„Gdyby w trakcie modlitwy nastąpiły manifestacje demoniczne, prosimy się nie bać, stewardzi odprowadzą taką osobę do egzorcysty” – chciałabym, żeby to była to fikcja, cytowany fragment brzmi jak interesująca powieść fantasy, ale nie – to smutna i przerażająca rzeczywistość. To zdanie pochodzi z artykułu Newsweeka o cudotwórcy Bashoborze.
Pochodzący z Ugandy kaznodzieja John Bashobora jest – z mojego punktu widzenia – schizofrenikiem, który nieźle żyje ze swoich urojeń, że wskrzesza ludzi. Jako wykształcony profiler nie wierzę w cuda, tym bardziej że z powodu prześladowania przez schizofreników uznanych przez Kościół za świętych zdobyłam praktyczną wiedzę o tym, jak ci ludzie myślą (a raczej nie myślą) i co robią innym (na pewno nie pomagają).
Z stuprocentową pewnością mogę orzec, że nic co mówi o mnie Renata, Rafał i otaczająca ich sekta nie jest prawdą. Nikt nigdy nie zweryfikował nawet najmniej ważnego stwierdzenia, jakie wypowiedzieli o innych ludziach, ale i tak otaczająca ich sekta, egzorcysta oraz Kościół nigdy nie zwątpili w ich „świętość” czy dobre intencje.
Z cała odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że Bashobora to taki sam chory psychicznie oszust, co moi schizofreniczni znajomi z podstawówki. Różni ich tylko skala, Renata nie przypisuje sobie wskrzeszania umarłych jak ten świrus z Ugandy, ale gdyby chciała, także zapełniłaby stadiony i zrobiła sobie tournee po świecie, udzielając błogosławieństw i ciesząc się pozycją kogoś o sławie dorównującej gwiazdom metalu. Oczywiście ta sława ogranicza się do aktywnych uczestników życia Kościoła Rzymsko-Katolickiego, ale jak było widać wystarczyło ich do zapełnienia stadionu.
Nękają mnie całe życie osoby o mentalności ludzi z tego stadionu, wypełniając, a czasem wręcz odgadując, życzenia „świętej”, czyli całkowicie pierdolniętej Renaty, która nigdy nie była moją. przyjaciółką i której każde słowo o mnie jest nieprawdziwe. Jej brat też mieszka w świecie urojeń.
Oboje leczyliby się, gdyby nie Kościół, który koniecznie chce, żeby dalej chorowali, bo rządzi nim ciemnota i zabobon, który woli własne awanse i ignorancję nad naukę oraz prawdę. Kilka już razy prawie udało się ich namówić na leczenie, był to zbiorowy wysiłek osób z przygotowanie psychologicznych i psychiatrycznym, ale zawsze pojawiał się z rozwianym włosem, ktoś z Kościoła, kto wolał swój interes nad ich szczęśliwe życie.
Powiedzmy sobie szczerze, schizofrenik, który się nie leczy, jest nieszczęśliwy. Wcale nie jest przyjemnie utonąć we własnych urojeniach i bać się ludzi, którzy chcą mu pomóc. Lęk ten jeszcze jest pogłębiany przez to, że pod spodem tych urojeń przebija prawda, która musi być przez schizofreniczne urojenia zaatakowana, aby się utrzymały. Stąd też paranoiczne oskarżenia wysuwane w moim kierunku, oskarżanie, ze chcę coś jej – Renacie – zrobić. Schizofrenik nigdy niczego nie weryfikuje, sabotuje też wszystkie próby weryfikacji.
Renata okradła mnie z wielu rzeczy, także przypisując sobie fałszywie moje dokonania. Nękała Piotra, który nigdy nie był z nią związany. To że żyję, szkodzi jej tylko w jeden sposób – mogę odsłonić ją jako chorą psychicznie oszustkę. Gdyby brała leki nie byłoby problemu, byłaby kimś lubianym i wszyscy żyliby w zgodzie. To samo dotyczy jej brata.
Jednym z argumentów, jakie często wysuwają sceptycy jest, że żadne cuda nie przeszły przez skrupulatne badania fundacji Randiego. Sam James Randi był iluzjonistą, więc jego sceptycyzm wobec zjawisk nadnaturalnych podpierał się jego doświadczeniem. Oferował nagrodę pieniężną za udowodnienie w kontrolowanych warunkach, że ktoś ma cudowne moce. Fundacja, od momentu kiedy James Rand przeszedł na emeryturę, nie przyjmuje już wszystkich zgłoszeń jak leci, chociaż są gotowi rozważyć dobrze udokumentowane wnioski. A jest o co walczyć, bo milion dolarów piechotą nie chodzi. Do tej pory nikomu nie udało się udowodnić nawet najmniejszego cudu, czy istnienia specjalnych mocy. No niestety, świat prawdziwy nie jest światem fantasy i cudów się nie spodziewajmy.
Wyciągnęłam nagrodę Randiego podczas sporu z Nyczem, jako argument za tym, że cuda są mało prawdopodobne i że moja koleżanka z podstawówki, chociaż schizofreniczka(1), nie dokonała żadnego cudu. Naprawdę mnie nie nawróciła, a karta się sama nie zrosła.
Sztuczka z kartą jest jedną z najprostszych do powtórzenia sztuczek z kartami. Nycz nie przyjął do wiadomości, że nikt do tej pory nie zgarnął tego miliona dolarów, i że świadczy to przeciwko istnieniu „świętych” i temu, że ktoś uwierzy w „cud zrastającej się karty”. Jest przekonany, że jego Renacie się uda i zgarnie też ten milion (przynajmniej pierwszy raz uczciwie bez posługiwania się oszustwem).
Życzę autentycznie szczęścia. Przyda się, jeśli się weźmie się pod uwagę, ze James Rand był bardzo znanym i doświadczonym iluzjonistą i jego fundacja kontynuuje jego sceptycznie podejście. Mam nadzieję, że Fundacja przyjmie to zgłoszenie, pomimo mocnego ograniczenia rozważanych zgłoszeń. Zaprośmy jeszcze telewizję. Mam nadzieję, że dostanę także zaproszenie.
⛧⛧⛧
(1) Muszę tu dodać, że Nycz strasznie się nakręcił tym, że nauka ma na „świętość” konkretną nazwę „schizofrenicy” i że nauka udowodniła istnienie „świętych”. Których oczywiście nie wolno leczyć, bo leki zabierają im „świętość”. Bardzo chce udowodnić, że Renata jest autentycznie istotą półboską, posiadającą łaskę Boga i że ta schizofreniczka z mojej podstawówki „potrafi więcej niż zwykły człowiek”. Renata ma być także jego zdaniem niezwykle uczoną niewiastą i „zasługuje na doktorat”.
Jak już wcześniej napisałam na studiowanie psychologii, namówił mnie ojciec mojego byłego, biegły psychiatra. Obejrzeliśmy razem Gasnący płomień (Gaslight) i odkrył psychologiczny talent, który objawił się podczas komentowania wydarzeń z filmu. Jako studentka Anglistyki po jednej rozmowie zostałam przyjęta na drugi kierunek. Kryminologia, czyli psychologia zajmująca się przestępczością, to już był mój wybór, który zadziwił pana Profesora. Wytłumaczyłam, że mam na celu najpierw zrozumienie, o co chodzi prześladującym mnie ludziom, którzy byli związanym z Kościołem. Potem zaczęłam pisać pracę magisterską, w której argumentowałam, dlaczego i w jaki sposób należy zmienić prawo dotyczące chorych psychicznie, tak aby podstawowe prawa do życia ich ofiar nie były naruszane.
Psycholog-kryminolog studiuje świat przestępczy i jego psychologię, przy czym przestępcy to nie tylko ludzie, którzy urodzili się w rodzinach przestępczych, to są także oportuniści i oni bardzo często wymykają się opisom, jakie przygotowują policyjni profilerzy. Policyjni profilerzy – szczególnie w warunkach polskich – bardzo rzadko zajmują się sektami czy psychologią przestępcy, który jest jednocześnie chory psychicznie. Ja musiałam sięgnąć do źródeł anglojęzycznych, na całe szczęście język nie był barierą, żeby w pełni przeprowadzić swój wywód i zdobyć odpowiednie oparcie w źródłach, a także zrozumieć, co robią moi schizofreniczni znajomi z podstawówki. Jeszcze gdy byłam studentką, mój wykładowca-profiler poprosił mnie o konsultację, bo wiedział, czym się zajmuję i jakie materiały czytam do pracy magisterskiej. Po krótkim przejrzeniu teczki, poprosiłam, żeby dobrze zlustrowano właśnie tę osobę, która oskarża kogoś o chorobę psychiczną i działanie na szkodę, bo to ona jest chora psychicznie. Wytypowałam dobrze i uratowałam ofiarę, którą zaszczuwała paranoidalną schizofreniczka, dokładnie taka jak Renata.
