Archiwum kategorii: Różne

Sekta przestępcza

Wygląda na to, że sektą przestępczą dowodzi Nycz i on odpowiada za różne działania nie tylko sekty ale też gangu z mojej podstawówki, z którym żyje w idealnej zgodzie i wspiera osoby z tego gangu nadal, chociażby korzystając swobodnie z usług prostytutek, nie tylko Renaty. Kontynuuje dzieło swojego poprzednika i chce udowodnić, że bez Kościoła nie dam sobie rady i mam wyjść za osobę, którą mi sekta przeznaczyła oraz robić taką karierę, jaką mi przywódca sekty wyznaczył. To Nycz okłamał moją matkę i razem z Barbarą wmówił jej nieprawdę na temat mojego „związku” z Rafałem i on osobiście odpowiada za zniszczenie mi życia, a także za kasę, jaką ci przestępcy nielegalnie przechwycili. W końcu Ryszard, który ręczył za tych wszystkich gangsterów, to jest jego człowiek i oficjalnie mieszka w jego pałacu.

Ale i tak się nie ugnę. Nie będę z nim współpracować, chociaż sięga do metod, jakimi posługują się terroryści. Wiem, bo studiowałam w Instytucie Kryminologii nie tylko sposoby działań sekt, ale też rzeczy, które robi ludziom terroryzm. Zastraszano mnie, grożąc mi śmiercią, ale też śmiercią moich bliskich. Przestępcy mnie dusili, przeżyłam gwałty oralne i próby innych gwałtów, byłam walona pięścią w głowę przez ulubionego gangstera Nycza. On sam też mnie torturował razem ze swoim znajomym egzorcystą.

Nie ugięłam się i się nie ugnę. Nie będę współpracować z Nyczem, nie będzie kontrolował kolejnego resortu. Won, skurwielu, z polityki!

Mojego życia też nie będzie kontrolował.

Mam nadzieję, że przestanie mu się podobać w fandomie, chociaż na razie Avangarda je mu z ręki, a przynajmniej tak mi powiedział. I to on decyduje, kto ma prawo mieć prelekcje w czasie warszawskich konwentów.

Nie wiem, jak jest prawda. Może ktoś powinien zrobić śledztwo i zapytać szefa Avangardy o klucz, według którego przyjmowane są prelekcje. Bo jakoś nie chcę wierzyć, że moja jest tak niewartościowa, że za każdym razem dostaję odmowę w moim rodzinym mieście, chociaż nigdy mi inny klub nic nie odrzucił. Tak samo nie wierzę, że moja koleżanka pisarka oraz mój kolega pisarz są ludźmi, którzy nie powinni występować w Warszawie. Wiem, że są też inni na czarnej liście, o której usłyszałam od Nycza. Chyba, że oczywiście ten kościelny zbój zmyśla, a wszystko jest przypadkiem, ale wtedy też chciałabym wiedzieć.

Jest to tak dziwne, że może sam Andrzej powinien zapytać Avangardę, czy istnieje czarna lista ludzi wyklętych przez fandom i z jakiego powodu… I ewentualnie, kto w imieniu Andrzeja i bez jego wiedzy, powiadomił Avangardę o potrzebie odrzucania pewnych propozycji prelekcji od pewnych ludzi. Oraz dlaczego sekta swobodnie zaszczuwa różne osoby w czasie konwentów, a klub nawet nie próbuje zapewnić bezpieczeństwa.

Ale nie wiem, może to po prostu przypadek. Ale nie lubię takich przypadków.

Bardziej mi to wygląda na ponowne intrygi pani Barbary, której podobno Andrzej już kiedyś strzelił z liścia w twarz za kłamstwa na mój temat. Ciekawe, czy to jest dalej to samo.

Gang i sekta

Przypomniałam sobie rozmowę z Rafałem, podczas której przyznał się, że podejrzewanie go o schizofrenię jest wypadkową jego intryg oraz celowych kłamstw, i że doskonale wie, co robi. Ma harem bab, bo lubi. I uparł się, że mam za niego wyjść (bo chce się dorwać do pieniędzy, które podobno mam odziedziczyć), ale opowieści, że jest „moim mężem” są wynikiem uporu sekty, która koniecznie chce nas połączyć. Przy czym oczywiście Rafał wyobraża sobie, że po zawarciu małżeństwa przestanie pracować, bo będzie wisiał na moim ubezpieczeniu. Za to będzie się zajmował takimi samymi alfonsimi „interesami” jak jego szwagier Roman, tym razem już na pełen etat.

Renata miała zadanie prześladować Piotra i mnie nękać, żeby uniemożliwić mi wyjście za mąż. Przy czym rzeczywiście dla Policji wyglądało to, jak prześladowanie przez schizofreniczkę. Podobnie prześladuje mnie Rafał z sektą. I nie jestem w stanie wyznaczyć granicy, gdzie kończy się gang moich kolegów ze szkoły podstawowej, a gdzie zaczyna sekta wariatów i imbecyli wielbiących Renatę i Rafała. Przy czym ci turbo katolicy są celowo okłamywani przez hierarchę.

Przy czym oczywiście ze schizofrenikami nigdy nie wiadomo, bo każdy będzie zawsze mówił, że jest zdrowy. Zawsze potrzebny jest dokładny wywiad medyczny i obserwacja psychiatryczna. Jakby nie było, wytłumaczył swoje działania tak, że może być przestępcą ze schizofrenicznym frontem.

Na pozór wygląda to wszystko jak schizofreniczne intrygi, ale wedle moich rozmówców moje życie padło ofiarą tępego upory tępego alfonsa (na pół etatu), który uważa mnie za chorą psychicznie (albo celowo robi ze mnie chorą psychicznie posługując się argumentami z dupy, świadczącymi o tym, że nic nie rozumie). I tylko się dziwi, dlaczego nic mu się ze mną nie udało do tej pory. Bo już powinnam się była złamać i dać się zawlec do urzędu stanu cywilnego. Albo dla niego pracować w burdelu. Wszystko przez to, że nigdy nie chciał zrozumieć, kim naprawdę jestem i że kilka osób z jego sekty absolutnie w życiu nigdy nie była ze mną związana i wszyscy to debile, którzy nic nigdy nie rozumieli.

Moi zdaniem jak do tej pory udało mu się aż za dużo. Ograbił moich przyjaciół i moją matkę z takiej kasy, że nazwę ją nawet nie tak małą fortuną. Przy czym okłamując moją matkę, wyciągał też – a może nawet przede wszystkim – kasę, którą zarobiłam jako lektorka angielskiego. A miałam zawsze bardzo dużo godzin. Żył z tych pieniędzy jak król i jestem przekonana, że nic mu nie zostało na koncie, bo lubił przed swoimi kochankami odgrywać księcia. I szczuć je na mnie jako na prawowitą małżonkę. Robił ze mnie swoją „żonę” nie dlatego, że ma urojenia, ale żeby postawić mnie wobec faktu dokonanego – bo uważał, że w momencie, w którym odegnał ode mnie innych kandydatów, złamię się i za niego w końcu wyjdę.

Za zniszczenia w moim życiu odpowiada ten tępy alfons na kawałek etatu oraz durna sekta, która kupiła jego przechwałki i uwierzyła, że razem współżyliśmy, gdy miałam dziewięć lat. Co spowodowało, że zabobonni idioci postanowili mnie zaszczuć i doprowadzić do tego, że wyjdę za tego, z kim niby „miałam stracić dziewictwo”. A w rzeczywistości przemocą rozłączyli mnie z moim prawdziwym ukochanym, z którego zaczęli robić wariata i gwałciciela.

Ta przestępcza sekta pojawia się regularnie w Warszawie i nie chcę ich oglądać. A pojawienie się w czasie konwentu grozi mi ponownym napadem na mnie. Do mojej pracy nie mają już wstępu, zresztą przez wakacje nic mi nie grozi. W okresie wypowiedzenia (jeśli dostanę inną robotę lub wyjdę szczęśliwie za mąż nie-za-Rafała) wolę się pojawiać z ochroniarzami.

