Renata i Rafał znajdują się w sferze zainteresowania Kościoła od mojego dzieciństwa. Mylę Nycza – jak zorientowałam – z innymi kościelnymi pedofilami, którzy mieli kontakt z nimi i mną w czasach mojego dzieciństwa. Dla mnie nie ma żadnej różnicy, jak oni się konkretnie nazywają. Bo to oni są pedofilami, a nie mój ojciec, chociaż tak mi różni kościelni przedstawiciele wmawiali pod wpływem opowieści tych schizofreników. Muszę jednak dodać, że łgał i przyznawał mi się do różnych spraw w celu torturowania mnie psychicznie, bo wszystko robił pod dyktando znanych mi schizofreników.
Bardzo jestem ciekawa, jak to się stało, że Kościół nagle w Polsce ogłosił się moim właścicielem i ten człowiek zaczął decydować o mnie i wpływać na decyzje Rektora. Większego skandalu związanego z prawami konstytucyjnymi nie było.
Ale muszę napisać, że Nycz jest z Krakowa i nie był zamieszany w wydarzenia w mojej podstawówce. Byli tam obecni tylko imbecyl Ryszard i chora psychicznie zakonnica. I oni wraz z tymi schizofrenicznymi dziećmi rozpętali aferę, która ciągnie się do chwili obecnej.
Prawdą jest za to, że Nycz mnie zniszczył osobiście, przekazując kłamstwa na mój temat, które usłyszał od schizofreników oraz piorąc mi mózg i zastraszając. Odpowiada za złamanie moich praw obywatelskich, pracowniczych oraz praw człowieka. Poręczył za Rafała więcej niż jeden raz i ściągnął na te osoby problemy, bo wpadły w jego sidła.
Nycz osobiście mnie zniszczył wmawiając, że nie mam wykształcenia, bo tak mu powiedzieli ci schizofrenicy, a raczej chodzący na sznurku Renaty imbecyl Ryszard. Imbecyl Ryszard podawał się też za Nycza i stąd wzięły się nieścisłości w tej opowieści. Ale tak samo jak Kościół nie przejmuje się za bardzo prawdą, ja nie będę się przejmować poprawianiem każdego wpisu na tym blogu. Z tym, że oczywiście oprawię wszystko, co zostanie mi wskazane palcem. Ale możecie zakładać, że wszystkie przyznania się do winy w kwestii gwałtów z przeszłości, zostały złożone przez Ryszarda i ojca Rafała, bo jak to wariaci i idiocie przydawali sobie kłamstwami ważności.
Nycz wziął osobiście udział w niszczeniu mi życia oraz zabijaniu mojej psychiki. Zastraszył mnie do tego stopnia, że wywołał poważne stany lękowe. Jak się dowiedziałam takie postępowanie oraz niechciane egzorcyzmy, to standardowe postępowanie w Kościele. Cieszę się, że nie jestem częścią tej instytucji, która na każdym kroku łamie prawa człowieka.
Poznałam tego człowieka od najgorszej strony. Kłamał na mój oraz Adama temat na każdym kroku, z tego co wiem. Firmował działania sekty Renaty, która koniecznie chce z niej zrobić świętą. Firmował działania schizofrenika, który nie jest ani nie był moim mężem. Wziął osobiście udział w zaszczuciu mnie i zabiciu mojej psychiki. Nawet, gdy ojciec Piotra powiedział mu, jaka jest prawda, upierał się, że nic z tego co powiedział Rektorowi nie cofnie, bo ojciec Piotra musi się mylić. No ciekawe, ojciec nie wiedział, kto jest dawną narzeczoną jego syna. Tylko dlatego, że pokochał Renatę oraz Rafała i postanowił się kierować tylko tym, co powiedziała mu ich sekta.
Obrzydliwe jest, że po tym wszystkim ten człowiek jest uważany za pewnego kandydata na kardynała. No ale cóż, to jest Kościół, czyli jedna z najbardziej zbrodniczych organizacji w historii świata. I tym razem przedstawiciel Kościoła nie powstrzymał się i zadecydował za najbardziej zainteresowanych, że nie będę z Adamem. Wedle jego słów to on okłamał i zmanipulował Rektora, wpływając na niego a taki sposób, że Adam został wyproszony z uczelni. Za to zaczął nalegać, żebym się poświęciła dla Kościoła i oddała tym szakalom każdą moją złotówkę.
Oczywiście uważa, że i Piotr, i jego ojciec się mylą, co do tego, kto był narzeczoną Piotra. Bo wolą dołów kościelnych – czyli sekty Renaty – jest aby to ona była dawną narzeczoną Piotra i dostała wszystkie pieniądze, jakie zostawił po sobie, więc pan biskup zrobi tak, żeby byli zadowoleni. Bo schizofreniczka oraz jej sekta wie lepiej, a on wierzy, że jest święta.
A mnie i Adama nie lubi. I dlatego postanowił zniszczyć mi życie, więc niczego nie cofnął i fałszywe oskarżenia Adama o gwałt są nadal na stole. I jakoś nie miało znaczenia, że zaprzeczałam. Mój kościelny „właściciel” wie lepiej. I postanowił mnie zaszczuć już na śmierć, żeby prawda nie wyszła na jaw.
Przy tym wszystkim już prawie nie ma dla mnie znaczenia, że to nie Nycz tylko osły i wariaci z Opus Dei specjalizują się z pedofilskich gwałtach naprawczych.
Schizofreniczka Renata została obwołana świętą głosami imbecyla oraz chorej psychicznie zakonnicy po pokazaniu im prymitywnej sztuczki, którą wzięli za”cud zrastającej się karty”. Tylko ktoś bardzo głupi może się na coś takiego nabrać.
Nycz, który bardzo chce awansować do Watykanu,(1) rzucił się na „nową świętą” z całym przekonaniem. Brakuje mu jednak drugiego cudu i dupę mu ściska fakt, że nie może mnie namówić, bym potwierdziła urojenia schizofreniczki, która twierdzi, że mnie „nawróciła”, co ma być tym drugim, brakującym cudem. Dlatego też z całym uporem on i jego dwór niszczą mi życie osobiste, bo koniecznie muszą doprowadzić do sytuacji, kiedy zgadzam się na zostanie nieodpłatną służka w Opus Dei, bo tylko to potwierdzi słowa Renaty o „nawróceniu”. A szczęśliwa mężatka im do tego nigdy nie była potrzebna.
No to już wiecie, o co chodzi. O awans pedofila. Bezczelniejszego skurwiela nasza planeta nie nosiła chyba nigdy, bo do tego „nawrócenia” chce doprowadzić niszczeniem mi psychiki, zaszczuwaniem oraz wywołaniem syndromu sztokholmskiego.
Dla niego też mam złe wiadomości. Jestem nadal poganką i ateistką po złożeniu formalnej apostazji. Zniszczył mi życie, okłamując Rektora w taki sposób, że nie dostałam poprawnego wsparcia psychologicznego. Ten zabobonny psychopata był ostrzeżony, że to tylko pogorszy jego sytuację prawną, bo zabierze mi lata życia, których nikt mi już nie zwróci.
Druga zła wiadomość dla Nycza to taka, że wychował sobie tak zaciekłego wroga Kościoła, jak chyba nigdy w życiu jeszcze nie widział. Przy czym ma pecha, bo jestem kryminologiem, więc dopadnę jego samego i jego Kościół wcześniej lub później.
Pozostaje tylko się na tym chuju zemścić.