Kościół wychowuje ludzi, a raczej tresuje, na osoby głupie, które bezrefleksyjnie powtarzają utarte formułki. Jeżeli coś wychodzi poza zakres wbitych do głowy reakcji, nie istnieje. Tacy ludzie są marionetkami durniów, którzy edukacje zakończyli na dwóch latach seminarium, które tak naprawdę jest tylko przyuczeniem do zawodu. Księża nie mają możliwości znać się na wszystkim, a jednak wydaje im się, że mają nadaną im przez Boga rolę przewodzenia ludziom i wpływania na program studiów, na przykład psychologicznych, bo nie podoba im się prawda. Czas skończyć z sytuacją gdy rządzą nami idioci, a tymi idiotami posługują się jeszcze więksi idioci z Kościoła namaszczający polityków i wpływający na wybory. A idiotami z Kościoła z kolei sterują schizofrenicy aka „żywi święci”. Tak się kończy, gdy do głosu dochodzą ludzie tak durni, że nie rozumieją konceptu choroby psychicznej czy urojeń i na kolanach traktują każdą bzdurę wypowiedzianą przez wariatkę. Z ogarnięciem konceptu kłamstwa też mają problem.
Mam dosyć takiej Polski. Mam dosyć Polski, w której kler kieruje się zdaniem absolwentów szkół specjalnych, a schizofrenicy zostają obwołani świętymi. Mam dosyć Polski, w której schizofrenicy skazują kogoś na zadręczenie na śmierć, tylko dlatego że ktoś nie chce potwierdzić ich urojeń. Mam dosyć Polski, do której ściągają coraz to nowe oddziały egzorcystów, bo schizofrenicy się nie leczą i sterują tym popytem, wskazując osoby, które trzeba poddać egzorcyzmom. Mam dosyć Polski, w której rządzi PiS. Mam dosyć polskiego zaścianka.
Naprawdę istnieje w polityce większe i mniejsze zło. To największe zło, to wybranie znowu kandydata PiS na prezydenta. Mam nadzieję, że ludzie, którzy wybrali imigrację wewnętrzną i nie głosują, tym razem ruszą do urn i zagłosują przeciwko PiS. Jeśli nie głosowaliście w pierwszej turze, ruszcie tyłki i głosujcie. Proście znajomych, sąsiadów, krewnych. Frekwencja rzędu 66% oznacza, że jest jeszcze wiele osób, które dużo mogą zmienić w polskiej polityce. Bardzo proszę, zróbcie wszystko, żeby nie wygrał Nawrocki, kolega takich osób jak Chazan, pani Barbara, człowiek namaszczany na stanowisko przez kler, którego reprezentantem jest Nycz. To czysty zabobon oraz ośmieszenie Polski. Tacy ludzie wierzą w „cud zrastającej się karty” i mentalnie są ośmiolatkami, którzy nic nie rozumieją z tego, jak funkcjonują różne instytucje i co im wolno! Tacy ludzie się dziwią, że nie wolno kraść, czy gwałcić. Nie rozumieją, co to są zasady społeczne.
Ludzie, ten zaścianek, w którym rządzi zabobon i przestępcy-oportuniści nie może wygrać tych wyborów!!! Głupek i schizofrenik Rafał był przez to środowisko szykowany na polityka, tylko odmówiłam wyjścia za niego i pracy na jego rzecz, bo sam by nic nie potrafił.
Mam nadzieję, że to mówi wszystko o jakości pisowskich kadr i jak tworzona jest ich polityka kadrowa.
Wszystko do zaorania i posypania grubą warstwą soli!
Pisałam już o Chrystusie jako o schizofreniku, któremu się udało. Czas napisać o Kościele Złodziei i Gangsterów, w skrócie Kościele. Jak wiedzą prawie wszyscy, którzy mieli nieszczęście uczęszczać na religię, Chrystusa odpuścił grzechy mordercy z krzyża obok i od tamtej pory Kościół ma niezwykle łaskawe podejście do wszystkich przestępców i ludzie z Kościoła lubią się nimi otaczać oraz takich ludzi z upodobaniem ratują – wspomnijmy chociażby wywożonych przy dużej pomocy Kościoła do Argentyny Hitlerowców, a mordowanych Żydów. Jakoś tak zawsze się składa, że ludzie Kościoła stoją zawsze po stronie przestępców, a nie ofiar. Ofiary są potępiane, szczególnie kobiety, które zostały zgwałcone. Zresztą katolicy mają zwyczaj traktować nas, kobiety jako bydło, które nie może mieć własnego zdania i służy do zabawy i w ramach zabawy można na przykład podać truciznę, zgwałcić i zaszczuć na śmierć, a potem się tłumaczyć, że się nie zorientowało, że się wzięło udział w gwałcie. A jeśli kobieta przeżyje gwałt, problem z jej istnieniem, Kościół rozwiązuje tak, że każe jej pokutować i pracować niewolniczo na rzecz swoich „właścicieli”. Mnie Nycz oraz jego otoczenie wyznaczyli rolę w fandomie popychadła, które nic nie umie i które ma służyć do zabawy niewyedukowanemu schizofrenikowi, który zyskał uprzywilejowaną pozycję w Kościele. To z kim chcę być i co robić, nie miało znaczenia. Symbolicznie dobierano mi wykształcenie oraz wmawiano, że nic nie potrafię. Terror potrafi człowiekowi złamać życie i tak się stało.
Jak wiedzą też ludzie, którzy interesowali się religią, Chrystus trafił na krzyż z powodu zamachnięcia się na władzę państwową, inaczej przywódca jednej z wielu sekt by nikogo nie zainteresował. A jak się zamachnął? Pozwolił się nazywać Królem Judei i bardzo mu się ten tytuł podobał, jak to schizofrenikowi. Zgromadził wokół siebie tyle osób, że zaniepokoiło to Rzymian i stąd wzięła się ta egzekucja na wzgórzu.
Kościół lubi gangsterów. Moja chora umysłowo zakonnica nauczała, że musimy pomagać każdemu katolikowi, nieważne, czy to jest polityk czy gangster. I tego gangstera, jeśli katolik, to trzeba chronić. Wiele z tego podejścia widać w pracy Policji, moim zdaniem, Prokuratury oraz PiSu. Nie chce mi się teraz pisać o konkretnych przypadkach, ale w naszym kraju wystarczy, że ktoś jest związany z Kościołem, albo z jakimś hierarchą, a już może się cieszyć niezasłużonym zaufaniem Policji i nic tej osobie się nie stanie, bez względu na popełnione przez nią przestępstwa. Każdy ksiądz to święta krowa. Będę z tym podejściem zawsze walczyć.
Powiedzmy sobie szczerze, księża się krańcowo zdemoralizowani jako grupa zawodowa. Z reguły wybierają tę ścieżkę zawodową ludzie, którzy nie daliby sobie rady w innych dziedzinach życia, bo bardzo często już nie radzą sobie w szkole. Za to zachwycają się władzą, jaką posiada tradycyjnie ksiądz w polskim społeczeństwie. Ludzie wiedzą, że nie wolno księdzu, chociażby go krytykując, bo przeklnie i nie da rozgrzeszenia. Sama tak byłam zastraszana przez Nycza, bo nie chciałam (i nie mogłam) potwierdzić, że jego ulubiony schizofrenik, to mój „mąż”. Kierowała nim jego ulubiona prostytutka, Renata, ale nawet gdy udało się udowodnić mu, że jej urojenia są nieprawdziwe i na przykład nigdy nie była żoną Piotra, to nadal upierał się, że tak samo chory psychicznie Rafał jest godny zaufania.
Tak naprawdę próbował mnie zmusić do wyjścia za niego, żeby ukryć i zamaskować całą masę przestępstw, jakie na mnie popełnił zaszczuwając mnie ze swoim gangiem (bo uważam go część gangu Rafała, a także uważam, że zakonnica i Ryszard to jak najbardziej ludzie, których powinien hamować, a nie zachęcać), ale wbrew jego zabiegom, żeby prawda nie wyszła na jaw, mu nie pomogę. Nie jestem żoną Rafała, nigdy nie zostanę. I nie ma znaczenia, że nie lubi Adama. Ma znaczenie, że ja nie lubię Rafała i nie dam się przekupić obiecywaną karierą w PiSie, ani nikogo fałszywie nie oskarżę o gwałt. Nie oskarżyłam Michała, chociaż mnie prawie za to zaszczuto na śmierć i wmówiono mi, że mój facet mnie nie chce. Tak samo nie oskarżę Adama. Ale takie kłamstwa i zaszczuwania niewinnych ludzi na wniosek schizofreników to codzienność Kościoła. Przypomnę zgodnie z podręcznikiem profilera, schizofrenik który wpada w łapy Kościoła zostaje obwołany „świętym”, a ten status umożliwia uruchomienie takiej machiny kościelnej, którą ma na swoją usługi, że zaszczuta niewinna osoba z powodu urojeń schizofrenika jest zaszczuta na śmierć, albo kona z wycieńczenia podczas egzorcyzmów.