Uparty alfons Rafał popełnił błąd już w podstawówce – ujawniając się ze swoimi zamiarami wciągnięcia mnie w prostytucję. Wiem, że wobec kogoś innego nie będzie aż tak otwarty i jego inna wybranka będzie trzymana z dala od tajemnic gangu i wszyscy będą wobec niej w konspirze. A on sam wtedy dzięki poparciu Nycza będzie chciał iść w politykę. Całkowicie ironicznie i nieszczerze życzę powodzenia. Będę obserwować z rozbawieniem.

No cóż, z dwóch schematów – „zakochany alfons” konta „zakochany schizofrenik” – wyszło jednak, że mamy do czynienia z przestępcą. Ale można było się pomylić, bo wstrzelił się w schemat działań schizofrenika aż za dobrze. Podobnie jak jego siostra, którą instruował, żeby nękała Piotra i mnie, żebym nie mogła ułożyć sobie życia. Ale tak naprawdę wszystko było wypadkową jego własnej głupoty oraz durnowatości Nycza.

Chociaż prawie udało mu się mnie zabić i przekonać kogoś, że powinien po mnie dziedziczyć jako mój „ukochany”. Więc może to wszystko, co robił, nie było aż takie głupie i nieporadne.

Ale dokładne śledztwo i wywiad zweryfikował to towarzystwo, więc na samym końcu mamy przestępczą sektę, prowadzoną przez gangstera.

Prostytucja

Jak wiedzą osoby, które czytały moje wpisy w Usenecie, od dziecka mam problemy z gangiem mokotowskim. Niestety nie można wybrać sobie, z kim się chodzi do podstawówki i nie można zdecydować czyją uwagę się przykuje. Mną zainteresowały się dzieci gangsterów i prostytutki. i razem z rodzicami zdecydowały, że wciągną mnie do prostytucji.

Prostytucją zajmują się głównie osoby chore psychicznie, jak moja koleżanka z podstawówki Renata i jej matka. Obie to schizofreniczki i nigdy się z Renatą, czy jej bratem również schizofrenikiem (oficjalnie są schizofrenikami(1)) nie przyjaźniłam. Tak samo się nie przyjaźniłam z Romanem, który obecnie jest mężem Renaty i znanym Policji alfonsem. Razem ze swoim ojcem zdecydował o ataku na mnie i zmuszeniu do prostytuowania się. Byli przekonani, że im się uda, bo w swoich durnych głowach uznali mnie za odpowiednio chorą psychicznie, żeby im się udało. Przede wszystkim mieli moje opowieści o najpierw nauce pływania a potem udziale w zawodach za chorobę psychiczną, bo „szkoła nie miała basenu”. No cóż ja poradzę – dzieci z mojej klasy były zabierane poza szkołę, w ramach WF (co oczywiście było dodatkowo płatne) i czas dojechania na pływalnię i powrót był wliczony w nasz plan zajęć. Osoby, które nie uczestniczyły w tym, dołączały na WF do innych klas. Moja podstawówka miała zawsze duże ambicje, podobnie oferowała dodatkowy angielski po godzinach lekcyjnych. Następnym argumentem było francuskie pochodzenie mojego ojca. Naprawdę nic nie poradzą, że był naturalizowanym Francuzem, a uciekł z Francji przed francuskim gangiem i inną schizofreniczką-prostytutką, która koniecznie chciała za niego wyjść za mąż i która z zemsty ze swoim gangiem doprowadziła jego biznes do bankructwa. Ja w ramach zemsty gangu zostałam tak obsmarowana przed rodzicami, że zabroniono mi treningów.

Nic nie poradzę, że zawsze mówiłam o sobie prawdę.

Gangsterzy z mojej podstawówki są bardzo niebezpieczni, ponieważ mają ochronę Kościoła. Zaczęło się to już w czasie mojego dzieciństwa, kiedy schizofrenicy z mojej podstawówki, Renata i Rafał, wraz ze swoim gangiem zaczęli obstawiać rynek dziecięcej prostytucji i specjalizowali się w księżach z włączeniem ówczesnego biskupa. Obecnie mają za sobą warszawskiego hierarchę, który jest zakochany w Renacie, pustogłowej, schizofrenicznej kurwie, więc wielbi ją i wynosi ponad wszystko. Dzięki jego poparciu stworzyła wokół siebie sektę, która robi z niej świętą, a ze mnie prostytutkę w oczach wszystkich ludzi, którzy z nimi rozmawiają. Wedle wersji, która jest kolportowana, to moja matka miała być prostytutką i ja byłam przez Renatę i Romana „ratowana”. Więc nie, muszę ponownie zaprzeczyć – cała moja rodzina jest krańcowo uczciwa i nigdy nie złamała żadnych przepisów. Roman nigdy nie był moim „chłopakiem” za to całe moje życie mści się za moją odmowę współpracy, szczując sektę i różnych ludzi na mnie

Nie miejcie żadnych wątpliwości, jeśli coś mówi Renata, to pochodzi to od jej alfonsa, Romana. Prostytutka nie ma prawa mieć własnego zdania. Jeśli kogoś urabia, to robi to zgodnie z zaleceniam jej właściciela, alfonsa. Sprawdziłam wszystko dokładnie z pewnym nasłanym na mnie przez sektę prawnikiem, który miał mnie zmusić do ślubu z Rafałem. Rafał zamierzał mnie traktować dokładnie tak samo, jak jego szwagier traktuje Renatę. Czyli nie miałabym nic do powiedzenia. Prawnik, powołując się na hierarchę, który regularnie korzysta z usług Renaty, kupił sobie możliwość porozmawiania z nią (czyli wydał pieniądze za cała noc z naszą fandomową prostytutką). Przy okazji – jest bardzo tania z uwagi na wiek i tępotę, kosztuje to dużo poniżej tysiąca złotych. Jej córki są, jako młode, droższe.

Potwierdził się cały profiling, o którym powiedziałam prawnikowi. Czyli Renata nigdy nie wychodzi sama z domu, nie ma własnego telefonu komórkowego, jej córki pracują w domu publicznym. Cała trójka to niewolnice, a Renata miała dużą ilość „poronień”, zanim udało jej się urodzić córki. Dziewczyny w odróżnieniu od synów, którzy by walczyli z ojcem o przywództwo w gangu, zaczęły szybko przynosić dochód. Ilość alkoholu, jaki Renata konsumuje, przeraża każdego faceta. Wszystkie jej trofea, które mi ukradła, trzyma Roman (który, powtarzam, nigdy nie był moim chłopakiem). Nie jest szczęśliwa, wolałaby pracować w handlu, tak samo jak jej córki. Jeżeli gdzieś pracuje, to dlatego, żeby wiecznie „bezrobotny” Roman miał ubezpieczenie zdrowotne i społeczne.

Robienie ze mnie chorej psychicznie prostytutki to zemsta gangu, który zgodnie ze wszystkimi schematami postępowania znanymi kryminologii, robi ze mnie chorą psychicznie, żeby tylko nie stracić pozycji w środowisku, w którym nie tylko oferuje usługi seksualne, ale też sprzedaje narkotyki. Fandom to też miejsce, w którym gang wyszukuje sobie kolejne ofiary, które próbuje zmusić do prostytucji, a jeśli się nie zgodzą, to zaszczuwa na śmierć, wykorzystując idiotów z kleru oraz sektę, która chroni tak chroni tak naprawdę gangstera. Wszystkie plotki o tym, jakoby mnie Roman „chronił”, a moi ukochani albo byli gangsterami lub niebezpiecznymi gwałcicielami, to są celowe kłamstwa osoby ze świata przestępczego, który uniemożliwił mi już w latach dziewięćdziesiątych wyjście za mąż za Michała. Nigdy nie byłam parą z Rafałem, jest to schizofrenik, ale też zbir, który bardzo chce naśladować szwagra, i tak jak on pragnie mieć pod sobą posłuszną niewolnicę-prostytutkę. Współczuję każdej osobie, która się z nim zwiąże.