⛧⛧⛧
(1) Usłyszałam, że wbrew poglądom prezentowanym przez jego fanów, nie potrzebuje wypromowania „świętej”, żeby zostać kardynałem, chociaż dzięki schizofreniczce Renacie zrobił dużo hałasu dookoła siebie w Kościele, nawet jeśli nic mu nie potwierdziłam. Za to on potwierdził mi w rozmowie, do której zostałam zmuszona, że siedział w więzieniu za pedofilski gwałt. Ale uważa, że się „pogodziliśmy”. Jest to oczywiście gówno prawda. Gwałciciel często chce kontrolować życie swojej ofiary i ma na jej punkcie obsesję, i ją dalej nęka. Policja powinna sięgnąć do materiałów z dawnego śledztwa i sprawdzić, czy faktycznie siedział w więzieniu i czy chodziło o wydarzenia z mojej podstawówki. Powinien dostać zarzuty za nękanie i niszczenie osoby, przez którą trafił do więzienia.
Jedną z rzeczy, których część ludzi nie rozumie jest fakt, że każdy mniejszy czy większy urząd lub państwo funkcjonuje zgodnie z pewnymi przepisami i wszystko, co się dzieje musi być tymi przepisami objęte. Można to porównać do komputerowego algorytmu. Albo coś jest ujęte w tym algorytmie czy programie i wtedy jest wykonywane, albo nie jest ujęte i wtedy system zgłasza error i odmawia wykonania polecenia, czyli na przykład wydania zaświadczenia, które nie jest znajduje się na liście zaświadczeń, jakie dany urząd wydaje.
Jest to powód, dlaczego nie mogę dostać zaświadczenia, że nie posiadam dzieci, nawet jeśli nie istnieje jakikolwiek akt urodzenia, na którym widniałabym jako matka. Po prostu algorytm, według którego działa dany urząd, nie przewiduje wydawania takiego dokumentu, bo wydaje się tylko akty urodzenia, więc jest odmowa w ogóle zajęcia się sprawą.
Zakłady pracy czy uczelnie też powinny funkcjonować według algorytmów, ale niestety nie jest to – jak się okazało na przykładzie mojego życia – zasadą. Wystarczy wizyta przedstawiciela kleru, maniaczki religijnej albo dwójki schizofreników, a zatrudnieni ludzie podejmują działania nieujęte w przepisach, a nawet wręcz zakazane. Takie przekonanie, że przepisy ludzi nie obowiązują mam za jakiś polski feler albo warcholstwo. Przez takie podejście samoloty się rozbijają. Ciekawe jak się będą tłumaczyć ludzie poddający mnie zastraszeniu na polecenie wariatów, którzy przy okazji łamali wszystkie moje prawa? Przecież ludzie tam niepracujący ani nieuczący się – jak dwójka prześladujących mnie schizofreników, którzy lubią podawać się za niewiadomo kogo – powinna być wystawiona za drzwi, gdy tylko zaczęli robić burdy i zgłaszać pretensje zupełnie niezwiązane z pracą lub funkcjonowaniem uczelni. Osoby niepowołane powinny od razu być usuwane, a nie traktowane jako VIPy.
Kosztowało mnie to życie i pozbawiono mnie w ten sposób marzeń.
A wszystko przez to, że brakuje przepisu, który by pozwalał Prokuraturze na prawidłowe działania. Wystarczyłaby jedna linijka kodu, jeśli mam kontynuować komputerową metaforę, żeby wszystko w moim życiu było idealne. Wariaci mają, kurwa, się leczyć, profesorowie zajmować się nauką, a politycy trzymać z dala od mojego prywatnego życia.
Nie po to jest miejsce pracy, żeby mnie w nim przemocą „leczono” pod dyktando wariatów.
Postanowiłam skorzystać z tego, że jeszcze jest kilka godzin do początku ciszy wyborczej i napisać, dlaczego uczciwi kandydaci przegrywają wybory, a ujawnienie przekrętów mniej uczciwego kandydata sprawia, że zaczyna mu się podnosić słupek poparcia w sondażach.
Ogól społeczeństwa składa się z głupoli. Nie zastanawiają się nad moralną oceną postępowania innych ludzi, bo ich to przerasta intelektualnie. Więc jeśli dziennikarze odkryją jakiś przekręt, jak na przykład utajenie ilości mieszkań i nieuczciwe potraktowanie staruszka, to poparcie elektoratu debili rośnie. Niestety większość ludzi nie rozumie prostych przekazów i w tej sytuacji (atak dziennikarzy na Nawrockiego) zaczyna reagować na zasadzie „ratować atakowanego”, bo nie rozumie, o co chodzi w tej aferze. Jest to prosta reakcja stadna i zawsze można ją zauważyć. Dodatkowo kandydatowi takiemu jak Nawrocki wzrosły zasięgi i obecność w mediach, więc działa zasada „nieważne, jak o nas mówią, ważne żeby mówili”. Ludzie, którzy wcześniej o nim nie słyszeli, zostali powiadomieni i często reagują „ale o co chodzi, dobrze, że chłop zarobił.”
Więc jakby nie patrzeć, jesteśmy w dupie. I tak rządzą nami idioci, bo jest ich więcej. Jedyna rada, to znaleźć sposób, żeby uprościć przekaz tak, aby przeciętny głupol zrozumiał. Bo ciemny lud „musi to kupić”. Inaczej się przegrywa każde wybory. Pozostaje nam jeszcze nadzieja, że uparte edukowanie ciemnych mas odniesie skutek. Ale to już zadanie dla dziennikarzy i nauczycieli, a nie Kościoła. Musimy też ograniczyć wpływ chorych psychicznie na społeczeństwo, bo oni również nadają ton narracji, nic sami nie rozumiejąc. Wariaci do psychuszek na cito!
⛧⛧⛧
A teraz prywata:
Mój przekaz jest prosty – jestem panna i mam na to papiery, głupole. I co, łyso wam? Zamierzacie jeszcze stawiać na schizofrenika Rafała i jego schizofreniczna siostrę, Renatę?
I twierdzić, że to ja zniszczyłam komuś życie, nie dając Rafałowi „rozwodu”?
Ostrzegałam, że to świry i nie można im wierzyć.
I dla przypomnienia w takim razie (będę to wrzucać ad mortem defecatam):
Jest to opowieść z czasów, kiedy byłam młodą i piękną studentką, co przypadało mniej więcej na przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Spotykałam się wtedy z pięknym blondynem, który był pierwszym moim facetem. Bartosza nie liczę, bo chociaż złamał mi serce, nazywając pod wpływem schizofrenika kurwą(1) i zrywając związek, to nigdy nie poszliśmy do łóżka i został całkowicie „cancelled”. Śmierć na niego i jego domostwo!
Ale najpierw czas na dygresję.
Niestety pomówienia o bycie kurwą ciągną się za mną od podstawówki, kiedy schizofrenik Rafał zaczął mieć na moim punkcie urojenia, tak samo jak jego schizofreniczna siostra Renata. Zapytali mnie na przerwie o stan posiadania moich rodziców. Gdy dowiedzieli się, że mamy mieszkanie własnościowe, uknuli ze swoim ojcem, tak jak i oni schizofrenicznym oszustem, plan ich zdaniem idealny. Schizofreniczka Renata zniszczy mnie podając się za mnie, a Rafał mnie zmusi do małżeństwa i odziedziczy po mnie mieszkanie. Bo mam im „wszystko dać, bo wszystko do nich należy, tylko muszą odebrać”. A potem mam się dać zabić. Ten motyw „odbierania”, rzeczy o które jest zazdrosny schizofrenik, stanowi – jak każdy profiler wie – częste urojenie schizofreników.
