Jak już wiecie, zostałam zgwałcona oralnie przez gang pedofili w mojej podstawówce. Naczelny pedofil Warszawy wezwał po gwałcie Ryszarda oraz swojego znajomego pseudo-psychologa, który jak on jest pedofilem (no bo kto sypia z dwunastolatką i schizofreniczką, jak moja koleżanka z podstawówki?). Zostałam przez nich oskarżona o demoralizację.
Na czym polegała moja demoralizacja zgodnie z moralnością katolicką, którą też poznałam w czasie lekcji religii? Na mówieniu o gwałcie, co jest zalecane ofierze, żeby wyszła z traumy. Bo zdaniem Kościoła zgwałcona ośmiolatka powinna pogodzić się tym, że przez gwałt została wyznaczona jej rola kurwy i się nie stawiać. Co więcej powinnam już zawsze pokutować. I milczeć, żeby pedofil nie miał problemów. Bo hierarsze się należy i nie ma grzechu, bo dzieci są niewinne i nie wiedzą, co w zasadzie się dzieje. A jak wiedzą i uważają, że mają jakieś prawa to są już zdemoralizowane. W moim przypadku za demoralizację miał odpowiadać mój ojciec, który – zgodnie zresztą ze standardem psychologicznym – wyjaśnił mi, o co temu pedofilowi chodziło i czym w ogóle jest prostytucja. Co zdemoralizowani schizofrenicy z mojej szkoły wiedzieli aż za dobrze i się szczycili, że dostają za to pieniądze od księży, którzy zawsze im pomogą.
A co lektury Lolity – uważam, że jeśli jakieś dziecko jest na tyle duże, żeby zostać zgwałcone, to jest dostatecznie duże, żeby czytać powieść psychologiczną o gwałcie szczególnie, jeśli rodzic może dzięki niej złapać kontakt z dzieckiem i powiedzieć mu, że nic nie jest jego lub jej winą.
Schizofreniczka Renata uwielbia nasyłać swojego pedofilskiego znajomego hierarchę na dzieci i ludzi, których nie lubi. Dzieci są przez niego gwałcone i oskarżane o demoralizację, tak samo jak ja. Spotkało to znajomego metala nastolatka, jak i córkę jednego z moich byłych. Oboje byli wyselekcjonowani przez Renatę. W moim przypadku zrobiła to z zawiści o moją karierę małej pływaczki. Potem chodziło o Piotra. W przypadku metala i dziewczynki mojego byłego zaważyła chęć zemszczenia się na ludziach, którzy mnie znali i bronili. W obu przypadkach o mało co nie doprowadzili do samobójstwa, znowu jak w mojej historii.
No coż, mam nadzieję, że zdzira i jej pomocnicy w końcu dostaną to, na co zasłużyli.
A jeśli chodzi o moje przecinki – jeśli znajdujecie w moich pisanych pośpiesznie tekstach tylko takie błędy, to jesteście szczęśliwymi ludźmi, bo głupi ludzie są w pełni szczęśliwi. Sama umiejętność zastosowania poprawnej interpunkcji wystarczy, żeby zostać korektorem (nawet nie redaktorem) w wydawnictwie, a nie pisarzem, bo pisarz przede wszystkim musi dostarczać interesujących i wartościowych tekstów. W tym też polemicznych. Chcę zobaczyć, co moi krytycy potrafią, bo jak na razie Krystyna ośmieszyła się swoją powieścią tak bardzo jak nikt wcześniej, wypuszczając klasyczny gniot z self-publishingu. Są ludzie, którzy kolekcjonują złą literaturę, tak samo jak lubią kolekcjonować złe filmy. I tylko na nich może liczyć oprócz wariatów i imbecyli.