Każdy kryminolog ma za sobą jakąś historię, która sprawiła, że zainteresował się tą dziedziną nauki. Ludzie, którzy nie spotkali się z przestępczością i nie stali się jej ofiarami, nie potrzebują studiować w Instytucie Kryminologii. Bo nie muszą się ratować przed gangiem.

Już w dzieciństwie wiedziałam, że jestem zbyt utalentowana, żeby zostać szwagierką Romana chociaż już wtedy jego ojciec zaczął ,nie „wychowywać” i przekonywać, że muszę się dostosować, bo „nie dam sobie rady” w jego świecie, czyli grupie przestępczej. Byłam namawiana na wynoszenie rzeczy z domu i okradanie rodziców.

Gang mokotowski, a dokładniej mówiąc Roman, nie potrafią ze mnie zrezygnować, bo węszą kasę. Niestety przelewy od moich przyjaciół, którzy byli przekonani, że jestem z Rafałem i chcieli nam pomóc, tylko pogorszyły sprawę. Roman zainwestował w imperium przestępcze. „Wie” także, że jest wiele osób, które mnie lubią na tyle, że są gotowe sypnąć kasą, chociażby za noc ze mną. No więc nie, na przykład Adam jest zbyt mądry, żeby płacić za coś, co można mieć za darmo, bo jest naturalną potrzebą także kobiet. Roman uważa także, że potrzebuje także moich kontaktów w wyższej kasie społecznej, żeby tam też ludzi strzyc z kasy i wprowadzić swoje prostytutki.

Przedstawianie Renaty jako „Yennefer” i oskarżanie mnie o plagiaty jest zemstą gangu za odmowę współpracy. Mieli nadzieję, że zaszczują mnie na tyle, że nie skończę studiów, albo mnie wyrzucą z pracy i z głodu będę zmuszona „przepraszać” Romana.

Warszawski hierarcha jest kimś stuprocentowo uzależnionym od swojej prostytutki, Renaty. Uważa jej zajęcia za „szlachetne”, bo „kocha” wszystko mężczyzn, którzy dzięki jej „poświęceniu” nigdy by doznali przyjemność z tak piękną kobietą. Zamierza zawsze pomagać gangowi. Nie chce niestety zrozumieć, że Renata nie ma własnej woli i śpi w mieszkaniu, w którym drzwi nie mają tradycyjnego zamka, tylko w obu stron są zamykane na klucz. A klucz znajduje się albo w kieszeni Romana, albo pod jego poduszką. Sama Renata śpi w zamkniętym pokoju. Tak wyglądają prostytucji, tego „szlachetnego” zajęcia. Hierarcha powtarza już jak alfons Roman – „ile on by zarobił” czy też „jakie pieniądze już mu uciekły”, albo „ilu mężczyzn by było szczęśliwych, którzy inaczej by nie mogli z nie skorzystać”. „Przecież ona się marnuje.” „Taki talent, taki talent, seksuologie też studiowała.” Tak nasiąkł myśleniem gangu, że widzi w kobiecie tylko rzecz, którą można sprzedawać. I przy okazji – dzięki swoim studiom wiem, że seks z prostytutką, nie ma nic wspólnego z dobrym seksem. A dla prostytutki jest piekłem. Renata nienawidzi tego zajęcia i marzy o tym, żeby być po prostu sklepową i leczyć swoją schizofrenię.

Nie wiem, co Roman naopowiadał o mnie i moich przyjaciołach Avangardzie, ale regularnie mamy odrzucane propozycje prelekcji w moim rodzinnym mieście. Uważam za oczywiste, że jest to dalsza część zemsty na mnie, bo zgodnie z wyrokiem gangiem nie mogę zrobić kariery i całe otoczenie ma mnie zaszczuć. Mam to w dupie, bo mam wykształcenie i jestem na tyle dobrym kryminologiem, psychologiem i lektorką angielskiego, że zawsze dam sobie radę. Z tym, że dokładnie wiem, ilu rzeczy w życiu pozbawił mnie Roman i jego gang (wraz z księdzem Nyczem, który kocha się w prostytutce i jest imbecylem). Wiem, ile cierpień przysporzyło mi zaszczucie przez gang i otaczającą go sektę, która zrobi wszystko, żeby tych zbirów chronić, a mnie zniszczyć wszędzie. Barbara łże i intryguje, powtarzając wszystkie kłamstwa Romana. Są podejrzenia, że jest sama chora psychicznie, ale myślę, że może być tylko głupia i tylko dlatego bredzi o „pokrewieństwie” z moją matką. Dokładniej mówiąc, ona i Ryszard powtarzają brednie gangu, które sięgają czasów mojej podstawówki. Mam być niby córką alfonsa i prostytutki, a Renata i Roman niby mnie „ratowali”. Barbara i Ryszard – tak samo jak bredzili w podstawówce – dalej bredzą, że są moim i”zastępczymi rodzicami” i że mnie „ochrzcili”, i że tyle dzięki nim skończyłam studia. Jasne, że jest odwrotnie. Skończyłam studia tylko dzięki temu, że zagryzłam zęby, bo ich działanie uniemożliwiło mi obronienie pracy magisterskiej z kryminologii, bo ten wydział kończyłam szybciej i bardziej mi zależało na byciu kryminologiem niż anglistką. Mnóstwo też godzin zajęć kulturoznawczych i historie Wielkiem Brytanii oraz USA Instytut Kryminologii przepisał mi z Anglistyki. I w ten sposób zaliczyłam seminarium magisterskie.

W tatach dziewięćdziesiątych moi przyjaciele rozmawiali z biskupem o mnie, bo myśleli, że wystarczy człowiekowi powiedzieć, jaka jest prawda. Niestety nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo ta osoba jest wciągnięcia w sprawy gangu i jak bardzo manipuluje nim Roman i jego ojciec. Spotkało się to z zaszczuciem moich przyjaciół, zniszczeniem im psychiki oraz ich śmiercią samobójczą. Moja przyjaciółka też dostawała propozycje współpracy z gangiem, także miała zostać prostytutką. Zrobiono z niej chorą psychiczną. W ten sposób się zabija ludzi. Z mojego przyjaciele geja zrobiono mojego gwałciciela. Były to niewinne ofiary, zamordowane przez gang.

Każda osoba, która wierzy gangowi i sekcie przestaje być moim przyjacielem czy przyjaciółką. Jestem gotowa jak mój ojciec wyjechać z kraju i zatrzeć za sobą ślady. Za nic nie uda się mnie zmusić do kłamania na temat Roman i Rafała. W życiu Roman nigdy nie był moim chłopakiem, Renata przyjaciółką, a Rafał mężem. Są to role wyznaczone przez gang, które mają ułatwić im zaszczucie mnie i zmuszenie do współpracy. Byłam zastraszana, bo ci przestępcy chcą przejąć mój majątek i myślą, że uda się mnie zmusić do zapłacenia im „okupu”.

Mają się pocałować w dupę, a fandom ma przyjąć do wiadomości, że jeśli gangsterzy i sekciarze dalej rządzą warszawskimi konwentami, to moja stopa tam nigdy nie powstanie. Good riddance to bad rubbish, jak to się mówi po angielsku. Osoby, z którymi chcę odzyskać kontakt i które rzeczywiście chcę widzieć, albo mają nieprzyjemności, albo zostały zaszczute przed gang i sektę w czasie warszawskich konwentów tak dokładnie, że ledwo się podniosły psychicznie, więc nawet towarzysko nie interesu tam przychodzić. Zapraszam zamiast tego na Targ Śniadaniowy.

Wystarczy już zniszczeń jakie ten gang i współpracująca z nimi sekta wyrządziły w moim życiu. Mają się końcu się ode mnie odpierdolić. I jakoś się nie przejmuję groźbami, że pójdą rozmawiać z moimi bliskimi i ich nastawią przeciwko mnie. Tylko moja matka była niedoinformowaną idiotką, które nie potrafiła zrozumieć, co studiuję i dlaczego, więc dawała się jako narcyz manipulować. Wszyscy inni już się przekonali, ile znaczą moje rady i profiling. I że nigdy w takich sprawach się nie mylę.