Od dzieciństwa mam na karku schizofreników uznanych przez Kościół za „świętych”. Niestety ludzie Kościoła są z reguły tak głupi, że nie rozumieją pojęcia choroby psychicznej tylko uważają różne „wizje” za prawdy zesłane przez Boga. Sam biskup mi potwierdził w rozmowie, że jest to oficjalne oficjalne stanowisko Kościoła.
Pokłóciłam się o te „wizje” i status świętych z moją katechetką, kiedy byłam mała. Od tamtego momentu mnie, córce pani neurolog, jest całkowicie nie po drodze z Kościołem. Pokłóciłam się z nią też o seks, bo chciała naszej grupie wmówić, że kobieta ma cierpieć w czasie seksu, inaczej nie jest porządna, tylko kurwa.
Zakonnica u mnie w domu szybko została określona jako chora psychicznie i nikt się nią nie przejmował. Niestety ona się bardzo przejmowała mną. A jeszcze bardziej się przejął mną imbecyl Ryszard, który z całej rozmowy z nią zrozumiał, że jestem prostytutką i zobaczył okazję, żeby się wzbogacić. Postanowił mnie sprzedawać innym pedofilom. W poszukiwaniu osób, które mogłyby mu pomóc trafił do mojej podstawówki, gdzie trafił na dwójkę dzieci, rodzeństwo ze schizofrenią.
Niewykształceni schizofrenicy bardzo często popełniają przestępstwa. Podobnie było z rodzicami tej dwójki. Według tego, co mi powiedziały dzieci, mama dorabiała prostytucją, a tata był zawodowym oszustem. Bardzo szybko, dowiedziawszy się, o co mnie oskarża Kościół, postanowił włączyć mnie do rodziny i uczyć życia w świecie przestępczym. Piszę dokładnie z mojego punkty widzenia na podstawie realnie padających słów. Ale też jest taka zasada w kryminologii, że każdy schizofrenik nie będzie pracował tylko zajmował się oszustwami, jeśli będzie taka okazja.
Prześladuje mnie ta rodzina schizofreników wraz z Kościołem od tamtej pory i wszyscy z nich uważają się za moich właścicieli odmawiając mi wszelkich praw. Nie dziwi mnie, że nieleczący się schizofrenicy mają tendencję do tworzenia sobie niewolników, ale wejście Kościoła i Nycza w cała sprawę jest skandalem. Nie wiem, jak w ogóle jest możliwe, że ktoś taki jak biskup nagle dochodzi do wniosku, że „musi dojść do prawdy”, psychicznie zakasowując swoją ofiarę. Dlaczego postanawia zastąpić Policję, Sąd Opiekuńczy, Sąd Karny, czy Sąd Cywilny? Dlaczego wkracza w moje konstytucyjne prawa i nagle chce mnie „nawracać”?
Czy w ogóle można pozwalać na działanie tak zbrodniczej organizacji jak Kościół w naszej rzeczywistości? Dlaczego Kościół ukrywa swoje błędy zakatowując i zaszczuwając swoje ofiary do samobójczej śmierci? Dlaczego ktoś tak uczciwy jak ja musi ukrywać się i uciekać przed schizofrenikami, tylko dlatego, że ktoś z Kościoła uznał ich za „świętych”, bo mają „wizje od Boga”. Dlaczego nasze Państwo na to pozwala? Już dawno powinna powstać specjalna jednostka Policji badająca zdrodnie Kościoła na narodzie polskim. Już dawno powinno być badane, jakimi nielegalnymi metodami wpływają na decyzje polityków i kogo w ogóle pchają do polityki. Rozumiem, że do polityki wyrywają się ludzie niezbyt inteligentni (tak wychodzi z tabel przeciętnej inteligencji grup zawodowych), ale faktem też jest, że Kościół promuje najgłupszych z nich.
Imbecylizm ludzi związanych z Kościołem jest faktem. To nie tylko efekt tego, że powołania są ze niewyedukowanych wsi. Duża część zakonnic i ludzi im pomagających to osoby po kościelnych szkołach specjalnych. Ci ludzie za to mają doskonałą o sobie opinię i nic nie rozumiejąc ze świata, próbują go „porządkować” zgodnie z tym, co im się wydaje być „porządne”. Jednocześnie, będąc imbecylami, mają mózgi tak słabe, że nie ma tam miejsca na autorefleksję, etykę, czy moralność, bo to są wyższe funkcje mózgu. Więc imbecyl-pedofil kontaktuje schizofreniczne dzieci z pedofilami-klientami oraz wpada na pomysł zmuszania do prostytucji ich koleżanki. Oraz robi wszystko, żeby zadowolić schizofreników.
Wyższych funkcji mózgu nie stwierdzam u Nycza. Gdy już wytłumaczyłam mu sprawy pomyłki imbecyli z mojego dzieciństwa i że nie powinien słuchać schizofrenicznego rodzeństwa, stwierdził, że w takim razie zmusi mnie do wyjścia za Rafała.
Swoimi próbami zrobienia ze mnie kogoś, kim nie jestem zniszczył mi Kościół nie tylko dzieciństwo i młodość. Nycz mnie dobił i ukradł mi także wiek średni, który spędzam na walce z syndromem sztokholmskim oraz fałszywymi wspomnieniami, które mi złośliwie wmówił Ryszard z egzorcystą, bo nie chcieli, żebym kiedykolwiek przypomniała sobie prawdę. W ten sposób Kościół nie tylko ukrywa swoje przestępstwa, ale też tworzy posłusznych niewolników, którzy mają do wybory albo się podporządkować albo się zabić. Zastraszeni ludzie się zabijają. Na szczęście dostałam wsparcie psychologiczne na tyle dobre, że przeżyłam i wypełniam swoją obieraną zemstę.
Nycz ani jego egzorcysta nie zmusili mnie do posłuszeństwa Kościołowi i nie zmuszą. Żryjcie gruz i moją apostazję. Teraz wy się macie mnie bać. Odgrzebię wasze wszystkie trupy i będzie jak w Irlandii. Ryszard był przekonany, że takie nielegalne pochówki istnieją i że leżą tam dzieci, które padły ofiarą pedofili, bo zbyt inteligentne, żeby się pogodzić ze swoją rolą zabawek i się za głośno skarżyły, a to miał być objaw opętania. Więc zostały uduszone. Oczywiście powiedział to mniej składnie i innymi słowami. Mam nadzieję te groby znaleść i oddać te dzieci rodzicom, nawet jeśli tyle po to, aby zostały poprawnie pochowane. Ryszard jest tylko imbecylem, więc to nie urojenia i nie miał powodu kłamać.
Moje życie bywało szczęśliwe bez Kościoła w nim, więc bardzo proszę, żeby nikt z tej zbrodniczej organizacji więcej mi się na oczy nie pokazywał. Mam nadzieję jeszcze być szczęśliwa, nawet jeśli jestem już starą babą. Bo mogę, bo mam prawo do dobrego życia, nawet jeśli Kościołowi wydaje się, że może bezkarnie łamać wszystkie prawa człowieka.
Moje życie będzie szczęśliwe, jeśli doprowadzę do upadku Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Mają być te święte krowy wsadzane do więzień i otoczone społeczną pogardą. Na nic innego nie zasługują.
Nycz wiedział, że jestem panną, bo mu zajmujący się tą sprawą policjant powiedział, gdy już to ustalił. Ale skurwiel uparł się, że dla mnie woli schizofrenika Rafała, więc postanowił zignorować wszelkie moje zastrzeżenia i mnie zaszczuć na śmierć za to, że nie chcę. A prawda jest taka, że jeśli trzeba to wybiorę śmierć, a za Rafała nie wyjdę. Skurwiel sprowadził na mnie piekło, tylko dlatego, że „Adama nie lubi”. Nie jestem rzeczą, żeby za mnie decydował.
Miał obowiązek też innym ofiarom Rafała powiedzieć, że to nie mój status cywilny jest powodem, dlaczego nie mogą z nim zawrzeć związku małżeńskiego, tylko jego urojenia oraz obsesja. Nieprawdą jest, że złośliwie nie daję mu rozwodu. Zamiast tego postanowił mnie zakatować, żeby zmusić mnie do przyjęcia Rafała, bo jego schizofreniczna kochanka o to poprosiła. No wiem, że Renata ma ambicję zmusić mnie do związku ze swoim bratem od dzieciństwa, ale ja nadal i zawsze będę mówić nie.
Nie zrobił nic z tego, o co policjant prosił. Doradzam ofiarom Nycza oraz Rafała również apostazję.
Moi Drodzy Czytelnicy nie powinni się dziwić, że występuję z propozycją zdelegalizowania Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Jest to instytucja, która odpowiada za upadek Polski, dobrych obyczajów, a także moje osobiste nieszczęścia.
