Pedagogika

Podobno parę osób nie tylko z Gdańska nadal upiera się, że moja matka nie była schizofreniczką. Za to miała podobno dowody na to, że ja jestem chora. Ich sposób myślenia mnie rozłożył na łopatki. Spróbuję go tutaj odtworzyć, chociaż może sprawić mi to trudność, bo muszę się zniżyć do poziomu, jakiego się nie spodziewałam po mojej rodzinie.

W czasie studiów miałam w programie pedagogikę i psychologię. Nie przypuszczałam, że informacja, że chodzę na takie wykłady dla mojej matki będzie równoznaczne z tym, że rzuciłam studia i zaczęłam jakiś inny kierunek. Bo psychologia czy pedagogika jej zdaniem nie powinna być w programie studiów anglistycznych. Stąd telefon do Gdańska do wielkiego jej zdaniem „wychowawcy”, żeby mnie znowu zaczął terroryzować i „naprawiać”. Dlatego też jego bliscy nie wpuszczali mnie na wykłady z pedagogiki i zastraszali, bo „to nie wykłady dla mnie”, „nie wolno mi studiować, bo mama nie chce.”. Naprawdę byłam przekonana, że jestem atakowana przez gang wariatów, bo prawda była taka, że nadal studiowałam na tym samym kierunku.

Podobnie było, kiedy ułożyłam sobie plan zajęć tak, aby zaczynać zajęcia od dziesiątej lub koło południa. Zrobiłam tak, bo uważałam, że muszę odpocząć po atakach w poprzednim semestrze. Idiotki z Gdańska szukały mnie o ósmej, więc rozpoczęły kampanię oszczerstw, że rzuciłam studia. Gdy do tego doszedł mój hobbystyczny wolontariat w klubie muzycznym, gdzie była realizatorem dźwięku, moja rodzina uroiła sobie, że rzuciłam studia i nalewam wódę za barem. Dorota, która mnie śledziła zupełnie nie rozumiała, co się dzieje w czasie próby dźwięku.

Może wyjaśnię, jak się zostaje wolontariuszem w klubie muzycznym. Poszłam z przyjaciółmi na koncert Saxon, mając już za sobą parę koncertów, na które weszłam tak wcześnie – lub zostałam złapana za kark i wciągnięta do środka przez znajomego – że załapałam się na próbę dźwięku i terroryzowałam realizatora, żeby wszystkiego dobrze dopilnował. Realizatorzy dźwięku są z reguły głusi, tak mówią artyści. Boli to muzyków, więc cieszą się, gdy trafi się fan w czasie próby, który się wydziera na gościa siedzącego za konsolą, że coś jest skopane, bo dźwięk na przykład gitary piździ straszliwie i coś trzeba z tym zrobić. I trzeba się upierać, bo realizator ma swoje słuchawki i upiera się, że jest dobrze, chociaż jest źle, co słyszy zespół. Ale nie ma siły przebicia, szczególnie, jeśli nie mówi po polsku.

Ale wróćmy do koncertu Saxon. Bardzo się cieszyłam na dobrą zabawę, ale od skopanego dźwięku zaczęło mnie skręcać. W pewnej chwili zauważyłam, że tylko dźwięk basu jest czysty. Dostałam furii, bo oznaczało to, że da się coś zrobić dobrze i nie jest to wina uszkodzonych kolumn głośnikowych. Po zakończonym koncercie rozpoczęłam śledztwo, czyja to wina, że było tak źle. W końcu mi wskazano realizatora dźwięku, którego zarąbałam tak, że wciągnął mnie na listę pracowników-wolontariuszy. Bo nie mieli przewidzianego takiego stanowiska. Ale mogłam w zamian chodzić na koncerty za darmo. Dla studentki metalówy fajny układ, tym bardziej że mogłam poznawać muzyków.

W efekcie moja matka, która nigdy nie interesowała się, co robię, ani nie weryfikowała swoich urojeń, wyposażyła się w dwa nowe urojenia – jedno, że rzuciłam Anglistykę i drugie, że podjęłam pracę w klubie nocnym i jestem barmanką. Postanowiła działać. Poszczuty na mnie gang z Gdańska napadł na mnie i zrobił mi pranie mózgu. To że zaprzeczałam ich przekonaniu, że rzuciłam studia, lub że pracuję jako barmanka spowodowało, że zostałam poddana brutalnemu praniu mózgu, bo miało świadczyć o schizofrenii. Miałam też przypomnieć sobie, że jestem „kurwą” – tutaj już weszły w grę urojenia Rafała i jego rodziny.