⛧⛧⛧

(1) Według tego, co mi powiedziała Renata, oboje z bratem są zdrowi psychicznie, a cała schizofrenia to fasada, która ma zmylić Policję. Zresztą alfonsi ze wszystkich prostytutek robią chore psychicznie i odcinają od innych możliwości zarobkowania, bo inaczej by się nie zgodziły na takie zajęcie. Co ja mogę powiedzieć? Potrzeba więcej badań, bo wedle podręcznika profilera większość prostytutek to osoby chore psychicznie (zresztą to zajęcie doprowadza ludzi do choroby psychicznej). Możliwe jednak, że podręcznik się myli i większość osób to są niewolnice, które kiedyś byłe zdrowe i zostały do tego zajęcia zmuszone przez zaszczucie i terror. Wymuszone związanie się węzłem małżeńskim z alfonsem też nie pomaga ich sytuacji. Relacja Renaty z mężem to nie jest relacja schizofreniczki i uzależnionego od niej zdrowego psychicznie męża, który jest „enablerem”, jest przez nią okłamywany i umożliwia jej zaszczuwanie innych ludzi, opierając się na jej urojeniach. To Roman i Rafał rozpuszczają kłamliwe plotki o swoich ofiarach. Ona i jej córki w takim układzie to niewolnice. Zresztą tak jest zawsze w gangu handlarzy żywym towarem – kobiety są towarem i nic nie mają do powiedzenia, odgrywają wyznaczone przez mężczyzn role. Sfałszowany list do Dyrektora Opus Dei w takim razie jest frontem dla Nycza i elementem zaszczucia mnie – kariera w burdelu miała być tym „lepszym” wyborem od bycia zakonnicą. Tłumaczyłoby też moje zniknięcie ze studiów. A Nycz pierwszy chciał korzystać z moich wdzięków, moich koleżanek też. Wiem też, że brał udział w gwałtach z użyciem pigułki gwałtu, które miały miejsce w fandomie. Nie należy mu wierzyć w ani jedno słowo. Jest tak głęboko w gangu, jak tylko się da i ma znormalizowaną prostytucję jako coś pozytywnego chyba bardziej od samego alfonsa, Romana, który nie ma złudzeń, co robi kobietom, żeby się zgodziły na „pracę” u niego, ale chce wygodnie żyć i nie ma innego zawodu. Nie mam pewności, czy faktycznie Rafał nie współżyje waginalne ze swoim haremem (nie trzeba być schizofrenikiem, żeby sobie taki stworzyć, wystarczy być zdemoralizowanym chujem), ale tak bredził Nycz, który go bronił i koniecznie chce mnie za niego wydać. A ja nie chcę być poślubiona gangowi. Wydaje mi się nieprawdopodobne, żeby Rafał nie korzystał, że tak powiem, bardziej dogłębnie z wdzięków pań, które poderwał. Ale to już one powinny się odezwać i opowiedzieć, chociaż ja uważam, że nie jest niewiniątkiem. Z podstawówki pamiętam opowieści o wykorzystywaniu seksualnym siostry i zmuszaniem jej do obsługiwania wszystkich kolegów. Renacie i jej córkom należy tylko współczuć.

Trujące rośliny

Jako studentka byłam szczęśliwie zakochana. Oczywiście nie w schizofreniku Rafale, który mnie prześladuje od podstawówki razem ze swoją równie chorą psychicznie siostrą. Całe ich towarzystwo od najwcześniejszych lat wierzy w ich wszystkie opowieści, jak to chcę wyjść za Rafała i się z nim spotykam z ukryciu. Rafała opowiada to tak samo swoim podrywkom, które mnie nienawidzą za to, że „nie chcę go zostawić w spokoju”. A Rafał niestety jak to schizofrenicy często robią stworzył sobie harem posłusznych mu kobiet, które do pewnego stopnia zaspokajają go seksualnie, przy czym ponieważ unika penetracji waginy może sobie roić, że jest „czysty”.

Moja matka słuchając wariatów z rodziny Rafała stworzyła mi piekło już w dzieciństwie. Byłam w piekle w podstawówce, a także liceum. W czasie studiów miałam dwa pozytywne związki z Piotrem i Michałam. Kochałam obu. Obaj byli ode mnie młodsi. Nigdy nie byłam zakochana w Rafale.

Michał miał to szczęście, że był o rok starszy od Piotra i w swoje osiemnaste urodziny (był bardzo dobrze wychowany przez matkę lekarkę i ojca profesora psychiatrii) mnie uwiódł, więc zerwałam zaręczyny z Piotrem. Regularnie spędzałam weekendy z Michałem, a tydzień spełniała mi ciężka praca na studiach. Moja matka, chociaż Michał i jego rodzina powinna stanowić spełnienie marzeń każdej matki o ukochanym córki, dostawała coraz większego niezrozumiałego dla mnie szału. przeszkadzało jej, że jestem z Michałem.

Doszło do tego, że zaczęłam planować przeniesienie się z kotem do rodziców Michała. Był to jednak dla mnie trudny krok. Rodzice Michała zaczęli się pozbywać wszystkich trujących roślin, a byli to maniacy o zielonych kciukach i wyhodowali sobie cuda na działce.

Myślałam, że moja przeprowadzka jest nieunikniona, kiedy moja matka zmieniła front i nagle zaczęło jej podobać, że spędzam weekendy z Michałem. Niczego nie podejrzewanam wtedy, nie wiedziałam, że moja matka radośnie dała się zmanipulować sekcie, która wytworzyła się wokół schizofrenicznej dwójki idiotów z mojej podstawówki. Podejrzewam, że Michał z wroga ludzkości z jakiegoś gangu stał się zaufanym powiernikiem Rafała, który niby umożliwiał nam spotkania. Więc mojej durnej matce, słuchającej idiotów, wszystko zaczęło się podobać, bo dała się wciągnąć z urojenia wedle których Rafał miał być moją jedyną miłością od podstawówki. Nie istniało nigdy nic odleglejszego od prawdy.

Potem nastąpił atak sekty na moją świadomość i życie. Przeszłam brutalne ataki z gwałtem oralnym (jak najbardziej gwałcicielem był Rafał i jego ojciec), duszenie i zastraszanie z grożeniem śmiercią. Wcale mnie nie dziwi, że straciłam pamięć, tym bardziej, że zaczęto mi wmawiać chorobę psychiczną i nękać, jak chyba nikogo wcześniej. Doprowadzili, jak w dzieciństwie do zabicia psychiki i ponownie cudem, tylko dzięki interwencji profilera z Policji przeżyłam te zaloty Rafała. Ale tak naprawdę jedyne, co mógł mi poradzić (Policja nie zajmuje się ludźmi chorymi psychicznie), to żebym utyła, to o mnie Rafał zapomni. Niestety się facet pomylił, jak zresztą przewidziałam.

Michał został podobnie zaatakowany. I też ledwo przeżył, chociaż nie miał aż takich problemów z pamięcią, ale też nie miał najgroźniejszego wroga i cerbera w domu w postaci własnej matki, która wierzyła we wszystkie urojenia Rafała. Który tak naprawdę wygodnie żył razem ze szwagrem z pieniędzy, które wyłudził od mojej matki w ramach „zbierania na ślub” czy „zbierania posagu”. Większość tych pieniędzy to pieniądze, które zarobiłam jako lektorka angielskiego, bo moja matka upierała się, że będzie trzymać naszą wspólną kasę. Dopiero, gdy się zbuntowałam w wieku około trzydziestu lat, zorientowałam się jak znaczne sumy pieniędzy wyparowały – jak podejrzewam bezzwrotnie – z domowego budżetu. No niestety, schizofrenicy, jeśli mogą, to nie będą się kalać pracą, tylko będą żyć z takich oszustw.