Minęły lata, podczas których Policja nadal nie mogła nic zrobić, chociaż nękanie przez tych idiotów powtarzało się regularnie. Taki mamy po prostu klimat. Podejrzewam, że w tych niezmienianych, a niesprawiedliwych przepisach, chroniących tylko schizofreników, a nie ich ofiary, maczał palce Kościoła, który nie chce, żeby mu skutecznie namawiano różnych „świętych” do leczenia Bo rozumiecie, „świętych” ciężko znaleźć, a potrzebni są różnym patafianom, żeby mogli awansować powyżej biskupa. Przypomnę – z reguły „święci” Kościoła Rzymsko-Katolickiego to schizofrenicy, którzy umiejętnie budują wokół siebie kult. I nie ma w tym nic innego. Wiem, że Nycz przyznał się, że już kiedyś „stracił świętego”, bo ten zaczął się leczyć. Tym bardziej upiera się przy beatyfikacji Renaty, regularnej – tak samo jak jej brat – oszustki i kurwy. Tylko nie może mnie zmusić do potwierdzenia jej „świętości” oraz cudów innych niż „cud zrastającej się karty”, bo za ten „cud” jej sekta da się pokroić. Wiem, że schizofreniczka oczekuje, że będę dla niej kłamać, bo mami mnie obietnicą, że się podzieli pieniędzmi, które ukradła, podsuwając pewnemu pisarzowi swój numer bankowy i twierdząc, że to moje konto. Ale w to nie wchodzę, nie dam się przekupić moimi pieniędzmi, które ukradła. Przypominam, miały trafić na moje konto. Znam tych schizofreników od lat i wiem, że nie dotrzymują żadnych umów. Grozi mi też, że mnie zabiją, gdy już nie będę im potrzebna.
Ale wróćmy do moich czasów studenckich.
Koledzy mojego faceta zorganizowali przyjęcie, w czasie którego pewna efektowna długowłosa, zrobiona na boginię blond kurwa usiadła na kolanach mojego narzeczonego okrakiem i zaczęła ocierać się o krocze i się do niego dobierać. Wyszłam prawie z siebie i kazałam mu wybierać. Mój facet uważał jej zachowanie za niegroźne. Ja widziałam kogoś, kto chciał go uwieść i wyruchać. No, ale Michał czasem okazywał się być radosnym głupkiem. A powinien był strzelić ją w mordę, zamiast spotykać się z Rafałem – bo ich skontaktowała – i słuchać jego urojeń.
Blondwłosa kurwa za to rzuciła mi się do oczu i oskarżyła o to, że mam męża. Uznałam, że jest chora psychicznie, bo nigdy męża nie miałam. Do tego wszystkiego kobieta, która próbowała zerżnąć mojego ukochanego przez ubranie, bo była tak niewyżyta, zarzuciła mi, że nie chcę dać Rafałowi rozwodu, bo oni się kochają. No więc, zastanów się, kurwo, albo lecisz na mojego faceta tak, że ocierasz się o niego jak kotka w rui, albo jesteś zakochana w Rafale i chcesz za niego wyjść. Jakbyś zachowała się odpowiednio i grzecznie, to może bym i wyciągnęła z urzędu moje zaświadczenie o stanie cywilnym, bo byśmy grzecznie wyjaśniały nasze problemy, ale tak to nie mam najmniejszego w tym interesu. Ludzie, którzy się tak zachowują, nie powinni liczyć na współpracę. Poza tym taka kurwa nie jest osobą powołaną, żeby jej pokazywać dokumenty, które są potrzebne tylko do ślubu.
Mam dla tej pani bardzo złe informacje – jestem nadal panną, więc jej agresja była i jest nietrafiona. Jest jedną z licznych bab schizofrenika, który nigdy nie był moim mężem. Wszystkie noszą te same lipne pierścionki. Doliczyłam się takich bab pięciu – pani Iwonka, pani Szkwał, pani P., blond kurwa z przyjęcia oraz panna hrabianka. Wszystkie z nich mnie nienawidzą, chociaż naprawdę to nie ja stoję na drodze do ich szczęścia i nie powinny się były na mnie mścić razem z Rafałem, uniemożliwiając mi założenie rodziny. Powinny się były zastanowić, że gdym nawet rzeczywiście – jak twierdzi urojeniowiec Rafał – po „gwałcie” nad Wisła straciła pamięć i zapomniałabym, że mam męża, to przy planowaniu wspólnej przyszłości z moim ukochanym doszłabym do etapu, kiedy wyciągam zaświadczenie o stanie cywilnym i gdyby był zonk, to szybko bym uporządkowała sprawy i dała mu rozwód. I wtedy byłaby sytuacja win-win. Zamiast tego była wściekła suka niszcząca wszystko dookoła siebie. No niestety, niektóre panie myślą piczami i niczym innym, więc postanowiła wykonywać co do joty schizofreniczne instrukcje swojego pana i władcy. Nie, ja rozumiem, że dobry seks, jest dobry, ale raczej nie powinien sam seks takiej pani ściągać do poziomu mentalnego pospolitej tępej niewolnicy. Dziwi to szczególnie w przypadku panny hrabianki, która nie chciała autentycznego księcia, a za miast tego wolała się tarzać w pościeli z pospolitym i prymitywnym schizofrenikiem bez matury, którego w żaden sposób nie weryfikowała, ani nie zadawała mu podchwytliwych pytań, jak na przykład o klimat Norwegii. Jest to szczególnie zadziwiające w przypadku kogoś, kto ma ambicje pisarskie, bo powinna więcej wiedzieć o psychologii i nabyć umiejętność myślenia krytycznego. Ale jak rozumiem postanowiła się kierować wskazówkami kościelnego gwałciciela pedofila, jednej z najbardziej znienawidzonych postaci, jakie można spotkać w Warszawie, który jest zakochany w swojej schizofreniczce Renacie i nie podważa jej słów w nadziei, że ta zawodowa oszustka i jego pedofilska kurewka – hej, poznałam ją i jej brata od tej strony już w podstawówce – pomoże mu przejąć kolejny majątek, który do niego nigdy nie powinien trafić. Niewiele osób potrafi się połapać w intrygach schizofrenicznych zawodowych oszustów, ale hrabianeczka powinna zacząć się sama ratować, gdy jej powiedziano, że wdepnęła w gówno. Za zaszczucie mnie też wiszą już nad nią zarzuty prokuratorskie i pozew cywilny. Ciekawe, czy się w końcu opamięta i doceni, co mogła mieć w rzeczywistości, a nie w urojeniach schizofreników oraz psychopaty z Kościoła, z którym nikt nigdy nie powinien rozmawiać. Mądrzy ludzie z Nyczem nie rozmawiają.
Tak jak już kiedyś mówiłam taki schizofrenik jak Rafał powtarza ten sam schemat zachowania do śmierci, więc takich bab na pewno jest więcej. I wszystkie Rafał traktuje jako swoje kurwy i na pewno nie wiąże z nimi swoich poważnych planów. Są po prostu narzędziem do przeprowadzania schizofrenicznych intryg.