Schizofrenia to ciężka choroba mózgu, która jest dziedziczna. Powoduje zmiany w mózgu, które widać w czasie badań obrazowych. Psychiczne jazdy mojej matki, kompletny brak zaufania do mnie i wrogość mogą być przesłanką do podejrzewania, że jest schizofreniczką, kilka osób zresztą tak ją próbowało zakwalifikować w czasie mojego dzieciństwa. Ale robiła też wszystko pod dyktando autentycznych schizofreników, więc mogło być też tak, że była tylko nieprawdopodobnie głupia. Naprawdę prosiła Ryszarda o „opiekę” nade mną. Wiódł ślepy kulawego, naprawdę. Jeżeli moja matka nie była schizofreniczką – to nie wiem po kim miałabym odziedziczyć tę chorobę, na pewno nie po ojcu, który był naprawdę wybitnie inteligentnym, ogrywającym mnie w szachy gościem i w odróżnieniu od mojej matki emocjonalnie zrównoważonym. Nie ma czegoś takiego, jak schizofrenia bez dziedziczenia. Istnieje jednak zaszczucie przez ludzi chorych psychicznie, które kończy się amnezją i samobójczą śmiercią ofiary obsesji schizofreników. Biblioteka UW dostarczyła mi dodatkowych lektur, które czytałam poza programem Anglistyki.

Upór tych schizofreników z Gdańska, że jestem ich własnością i że będą mną zarządzać, zniszczył mi życie. Bardzo chętnie bym zobaczyła ich mózgi pod tomografem komputerowym. Mojej matki nie dam rady już zbadać, ale moją siostrę i siostrzenicę zapraszam również. Chociaż ich głupotę tłumaczy skrajny narcyzm. Moją matkę też. Chociaż to ona wykazywała więcej symptomów schizofrenii niż ja kiedykolwiek.

Nalegania schizofreników z Gdańska, że studiowałam również psychologię na innym kierunku, wywołały u mnie chwilowe urojenie, że było to prawdą, dałam się im wciągnąć w ich świat urojony. Jest to coś, co spotyka zdrowe osoby, ale na całe szczęście zdrowa osoba z czegoś takiego się sama lub z pomocą psychoterapeuty otrząsnąć. Nie jest to „lekka postać schizofrenii”, tylko coś wmówionego. Jest to fałszywe wspomnienie. Dlatego naprawdę należy chronić ludzi przed wariatami i praniem mózgu, a nie oddawać swoje własne dziecko im w nadzór. Bo kończy się to źle. Ci ludzie zaszczuli na śmierć tyle osób, że Prokuratura straciła już cierpliwość. Również straciła cierpliwość do lekarzy łapówkarzy, którzy im pomagali. Niestety Piotr lekką ręką dawał im po tysiącu złotych, żeby mnie „ratować”, jednocześnie każąc słuchać we wszystkim zdemoralizowanych schizofreniczek z Gdańska, bo tak go nastawiła moja matka. Więc musiałam się bronić przed zarzutami o plagiat lub o to, że skradam się za nimi po Gdański z nożem. No już to widzę.

A wszystko wina mojej durnej matki, która nie mając do tego żadnych podstaw robiła ze mnie osobę chorą psychicznie, bo tak powiedzieli jej schizofrenicy i usiłowała zmusić do związku z Rafałem, bez względu na wszystko. Bo tak się z kimś umówiła. Bo nie wiedziała skąd jego urojenia. A to naprawdę chyba nie powinno być rozważaną kwestią.

Ach, zapomniałabym – mężczyźni, z którymi się spotykałam też mieli być moim urojeniem, tak samo potrzeba sportu. I że nie mam powodzenia, więc Rafał moją jedyną szansą. A idź do piekła, durna pizdo. Sama wiem najlepiej, ile szans na bardzo dobre ułożenie sobie życia mi zniszczyłaś.

Po prostu mi nie przeszkadzajcie.

Jeśli to nie była u niej schizofrenia, to krańcowy zabobon odpowiadał za zachowanie mojej matki, ale jak już napisałam bez badania tomografem wolę się nie wypowiadać, bo jednocześnie musiałaby być imbecylem z dobrą pamięcią. Parę osób, słuchając jej wypowiedzi w czasie mojego dzieciństwa było przekonanych, że jest schizofreniczką. Możliwe że za jej głupotę nie odpowiadają tylko geny, ale też zwyczaj pojenia dzieci alkoholem, żeby lepiej spały, co uskuteczniała moja babcia. Bo też nie była z mądrą kobietą, mówiła mi o takich metodach. Mój ojciec zabronił jej tak traktować moją siostrę. Pradziadek Norweg przyniósł jakąś cywilizację do Polski, bo tata miał o wiele lepsze pojęcie o wychowywaniu dzieci i to była tradycja norweska. Luteranie tępią alkohol. Mózg dziecka od alkoholu bardzo się psuje, chociaż pamięć nadal działa całkiem dobrze, więc produkuje się w ten sposób durnych, niebezpiecznych prymitywów, którzy są teoretycznie w stanie skończyć studia, chociaż zupełnie nie potrafią oceniać ludzi i wpadają w uzależnienie od głupów lub osób chorych psychicznie. Nie mają krytycyzmu.