Moja matka, znając analogiczną historię mojego ojca i jego ucieczki przed schizofreniczką z Francji, złamała mi życie, bo uwierzyła wariatom i świrom z sekty, że wyszłabym za Rafała, gdyby nie moje problemy z pamięcią – spowodowane gwałtem i zaszczuciem, które przypisywała komuś innemu niż ja.

Mam dosyć ludzi tak samo durnych jak moja matka. To kobieta decyduje z kim chce być, a nie jakaś durna sekta, która opowiada kłamstwa znajomym lub rodzicom najbardziej zainteresowanej. To kobieta mówi, czy był gwałt i kto był sprawcą. To że moja durna matka chodziła na wolności, to był przypadek, który wynikł z tego, że straciłam pamięć, bo tak mnie zakatowała razem z tą sektą. Nie mówi się o nie w mojej obecności, nie powołuje na nią i nie mówi mi się, że „mam wypełnić jej życzeni, bo ona chciała, żeby była z Rafałem”. Więc, kurwy, z Opus Dei! Wcale tego tego chciała, tylko wy zakłamane szmaty wmówiłyście jej nieprawdę, a ona była na tyle głupia, że nie zorientowała się, że przez własną głupotę straciła ze mną kontakt.

jeśli mówiłam, że jestem szczęśliwa, to dlatego że byłam z Michałem i jego rodzice byli dla mnie takimi aniołami, jakimi nie była dla mnie nigdy rodzina. Ludzie, którzy mnie sprowadzili na świat byli potworami. Znaczy się, mój ojciec – który w końcu zorientował się, co się dzieje – zabronił mojej durnej matce rozmawiać z tymi ludźmi. Ale ona wykorzystując mój brak pamięci i jego śmierć nawiązała z nimi znowu kontakt.

Każda podoba, która powołuje się na moją matkę i uważa, że powinnam robić, to samo, co ona, czyli bezrozumnie iść za poleceniami świrów, jest moim osobistym wrogiem.

I przy okazji, mój siostrzeniec, nie zna tej schizofrenicznej kurewki (robiła loda już chyba wszystkim), którą urodziła Renata, więc niech ta zdzira przestanie rozsiewać po fandomie swoje urojenia, bo mój siostrzeniec, ani jej nie zna, ani się z nią nie spotyka.

Powinniście mówić tym schizofrenicznym debilom, że mają przestać wierzyć w swoje fantazje, bo wtedy może im się te urojenia załamią. Najgorsze, co można dla nich zrobić, to im przytakiwać. Ich sekta zabiła już wiele osób, próbując wymusić na ludziach przyznanie, że te urojenia są prawdą. Ja jestem wśród ofiar tej sekty i tych durnych schizofreników.

Bardzo się cieszę, że skurwiel o ksywce Biszkopt (które kiedyś też, gdy byłam dzieckiem wdarł się do mojego mieszkania i mnie zgwałcił także analnie) już zdechł. Był to ojciec Renaty i Rafała, a także stanowił najlepszy przykład, jakie potwory hoduje Kościół, bo nie wierzy w istnienie chorób psychicznych i księżą każą wiernym przestać brać leki.

Niestety nieleczący się schizofrenik oprócz urojeń ma też zniszczony przez chorobę mózg. I bardzo często – jak w przypadku ojca Renaty i Rafała – staje się bezrozumnym gwałcicielem, w którego mózgu już nie ma mechanizmów kontrolnych i ma urojenia, że wszystkie kobiety są kurwami, więc zaczyna gwałcić, bo nie panuje nad popędem. A schizofrenicy mają nadmierny popęd seksualny także w młodości, gdy jeszcze mają nad sobą lepszą kontrolę. Stąd też są te wszystkie ich urojenia na temat „kurew” lub wszystkich ludzi, którzy „ich kochają”, a także wymysły na temat seksu z ludźmi, którzy ich nie znają i nie chcą znać. Nie dziwi mnie więc, że większość schizofreników zajmuje się prostytucją i że tworzą sobie haremy.

To Rafał mnie prześladuje, nie ja jego. Ma zamknąć ryja i się ode mnie odpierdolić. To schizofrenicy jak Rafał i jego ojciec są gwałcicielami z powodu nieleczonej choroby. Fandom i wszyscy ludzie mają się odpierdolić od mojego ojca, Michała oraz Adama.

Każda osoba, która powtarza te kłamliwe plotki i szarga moją reputację lub reputację facetów, którzy absolutnie nigdy nie byli gwałcicielami, wyląduje w końcu w więzieniu. Bo, kurwa, wystarczy już tego.

Rak

Jednym z numerów, jakie wariaci z Opus Dei oraz ich katoliccy wielbiciele wycinają ludziom, których nie lubią, jest udawanie przyjaciół, wyciąganie informacji na temat ich zdrowia, aby potem pojawić się w szpitalu swojej ofiary, jeśli się trafi, że nagle zachoruje.

Następnym krokiem jest bieganie po lekarzach i udawanie członka rodziny. Robią to tylko po to, aby poinformować lekarzy, że ich ofiara kona na raka, ma przerzuty, końcowy etap i lepiej zaprzestać terapii, bo lepiej żeby odeszła w spokoju. Sama w swoim długim życiu musiałam odpowiadać na pytania lekarzy mojej mamy, którzy zupełnie bez podstaw zaczynali mnie pytać o jej nowotwór, gdy odwiedziłam ją w szpitalu, gdy miała problemy z sercem. Musiałam też imbecyla Ryszarda wywalić ze szpitala, żeby spierdalał ze swoimi kłamstwami. Podejrzewam, że pochodziły od schizofreniczki Renaty, bo imbecyl Ryszard, prywatnie podobno służący Nycza, to jej pies, który tylko jej słucha i ją wielbi. Ale jakby nie było, bez względu kto nim manipuluje, należy się trzymać z daleka od Opus Dei i Kościoła Rzymsko-Katolickiego, którym zresztą – wedle słów Nycza – rządzi Opus Dei. Wszyscy oni to w moich oczach to mordercy i terroryści. Wiem, kto mnie zastraszał, grożąc śmiercią, torturował psychicznie i prał mózg nie gorzej niż Al-Kaida.

Mądrzy lekarze się nie dadzą nabrać, za to głupi… Naprawdę trzeba zmienić przepisy. Szczerze mówiąc mało mnie obchodzi, kto obejrzy moje wyniki, a są tak samo jak inne informacje medyczne dobrze zabezpieczone i trafiają tylko do upoważnionych osób. Niestety lekarze w Polsce przyjmują każdego, nawet wariata, i bez najmniejszej refleksji słuchają bełkotu, który ma na celu wprowadzenie w błąd i doprowadzenie lekarzy do zaprzestania leczenia chorego.

To są kolejne przepisy, których w Polsce brakuje – czyli kto ma prawo udzielać informacji o chorych lekarzom. Sam też przeszłam przez piekło bo całe stado wariatów i zdemoralizowanych idiotów złośliwie nakłamało psychiatrom i psychologom na mój temat i poszczuło na mnie – i owszem Ryszard w moim przypadku też się fałszywie podawał za „ojczyma”, a pani Barbara kłamliwie to potwierdzała. Zbóje, terroryści, psychopaci. To jest Opus Dei.

Zmieńmy te przepisy w końcu, bo lekarze ich potrzebują. Mądrzy lekarze żądają pokazania wyników badań, ale to też wariaci też mogą próbować sfałszować. Głupi zapominają o ostrożności i zaszczują ofiarę schizofreników, albo przyczyniają się do jej śmierci.

Absencja

Jak już moi Drodzy Czytelnicy wiedzą, utknęłam w pracy, gdzie prześladuje mnie pani P., która współdzieli urojenia z Rafałem, któremu wydaje się, że ma równocześnie romans z panią P. i ze mną. Wbrew temu, co sądzą ludzie wysłuchujący urojeń Rafała wcale się go nie czepiam, nie spotykam się z nim, nie spotykam się też z jego siostrą.