Najnowsza wersja intrygi jest taka, że zaszczuje mnie do samobójstwa, a potem zgłosi się ze sfałszowanym testamentem do Sądu Administracyjnego i wszystko odziedziczy po mnie. Chociaż wolałby mnie zabić po ślubie, kiedy już by się mną nabawił.(2) Bo się domaga kościelnego, święcie przekonany, że mamy cywilny. Z alternatywną wersją, że uda się mnie zastraszyć i przekupić moimi pieniędzmi, które mi ukradł, żebym wykonywała polecenia tego diabła i jego siostry diablicy.
Kurewka Rafała przystąpiła potem do ataku na ojca mojego ukochanego i wmówiła mu, że jestem nieszczęśliwa w związku, do którego się zmuszam. Jako żywo nie było w tym żadnego zmuszania, ani nie kochałam nikogo innego. Zaczęliśmy być rozłączani przemocą i kłamstwami, między innymi kurewka z przyjęcia podawała się za prawdziwą licealną miłość mojego ukochanego. Znowu jej działania, skoro chciała mieć wolną drogę do Rafała, były pozbawione sensu. Nie wiem, jak ten schizofrenik znajduje takie durne pipy.
Jak już gdzieś wspomniałam, skończyło się podwójną próbą samobójczą, moją i mojego – już wtedy byłego – ukochanego. Moje otoczenie myślało, że źle trafiłam i mi złamał serce, jego rodzina i on sam był przekonany, że jestem szczęśliwa z Rafałem. Ja zostałam zaszczuta do próby samobójczej, bo tak naprawdę obraziłam się na Michała i chciałam wrócić do Piotra, który naprawdę całe życie chciał, żeby do niego wróciła, ale też był okłamywany. Ale tutaj zderzyłam się z urojeniem Renaty, która uważała się za „prawdziwą” miłość Piotra i wmawiała ludziom, że mam urojenia, że byłam zaręczona z Piotrem. Michał zaś próbował się zabić z powodu złamanego serca. Oczywiście jest nieprawdą, że kiedykolwiek byłam szczęśliwa z Rafałem, jestem nieszczęśliwa całe życie i nigdy nie byłam z Rafałem, bo nie o to mu chodziło. Zawsze chciał mnie zabić i po mnie odziedziczyć.
Michał też jest nieszczęśliwy, bo nie mógł mi pomóc i dopiero stosunkowo niedawno przekonał się, jaka jest prawda. Chociaż, muszę przyznać, że szybciej się pozbierał i ma żonę, którą również pokochał nad życie (i oczywiście nie jest to kurwa Rafała z przyjęcia, więc nie powtarzajcie kłamstw) oraz jest ojcem przepięknych i zdolnych dzieci. Jego córka została zaatakowana przez Renatę i wskazana jako osoba z marginesu, którą Nycz powinien „leczniczo” zgwałcić oralnie. Przeszła w swojej szkole takie samo piekło, jakie mnie spotkało mnie w podstawówce, z praniem mózgu i zastraszaniem. Chciała rozmawiać tylko ze mną, bo po kontakcie z Renatą i urobioną przez nią psycholog byłam jedyną osobą z przygotowaniem psychologicznym, której mogła zaufać. Dzieci same podjęły kontakt ze mną. Mała dowiedziała się od mamy, co powiedziałam ich ojcu, gdy radośnie wypaplał schizofreniczce, gdzie mała chodzi do szkoły. Ludzie, takich rzeczy nie mówi się osobom spoza rodziny. Na szczęście udało się małą wyciągnąć z takich samych problemów, jakie ja miałam w podstawówce – a tak była taka malutka jak ja wtedy, też miała osiem lat. Dziewczynka wyciągnęła też ode mnie prawdę o różnych wydarzeniach. Więc pomogłyśmy sobie nawzajem.
A najzabawniejsze, że schizofrenikowi, jeśli się nie leczy, nie miną obsesyjne potrzeby i zawsze będzie postępował według tego samego schematu. Więc możecie liczyć, że takie przyjęcia z identycznie instruowanymi kurwami Rafała, które postępują całkowicie bez sensu, ale uważają się za strasznie moralne i mądre, będą się zawsze powtarzać.
Trzymacie oczy szeroko otwarte. Tylko tym razem przytrzymajcie mi zmanipulowane kurewki Rafała, gdy będę którejś z nich pokazywać moje zaświadczenie o stanie cywilnym. Bo mam i jest aktualne. Zafoliowałam je sobie, żeby się nie zniszczyło za szybko od noszenia. I mam zawsze przy sobie.
Dla przypomnienia, odpowiedni fragment ze słowem „PANNA” poniżej.
⛧⛧⛧
(1) Oczywiście Bartosz całkowicie zignorował fakt, że nie zachowywałam się jak kurwa i byłam nieśmiałą panienką. Za to on był najpierw moim rycerzem na białym koniu, bo ratował mnie przed kościelnym imbecylem oraz chorą psychicznie zakonnicą (co się często zdarza, te baby są pierdolnięte). Autentycznie się zakochałam po raz pierwszy w życiu. Tylko że kutas pod wpływem swojej kurwy, z którą w końcu się ożenił, zaczął mnie atakować. I okazał się być wyjątkowo okrutnym chujem. Atak osoby, którą się kocha i która oskarża bezpodstawnie, wywołuje załamanie psychiczne. Pizda go okłamała, bo postanowiła go odbić i rzuciła się na niego bez jakichkolwiek zahamowań, więc okazał się wyjątkowym chujem, bo zmienił pod wpływem jej kłamstw i intryg front o 180 stopni i zaczął mnie mordować razem z wariatami i Ryszardem. Był to szok, który mi zniszczył psychikę. Bartosz umożliwił wtedy działania sekty na terenie liceum i okłamał wszystkich, że Ryszard jest moim ojcem. A schizofrenik Rafał chłopakiem. Terroryzował mnie ze swoją tępą kurwą, która była jeszcze gorsza od niego. Polowała na mnie i niszczyła w szkole z dużą ambicją. Mam nadzieję, że zdechnie i on, i jego tępa kurwa, dzieci też (bo mnie także one zaatakowały w czasie konwentu, cała rodzina do utylizacji, bo składa się z tępych, pozbawionych talentu, rozumu i współczucia krów). I niech nikt nigdy nie wymawia jego imienia w moim towarzystwie. Może prosić o audiencje, jeśli chce przeprosić, a i tak jej nie dostanie. Niech żre gruz, głupi kutas! I kim jest ta jego pizda, że wolał ją ode mnie? Może ktoś zaspokoi moją ciekawość. Chociaż jedno wiem, na pewno nie jest mną.
(2) Fakt, że umiem przewidzieć, co robi i myśli schizofrenik, bo jestem także profilerem, spowodował, że Rafał uznał mnie za kogoś takiego jak on – bo tylko schizofrenik potrafi zrozumieć innego schizofrenika i przejrzeć jego intrygi. Zadawałam konkretne pytania o konkretne sprawy i okazało się, że jest książkowym przykładem paranoicznego schizofrenika ze wszystkimi jego intrygami oraz urojeniami. Spotkałam pewną osobę – niektórzy ludzie mnie poznali jako psychologa i proszą o rady – która takiego dziada po mojej poradzie zaprowadziła do psychiatry i zmusiła do leczenia. I on z nią się związał, rzucając wszystkie inne panie, które służyły tylko do jego intryg i były podrywane z powodu jego choroby. Radziłam, żeby tak zrobiła też inna pani, ale moja koleżanka wolała skoczyć w głąb króliczej nory ze swoim schizofrenikiem i nadal z nim tańczy w swoim prywatnym lala land. Próbowałam pomóc, ale pani P. postanowiła zabić posłańca przynoszącego złe wieści.