Prześladowca

Nie ma sensu pytać osoby prześladowanej przez schizofrenika, jak go poznała, nawet – a może szczególnie – jeśli jest to chory psychicznie wielbiciel, który twierdzi, że byli niewiadomo na ilu randkach czy wspólnych wyjazdach.

Ofiara z reguły nie pamięta pierwszego kontaktu. Schizofreniczny prześladowca pozostaje długo w cieniu i się nie pokazuje, za to działa rozpowiadając swoje urojenia za plecami swojej ofiary. Potem się zbliża, żeby zabić.

Musiałam zapytać krewnych Rafała, którzy próbowali mnie zmusić do ślubu z nim, o to w jaki sposób się poznaliśmy. Byli przekonani, że skoro jestem sama, to mam obowiązek za niego wyjść. Nie mam takiego obowiązku, ale dowiedziałam się, że moja matka się nie leczyła i uknuły ten związek razem z ciocią Rafała, czyli moją chorą psychicznie katechetką.

Udało mi się przy okazji uzyskać odpowiedź na pytanie, gdzie nastąpił pierwszy kontakt. I prawda jest taka, że ja go nie znam, za to on upiera się, że go prześladuję we śnie i ze snu powinnam go znać. Nie jest to romantyczne, jest to taka schizofreniczna, niepokojąca jazda, że ja wysiadam.

Przy okazji, bardzo nie dziękuję mojej starszej siostrze, że mnie praktycznie zaszczuła, żeby mnie zmusić do pójścia na religię, gdy byłam dzieckiem. Moi rodzice mi dawali wolną rękę, a przynajmniej ojciec, który trzymał dom żelazną ręką. Nauka religii to naprawdę nie jest obowiązkowy punkt programu. Za to był to punkt zwrotny, który zniszczył mi wszystko w moim życiu. Moja schizofreniczna matka złapała kontakt z kościelnymi schizofrenikami, którzy namówili ją do postawienia się mojemu ojcu.

Jeśli wcześniej nawet brała leki, to Ryszard – jako ten cudotwórca – ją „uleczył” i rozpoczęły się schizofreniczne jazdy, które trwały praktycznie do jej śmierci. Skupiła się na mnie. Po interwencjach Policji bała się już konfrontacji ze mną twarzą w twarz i działała za moimi plecami, rozpowiadając o mnie bzdury i sabotując wszystkie moje związki i plany zawodowe.

Do tej pory nadal nie wiem dokładnie, jak wyglądał pierwszy kontakt z Rafałem. Z tego co pamiętam, jego rodzice przyprowadzili go do naszego mieszkania i usłyszałam się, że to będzie mój mąż. Każdy by zaprotestował. Dowiedziałam się później, że z powodu jego urojeń o seksie ze mną, uznano że na jakiejś duchowej płaszczyźnie zabrałam mu dziewictwo. „Bo miał z tobą sen i był seks, więc jesteś jego żoną, no nie wiem, jak można tego nie rozumieć. Każdy to rozumie.”

No ja jakoś nie.

„Nawet Misia to rozumie, że jak jest seks, to musi być małżeństwo.”

Szczerze mówiąc, bardzo wątpię.

„Bo jak jest seks, to musi być małżeństwo. Bo Misia z nimi wszystkimi mieszkała i to byli jej mężowie, nawet jeśli nie było ślubu. Bo on musi ciebie zabić, bo wtedy odzyska dziewictwo i będzie mógł się znowu w kimś zakochać i wtedy już będzie pewny, że ma wszystko, żeby być mężem, bo musisz mu zostawić te dolary zamurowane w ścianach twojego mieszkania. Bo się tyle kurwisz, że musisz mieć tyle szmalu, że do kościoła nie chodzisz. I masz przestać kłamać, że go nie znasz, bo go znasz, bo występujesz w jego snach. I tyle. Musisz w końcu to zrozumieć i przypomnieć sobie te sny, bo w nich jesteś. Bo to są sny, bo sny od Boga pochodzą i tyle. Masz sobie przypomnieć, że ty jesteś kimś, kto ma go przepraszać, bo jesteś kimś, kto go prześladuje w tych snach i to twoja wina. Bo inaczej już by się w kimś innym zakochał, a tak to musisz się dać mu zabić, ale po ślubie, aby mógł wszystko odziedziczyć. Bo inaczej to rzeczywiście nie może, bo go nikt nie zechce, kto coś znaczy. A ty nic nie znaczysz, bo się kurwisz w jego snach i nic nie robisz z tym w rzeczywistości. A masz za niego wyjść i tyle. A jak wyjdziesz za J. to go zabijemy, bo jest bardzo mały…”

Yeah, right 🙂 Taki niski, my ass.