Nie byłoby to wielkim problemem, ale pani P. przeniosła „walkę” o Rafała na teren pracy, gdzie wcześniej niebacznie pomogłam się jej zatrudnić. Zaczęła rozpowszechniać kłamstwa o mnie oparte na urojeniach schizofrenicznego rodzeństwa. Także kłamstwa na temat mojej pracy i legalnych absencji. Wystarczyło poprosić moją ówczesną kierowniczkę, żeby napisała do studentów i zweryfikowała te kłamstwa i zostałam oczyszczona z zarzutów. No i widzicie, ta pani została potem moją kierowniczką, cały czas pode mną ryjąc i rozpowiadając kłamstwa. Moim zdaniem świetnie nadaje się do partii, którą opiekuje się Nycz. Ja nie. Niech bierze sobie Rafała i spierdala do polityki. Ja i tak zamierzam wcześniej zmienić pracę, bo w tej atmosfera dla mnie jest do niewytrzymania.

Z punktu widzenia pani P., która nie chce przyjąć do wiadomości, kim rzeczywiście są Rafał i Renata jestem zakłamaną pindą, która gra na dwie strony. Bardzo prosiłam ją, żeby nie donosiła sekcie o pojawieniu się w pracy Adama lub Agnieszki i zapewniałam ją, że Rafała jej się zdeklaruje, jeśli zniknę z rynku matrymonialnego. Zamiast tego zaszczuła mnie z Nyczem, w ogóle nie zdając sobie sprawy, że Nycz należy do grona świrów z Opus Dei przekonanych, że muszą mnie zmusić do związku z Rafałem. Słucha nie mnie, chyba jedynej zdrowej osoby w tym gronie, ale patentowanych wariatów, jak pewien ginekolog na Ch., który upiera się, że przyjmował mój poród i to miała nie być cesarką. I że niby jestem strasznie wielka i rozwarta. Zabawne jest w tym to, że należę do kobiet o tak wąskim wejściu do pochwy, że akurat u mnie można stwierdzić z łatwością, że nie rodziłam. Z kolei pani Barbara upiera się, że była na naszym ślubie. Oczywiście oba te ich stwierdzenia to czystej wody urojenia. Mam zaświadczenie o stanie cywilnym. Zaświadczenie od ginekologa też mogę uzyskać.

Zostałam zaszczuta przez Opus Dei do wystąpienia syndromu sztokholmskiego i w efekcie utknęłam z zawodzie nauczyciela, do którego nigdy się nie szykowałam na serio, również w czasie studiów. Ale wtedy byłam na tyle młoda, że miałam szansę po wyjściu z tego stanu nadrobić wszystko, ułożyć sobie życie i mieć nawet czwórkę dzieci. W moim miejscu pracy spędziłam dwadzieścia kluczowych dla kobiety lat, dając odpór wariatom. Okazało się, że na terenie eksterytorialnym jest to moja prywatna sprawa i że mam sobie radzić sama. Tak samo okazało się, że moja koleżanka ma prawo pomawiać mnie o najgorsze rzeczy na podstawie urojeń swojego ukochanego i nikt nawet jej nie ukazał. Zamiast tego wszyscy zachwycają się nią, bo faktycznie uskrzydlona miłością i pochlebstwami sekty daje z siebie wszystko w pracy. Ja jako ofiara zaszczucia i syndromu sztokholmskiego ledwo ze wszystkim daję radę, więc naprawdę nie nadaję się na udział w takim wyścigu szczurów.

To jest komedia – zniszczyła mnie tylko dlatego, że zakochała w schizofreniku i z cała zawiścią i bezczelnością mówiła mi, że jest moją przyjaciółką. Wcześniej zrobiwszy ze mnie niebezpieczną wariatkę, bo tak fałszywa „Yennefer” jej naopowiadała. Ale oczywiście Rektor stwierdził, że nie pozwoli mi się zwolnić z pracy. Nastąpiły po tym takie „mediacje” i „godzenie”, że zostałam zastraszona i grzecznie, kierując się lękiem, zaczęłam mówić to, co Rektor chciał usłyszeć. Tak, jasne, bardzo się z panią P. przyjaźnię. Najlepsza moja przyjaciółka. Godzenie trawy z kozą, gdzie ja byłam trawą.

Swoją drogą, jestem ciekawa, jaką minę będzie miała pani P. po ślubie, gdy się zorientuje, że stan konta Rafała jest efektem jego oszustw i wyłudzeń, które mu się powiodły, tylko dlatego, że udawał przed takimi ludźmi jak moja mama, czy Piotr i Andrzej mojego „męża”. Naprawdę ludzie w końcu ruszą do sądu cywilnego domagać się zwrotu. W przypadku Piotra jego spadkobiercy. Nic jeszcze się nie dzieje, tylko dlatego, że zostałam zakatowana tak, że straciłam pamięć, stanęłam znowu na skraju samobójstwa i wywołano syndrom sztokholmski. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Bardzo proszę weryfikujcie każde słowo tej męskiej kurwy.(1)

Zawsze byłam bardzo aktywna, mam nadzieję, że mi się polepszy po zmianie pracy.

⛧⛧⛧

(1) W ramach wyjaśnienia – w tej sekcie dzieci się prostytuują i ojciec Renaty I Rafała sprzedawał ich regularnie różnym księżom. Księża mają idealnie znormalizowaną prostytucję i pedofilię, więc nie dziwcie się niczemu. Szczególnie tekstom w rodzaju „dzieciom to nie szkodzi”, czy też „do ust to nie złamanie celibatu”, albo „nie odmówię gwałtu, gdy się trafi okazja ” – to z kolei o karnych gwałtach. Ciekawe przy okazji, skąd Opus Dei bierze zapas pigułek gwałtu wykorzystywanych w czasie tych egzekucji, czyli karnych gwałtów? BTW to jest jedna z rzeczy, którym Awangarda powinna się przyjrzeć z Policją, a nie chować głowę w piasek. Ojciec Rafała i Renaty wcale mnie nie „ratował” – chciał mnie sprzedawać księżom tak ja sprzedawał swoje dzieci. A gdy odmówiłam, razem z sektą rozpoczął kampanię oszczerstw na mój temat, która trwa do tej pory. Między karząc mnie w taki sposób, że na skutek pomówienia trenera, dostałam zakaz treningów. Ale wolałam zakaz treningów niż zostanie kurwą jak Renata i Rafał. A wiem na ich temat sporo – zostałam zmuszona do rozmawiania z ojcem tego schizofrenicznego rodzeństwa – gdy jeszcze żył, szczęśliwie zdechł – i przechwalał mi się, jak rozdziewiczył Renatę, gdy miała dziesięć lat. Jej szczęście, że była duża. Tak więc tentego, to nigdy nie byli ludzie godni szacunku. Wszyscy schizofrenicy – a tutaj Policja niewiele mogła mi pomóc, bo przepisy są takie, że chorym zajmują się psychiatrzy, a leczenie jest dobrowolne. Ale jak widać na przykładzie mojego życia, gdy sekta się uprze (i pewnie dobrze posmaruje), to znajdą się psycholodzy i psychiatrzy chętni złamać wszelkie zalecenia co do prawidłowej diagnostyki.

Urojenia

Nie spotykam się z Rafałem i wszelkie jego opowieści o naszych spotkaniach są jego urojeniem. Nie byłam jego dziewczyną w podstawówce, ani nigdy później. Nie byliśmy narzeczonymi, nie był moim mężem.

Jeśli opowiada swoim podrywkom o mnie, to opowiada swoje urojenia. Próbowałam to wytłumaczyć to pani P. posługując się filmem Piękny umysł i tłumacząc, że tak jak bohater tego filmu Rafał ma urojony kawałek życia, który mnie dotyczy, ale postanowiła zabić posłańca przynoszącego złe wieści. Chyba uwierzyła, że jestem jej zakłamaną konkurentką, która to mówi, żeby jej się pozbyć. Całkowicie nieprawda.