W pewnym eksperymencie z delfinami, które próbowano nauczyć mówić, wzięła udział niedoświadczona badaczka, która przekroczyła etyczne granice takich badań. Zaczęła masturbować delfina, który się w niej zakochał. Chciała oszczędzić czas, który marnowano na przetransportowanie do osobnego basenu z samicami. Skończyło się to tak, że po zakończeniu eksperymentu, porzucony przez swoją ukochaną delfin popełnił samobójstwo. Delfiny są na tyle inteligentne, że jeśli wyczuwają olbrzymie zagrożenie lub życie staje się dla nich nieznośne, zanurzają się i przestają oddychać.
Ludzie w takich sytuacjach przestają jeść, więc dla osoby zastraszonej lepiej jest się roztyć, niż zagłodzić.
Takim chorym z miłości delfinem jest Ryszard. Jest to, jak już wspomniałam, imbecyl. Renata, jak to zwykle robią schizofrenicy, którzy chcą kogoś zmanipulować i wykorzystać w swojej intrydze, umówiła się z nim na rozbieraną randkę, a że i ona i jej brat są biegli w sztuce uwodzenia oraz ars amandi, uważa ją od tamtej chwili za niebiańską istotę, którą będzie mógł poślubić. Renata sprzedała mu bajkę o tym, że mąż ją bije i jest w małżeństwie nieszczęśliwa, więc jej imbecylny rycerz będzie mógł w niezdefiniowanej przyszłości uratować. Na razie ratuje swojego „anioła”, zaszczuwając osoby, które mu Renata wskaże i bezrefleksyjnie rozpowiada każde kłamstwo, które mu podsunie. Ryszard jest imbecylem, więc sam z siebie nie wpadłby na pomysł, żeby kłamać, że jest moim przybranym ojcem. Wykonuje polecenia bogini oraz robi wszystko, żeby ukryć jej rolę w tej sprawie. I zrobi dla niej wszystko i zabije się jak ten delfin, gdy zostanie ośmieszony i zabrany z otoczenia swojej bogini. To on i chora psychicznie zakonnica obwołali ją świętą po obejrzeniu prymitywnej sztuczki, którą wzięli za cud, podczas którego „cudownie zrosła się” karta.
Nycz(1) jest takim samym idiotą, który postępuje dokładnie tak samo. Też jest w niej śmiertelnie zakochany. I też wierzy, że w cud karcianej sztuczki.
Mam dla ludzi, których uwiodła Renata, bardzo złe wiadomości. Jej mąż jest schizofrenikiem i się wspierają. Postępuje dokładnie tak samo jak ona i zrobi wszystko, żeby jej oszustwa oraz kradzieże nie wyszły na jaw. Jest pewna reguła dotycząca nieleczących się schizofreników – zabijają zdrowych małżonków oraz zdrowe dzieci, bo po prostu nie są w stanie z nimi wytrzymać. Rozumieją się i mają dobre relacje tylko z innymi schizofrenikami. I tak jest w małżeństwie Renaty. Dzieci też chore psychicznie.
Renata nigdy się nie rozwiedzie. Nigdy nie wystąpi o unieważnienie małżeństwa. Stanowią z mężem parę, która się wspiera i doskonale rozumie. Jej opowieści o tym, że z mężem nie współżyje, to kłamstwa, które pomagają jej uwodzić coraz to nowych mężczyzn, żeby nimi manipulować oraz wykorzystywać ich wpływy. Kobietami manipuluje jej brat.
Jak bardzo można wierzyć tym ludziom, widać, gdy się spojrzy na moje zaświadczenie o stanie cywilnym. Naprawdę nie jestem złośliwą żoną Rafała, która mu nie chce dać rozwodu. On po prostu naprawdę nie chce z wami być, tylko was dyma, bo lubi seks i wasze wpływy w różnych środowiskach są mu potrzebne.
A poniżej ponownie zamieszczam moje zaświadczenie o stanie cywilnym, jak najbardziej aktualne. Możecie sobie znaleźć na blogu zdjęcie całości, tutaj tylko adekwatny fragment bez reszty danych.
⛧⛧⛧
(1) Nycz wierzył w to, co ci ludzie mu powiedzieli, jak usłyszałam. Zrobił trochę lepsze wrażenie, gdy już porozmawialiśmy szczerze. Ryszard podawał się za niego i nie mam siły edytować całego bloga pod kątem, co kto powiedział. Czytajcie to na zasadzie wpadania w mój subiektywny świat osoby zaszczutej przez schizofreników i ich sektę. Z tym, że nadal uważam, że Kościół ma dużo za kołnierzem i mam ochotę dorwać im się do gardła. Chociaż przyznaję, ze jako profiler, kryminolog oraz ofiara mogę cierpieć na ciężki bias, i może nie wszyscy zasługują na to, żeby ich natychmiast wsadzić do więzienia.
Rozmawiałam przed jego śmiercią z moim niedoszłym teściem, czyli panem Profesorem. Był to psychiatra bardzo zdziwiony tym, że możliwe jest spotkać aż tak zaniedbanych schizofreników jak Rafał i Renata. Ja z kolei dziwiłam się, że on się dziwi, bo dla profilera ich osobowości i wszystko, co robią, to po prostu kilka rozdziałów opisujących typowe zachowania i akcje ludzi ze schizofrenią. Psychiatrzy niewiele wiedzą o przestępstwach popełnianych przez psychicznie chorych i o typowych przypadkach.
Profiler i psychiatra mają dwa równe punkty widzenia. Psychiatra spotyka pacjentów miłych, przyciętych odpowiednio, którzy się leczą, bo nikt ich nie głaskał po główce. Są skruszeni i przerażeni. Ktoś ich nakłonił do pójścia do psychiatry i im towarzyszy w wizycie. Profiler dla odmiany ratuje ludzi prześladowanych przez schizofreników, których ludzie utuczyli do takich rozmiarów, że stali się demonami, które ani myślą się leczyć, tylko mordują ludzi. Są zachwyceni, że wszyscy im pomagają i nikt ich nie hamuje. Są też zachwyceni, że ktoś się zabija, że oni „wszystko mogą”. W moim przypadku tych schizofreników utuczył Kościół ze swoimi imbecylami, czy wariatami, oraz tabun durnych kobiet zakochanych w Rafale.
Schizofrenicy, którym wszyscy pomagają urzeczywistnić ich urojenia są potworami. Potworami są też osoby, które im pomagają. Schizofrenik zawsze znajdzie sobie wyjątkowo durne osoby, które jeszcze dodatkowo ściągnie do swojego poziomu.