„…ale to nie znaczy, że niski. Tylko że mały, bo do katolickiego kościoła nie chodzi, tylko jest luteraninem. A ty nie możesz wyjść za luteranina, bo luteranin to twój pradziadek Harald, a nie uczciwy Henryk. Bo tylko Henryk jest uczciwy. Masz wyjść za naszego, bo ma ciebie zabić i wziąć kogoś, kto jest uczciwy i po obcych snach się nie pęta, bo śpi we własnym łóżku i nie chce wyjść za luteranina. Bo luteranin to szatan i szatan to zło, bo ci będzie chciał dać orgazm, a orgazm to piekło dla ciebie, bo kobieta nie może mieć przyjemności w łóżku, rodzice ci źle powiedzieli. Tylko ktoś, kto cierpi może iść do nieba i to nas interesuje. My możemy mieć przyjemność, bo my z biskupem chodzimy do łóżka i to jest rozkosz, nawet jeśli boli, bo to święty człowiek, więc się poświęcam, też będziesz tak robić, bo Rafał będzie ci zabierał wszystko, co zarobisz, bo musisz o wszystko go prosić, bo to kara za pradziadka luteranina i za twoje plany założenia zespołu ze Skandynawami. Więc masz wyjść za Rafała, bo jest normalny. To co nazywasz schizofrenią to norma, to ty jesteś chora psychicznie i wiem, że twoja mama też tak uważała, bo przestała już mówić wam wszystkim, co chce zrobić, bo Rafał i Ryszard ją nauczyli, że inaczej nic nie osiągnie, więc musi kłamać i z nami intrygować. I wiedziała, że zostawiła ciebie bez pieniędzy, ale ją to bawiło, bo wiedziała, że tak trzeba. I zawsze by tak zrobiła. Za to twojej siostrze mówiła, że kłamiesz, bo nie chcesz być kimś, tylko jesteś chora psychicznie. I to nie wina twojej siostry, ale nigdy jej nie wytłumaczysz. I to samo mówimy Misi. I wiem, jak z nią rozmawiać, żeby tylko nam wierzyły, bo my jesteśmy święte, a ty nie, bo nie wiesz, że twoja siostra jako mężatka może ci wydawać rozkazy, a ty musisz się jej słuchać. A nie odwrotnie. I masz do niej nie dzwonić i jej nic nie tłumaczyć, tylko pisać swój blog i mówić nam samą prawdę i masz ludziom napisać, bo powiedziałam, bo zobaczysz, wszyscy uważają, jak ja, Anna, córka Ryszarda, że jesteś kurwa, bo po innych snach łazisz i nic nie możesz zrobić. Cała moja rodzina tak uważa, bo nie wszyscy są święci myślisz? Wszyscy są święci, bo tak się dobieramy, żeby nie było że ktoś nas poucza, albo uważa, że mamy się leczyć. I jest nas dużo i jesteśmy wszędzie w fandomie i zawsze będą biegać i mówić, że widzieli ciebie w Gdańsku, gdzie z nożem na mnie się zaczajasz, bo wiedzą, że tka trzeba i Starak i Sapkowski nigdy ci nie uwierzą, że jesteś niewinna, bo ja rządzę w fandomie, a nie ty. I jesteś kurwa, bo chodzisz bo snach ludzi i nie chcesz się przyznać, że chcesz Rafała. Każdego facet okłamie, że jesteś z nim naprawdę, tyle się kurwisz, bo masz schizofrenię i nie pamiętasz, kto jest już twoim mężem. Bardzo się będą z ciebie lekarze śmiać, gdy ciebie wykastrują za karę, że nie chcesz mnie słuchać. Bo ja to potrafię, potrafię wszystkim zarządzać i wytnę ci wszystko i nie urodzisz dziecka J. ale już zawsze będziesz już bezzębna kurwą, bo masz nie chodzić do dentysty, bo tylko ja mam prawo być piękna i tylko ja mam prawo się podobać, bo do kościoła chodzę. I ludzie mnie mają szanować i tylko ja mam uchodzić za autorkę twoim opowiadań, bo tylko wtedy przeżyjesz, bo inaczej umrzesz, bo musisz pisać, bo pisarze tak mają, że wydają i muszą pisać. A jak napiszą, to umrą, jak nie wydadzą. To wtedy ja będę wydawać pod swoim nazwiskiem. I nie wiesz, jak się nazywam, bo jesteś kurwa, bo wszyscy wiedzą, że jestem twoją najlepszą przyjaciółką ze szkoły. Nie ma znaczenia, że ty mieszkasz w Warszawie a ja w Gdańsku.”