Przede wszystkim zacznę od tego, że Kościół ma bardzo niejasny statut. Owszem istnieją kanony – czyli przepisy prawa kościelnego, jest też konkordat, przy czym uważam, że traktowanie Kościoła jako innego państwa – bo tylko z państwami zawiera się konkordaty – jest błędem, bo Państwo ma obowiązek kontrolować różne instytucje i wszystkie inne organizacje religijne są transparentne. A Kościół Rzymski chowa się za tabliczką „urzędnik innego państwa, nie kontroluj”. Ciężko się kontroluje działalność innego państwa. Tym bardziej, że urzędnicy Watykanu, mam na myśli hierarchów, mają często pomysły, że stanowią najwyższą władze wykonawczą na naszym terenie i mają prawo zastępować sądy i urzędy naszego Państwa.
Chociaż bardzo protestowałam, to wbrew własnej woli, zetknęłam się z fenomenem kościelnej „psychoterapii”, która jako żywo była przeprowadzana na mnie przez imbecyla o IQ poniżej 75% (sam przyznał, że oszukiwał na teście, w czym pomogły zakonnice), któremu pozwolono działać, tylko dlatego „że chciał”. Poprosił Nycza i ten go klepnął jako mojego „opiekuna”. Dowiedziałam się też o istnieniu przepisów Kościoła, które nie istnieją na papierze, za to cały system zastraszania i terroryzowania przekazują sobie jako metody „lecznicze” ludzie z Opus Dei oraz egzorcyści. Wszystkie te osoby uważały, że mają prawo za nieposłuszeństwo Kościołowi zaszczuć mnie na śmierć, skoro nie chcę mówić tego, co chcieli usłyszeć. A co chcieli usłyszeć? Domagali się potwierdzenia słów Rafała, który jest znanym mi schizofrenikiem, prześladującym mnie od dzieciństwa.
Zwracam uwagę, że w państwie prawa nie może działać instytucja, która oprócz jawnego statu oraz przepisów zawiera całe tony tajnych zasad, wedle których terroryzuje ludność i zabija nieposłusznych. Organizacja ta uważa, że może łamać sumienia ludzi oraz niszczyć ich życie pod dyktando wariatów. Tylko po to, żeby zrobić im przyjemność. Działania jakie podejmowali ludzie Kościoła w żaden sposób nie mogły przynieść polepszenia mojego stanu, tym bardziej że z pomocą prania mózgu wręcz przeszkodzono mi w uzyskaniu zaświadczenia o stanie cywilnym. Dokładnie, nie interesowała nikogo prawda, tylko złośliwe niszczenie ofiary pomówień oraz doprowadzenie do kolejnego samobójstwa. Bo lubią zaszczuwać niewiernych i tego domagała się schizofreniczka Renata.
Uważam, że działania Opus Dei oraz egzorcysty miały na celu jedynie poniżenie mnie oraz zniszczenie, a ludzie którzy wzięli w nich udział kierowali się jedynie ciemnotą i sadyzmem. Dobrze wiedzą, że nie mają żadnego przygotowania psychologicznego, więc rzucając się na mnie jako „psychoterapeuci” musieli zdawać sobie sprawę, że wcale nie chcą mi pomóc. Chyba, że jako imbecyle mieli przekonanie, ze na wszystkim się znają. Co zresztą jest charakterystyczne dla Kościoła, któremu wydaje się, że ma prawo mówić na każdy temat, chociaż tak naprawdę kierują się wyłącznie tylko zabobonem i własnymi uprzedzeniami. Ręce precz od praw reprodukcyjnych i sejmu, katolicka ciemnoto!
Istnieją, jak mi powiedziano, jakieś „przekazy ustne” i wynikające z nich metody postępowania. Jest to coś tak haniebnego, że Kościół kieruje się takimi nieskodyfikowanymi zasadami, wedle których przebiegają egzorcyzmy, podczas których ludzie tracą zdrowie psychicznie. Egzorcyzmy w tej wersji są porównywalne z zakatowaniem, jakie przeżyła Patty Hearst i wcale się nie dziwię, że ich ofiary trafiają po takiej traumie do szpitali psychiatrycznych i się zabijają. Państwo musi się temu przyjrzeć i zastopować takie bezprawne postępowanie. Tym bardziej, że zakatowanie ludzi przez Kościół na polecenie psychicznie chorych „świętych” jest schematem obecnym w podręcznikach profilera. Takie akcje nie mogą przechodzić bezkarnie.
Na razie przekraczaniem granic, również prawnych, co się dzieje w czasie egzorcyzmów, zajmują się tylko dziennikarze, który z przerażeniem opisują losy ludzi zakatowanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki. Mam jedno pytanie, żyjemy w państwie prawa czy w jakimś państewku, którym włada zabobonny kacyk? No, ja rozumiem, że kacyk (czyli imbecyl Ryszard) zawładnął Rektorem. Imbecyle zawsze się pchają do niewolenia innych ludzi i trzeba ich przycinać bardzo boleśnie.
Zrobienie mi nielegalnych egzorcyzmów w miejscy pracy, stosowanie technik prania mózgu, wmawianie mi, że urojenia schizofrenika są prawdą oraz niepozwolenie na wypraszanie tych ludzi za drzwi, to skandal jakiego Polska nie widziała. Zupełnie jakbyśmy mieszkali w jakimś arabskim czy afrykańskim kraju, gdzie nie słyszeli o prawach człowieka, pracownika, czy prawach konstytucyjnych.
Więc kurwa po raz ostatni tłumaczę. Imbecyl Ryszard nie jest moją rodziną. Schizofrenik Rafał nie jest moim „mężem”. Z moją rodziną nikt się nie skontaktował, a powinni – tym bardziej, że moja siostra jest neurologiem, a siostrzenica psychologiem. Wszelkie decyzje podejmowano pod dyktando wariata oraz imbecyla. Mam nadzieję, że ktoś zaatakuje moje miejsce pracy koktajlami Mołotowa. Nie jestem i nigdy nie byłam własnością chorych psychicznie członków fandomu, żeby swobodnie niszczyli mi życie, psychikę oraz pomawiali w miejscu pracy.
Imbecyl Ryszard twierdzi, że Nycz „wyznaczył” go na mojego „opiekuna prawnego” (i wierzę, że to zrobił, Nycz potwierdził i jest odpowiednio durny i nieodpowiedzialny), zupełnie pomijając fakt, że Ryszard jest dla mnie obcą osobą. Stało się tym tyle dlatego, że chciał Ryszardowi zrobić przyjemność, a ten poprosił. Żaden biskup nie ma prawa wyznaczać „opiekuna prawnego” – robi to Sąd Opiekuńczy po odpowiednim rozważeniu sprawy. Ryszard wprowadził wiele osób w błąd podając się za kogoś, kim nie jest. Wprowadził w błąd także ludzi z zawodów medycznych. Nie jestem rzeczą, którą jakikolwiek biskup może „oddać w zarząd” byle imbecylowi, który żeby się uprawdopodobnić zaczyna kłamać na temat związku z moją mamą i wmawia mi banialuki.
To że Kościół uważa, że jak w średniowieczu może ludzi traktować jak przedmioty, to fakt potwierdzony tymi wydarzeniami. Podobne nieprzyjemności i ataki psychologiczne spotkały także moje koleżanki. Skandalem jest, że nikt z władz uczelni nie postanowił zweryfikować nawet części stwierdzeń tego gangu kościelnego oraz imbecyla Ryszarda.
Prawnicy państwowi powinni przestudiować również wewnętrzne zapisy Kościoła i metody postępowania pod kątem zgodności z prawem krajowym. Metody, które na mnie stosowano i sposób postępowania ze mną łamią wszystkie prawne standardy. Prawo zwyczajowe (czyli nauka ustna kościoła) jest prawem uznaniowym (chodzi mi o to, że jest to wytrych pod którym chowa się czyjeś widzimisię), więc nie może się stosowane w państwie prawa. Domagam się dostosowania przepisów i procedur Kościoła do standardów Państwa Polskiego.
Biorąc powyższe pod uwagę, domagam się delegalizacji Kościoła Rzymsko-Katolickiego, a nie heavy metalu. Wiem, że Nycz i jego dwór pomawiają różnych metali o gwałty na mnie. Kategorycznie odpieram te oskarżenia i jako osoba, która miała, że tak powiem, perspektywę pierwszej osoby, więc jestem jedyną osobą, która ma prawo kogokolwiek oskarżać, oświadczam, że jedynymi gwałcicielami byli Rafał, jego ojciec oraz Ryszard. Więc ich działania, w tym zaszczucie przez nich oraz Nycza i egzorcystę, odpowiadają za moją amnezję i syndrom sztokholmski.
Kościół ma się w końcu ode mnie i od mojego życia odpierdolić i zacząć leczyć swoje kurwy, które cierpią na schizofrenię paranoidalną, i opowiadają bzdury. A nie chodzić na ich sznurku.
Jedną z zasad, jaką się kieruję jako profiler jest, że ludzie Kościoła zawsze kłamią. Nie jest to wzięte wprost z podręczników, ale wysnute z innych reguł. A najważniejsze – ten profil działa, więc nie będę nic zmieniać.