Pani P. woli wierzyć, że Rafał jest geniuszem i księciem, a przy okazji genialnym matematykiem, który tak przypadkiem i z powodu ekscentryzmu woli pracować w magazynie sklepu, żeby mieć święty spokój. Tak się składa, że opowieści o byciu matematykiem, przy blisko zerowym intelekcie (a profiler potrafi to ocenić tylko z kimś rozmawiając), to częste urojenie schizofreników, coś co u mnie zapala ostrzegawcze światło. Innego schizofrenika też dzięki takiemu urojeniu zdiagnozowałam bez problemu i uratowałam komuś życie. Identycznie się zachowywał i z dumą zrobił – pomimo podobno przerwanych studiów matematycznych – kurs operatora wózka widłowego. Schizofrenicy dbają o wygląd, więc tym się nigdy nie należy kierować, bo mają w zwyczaju uwodzić otoczenie – to kolejna lampka ostrzegawcza.

Schizofrenik doprowadza swoje zdrowe otoczenie do załamania psychicznego. Drogie koleżanki z fandomu, które są Rafałem zafascynowane. Bardzo proszę, jeśli macie kogoś innego, ratujcie się, a jego zostawcie pani P. – na tyle jej nie lubię, że chęcią zobaczę, jak dostaje potem od życia w dupę. Dodatkowo to ją Nycz wybrał na małżonkę przyszłej gwiazdy prawicowej polityki, jeśli ja Rafałowi ucieknę. Pani P. też ma zostać politykiem. Nycz będzie tym dalej sterował i schizofrenicy zrobią, co on chce. Rozmawiałam z „Biszkoptem” o tym i starałam się dowiedzieć, ile się tylko dało o planach sekty i ich reakcjach na hipotetyczne scenariusze.

„Biszkopt” bardzo chce Rafała w polityce, bo „gwarantuje kontynuowanie dzieła Bożego” – jak wyraził się znany niektórym z fandomu hierarcha. Nie łudźcie się – nikt z tego grona nie czyta fantastyki, przychodzą na konwenty tylko po to, żeby robić przyjemność Renacie i ją promować, bo uważają, że jako wybranka Boga, który przez nią przemawia, ma prawo do wszystkiego, co tylko sobie uroi. Więc opowiadają wszystkim, że jej urojenia są prawdą, bo nie interesuje ich jak jest naprawdę – „bo skoro tak mówi, to widać Bóg jej to dał i ma dostać”. Nawet próbowali mi zabrać klucze go mojego mieszkania, wmawiając, że mieszkam w jej mieszkaniu, które kupił ojciec Renaty. Gówno prawda – moi ciężko pracujący rodzice, lekarka oraz inżynier pracujący również w MSW sami na dwa mieszkania zarobili. Macie Renacie powtarzać, że ma się ode mnie odpierdolić. Nie kontaktuję się z nią i nic o mnie nie wie.

Bardzo was proszę, weryfikujcie każde słowo tej szajki.

Plany małżeńskie

Nie mam najmniejszym zamiarów wychodzić za Rafała, chociaż pani P. – jak podejrzewam – sądzi zupełnie inaczej. Już dawno temu próbowałam jej wytłumaczyć, że powinna mnie wspierać, bo chcę wyjść za kogoś innego i że kiedy usunę się z rynku małżeńskiego Rafał jej się oświadczy. I w ten sposób wszyscy będziemy wygrani.

Nic się nie zmieniło w moich uczuciach do niego. Jestem gruba, bo to najlepszy sposób, żeby trzymać go z daleka – gdy szczupleję, zaczyna mieć ostrą psychozę na moim punkcie i szykuje się do małżeństwa. Opowiada, że już kiedyś wzięliśmy ślub cywilny. Wyciągnęłam już jakiś czas temu moje zaświadczenie o stanie cywilnym z Urzędu Stanu Cywilnego i postarałam się, żeby razem z moją apostazją trafiło przed oczy pani P. – naprawdę mam nadzieję, że zorientuje się, że jej nie zagrażam i że autentycznie Rafał jest stanu wolnego, więc do wzięcia.

Niestety sekta bardzo chciałaby nas połączyć, szczególnie z powodu moich studiów w Instytucie Kryminologii, bo jak już wspomniałam, marzy im kontrolowanie kolejnego resortu. W edukacji, z tego co usłyszałam, mają Czarnka. Znajdzie się też kilka innych osób z sekty w aktywnej polityce. Moje osobiste plany są zupełnie inne.

Około dziesięciu lat temu razem z Piotrem uknuliśmy plan wedle którego miałam pozostać gruba do wakacji, schudnąć sporo przez miesiąc i w kryciu przed sektą mieliśmy się pobrać. Po śmiertelnym wypadku Piotra na jego miejsce (po odbiciu mnie Godzilli, bo złapałam z nim kontakt, myśląc o ucieczce do Szwecji, po tym gdy Nycz mnie zastraszył i nakazał przypomnieć sobie kogoś innego, kto jest mną zainteresowany) wskoczył Adam, który też kiedyś był moim narzeczonym.

Sekta zakatowała mnie tak, że wystąpił u mnie syndrom sztokholmski i straciłam pamięć. Z czegoś takiego wychodzi się nawet kilkanaście lat. Pamiętam wcześniejszy plan, według którego miałam wyjść za mąż w czasie wakacji, a pani P. miała zbierać szczękę z podłogi, bo nadal jest przekonana, że konkurujemy o Rafała. Niestety Nycz lubi tak manipulować babami i szczuć je na siebie. Naprawdę nigdy, drogie panie nie stałam na drodze waszego szczęście z Rafałem.

Nie mogłam powiedzieć wprost, kim jest dla mnie Adam, gdy mnie zaczęły przesłuchiwać koleżanki, bo znam schizofrenika Rafała na tyle, że wiem, że by mnie zabił za „zdradę”. Powiedziałam im tylko, że jest przyjacielem. Gdy już będę mężatką, odpierdoli się ode mnie, bo będę należeć do innego mężczyzny i to mnie od niego uwolni. W takiej sytuacji przyjmę każdą sensowną ofertę małżeństwa.

Mam nadzieję, że Rafał dotrzyma słowa, złapie panią P. i wejdzie razem z nią do polityki. Ciekawe będzie obserwować, jak Nycz kupuje mu najpierw maturę, a potem jakieś studia, a pani P. go wspiera. Zupełnie nie rozumiem, jak bardzo ci wszyscy ludzie muszą być głupi, żeby nie rozumieć, że mam jakieś ideały i stoję po zupełnie innej stronie sceny politycznej (jeśli w ogóle zajmuję się polityką). I że do śmierci będę walczyć z ich sektą.

Ciekawe, kto przyjdzie na Kocycon. Zapraszam starych znajomych i przyjaciół na trawę w niedzielę konwentową, jeśli chcą odzyskać ze mną kontakt. Konwenty Avangardy niestety są spalone ze względu na intensywną działalność sekty Opus Dei oraz schizofrenicznego rodzeństwa, które szanowane jest w ich gronie jako „święte”. A warszawski klub zadaje się nadal uważa schizofreniczkę Renatę za Yennefer Andrzeja, bo tak wszystkim wmówiła sekta i sądzi, że to ona powinna być chroniona. W takiej sytuacji nadal doradzam trzymanie się z dala od ich rewiru.

Wina

Pewnie nie wiecie, ale wariaci z Opus Dei oskarżają o mój zły stan stan psychiczny Agnieszkę i jej brata, którzy przychodzili do mnie do pracy, żeby mnie przed tymi wariatami ratować.

Powiedzmy sobie jedno – ani z Agnieszką, ani z jej bratem nie chodziłam do szkoły. I nie o nich mówię, gdy oskarżam schizofreników z mojej podstawówki o zaszczucie. Schizofrenikami, którzy mi zatruwają życie są Renata i Rafał. Z tego co udało mi się ustalić, schizofrenikiem nie jest Roman, mąż Renaty, ale jest na tyle zdemoralizowany, że znając prawdę o jej chorobie, robi wszystko, żeby jej ułatwić działanie i zaszczuwa razem z nią osoby, na których punkcie jego żona ma obsesję. Wszystko, żeby tylko była zadowolona i zawsze mu „dawała” bo – jak powiedział – „jest taka piękna”.