Dla profil-era schemat, według którego schizofrenik dopada w pracy ofiarę, która odgrywa dużą rolę w jego urojeniach, jest czymś, co może skwitować „stare, było”. Z reguły schizofrenik przedstawia się jako „mąż” i urabia koleżanki oraz kolegów z pracy, żeby mu pomogli ratować „chorą żonę”. To jest tak klasyczny schemat, że nie mogłam zrozumieć, jak to się dzieje, że ludzie nie chcą zrozumieć, co do nich mówię, kiedy tłumaczę, jak niebezpieczne są dla mnie kontakty z tym schizofrenikiem. Ofiara nie może szybko zmienić pracy, więc zostaje zaszczuta aż do samobójstwa. Tym bardziej, że rodzina ofiary nie rozumie, co się dzieje i myśli, że ich krewna ma „problemy w pracy”, chociaż zgodnie z prawem pracy to osoby, które się przyłączyły do zaszczucia ofiary i wtrącają się w jej życie osobiste oraz decydują za nią, że ma rozmawiać z obcym, niezatrudnionym w jej miejscu pracy wariatem, popełniają przestępstwo i to oni mają problemy związane z łamaniem zasad, jakie obowiązują w miejscu pracy oraz w całym społeczeństwie. Przede wszystkim jest to poważne nadużycie władzy i bawienie się bezbronną ofiarą razem ze schizofrenikiem. Bardzo ich wszystko bawiło, byli zachwyceni, że mogą wyśmiewać i torturować ofiary zgodnie z zalecaniami schizofrenika. Nagle się okazało, że ogłada i wychowanie błyskawicznie potrafi się z niektórych ulotnić.
Odwiedziny schizofrenika w pracy to ostatni etap zaszczucia, który następuje po tym, gdy schizofrenik swoimi urojeniami oraz intrygami wygonił swoją ofiarę z innych środowisk i jest to ostatnie miejsce, gdzie może ją znaleźć. Jednocześnie atakuje ją w domu.
Po drodze jest jeszcze doprowadzanie do szaleństwa – bo jednocześnie z wmawianiem swoich urojeń też celowo kłamie w celu szybszego rozchwiania psychiki swojej ofiary, bo koniecznie chce ją „leczyć”.
Doszłam do ściany. Muszę pokazać temu schizofrenikowi, że mu się nie udało. Teraz moja kolej, i to on ma się albo leczyć, albo spierdalać z fandomu i się zabić. Może zabrać ze sobą swoje kochanki. Nie dbam o to, będę nawet szczęśliwsza, jeśli nie będę musiała ich oglądać. Tym bardziej, że wzięły radosny udział w mordowaniu mnie i okazało się, że ich osobowość to osobowość wściekłych suk.
Podejrzewam, że jestem jedyną osobą w fandomie, która nie spała z Renatą albo Rafałem. Za to, owszem, oboje mają bardzo silne urojenia na moim punkcie – w tym seksualne – którymi mnie zadręczają. Zgodnie z urojeniem Rafała brał on udział w zbiorowym gwałcie na mnie. Prawda jest taka, że ograniczył się do wepchnięcia mi przemocą penisa do ust, podczas gdy jego ojciec mnie trzymał. Potem Nycz zajął jego miejsce. Oprócz tego byłam jeszcze kiedyś przemocą zmuszona do wysłuchiwania, jak sobie wali konia. Złapali mnie jego przyjaciele i przemocą przyłożyli telefon do ucha. To jeden z wielu przykładów tego, jak moje prawa zostały ograniczone w czasie mojej pracy, za co odpowiadała głupota pani Iwony oraz Rektora, słuchającego urobionych przez sektę ludzi.
Wysłuchiwanie jęków Rafała jakoś nie przekonały mnie do jego wdzięków. Tak samo jak nie przekonały mnie napady seksualne, jakich się dopuścił w czasie konwentu, żeby tylko mojemu narzeczonemu udowodnić, że jestem jego „żoną” i zniszczyć mi życie. Naprawdę nie życzę sobie, żeby mnie próbował kiedykolwiek znowu pocałować.
Zastanawiam się, jak bardzo głupie i zdesperowane muszą być panie, które ulegają jego zalotom. Ale rozumiem, dlaczego mnie nienawidzą. Myliłam się, sądząc, że pani Szkwał znienawidziła mnie z powodu zazdrości o Piotra. Prawda, jak teraz myślę, była inna. Już na początku studiów, kiedy byłam jak najbardziej oficjalną narzeczoną Piotra, Pani Szkwał pod wpływem miłości do Rafała, dała sobie wmówić, że to Renata jest ukochaną Piotra, a ja jestem chorą psychicznie żoną Rafała. Mam dla niej złą wiadomość. Jej napady na mnie i to, że nie dała sobie wytłumaczyć, jaka jest prawda, są niewybaczalne. W momencie gdy kierowała nią nieprzytomna miłość do schizofrenika Rafała, to uczucie nie jest powodem, żeby ją ułaskawiono. Ma pełną odpowiedzialność karną, bo to co robimy pod wpływem miłości naprawdę zależy od nas i jest kwestią naszych wyborów. Panna hrabianka (co nie chciała księcia) też nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Kilka innych pań też nie da rady się wybronić.
Wydział Neofilologii naprawdę powinien lepiej sprawdzić stwierdzenia pani Szkwał i mnie chronić przed nią i schizofrenikami, którym zaczęła pomagać. Powinna wtedy być bardzo gwałtownie postawiona do kąta. Wszystkiej jej stwierdzenia prof. Harris powinna była zweryfikować wywalić ze studiów za to, że się na mnie bezlitośnie rzuciła. Nie było innych przeszkód, żeby za niego wyszła, oprócz jego schizofrenii, którą powinna była zacząć leczyć, a nie zamieniać się w podnóżek.
Mam kolejną złą wiadomość dla pani Szkwał. Dotyczy to też innych pań. Rafał to kurwa, która – jak to każdy schizofrenik – wejdzie do łóżka wszystkim, byle te osoby zapłaciły, albo pomogły mu spełniać jego potrzeby schizofrenika – czyli w tym przypadku nękać mnie jako chorą psychicznie „żonę”, bo takie ma urojenia. I jak każdy schizofrenik dąży do tego, aby świat dopasować do osobistego urojenia. Z tym, że nie wolno takim ludziom na to pozwalać, bo nigdy nie zacznie się leczyć.
W urzeczywistnianiu schizofrenicznych potrzeb Rafałowi pomaga także pewna panna hrabianka (bardzo zresztą dumna ze swojego szlachectwa) i oczywiście Rafał ją też regularnie dyma. Byłam zmuszona z nim rozmawiać, więc go pociągnęłam za język na temat różnych wydarzeń. Podejrzewam, że dyma jeszcze kogoś innego, ale na razie zachowam to podejrzenie dla siebie. Ale i tak można swobodnie założyć, że moje podejrzenie jest prawdą, bo wiem, jak działają schizofrenicy i co nimi powoduje. Te mózgi są chore na bardzo podobne sposoby, ale widzą to chyba tylko profilerzy.
Mam dla tych wszystkich pań bardzo złą wiadomość. Rafał od zawsze był do wzięcia. Gdyby brał odpowiednie leki, skończyłyby się jego urojenia na mój temat i przestałby je dymać, jednocześnie zasłaniając się miłością do mnie i że nie może mnie rzucić, bo jesteśmy małżeństwem i mnie kocha. Dymałby, już szczerze mówiąc, którą z nich kocha i z którą z nich chce być. Naprawdę nie jestem złośliwą wariatką, która nie chciała mu dać rozwodu. Po prostu nigdy nic pomiędzy nami nie było. Tylko jego urojenia nas łączyły.
