Rozmawiałam z Nyczem – wbrew mojej woli oczywiście. Wyciągnął ze mnie tyle rzeczy, że doskonale wie, kim jestem i jak bardzo mi zniszczył życie. Z tym, że oczywiście nie przeszkadza mu, że zniszczył metalówę pod dyktando swojej schizofreniczki.
Oficjalny powód, dlaczego mnie Nycz wraz z Kościołem mordował w pracy to „badanie świętości” schizofreniczki z mojej podstawówki. Jak rozumiem, chodziło o córkę Ryszarda, Renatę. Jak większość schizofreników, co jest zresztą zgodne z podręcznikiem, uwielbia czynić przepowiednie, żeby później razem ze swoim schizofrenicznym gangiem, aka sektą, aka rodziną, robić wszystko, żeby wydarzyło się dokładnie to, co przepowiedziała.
Nie, ta pani nie jest święta, to tępa kurwa z mojej podstawówki, która podaje się za osobę, którą nie jest. I to ona mordowała dzieci w połogu, bo nie potrafi liczyć, ani opanować popędu. Bardzo ją bawi, że mnie dorobiła mordę tępej kurwy i morderczyni dzieci.
Zostałam zniszczona, tylko dlatego że nie chciałam potwierdzić jej świętości. Po prostu nie mogę. Chociaż Nycz bardzo jej potrzebuje, żeby jej „cuda” pomogły mu w awansie. Ciekawe kogo znalazł, żeby dostać ten wymarzony kapelusz kardynalski?
Nycz mnie także obraził. Jestem znana z prawidłowego przewidywania wypadków. Jest to całkowicie oparte na racjonalnych przesłankach. Nic, co nie robię nie jest cudem. Przestudiowałam chyba z setkę podręczników, żeby móc profilować ludzi i przewidywać ich zachowania. Z wypadkami jest podobnie. Istnieje podręcznik, który zawiera listę wszystkich mniej lub bardziej częstych wypadków, a także czynników, które do nich doprowadziły. Wiedząc, co się dzieje i jakie błędy są popełniane, można przewidzieć wypadek lotniczy. Stoi za czymś takim moja ciężka praca, a nie zesłane z Nieba przekazy. Obraża mnie imputowanie mi, że jestem „święta” – a taką pozycją w Kościele, po tym całym źle jakie mi wyrządził Kościół i jego schizofrenicy, próbował mi zaproponować Nycz, ale nic takiego mnie nie interesuje. Powtórzę, jest to obraza mnie jako ateistki, poganki czy satanistki.
Po tym, co mi Nycz oraz Kościół zrobił, nie dam się w taki sposób przekupić, ani obrażać. Nie jestem tępą kurwą ze wsi, jak Renata. Nycz nie powinien ludzi profilować, jeśli zamierza bazować na informacjach schizofrenicznej rodziny, czy jej urobionych kochanków czy kochanek.
Więc piszę ten blog, którego podobno nikt nie miał czytać, żeby się zemścić i opowiedzieć moją wersję. Ale jeśli nikt nie będzie czytał, jak mi Nycz zapowiedział – ciekawe jakie to nowe kłamstwa będzie o mnie opowiadał, żeby zniszczyć mi czytelnictwo mojego bloga(1) – to nie powinien tak niepokoić Nycza. Nie tylko Ryszard wydał na wykrok śmierci. Dokładnie tak jak robią wszystkie sekty także Nycz próbował mnie zaszczuć z wynikiem śmiertelnym, zamiast mnie zostawić w spokoju jak ateistkę, którą jestem.
Zobaczymy, czy rzeczywiście nikt nie czyta.
Podsumuję to tak – spierdalaj chuju i kołtunie, profilowanie ludzi zostaw ludziom o odpowiednim wykształceniu.
Niemożliwe, że się nie zorientowałeś, że to tępe kurwy bez matury. Większość ludzi to widzi. A przynajmniej profilerzy, których uczono oceniać czyjąś inteligencję w czasie rozmowy.
⛧⛧⛧
(1) Wiem, że jego kurwa schizofreniczka, ta specjalistka od podawania się za mnie, która kradnie konspekty (oprócz mnie są jeszcze dwie inne osoby poszkodowane), postanowiła mi wszystko zniszczyć, pomawiając mnie o plagiat i kradzież jej tekstu. No więc nie, nie ukradłam tej kurwie nic, ale owszem wyciągnęła ze mnie, o czym będzie moja powieść, gdy mnie zaszczuwała w pracy. Naprawdę Andrzej powinien był się hamować i nie wybierać za mnie mojej kariery i decydować, że nie wolno mi śpiewać w metalowym zespole. Naprawdę nie chcę go widzieć, przez niego kler i schizofrenicy, z którymi mam problemy od dzieciństwa, zniszczyli mi całe życie. I zamierzam to, co powinnam zrobić już dawno. Czyli zachować się racjonalnie i odejść. Nie pisać, ale czekać, czy zgłosi się do mnie mój zespół. Rozmawiam już tylko z metalami. Nie rozmawiam już z nikim spoza moich przyjaciół. Dorota z Anglistyki nie jest moją przyjaciółką, tylko chyba – o ile dobrze pamiętam – jedną z wielu ofiar Romana, którym on się podaje za księcia i milionera. Z tym, że oczywiście nie chce z żadną ze swoich lasek się hajtać, bo cały czas ma urojenia, że jest moim mężem. Więc nie, nie jest moim mężem, nie jest też milionerem, ani księciem. I mam dosyć bab, które mnie nienawidzą za to, że mnie prześladuje schizofrenik, któremu podobno „nie chcę dać rozwodu” i od którego czerpią pseudo „informacje” o mnie. Nie moja wina, że schizofrenicy lubią robić sobie takie haremy, bo nie panują nad popędem, który wzrasta w tej chorobie. WIęc mają wiele takich bab. Krystyna czy Dorota, to pewnie tylko wierzchołek góry lodowej. A jakby co, to moje zaświadczenie o stanie cywilnym z wiosny do znalezienia na blogu. Jestem panną i zamierzam nią zostać.