Agnieszka nie jest chora psychicznie, chociaż próbowano mnie wciągnąć w zaszczucie jej w czasie jednego z konwentów, twierdząc, że ma urojenia na temat tego, gdzie pracuje. Absolutnie nie ma urojeń. Powiedziałam wtedy o tym prześladowaniu Piotrowi (który BTW potem ożenił się z Agą) i facet dostał furii, tym bardziej że dobrze wiedział o urojeniach Renaty na swój temat – czyli że babsko roi sobie, że jest jego prawdziwą i jedyna miłością. W rzeczywistości Renata była tak samo przez Piotra znienawidzona, jak ja nienawidzę Rafała, który ma z kolei na moim punkcie obsesję. Żadne z nich nie pochodzi z wyższych sfer, wolne żarty. Nikt z fantomowej szlachty się do nich nie przyznaje.

Agnieszkę poznałam wcześniej w sklepie odzieżowym, gdzie obie robiłyśmy zakupy. Zaprzyjaźniłyśmy się wtedy. Zaprosiłam ją na konwent w Warszawie, a potem o tym zapomniałam. Jest moją moją przyjaciółką, a Renata nie jest. Agnieszka jest jedną z osób poszkodowanych przez Opus Dei, którego członkowie cały czas zastanawiają się, jak obrobić z kasy naszych fandomowych bogaczy. Bo jak każda sekta głównie zajmują się gromadzeniem kasy i przejmowaniem kontroli, nad czym tylko im się uda przejąć kontrolę. Poza tym zajmują się urzeczywistnianiem urojeń schizofreników, którzy rządzą sektą (zawsze sekta gromadzi się wokół schizofrenika, który twierdzi, że ma kontakt z Bogiem). I w ramach udowadniania, że te urojenia są prawdziwe zniszczyli życie wielu osobom, w tym także mnie.

Mam nadzieję, że w końcu dostaną na co zasłużyli.

Tłumaczy to też, dlaczego wiele osób nie pokazuje się na konwentach Avangardy. Po prostu nie mamy na to zdrowia. Nie warto liczyć na to, że akurat nie odnajdą nas w tłumie. Podejrzewam, że – szczególnie obecnie – mogą szukać, aż znajdą. Wystarczy mi już terroru, który mnie z ich łap spotkał. I czyja to wina? Avangardy wina.

Kryminolog

Jak już gdzieś napisałam, Opus Dei dąży do przejęcia władzy. Nycz i jego otoczenie roją sobie, że kontrolują już fandom, równie dobrze jak kontrolują pewną partię polityczną. „Biszkopt” dostał wprost wścieklizny, gdzie dowiedział się, że oprócz Anglistyki i Psychologii zawadziłam też o Instytut Kryminologii i że w pewnym momencie robiłam przedmioty z trzech wydziałów. Nagle uznał, że bardzo mu jest potrzebny kryminolog i próbował ze mnie zrobić kogoś, kim nie jestem.

Zaczął swoje intrygi, które miały mnie wprowadzić do polityki po stronie Kościoła. W dłuższym planie miałam mu umożliwić kontrolowanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Miałam być tam być jego człowiekiem. Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą jak bardzo nienawidzę PiSu i Kościoła, i jak bardzo jego starania musiały być mi obrzydliwe. Niestety opierał się na bełkocie schizofrenicznego rodzeństwa, które zapewniało go, że jest wprost przeciwnie, niż było faktycznie. I że uda mu się praniem mózgu doprowadzić do „naprawienia” mi świadomości. Zaszczuł mnie tak bardzo, że ze stresu i traumy straciłam pamięć. Z reguły taka utrata pamięci cofa się w ciągu około pół roku, o ile ktoś znajdzie się w bezpiecznym środowisku, niestety z całym sadyzmem zostałam zastraszona tak, że wywołano u mie syndrom sztokholmski, tak bardzo chciało mnie z panią P. pogodzić.

A dlaczego chciano mnie godzić? Opowiem skrótowo.

A mianowicie pani P. poznała Rafała i Renatę, bo jak zwykle śledzili mnie w moim miejscu pracy. To jest jedna z rzeczy, które robią schizofrenicy, upierając się, że zostali zaproszeni. Rafał jak to Rafał zaczął uwodzić swoją kolejną ofiarę. Pani P. oszalała na jego punkcie i zaczęła się we wszystkim słuchać schizofrenicznego rodzeństwa oraz Nycza, który łże jak pies, zawsze potwierdzając wersję Renaty, bo ma ją za „świętą” i uważa, że jej „objawienia” pochodzą „od Boga”.

Pod wpływem tych opowieści pani P. postanowiła mnie zmusić do leczenia, bo uznała, że wszystkie opowieści Renaty i Rafała na mój temat są prawdziwe, i że to ja powinnam się leczyć. Nie udało mi się jej przekonać, że jest to typowy schemat postępowania schizofreników i że to oni są chorzy. Kupiła opowieści o tym, że nie jestem panną i że muszę dać Rafałowi rozwód. Zdjęcie moich rodziców chrzestnych i mnie opisywała jako zdjęcie moje i Rafała z dzieckiem, które niby przed Rafałem ukryłam. Razem z nimi próbowała „przywrócić mi pamięć” i „ratować” przede mną paranoiczkę Renatę. A Nycz dalej szukał (i pewnie szuka) tego urojonego dziecka, które według urojeń rodzeństwa miałam mieć z Rafałem.

Dostała potem furii, gdy okazało się, że Rafał przylazł do mnie do pracy i rozmawia ze mną oraz próbuje mnie uwodzić, żeby „odzyskać”. Wspierał go w tym Nycz przekonany, że urojenia tego schizofrenika są prawdziwe i że rzeczywiście jesteśmy cywilnym małżeństwem. Zaczęła mnie jeszcze silniej mobbingować. W „nagrodę” za to wszystko została awansowana i została moją bezpośrednią przełożoną. Wykorzystując swoją władzę, zmusiła mnie do rozmowy z Nyczem, podczas którego doznałam dużych urazów psychicznych. Zostałam tak zastraszana podczas nielegalnych egzorcyzmów, że o mało co nie popełniłam samobójstwa. Cierpiałam potem na związane z tym stany lękowe i długo wychodziłam z tego stanu.

Próbowałam poinformować moich przełożonych o tym, co zaszło, ale znowu się okazało, że wszystkie taka zajścia, to są „nasze prywatne sprawy” i nikt nie będzie interweniował. Skończyło się na tym, że pani P. została zmuszona do przeprosin. Ja też musiałam ją przeprosić, chociaż to nie ja byłam stroną atakującą, tylko ofiarą. Pani P. nadal kwitnie, ja mam nerwy nadal w strzępach i z najwyższym trudem wykonuję najprostsze obowiązki. Tak wyglądało „godzenie nas” i tak zareagowano na moje protesty i prośbę, żeby Nycz ani nikt innych z Opus Dei nie miał wstępu na uczelnię. Cudem, po reorganizacji, trafiłam do innego zespołu, pod inne skrzydła.

Nycz i schizofrenicy nadal kontynuowali swoją „psychoterapię” i nikt im nie przeszkadzał. Środowisko było też nastawione przeciwko mnie. Doszło do stanu, kiedy biegli sądowi musieli mnie powstrzymywać przed samobójstwem w ramach szybkiej interwencji psychologicznej. Na całe szczęście im się udało. Byłam też diagnozowana przez biegłych, bo zgłosiłam cała sprawę Policji. Zresztą na studiach też tak było i również wtedy Nycz odegrał rolę czarnego charakteru.

Nie dziwcie się, że szukam nowej pracy. Czy ktoś ma coś dla mnie?

I jedyny komentarz na jaki mnie stać to: „Bolesław Śmiały był wielkim królem”, jestem z tej frakcji, która uważa, że król ściął biskupa słusznie. Zdrajca występujący przeciwko władzy królewskiej, to zawsze zdrajca. Tak samo obecnie kler nie powinien się mieszać do polityki i władzy nad Polską. Ani do mojego prywatnego życia.