Przede wszystkim są badania dotyczące różnych grup zawodowych i wiadomo, że karierę kościelną wybierają ludzie nie najbystrzejsi, a nawet głupi. Do tego wokół Kościoła gromadzą się wariaci, czyli schizofrenicy, maniacy religijni oraz ludzie po traumach zniszczeni przez kościelną „psychoterapię”, czy pranie mózgu, manipulację oraz zastraszenie. Samo to wystarczy, żeby stwierdzić, że nie można im ufać, bo jako prawdę objawioną podają czyjeś urojenia lub powołują się na cudy. A żaden profiler w cuda nie wierzy i szuka innych wyjaśnień.
Dodatkowo ludzie głupi mają zwyczaj kłamać. Etyka i moralność potrzebują wyższych funkcji mózgu związanych z wyższą inteligencją. Imbecyl zawsze tak bardzo chce postawić na swoim, szczególnie, gdy mu się wydaje, że „wie” jaka jest prawda, że nie może się opanować i kłamie, byle tylko wygrać pyskówkę. Kłamstwo wtedy wydaje się głupolowi niegroźne, a że pozwoli mu wygrać za wszelką cenę, to dobrze bawi się tą sytuacją i uważa, że doskonale sobie poradził. Im ktoś głupszy, tym bardziej kieruje się impulsami i neguje wartość rozwagi. Tak robiła moja katechetka – wprost nauczając, że należy się kierować impulsami, bo jeśli człowiek coś robi z przekonaniem, pod wpływem emocji, to „grzechu nie ma”. Na całe szczęście kryminolodzy oraz prawodawcy uważają inaczej i wiemy, że człowiek to nie zwierzę, więc ma obowiązek panować nad impulsami oraz myśleć. Nieznajomość prawa też nikogo nie tłumaczy, bo konkretne przepisy są oparte na wspólnych dla wszystkich ludzi, także wyznawców wszystkich religii, zasadach społecznych, o których dowiadujemy się w czasie procesu wychowania i socjalizacji.
Jestem przekonana, że Rafał by się leczył, gdyby nie głupota pani Barbary, która postanowiła mu pomóc, kłamiąc. Opowiedziała kłamstwo, które polegało na tym, że miała niby być na naszym weselu. Podtrzymała w ten sposób urojenia Rafała i skierowała w moją stronę podejrzenia o chorobę psychiczną. Dziwiła się potem, dlaczego mówię, że kłamała o tym weselu. Po prostu nie było żadnego wesela, bo nie było ślubu. Osoby, które wtedy skłamały mają na sumieniu całe moje nieszczęśliwe życie, a także zdegenerowany schizofrenią mózg Rafała. Mam nadzieję, że uda się go poddać badaniom na tomografie, żeby udowodnić niedowiarkom, że temu facetowi też zniszczyli życie i mózg. Schizofrenik na tym etapie choroby traci możliwość uczenia się nowych rzeczy. A już wcześniej było ciężko, bo programu do obsługi magazynu uczył się miesiąc. A i tak chodziło tylko o to, żeby potrafił odfajkować, co wziął na salę sprzedażową. Wykorzystałam okazje, żeby go dobrze przesłuchać i zdobyłam takie właśnie informacje o tym bohaterze wielu romansów, który podaje się za bogacza (fałszywie) oraz mojego męża (również fałszywie).
Podobnym durniem był pewien ginekolog. Ten idiota dla odmiany skłamał, że odbierał mój poród, i że dziecko było Rafała, żeby „świętemu” (serio, sekta nie tylko Renatę, ale też jej brata uważa za świętego) Rafałkowi i Nyczowi zrobić przyjemność. W chwili, gdy zaprzeczałam, wziął stronę wariata i znowu wzmocnił jego urojenie. Naprawdę nie mam z nim ślubu, nie mam żadnych dzieci. Zniszczyłeś mi, chuju, wszystko swoim bezmyślnym kłamstwem. Rafałowi też, bo powinien się być leczyć, a tak utrzymywał wiele kobiet w swoim haremie i je oszukiwał. Wbił je w lata i uzależnił od siebie.
No, ale takie są kadry kościelne oraz PiSu. Nieodpowiedzialni imbecyle, którzy niszczą wszystko dookoła siebie. Rzucili się kłamać, żeby podtrzymywać urojenia wariata, a mnie zniszczyć psychikę. Myślicie, że warto było, skurwysyny? Żryjcie gruz, kurwy.
Rozumiem, że trudno rozpoznać osobę chorą psychicznie, szczególnie schizofrenika, chyba, że wywoła się jego psychozę, ale właśnie oskarżanie mnie o bycie jego chorą psychicznie żoną i byłą prostytutką, to treść urojeń jego samego oraz jego siostry. Skrajną nieodpowiedzialnością, która – mam nadzieję – zakończy się zarzutami karnymi, było mordowanie mnie razem z tymi schizofrenikami i pełne radości i szczęścia zaszczuwanie mnie na śmierć. Szczególnie pani Barbara zasługuje na wszystko, co najgorsze.
Chrześcijaństwo jest wysnute z opowieści o pewnym schizofreniku, który podawał się za Boga. Jest więc skalane od samego początku. Katolicyzm dodaje do tego swój kult „świętych” – czyli z reguły schizofreników, bo schizofrenicy zostają świętymi. Wiem, bo z tego między innymi właśnie pisałam pracę magisterską.
Spodziewajcie się samych kłamstw, nie tylko wynikających z choroby psychicznej uprzywilejowanych członków tego Kościoła, którzy są naprawdę świętymi (chorymi psychicznie) krowami, ale też pochodzące od ludzi, którzy podtrzymują ich urojenia, bo uważają kłamstwa za coś niewinnego i nieszkodliwego, skoro „wiedzą”, co jest „prawdą”.
Czyli – jak już powiedziałam – zawsze zakładajcie, że siedzący naprzeciwko gość w sutannie, albo sam z siebie łże, bo chce postawić na swoim, albo uważa, że tak zwany „interes Kościoła” wymaga, żeby kłamał, albo powtarza urojenia „świętego”, mając je za prawdę objawioną.(1)
Czasem zaś jest tak głupi, że czegoś nie rozumie i z tego powodu też może rozminąć się z prawdą.
⛧⛧⛧
(1) Zakładanie, że schizofrenik ma kontakt z Bogiem jest tak dziwne, że aż musze o tym napisać. Zawsze myślałam, że religie monoteistyczne stoją wyżej na drabinie rozwoju od szamanistycznych, a tutaj taki zonk. Bo nagle biskup robi wszystko na podstawie urojeń swojej schizofrenicznej kochanki. I uważa jej wizje za objawienia od Boga, i każe ją wielbić i na kolana padać. No, jak nisko można upaść? I jak wielkim skurwysynem trzeba być, żeby taką kurwę jak Renata pchać na ołtarze? O mało się nie zrzygałam, gdy się dowiedziałam o jego prawie pewnej kardynalskiej nominacji.
Stres powoduje utratę pamięci. Krańcowy stres wywołany torturami psychicznymi powoduje traumę, z której się ciężko wychodzi, bo wypiera się całe wydarzenia. Można zapomnieć, że się studiowało drugi kierunek, jeśli napastnicy zaczną człowiekowi wmawiać, że wspomnienia o tych studiach to urojenia. Jak już wspomniałam ludzka psychika jest bardzo krucha i wmawianie człowiekowi, że jest chory psychicznie jest czymś, co może go zaprowadzić do grobu. Równie niebezpieczne jest wmawianie, że ktoś ma męża, tylko dlatego że jakiś schizofrenik to sobie uroił.
Gdyby mnie zostawiono w spokoju, przyniosłabym w końcu pani P. to jebane zaświadczenie o stanie cywilnym. Zamiast tego wszyscy ludzie postanowili zacząć robić schizofrenikom przyjemność i zaczęli mnie „leczyć” pod ich dyktando.
Do tej pory przeżywam traumę związaną z ingerencją w moje życie Nycza i odtwarzam sobie w głowie wyparte rozmowy z nim. Wywołało to taki stres i odnowioną traumę, że praktycznie wykluczyło mnie z życia na kilka dni. Nie tylko mnie zastraszał, poddawał także licznym torturom psychicznym, próbując mnie zmusić do przyznania, że Rafał jest moim „mężem”, a Ryszard „ojcem”.