Naprawdę gdyby tylko któraś z was postanowiła mówić prawdę i ze mną współpracować, miałyście swojego wymarzonego faceta, a przynajmniej jedna z was. Możliwe, że któraś z was, albo i wszystkie po kolei, byłyby przeszczęśliwa i nigdy się nie dowiedziały, że bajki o byciu geniuszem matematycznym, który nie skończył studiów, to częste urojenie schizofrenika. Możliwe że nie przeszkadzałoby, że pracuje jako magazynier. Możliwe też, że gdyby zaczął się leczyć jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, to jego mózg zachowałby umiejętność uczenia się i może nawet miałby jakąś edukację. Ale tak jak było, to się lenił, bo jak każdy inny schizofrenik nie lubi się wysilać. Bo i po co? Łatwiej wejść w posiadanie różnych rzeczy kradzieżą (aka „odzyskiwaniem swojego”) albo przez oszustwa.
Jedyne, co mogę zrobić, to wyrazić ubolewanie dla pań, które postanowiły słuchać Rafała i jednocześnie będąc we nim zakochane, wykonywały jego polecenia, polegające na rzucaniu się na moich narzeczonych i molestowaniu ich, aby mnie przekonać, że moi narzeczeni są niewierni i je wolą, a ja mam wracać do „męża”. Tylko idiotki bez kręgosłupa dają się wciągnąć w takie schizofreniczne intrygi. Bo w końcu i to udało mi się wyciągnąć z Rafała. Korzystałam z okazji, skoro już byłam zmuszona do tych rozmów i zostały złamane moje prawa człowieka oraz pracownika, to chciałam dowiedzieć się o nim jak najwięcej, chociaż opłaciłam to wielką traumą i problemami z pamięcią.
Wiem już o nim całkiem sporo, ale i tak wolałabym z nim nie rozmawiać. W cywilizowanym świecie, gdzie przestrzega się praw człowieka, nie musiałabym się z tym wariatem konfrontować. I jak się okazuje ani UW ani PW z winy panów profesorów zachwyconych Renatą oraz Rafała nie okazały się być miejscem, z którego bije cywilizacja. Spotkałam tam się z tak brutalnym, wulgarnym oraz prymitywnym zachowaniem, że wolę nie pracować na żadnej uczelni więcej. Parę moich koleżanek też rzuciło uczenie i wcale im się nie dziwię.
Mogę wam, drogie-niedrogie panie, tylko współczuć, bo spotka was tym razem tylko bolesne wyśmianie i wyrzucenie z kolejnego przyjęcia, jeżeli bezrefleksyjnie będziecie brać udział w „spisku” Rafała.
I inaczej niż do tej pory wszyscy będą rozumieli, co się dzieje i dlaczego to robicie.
Jedną z formacji przestępczych, jakie opisuje kryminologia jest gang dziewczynek, lub rzadziej gang kobiet. Tworzą takie gangi niezbyt lotne i niezbyt dojrzałe panie, które skupione wokół swojej przywódczyni zmawiają się, żeby zniszczyć inną nielubianą przez przywódczynię kobietę lub dziecko.
Gangowi, który uparł się mnie zniszczyć, przewodniczy schizofreniczka Renata, a Krystyna i pani Szkwał są jej głównymi przyjaciółkami i wykonywczyniami poleceń. Z panią Szkwał znam się od czasów studiów i już wtedy bardzo aktywnie współpracowała z Renatą i jej sektą. O ile dobrze pamiętam, skupiła wokół siebie kilka idiotek z naszego wydziału, które też mnie tępiły. Jedna nawet posunęła się do tego, że postanowiła wytoczyć mi sprawę sądową, żeby „zrobić ze mną porządek”. Moja mama mnie reprezentowała, bo po zaszczuciu byłam w fatalnym stanie psychicznym i już wtedy miałam zaburzenia pamięci. Idiotka została ośmieszona, bo prawda nie może być zmieniona przez kłamstwa Renaty i jej gangu. O ile wiem, gang się potem na inspiratorce tego procesu zemścił, bo nie podtrzymywała już dłużej wersji Renaty. Moja mama wróciła z sądu, zaśmiewając się z przebiegu posiedzenia oraz Ryszarda, który prezentował urojenia Renaty, które nic nie miały wspólnego ze stanem faktycznym prezentowanym przez dokumenty. Oczywiście pani Szkwał do tej pory nie wie, a raczej nie dopuszcza do świadomości, dlaczego jej koleżance oraz Ryszardowi, który nigdy nie był z moją rodziną związany, nie udało się nas pogłębić sądownie.
Na terenie fandomu Krystyna i Harda Horda reprezentują interesy Renaty oraz jej sekty. Wszystkie te panie zmówiły się, żeby „ratować” Renatę, czyli „prawdziwą Yennefer” Sapkowskiego, a także rozpowszechniają urojoną przez Renatę „fatwę” czy też „klątwę Sapkowskiego”, wedle której wszyscy mają obowiązek mnie ignorować i nie wolno mnie wydawać. Sprawdziłam, zmowa idiotek działa. Ale cóż, nie przeszkadza mi to, bo wolę założyć swoje własne wydawnictwo i najwyżej wyciąć z rynku wydawnictwa, które mnie zignorowały. Mam zamiar podkupywać najbardziej znanych pisarzy. I teraz dla odmiany ja zrobię tym ludziom pracującym w tych wydawnictwach czarny PR, a na Public Relations i na psychologii tłumu znam się lepiej od przeciętnej schizofreniczki, która nimi manipuluje. O takiej zemście zaczęłam marzyć i mam nadzieję, że z pomocą przyjaciół uda mi się ją zrealizować.
Podsuwanie schematu postępowania hrabiego Monte Christo z pewniej francuskiej powieści jest jedną z metod psychoterapeutycznych, dzięki której można wyciągnąć z doła i myśli samobójczych ofiarę zaszczucia. Bo wiecie, zdrowy psychicznie człowiek się mści. A ofiara zaszczucia ma obowiązek się zemścić na tym kobiecym gangu oraz na pedofilu gwałcicielu z dzieciństwa, czyli Nyczu.
Wszystkie te panie są tak głupie, że nawet interwencje pisarzy, którzy lepiej od nich znają Sapkowskiego oraz mnie, zostały przez nie zignorowane. Wiem, że w Paradoksie pewien krakowski pisarz wydarł się na Renatę za udawanie mnie i opowiadanie o mnie kłamstw. Oczywiście, jak zwykle, gdy ktoś mówi coś niewygodnego dla sekty i Renaty, czy Rafała, zaczęły się fałszywe oskarżenia o gwałty i niszczenie człowieka plotkami. Wiem, że pisarz obraził się na fandom za takie traktowanie. I słusznie.
Zamiast „fatwy Sapkowskiego” ja ogłaszam „klątwę księżnej”.
Bardzo proszę, żeby wszyscy zaczęli temu kobiecemu gangowi tłumaczyć, jakiego koloru jest naprawdę niebo w naszym świecie, bo jak na razie siedzą w swoim lala land razem z idiotami z sekty i razem z nimi biją pokłony tępej schizofreniczce, która w swoim życiu nawet linijki tekstu nadającego się do druku nie napisała, a która – jak to schizofrenicy – żyje sobie wygodnie z oszustw. Bo schizofrenicy tak już mają, że jeśli się tylko da, nie będą się hańbić pracą, tylko żyć z oszustw. Pisać też nie będą, bo to za trudne i po co, skoro wystarczy nakłamać, że to się robi, a idiotki i tak kłaniają się w pas oraz biegają po fandomie, by poszczuć na mnie kogo się tylko uda. Jak rozumiem, urobiły sobie ręce po łokcie i nadal pracują nad „uratowaniem Yennefer” w pocie czoła. No cóż, powinny były przyjąć do wiadomości, że wszystkie oskarżenia wobec mnie wynikają z choroby psychicznej Renaty i Rafała. Schizofrenia paranoidalna to problem tych osób, a nie ja.
