sfałszowanym liście do dyrektora Opus Dei. Są w nim same jej urojenia oraz urojenia Ryszarda. Nic w tym liście nie ma sensu, bo żadne z nich mnie nie zna. Ale i tak moje koleżanki oraz Krystyna pierwsze by pobiegły do sądu świadczyć, że Renata jest moją najlepszą przyjaciółką, Adam gwałcicielem, a gwałciciel Rafał mężem. Testament jest sfałszowany, a Renata nigdy nie była moją przyjaciółką.
Kategorycznie i stanowczo zaprzeczam stwierdzeniom, że Adam jest moim gwałcicielem. Gwałcicielem-pedofilem był ojciec Renaty i Rafała oraz idiota Nycz. A na Anglistyce zaatakował mnie, zakatował i zgwałcił tandem ojciec-syn, czyli Rafał ze swoim ojcem. Uważali, że mam już jakąś kasę od Piotra i chcieli mnie przemocą wydać za Rafała – który, jak to zwykle w takiej sytuacji robi schizofrenik, zamordowałby mnie, żeby się mnie pozbyć i odziedziczyć kasę. Oczywiście nie podjęłabym pracy jako prostytutka, jak sobie wymyślił już w moim dzieciństwie, co znowu miało być warunkiem mojego przeżycia.
Przeszłam piekło prania mózgu. Wmawiali mi, że wszystko co jest w tym sfałszowanym liście do dyrektora Opus Dei to prawda. Oraz, że „ukradłam” te pieniądze Renacie (z tym, że ona nie ma prawa do dziedziczenia oraz argument o „opiece” jest totalną bzdurą i inwalidą, nie będę im płacić żadnego okupu za prawo do życia) i dlatego mam jej oddać wszystko, co posiadam. Schizofreniczka bełkotała, że jej ukradłam rezydencję. Dodatkowo oczywiście miałam niby ukraść jej moje teksty. Niech w końcu to babsko zacznie się leczyć.
Na całe szczęście chroni mnie moja apostazja, ten blog oraz reputacja anty-klerykała.
Oczywiście nie mam na koncie tych pieniędzy, których domagał się gang schizofreników, ani możliwości skontaktowania się z kimkolwiek, kto mi może potwierdzić, jaka jest prawda. (Odcięcie ofiary od wszystkich znajomych za pomocą kłamstw i zaszczucia to typowe zagranie schizofreników.) Równie dobrze mogłam zostać zakatowana, ponieważ wariaci domagali się urojonych pieniędzy. I próbowali zmusić mnie do małżeństwa z Rafałem, wmawiając, że je dostanę, jak za niego wyjdę.
Bo ja mam je niby dziedziczyć, ale on je dostanie, bo ja mam niby nie zasługiwać.
Litości, niech mnie ktoś w końcu od tego gangu wariatów w końcu uwolni!