Nycz nadal liczy, że znajdzie w mojej rodzinie „katoliczki” – które wyobraża sobie w taki sposób, że zaczną albo dla niego kłamać, aka „mówić prawdę”, bo to Nycz, wedle tego co uważa, decyduje co jest prawdą po rozmowach ze schizofrenikami, albo mnie zmuszą do uczestnictwach w dalszych egzorcyzmach i torturowaniu. Oczywiście dla niego nie jest rozwiązaniem poproszenie Rafała o udowodnienie czegokolwiek za pomocą odpisu akty ślubu. Skoro występuje z jakimś stwierdzeniem, to na nim spoczywa obowiązek przeprowadzenia dowodu. Dla wszystkich to jest jasne, ale żadna z osób mnie torturujących nie wpadła na taki pomysł. Moja prośba, żeby mnie zostawili w spokoju, a przyniosę im swoje zaświadczenie o stanie cywilnym i udowodnię, że jestem panną, spowodowało frontalny atak wariatów i egzorcyzmy, po których do tej pory nie doszłam do siebie. Mam dosyć kręcących mi się w głowie słów Nycza, że mam „męża” i że mam się z tym pogodzić, i że jeśli jestem panna, to mam za niego, czyli Rafała, wyjść, bo tak „chce Kościół”. I że mam też rozłożyć nogi przed Nyczem, bo tak chce Renata. Znaczy się ona powiedziała, że ja go pragnę (co jest oczywistą bzdurą). Ciekawa jestem, ile kasy zarządała jako rajfurka, bo jak wiadomo wszystko w Kościele ma swoją cenę, a Renata marzyła o sprzedawaniu mnie, niewinnej małej pływaczki, od dzieciństwa. Przy czym oczywiście Kościół ma prostytucję tak samo znormalizowaną jak pedofilię. Więc Renata jako prostytuujące się w Kościele dziecko była bardzo lubiana, oraz nadal jest lubiana. I tak samo jak Rafał w chwilach biedy dorabia kurwieniem się. Chyba że uda się jej jakieś oszustwo.
Mój protest wywołał jego chęć zaszczucia mnie na śmierć. Postanowił mnie zniszczyć, skoro mu się postawiłam. Oskarżam Kościół, oskarżam Nycza o wszystko, co złe w moim życiu.
Byłam szczęśliwym dzieckiem, trenującym pływanie. Niezdrowe zainteresowanie chorej psychicznie zakonnicy skończyło się tym, że złapała kontakt z chorymi psychicznie dziećmi z mojej podstawówki. Od tego momentu prawda przestała się liczyć i z zachwytem ludzie Kościoła zbierali kłamstwa Renaty i Rafała, którzy koniecznie chcieli błysnąć.
Więc dla Kościoła moje pływanie stało się wrogiem, bo Renatka wymyśliła sobie, że należy to ukrócić, tak bardzo była o to zazdrosna. Zaczęła mieć urojenia, że ja się tam – znaczy się na pływalni „kurwię” i tylko po to, mnie ojciec „alfons” zawozi, więc padłam ofiarą prania mózgu, które zniechęciło mnie do sportu. No cóż, z reguły jest tak, że schizofrenik przypisuje sobie rzeczy, o które jest zazdrosny, a obarcza swoją ofiarę tym, czego się wstydzi u siebie. Wiem, że ojciec Renaty, chciał mnie zmusić do prostytucji. Przedstawiał się jako ktoś z półświatka i wmawiał, że mam dostosować, bo „teraz on będzie moim ojcem”. Stąd wiem, że ta dwójka schizofreników pochodzi z rodziny przestępczej. Schizofrenia i przestępczość wcale nie są tak niecodziennym połączeniem. Rafał też w rozmowach ze mną, podczas których „miał niby mi zwrócić pamięć”, również powracał do pomysłu namawiania na prostytucję.
W latach dziewięćdziesiątych wznowiłam treningi i miałam szansę osiągnąć dużo. Ale też spotkało to z atakiem wariatów, którzy postanowili zrobić sobie ze mnie niewolnicę. Znowu zniechęcono mnie do sportu. Zostałam tak poraniona, że podporządkowałam się i mój syndrom sztokholmski objawia się między innymi tym, że nie potrafię pływać kraulem, bo zaczynam mieć problemy z koordynacją.
Nycz już wtedy się zajmował opieką nad tymi schizofrenikami i brał udział w niszczeniu mnie pod ich dyktando. Był bardzo brutalny i agresywny. Nie mam go za co lubić. Żyję tylko dlatego, że nie chcę swoim bliskim zrobić przykrości i mam nadzieję na zemstę na całym Kościele. Doprowadzę do tego, że odsłonię ich wszystkie zbrodnie. Wiem na swoim przykładzie, że swoje błędy ukrywają w ten sposób, że zaszczuwają ofiary swoich pomyłem na śmierć. Mam zamiar szukać nielegalnych grobów ich zakatowanych ofiar. Muszą być. Powinny być doniesienia o ludziach, którzy zmarli w czasie egzorcyzmów z wyczerpania. Przy powiększającej się liczbie egzorcystów ściąganych do Polski, musieli już kogoś zakatować i pogrzebać, szczególnie dzieci. Chociaż najczęściej puszczają wolno i czekają, aż się sam taki człowiek zabije, bo do tego prowadzi takie traktowanie, jakie mnie spotkało.
Trzeba wypowiedzieć egzorcyzmom i zabobonowi wojnę. Nie może Kościół rządzić Polską. Trzeba ich niewinne ofiary przed nimi chronić. Normą w Kościele są podwójne standardy. Dekalog jest dla wiernych, a ludzie związani z Kościołem uważają, że „interes Kościoła” (czyli najczęściej ich własny) usprawiedliwi każde ich przestępstwo. Tak samo jak inni przestępcy nie mają świadomości popełniania przestępstw, co świadczy o słabym zasobie intelektualnym duchownych oraz ich pracowników, a także ich demoralizacji.
Jedną z rzeczy, których część ludzi nie rozumie jest fakt, że każdy mniejszy czy większy urząd lub państwo funkcjonuje zgodnie z pewnymi przepisami i wszystko, co się dzieje musi być tymi przepisami objęte. Można to porównać do komputerowego algorytmu. Albo coś jest ujęte w tym algorytmie czy programie i wtedy jest wykonywane, albo nie jest ujęte i wtedy system zgłasza error i odmawia wykonania polecenia, czyli na przykład wydania zaświadczenia, które nie jest znajduje się na liście zaświadczeń, jakie dany urząd wydaje.
Jest to powód, dlaczego nie mogę dostać zaświadczenia, że nie posiadam dzieci, nawet jeśli nie istnieje jakikolwiek akt urodzenia, na którym widniałabym jako matka. Po prostu algorytm, według którego działa dany urząd, nie przewiduje wydawania takiego dokumentu, bo wydaje się tylko akty urodzenia, więc jest odmowa w ogóle zajęcia się sprawą.
Zakłady pracy czy uczelnie też powinny funkcjonować według algorytmów, ale niestety nie jest to – jak się okazało na przykładzie mojego życia – zasadą. Wystarczy wizyta przedstawiciela kleru, maniaczki religijnej albo dwójki schizofreników, a zatrudnieni ludzie podejmują działania nieujęte w przepisach, a nawet wręcz zakazane. Takie przekonanie, że przepisy ludzi nie obowiązują mam za jakiś polski feler albo warcholstwo. Przez takie podejście samoloty się rozbijają. Ciekawe jak się będą tłumaczyć ludzie poddający mnie zastraszeniu na polecenie wariatów, którzy przy okazji łamali wszystkie moje prawa? Przecież ludzie tam niepracujący ani nieuczący się – jak dwójka prześladujących mnie schizofreników, którzy lubią podawać się za niewiadomo kogo – powinna być wystawiona za drzwi, gdy tylko zaczęli robić burdy i zgłaszać pretensje zupełnie niezwiązane z pracą lub funkcjonowaniem uczelni. Osoby niepowołane powinny od razu być usuwane, a nie traktowane jako VIPy.
Kosztowało mnie to życie i pozbawiono mnie w ten sposób marzeń.
A wszystko przez to, że brakuje przepisu, który by pozwalał Prokuraturze na prawidłowe działania. Wystarczyłaby jedna linijka kodu, jeśli mam kontynuować komputerową metaforę, żeby wszystko w moim życiu było idealne. Wariaci mają, kurwa, się leczyć, profesorowie zajmować się nauką, a politycy trzymać z dala od mojego prywatnego życia.
Nie po to jest miejsce pracy, żeby mnie w nim przemocą „leczono” pod dyktando wariatów.
Postanowiłam skorzystać z tego, że jeszcze jest kilka godzin do początku ciszy wyborczej i napisać, dlaczego uczciwi kandydaci przegrywają wybory, a ujawnienie przekrętów mniej uczciwego kandydata sprawia, że zaczyna mu się podnosić słupek poparcia w sondażach.
Ogól społeczeństwa składa się z głupoli. Nie zastanawiają się nad moralną oceną postępowania innych ludzi, bo ich to przerasta intelektualnie. Więc jeśli dziennikarze odkryją jakiś przekręt, jak na przykład utajenie ilości mieszkań i nieuczciwe potraktowanie staruszka, to poparcie elektoratu debili rośnie. Niestety większość ludzi nie rozumie prostych przekazów i w tej sytuacji (atak dziennikarzy na Nawrockiego) zaczyna reagować na zasadzie „ratować atakowanego”, bo nie rozumie, o co chodzi w tej aferze. Jest to prosta reakcja stadna i zawsze można ją zauważyć. Dodatkowo kandydatowi takiemu jak Nawrocki wzrosły zasięgi i obecność w mediach, więc działa zasada „nieważne, jak o nas mówią, ważne żeby mówili”. Ludzie, którzy wcześniej o nim nie słyszeli, zostali powiadomieni i często reagują „ale o co chodzi, dobrze, że chłop zarobił.”