I ciekawe, czy idiotki z tego damskiego gangu, zmawiające się, żeby mnie zniszczyć, będą dalej twierdzić, że moje wpisy na blogu też zostały ukradzione tej kurewce Nycza, czyli Renacie, którą tak wielbią? Bo ja uważam, że nie. Jej wpisy nigdy nie miałaby takiej krytyki Kościoła, Nycza i jej samej, bo jej schizofrenia karmi się ich uwielbieniem po stworzeniu wokół siebie niebezpiecznego kultu ma w Kościele status świętej krowy.
Nie napiszę nigdy peanów na temat „świętej” i Kościoła, jakie zamawia sama Renata oraz Nycz. Ani nie będą za Renatę czy Rafała pisać, czego się ona i jej brat domagali, bo bardzo chcieliby zostać szanowanymi pisarzami, ale nic nie potrafią, tak samo jak nic nie potrafi reszta idiotów z gangu Renaty.
No więc, jak to jest? Czy mój blog to też plagiat? A może jednak potrafię pisać?
Bardzo proszę zapytajcie o to te zdemoralizowane idiotki z sekty.
Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami Nycz znowu będzie chciał iść do sądu. Tym razem po zapowiedział mi, że publicznym zaprezentowaniu mojej apostazji oraz zaświadczenia o stanie cywilnym w czasie prelekcji (bo dokumentów na blogu nie przeczyta, bo nikt go nie zna, ja też nie, więc nie dostanie linka), będzie chciał, że mu sąd znalazł urojone dzieci, które mi przypisuje Rafał oraz wierząca we wszystko bez zastrzeżeń sekta Renaty. Tym razem przebieg procesu oraz orzeczenia sądu będą publikowane online, żeby wszyscy wiedzieli, o co chodzi i co się dzieje.
Lata temu już dokonałam oficjalnej, publicznej oraz jak najbardziej poprawnej pod kątem przepisów kościelnych apostazji, więc nie jestem katoliczką. Bardzo jestem ciekawa, czy nadal w tym czasie Nycz rozgłaszał, że jest moim „spowiednikiem”. Z tego, co usłyszałam, w moim imieniu „spowiada się” schizofreniczka Renata, która dobrze „wie”, co ma powiedzieć. A on mi „odpuszcza” te urojone grzechy. Ja rozumiem tę sytuację tak, że to są jednak grzechy Renaty, tylko znalazła fajny sposób na własną spowiedź, z jednoczesnym zrzuceniem różnych win na mnie.
Jeszcze raz przypominam, ani z Renatą, ani z Rafałem nie utrzymuję kontaktów. Tak naprawdę z mojego punktu widzenia poznałam ich i dłużej rozmawiałam w czasie zaszczuwania mnie i nękania w mojej pracy, co miało miejsce stosunkowo niedawno, biorąc pod uwagę historię zaszczuwania, które ma miejsce się od początku mojej podstawówki. Ryszard w końcu mi powiedział, jakimi imionami się posługują, a ja z trudem przypomniałam sobie nasze wcześniejsze spotkania, których nie było aż tak wiele. To jest reguła, że ma się problemy z przypomnieniem sobie, kim są prześladujący schizofrenicy. Kontakty z nimi są tak stresujące, że się takie wydarzenia wypiera. Wszystkie osoby, które wbrew moim protestom im pomagały, są nieodpowiedzialne i nie chcę ich oglądać.
Nycz mi potwierdził, że Renata i Rafał są osobami z mojej podstawówki, więc niech żadne z nich nie zmyśla, że Renatę poznałam dopiero w czasie studiów na Wydziale Psychologii. Ta tępa pizda nigdy nie studiowała i ona – tak samo jak jej brat – wyczerpują swoje możliwości intelektualne jako pracownicy sklepów.
Niech Renata odda ukradzione mi notatki oraz mój egzamin, który zaraz po zakończeniu egzaminu wyniosła z sali, do której nie nie miała prawa wejść. Oraz zaświadczenie o odbyciu praktyk nauczycielskich. To, że zamazała moje imię oraz nazwisko i napisała swoje nie znaczy, że kiedykolwiek studiowała Psychologię czy była studentką Anglistyki.
Parę razy powołałam się na zasady społeczne, z których wywodzone są dopiero konkretne przepisy prawa. Nie chcę tutaj umieszczać wszystkich. Ale jest jedna, mówiąca o weryfikacji.
Kurwa, facet, jak ktoś ci podaje konto to zakładaj, że to jego konto, a nie moje. Znaczy się, owszem, jest zasada społeczna, która mówi, że masz prawo ufać ludziom, ale mówiłam, że facet jest dla mnie człowiekiem obcym i że pieniądze „na terapię” nigdy do mnie nie trafią.
Jest to schizofrenik, który owszem chce „leczyć” swoją ofiarę, która nie potwierdza jego urojeń, ale ja nigdy nie miałam obowiązku podjąć tej „terapii”. Przed tym skurwielem też ostrzegałam.
Kurwa, niech mi ktoś wytłumaczy, kto z was wszystkich zwariował. Ostrzegałam przed Renatą, Rafałem oraz cała sektą już w latach dziewięćdziesiątych. Ludzie wiedzieli, że jestem satanistką. Jak to się stało, że nagle autorytetem w moich sprawach stał się Nycz i pani Barbara?
Jak to się stało, że wszyscy oszaleli i postanowili skoczyć w dół króliczej nory i znaleźli się w jakimś pierdolonym lala land, w którym odebrano mi wszystkie prawa pod dyktando sekty?
A weźcie się odpierdolcie wszyscy.
Łapię kontakt z paroma przyjaciółkami z fandomu w czasie Polconu i tyle mnie widzieli. Zupełnie nie chcę rozmawiać z tym pisarzem, skoro postanowił karmić moich śmiertelnych wrogów, którzy po raz kolejny o mało co mnie nie zabili. Znowu uratowali mnie ludzie z Psychologii i zawrócili znad grobu. Ale tym razem już nic nie uda się odzyskać w moim życiu, bo jestem już kurwa za stara na zostanie matką.
Dlatego przeklinam debilizm pana pisarza! Jego głupota i upór, że wie wszystko najlepiej rozmawiając z sektą zamiast mnie zniszczyła mi życie.
Nie chcę tego pana oglądać. Nie chcę go oglądać od lat dziewięćdziesiątych, kiedy się zaczął miziać z tą sektą. Skoro wybrał już wtedy towarzystwo tych wariatów i nie zaczął niczego weryfikować, to niech spierdala. Jak już napisałam, jest szkodnikiem.
I niech zapamięta pan pisarz – pani Iwonka tylko mi się parę razy narzucała. Dwa razy poszłam do niej na konsultację, bo zapomniałam, kim jest. Ale to poszło z oficjalnej kiesy PW. Nie było regularnej terapii. Wszystkie pieniądze na to Rafał przechulał w fandomie popisując się, jakim jest bogaczem. To są też wyłudzone pieniądze przez oszusta. Jakbym się zgodziła na „terapię” u urobionego przez wariatów psychologa, to i tak oczekiwania były, że mam sama płacić.
Odmaszerować. Etyczny obowiązek poinformowania, że ktoś jest ofiarą oszusta znowu odfajkowany.
Zrywam ze zwyczajem pomagania ludziom. Nie było warto.