Więc jakby nie patrzeć, jesteśmy w dupie. I tak rządzą nami idioci, bo jest ich więcej. Jedyna rada, to znaleźć sposób, żeby uprościć przekaz tak, aby przeciętny głupol zrozumiał. Bo ciemny lud „musi to kupić”. Inaczej się przegrywa każde wybory. Pozostaje nam jeszcze nadzieja, że uparte edukowanie ciemnych mas odniesie skutek. Ale to już zadanie dla dziennikarzy i nauczycieli, a nie Kościoła. Musimy też ograniczyć wpływ chorych psychicznie na społeczeństwo, bo oni również nadają ton narracji, nic sami nie rozumiejąc. Wariaci do psychuszek na cito!
⛧⛧⛧
A teraz prywata:
Mój przekaz jest prosty – jestem panna i mam na to papiery, głupole. I co, łyso wam? Zamierzacie jeszcze stawiać na schizofrenika Rafała i jego schizofreniczna siostrę, Renatę?
I twierdzić, że to ja zniszczyłam komuś życie, nie dając Rafałowi „rozwodu”?
Ostrzegałam, że to świry i nie można im wierzyć.
I dla przypomnienia w takim razie (będę to wrzucać ad mortem defecatam):
Jest to opowieść z czasów, kiedy byłam młodą i piękną studentką, co przypadało mniej więcej na przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Spotykałam się wtedy z pięknym blondynem, który był pierwszym moim facetem. Bartosza nie liczę, bo chociaż złamał mi serce, nazywając pod wpływem schizofrenika kurwą(1) i zrywając związek, to nigdy nie poszliśmy do łóżka i został całkowicie „cancelled”. Śmierć na niego i jego domostwo!
Ale najpierw czas na dygresję.
Niestety pomówienia o bycie kurwą ciągną się za mną od podstawówki, kiedy schizofrenik Rafał zaczął mieć na moim punkcie urojenia, tak samo jak jego schizofreniczna siostra Renata. Zapytali mnie na przerwie o stan posiadania moich rodziców. Gdy dowiedzieli się, że mamy mieszkanie własnościowe, uknuli ze swoim ojcem, tak jak i oni schizofrenicznym oszustem, plan ich zdaniem idealny. Schizofreniczka Renata zniszczy mnie podając się za mnie, a Rafał mnie zmusi do małżeństwa i odziedziczy po mnie mieszkanie. Bo mam im „wszystko dać, bo wszystko do nich należy, tylko muszą odebrać”. A potem mam się dać zabić. Ten motyw „odbierania”, rzeczy o które jest zazdrosny schizofrenik, stanowi – jak każdy profiler wie – częste urojenie schizofreników.
Minęły lata, podczas których Policja nadal nie mogła nic zrobić, chociaż nękanie przez tych idiotów powtarzało się regularnie. Taki mamy po prostu klimat. Podejrzewam, że w tych niezmienianych, a niesprawiedliwych przepisach, chroniących tylko schizofreników, a nie ich ofiary, maczał palce Kościoła, który nie chce, żeby mu skutecznie namawiano różnych „świętych” do leczenia Bo rozumiecie, „świętych” ciężko znaleźć, a potrzebni są różnym patafianom, żeby mogli awansować powyżej biskupa. Przypomnę – z reguły „święci” Kościoła Rzymsko-Katolickiego to schizofrenicy, którzy umiejętnie budują wokół siebie kult. I nie ma w tym nic innego. Wiem, że Nycz przyznał się, że już kiedyś „stracił świętego”, bo ten zaczął się leczyć. Tym bardziej upiera się przy beatyfikacji Renaty, regularnej – tak samo jak jej brat – oszustki i kurwy. Tylko nie może mnie zmusić do potwierdzenia jej „świętości” oraz cudów innych niż „cud zrastającej się karty”, bo za ten „cud” jej sekta da się pokroić. Wiem, że schizofreniczka oczekuje, że będę dla niej kłamać, bo mami mnie obietnicą, że się podzieli pieniędzmi, które ukradła, podsuwając pewnemu pisarzowi swój numer bankowy i twierdząc, że to moje konto. Ale w to nie wchodzę, nie dam się przekupić moimi pieniędzmi, które ukradła. Przypominam, miały trafić na moje konto. Znam tych schizofreników od lat i wiem, że nie dotrzymują żadnych umów. Grozi mi też, że mnie zabiją, gdy już nie będę im potrzebna.
Ale wróćmy do moich czasów studenckich.
Koledzy mojego faceta zorganizowali przyjęcie, w czasie którego pewna efektowna długowłosa, zrobiona na boginię blond kurwa usiadła na kolanach mojego narzeczonego okrakiem i zaczęła ocierać się o krocze i się do niego dobierać. Wyszłam prawie z siebie i kazałam mu wybierać. Mój facet uważał jej zachowanie za niegroźne. Ja widziałam kogoś, kto chciał go uwieść i wyruchać. No, ale Michał czasem okazywał się być radosnym głupkiem. A powinien był strzelić ją w mordę, zamiast spotykać się z Rafałem – bo ich skontaktowała – i słuchać jego urojeń.
Blondwłosa kurwa za to rzuciła mi się do oczu i oskarżyła o to, że mam męża. Uznałam, że jest chora psychicznie, bo nigdy męża nie miałam. Do tego wszystkiego kobieta, która próbowała zerżnąć mojego ukochanego przez ubranie, bo była tak niewyżyta, zarzuciła mi, że nie chcę dać Rafałowi rozwodu, bo oni się kochają. No więc, zastanów się, kurwo, albo lecisz na mojego faceta tak, że ocierasz się o niego jak kotka w rui, albo jesteś zakochana w Rafale i chcesz za niego wyjść. Jakbyś zachowała się odpowiednio i grzecznie, to może bym i wyciągnęła z urzędu moje zaświadczenie o stanie cywilnym, bo byśmy grzecznie wyjaśniały nasze problemy, ale tak to nie mam najmniejszego w tym interesu. Ludzie, którzy się tak zachowują, nie powinni liczyć na współpracę. Poza tym taka kurwa nie jest osobą powołaną, żeby jej pokazywać dokumenty, które są potrzebne tylko do ślubu.
Mam dla tej pani bardzo złe informacje – jestem nadal panną, więc jej agresja była i jest nietrafiona. Jest jedną z licznych bab schizofrenika, który nigdy nie był moim mężem. Wszystkie noszą te same lipne pierścionki. Doliczyłam się takich bab pięciu – pani Iwonka, pani Szkwał, pani P., blond kurwa z przyjęcia oraz panna hrabianka. Wszystkie z nich mnie nienawidzą, chociaż naprawdę to nie ja stoję na drodze do ich szczęścia i nie powinny się były na mnie mścić razem z Rafałem, uniemożliwiając mi założenie rodziny. Powinny się były zastanowić, że gdym nawet rzeczywiście – jak twierdzi urojeniowiec Rafał – po „gwałcie” nad Wisła straciła pamięć i zapomniałabym, że mam męża, to przy planowaniu wspólnej przyszłości z moim ukochanym doszłabym do etapu, kiedy wyciągam zaświadczenie o stanie cywilnym i gdyby był zonk, to szybko bym uporządkowała sprawy i dała mu rozwód. I wtedy byłaby sytuacja win-win. Zamiast tego była wściekła suka niszcząca wszystko dookoła siebie. No niestety, niektóre panie myślą piczami i niczym innym, więc postanowiła wykonywać co do joty schizofreniczne instrukcje swojego pana i władcy. Nie, ja rozumiem, że dobry seks, jest dobry, ale raczej nie powinien sam seks takiej pani ściągać do poziomu mentalnego pospolitej tępej niewolnicy. Dziwi to szczególnie w przypadku panny hrabianki, która nie chciała autentycznego księcia, a za miast tego wolała się tarzać w pościeli z pospolitym i prymitywnym schizofrenikiem bez matury, którego w żaden sposób nie weryfikowała, ani nie zadawała mu podchwytliwych pytań, jak na przykład o klimat Norwegii. Jest to szczególnie zadziwiające w przypadku kogoś, kto ma ambicje pisarskie, bo powinna więcej wiedzieć o psychologii i nabyć umiejętność myślenia krytycznego. Ale jak rozumiem postanowiła się kierować wskazówkami kościelnego gwałciciela pedofila, jednej z najbardziej znienawidzonych postaci, jakie można spotkać w Warszawie, który jest zakochany w swojej schizofreniczce Renacie i nie podważa jej słów w nadziei, że ta zawodowa oszustka i jego pedofilska kurewka – hej, poznałam ją i jej brata od tej strony już w podstawówce – pomoże mu przejąć kolejny majątek, który do niego nigdy nie powinien trafić. Niewiele osób potrafi się połapać w intrygach schizofrenicznych zawodowych oszustów, ale hrabianeczka powinna zacząć się sama ratować, gdy jej powiedziano, że wdepnęła w gówno. Za zaszczucie mnie też wiszą już nad nią zarzuty prokuratorskie i pozew cywilny. Ciekawe, czy się w końcu opamięta i doceni, co mogła mieć w rzeczywistości, a nie w urojeniach schizofreników oraz psychopaty z Kościoła, z którym nikt nigdy nie powinien rozmawiać. Mądrzy ludzie z Nyczem nie rozmawiają.
Tak jak już kiedyś mówiłam taki schizofrenik jak Rafał powtarza ten sam schemat zachowania do śmierci, więc takich bab na pewno jest więcej. I wszystkie Rafał traktuje jako swoje kurwy i na pewno nie wiąże z nimi swoich poważnych planów. Są po prostu narzędziem do przeprowadzania schizofrenicznych intryg.
Najnowsza wersja intrygi jest taka, że zaszczuje mnie do samobójstwa, a potem zgłosi się ze sfałszowanym testamentem do Sądu Administracyjnego i wszystko odziedziczy po mnie. Chociaż wolałby mnie zabić po ślubie, kiedy już by się mną nabawił.(2) Bo się domaga kościelnego, święcie przekonany, że mamy cywilny. Z alternatywną wersją, że uda się mnie zastraszyć i przekupić moimi pieniędzmi, które mi ukradł, żebym wykonywała polecenia tego diabła i jego siostry diablicy.
Kurewka Rafała przystąpiła potem do ataku na ojca mojego ukochanego i wmówiła mu, że jestem nieszczęśliwa w związku, do którego się zmuszam. Jako żywo nie było w tym żadnego zmuszania, ani nie kochałam nikogo innego. Zaczęliśmy być rozłączani przemocą i kłamstwami, między innymi kurewka z przyjęcia podawała się za prawdziwą licealną miłość mojego ukochanego. Znowu jej działania, skoro chciała mieć wolną drogę do Rafała, były pozbawione sensu. Nie wiem, jak ten schizofrenik znajduje takie durne pipy.
Jak już gdzieś wspomniałam, skończyło się podwójną próbą samobójczą, moją i mojego – już wtedy byłego – ukochanego. Moje otoczenie myślało, że źle trafiłam i mi złamał serce, jego rodzina i on sam był przekonany, że jestem szczęśliwa z Rafałem. Ja zostałam zaszczuta do próby samobójczej, bo tak naprawdę obraziłam się na Michała i chciałam wrócić do Piotra, który naprawdę całe życie chciał, żeby do niego wróciła, ale też był okłamywany. Ale tutaj zderzyłam się z urojeniem Renaty, która uważała się za „prawdziwą” miłość Piotra i wmawiała ludziom, że mam urojenia, że byłam zaręczona z Piotrem. Michał zaś próbował się zabić z powodu złamanego serca. Oczywiście jest nieprawdą, że kiedykolwiek byłam szczęśliwa z Rafałem, jestem nieszczęśliwa całe życie i nigdy nie byłam z Rafałem, bo nie o to mu chodziło. Zawsze chciał mnie zabić i po mnie odziedziczyć.
Michał też jest nieszczęśliwy, bo nie mógł mi pomóc i dopiero stosunkowo niedawno przekonał się, jaka jest prawda. Chociaż, muszę przyznać, że szybciej się pozbierał i ma żonę, którą również pokochał nad życie (i oczywiście nie jest to kurwa Rafała z przyjęcia, więc nie powtarzajcie kłamstw) oraz jest ojcem przepięknych i zdolnych dzieci. Jego córka została zaatakowana przez Renatę i wskazana jako osoba z marginesu, którą Nycz powinien „leczniczo” zgwałcić oralnie. Przeszła w swojej szkole takie samo piekło, jakie mnie spotkało mnie w podstawówce, z praniem mózgu i zastraszaniem. Chciała rozmawiać tylko ze mną, bo po kontakcie z Renatą i urobioną przez nią psycholog byłam jedyną osobą z przygotowaniem psychologicznym, której mogła zaufać. Dzieci same podjęły kontakt ze mną. Mała dowiedziała się od mamy, co powiedziałam ich ojcu, gdy radośnie wypaplał schizofreniczce, gdzie mała chodzi do szkoły. Ludzie, takich rzeczy nie mówi się osobom spoza rodziny. Na szczęście udało się małą wyciągnąć z takich samych problemów, jakie ja miałam w podstawówce – a tak była taka malutka jak ja wtedy, też miała osiem lat. Dziewczynka wyciągnęła też ode mnie prawdę o różnych wydarzeniach. Więc pomogłyśmy sobie nawzajem.
A najzabawniejsze, że schizofrenikowi, jeśli się nie leczy, nie miną obsesyjne potrzeby i zawsze będzie postępował według tego samego schematu. Więc możecie liczyć, że takie przyjęcia z identycznie instruowanymi kurwami Rafała, które postępują całkowicie bez sensu, ale uważają się za strasznie moralne i mądre, będą się zawsze powtarzać.
Trzymacie oczy szeroko otwarte. Tylko tym razem przytrzymajcie mi zmanipulowane kurewki Rafała, gdy będę którejś z nich pokazywać moje zaświadczenie o stanie cywilnym. Bo mam i jest aktualne. Zafoliowałam je sobie, żeby się nie zniszczyło za szybko od noszenia. I mam zawsze przy sobie.
Dla przypomnienia, odpowiedni fragment ze słowem „PANNA” poniżej.
⛧⛧⛧
(1) Oczywiście Bartosz całkowicie zignorował fakt, że nie zachowywałam się jak kurwa i byłam nieśmiałą panienką. Za to on był najpierw moim rycerzem na białym koniu, bo ratował mnie przed kościelnym imbecylem oraz chorą psychicznie zakonnicą (co się często zdarza, te baby są pierdolnięte). Autentycznie się zakochałam po raz pierwszy w życiu. Tylko że kutas pod wpływem swojej kurwy, z którą w końcu się ożenił, zaczął mnie atakować. I okazał się być wyjątkowo okrutnym chujem. Atak osoby, którą się kocha i która oskarża bezpodstawnie, wywołuje załamanie psychiczne. Pizda go okłamała, bo postanowiła go odbić i rzuciła się na niego bez jakichkolwiek zahamowań, więc okazał się wyjątkowym chujem, bo zmienił pod wpływem jej kłamstw i intryg front o 180 stopni i zaczął mnie mordować razem z wariatami i Ryszardem. Był to szok, który mi zniszczył psychikę. Bartosz umożliwił wtedy działania sekty na terenie liceum i okłamał wszystkich, że Ryszard jest moim ojcem. A schizofrenik Rafał chłopakiem. Terroryzował mnie ze swoją tępą kurwą, która była jeszcze gorsza od niego. Polowała na mnie i niszczyła w szkole z dużą ambicją. Mam nadzieję, że zdechnie i on, i jego tępa kurwa, dzieci też (bo mnie także one zaatakowały w czasie konwentu, cała rodzina do utylizacji, bo składa się z tępych, pozbawionych talentu, rozumu i współczucia krów). I niech nikt nigdy nie wymawia jego imienia w moim towarzystwie. Może prosić o audiencje, jeśli chce przeprosić, a i tak jej nie dostanie. Niech żre gruz, głupi kutas! I kim jest ta jego pizda, że wolał ją ode mnie? Może ktoś zaspokoi moją ciekawość. Chociaż jedno wiem, na pewno nie jest mną.
(2) Fakt, że umiem przewidzieć, co robi i myśli schizofrenik, bo jestem także profilerem, spowodował, że Rafał uznał mnie za kogoś takiego jak on – bo tylko schizofrenik potrafi zrozumieć innego schizofrenika i przejrzeć jego intrygi. Zadawałam konkretne pytania o konkretne sprawy i okazało się, że jest książkowym przykładem paranoicznego schizofrenika ze wszystkimi jego intrygami oraz urojeniami. Spotkałam pewną osobę – niektórzy ludzie mnie poznali jako psychologa i proszą o rady – która takiego dziada po mojej poradzie zaprowadziła do psychiatry i zmusiła do leczenia. I on z nią się związał, rzucając wszystkie inne panie, które służyły tylko do jego intryg i były podrywane z powodu jego choroby. Radziłam, żeby tak zrobiła też inna pani, ale moja koleżanka wolała skoczyć w głąb króliczej nory ze swoim schizofrenikiem i nadal z nim tańczy w swoim prywatnym lala land. Próbowałam pomóc, ale pani P. postanowiła zabić posłańca przynoszącego złe wieści.