A to gratuluję mojej siostrzenicy idolki, która ma być podobno wybitnej klasy specjalistką z psychologii.

„I psychiatrii. Jestem Bogiem, a ty masz milczeć, kurwo, bo się kurwisz w snach i nie chcesz się do tego przyznać. Bo nie mówi się, że ludzie po ślubie mogą się cieszyć seksem. Bo to grzech. To grzech zawsze. I masz zniknąć i potwierdzić Sapkowskiemu I Starakowi, że jesteś kurwa, która kradnie mi pomysły. Ja wiem, że wyprzesz to, bo jesteś już od dziecka już niszczona, ale wtedy ja powiem komu trzeba, że masz schizofrenię, bo tak się to robi. I wtedy idziesz do schizofrenicznego szpitala, który ciebie zabiję, bo ja będę wiedziała, co mówić twojemu psychiatrze i twoja rodzina też już wie, co mówić, że Rafał to jest twój mąż I wiem, że to ciebie zabije, bo się go boisz, bo już ciebie bił i dusił, a ty nie wiesz, kto to jest. My mamy swoje sposoby, mój tata też wie, co ma robić i komu, co ma mówić. Więc jeśli nawet to napiszesz, to nie dasz radę nic nikomu wyjaśnić, bo ja rządzę fantomem i tylko ja mam władzę, więc nie przychodź na forum fandomu sama, bo się zabijesz, bo ja ciebie zabiję, bo znosu ciebie wygnamy jako kurwę i Sapokowski będzie chciał, żebyś mnie i Dorotę przeprosiła. Bo ja mu powiem, co chcę i ona i Starak mi uwierzy, bo to tak się robi. A ty musisz pisać, bo inaczej nie życjesz..

Nie muszę pisać.

„Musisz pisać, bo inaczej zginiesz, bo pisarze muszą pisać, bo inaczej by umarli, inaczej nikt by nie pisał, bo to trudne i robi się to po to, aby przeżyć. A ja chę wszystko twoje przejąć i dam radę wydać twoją powieść pod moim nazwiskiem, którego nawet nie znasz, bo mnie nie znasz, chociaż ja mówię, że z Gdańska jesteś. A jesteś z Warszawy. Chociaż Misi mówię, że jestem z Warszawy, bo inaczej by mnie wyśmiała, bo nie wierzyłaby, że jesteśmy z tej samej klasy. I masz się mnie słuchać i oskarżyć Łukasza o gwałt, bo on wie, że kłamię, bo on ciebie znał w latach dziewięćdziesiątych i ktoś taki nie może żyć.”

Nie dam go skrzywdzić. Pójdzie do sądu i zapłacisz odszkodowanie za to pomówienie.

„Nie dasz rady mu pomóc, bo to ja mówię ludziom, co się dzieje w fandomie, nie ty. Ty masz mnie słuchać i Varga znowu oskarżyć i nie mów, że nigdy ciebie żaden metal nie zgwałcił, bo on wyszedł z więzienia, a ja tego nie chciałam. Bo metale to zło, bo wy macie muzykę, a muzyka to zło, bo od Boga oddala. I masz wszystkich oskarżyć o gwałt i Christiana, i Tommy’ego, bo ja ich nie lubię, bo nikt z nas ich nie lubi, bo to zło. Bo wy się lubicie, a ja was nie lubię, bo to zło, jak ja kogoś nie lubię to zło.”

Też uważam, że nie lubić kogoś, kto jest fajny, to zło.

Daruję sobie na razie zapisywanie dalszego ciągu tyrady tej schizofreniczki, bo mnie już to znudziło. Ale chcę przy okazji wielu osobom zachwyconym tą Anną oraz Rafałem pogratulować bardzo złego gustu, jeśli chodzi o ludzi oraz bezdennej głupoty. Wyrazy współczucia. Naprawdę. Nie wiem, jak jesteście w stanie funkcjonować, będąc tak głupimi.

Psychoteraupetka Misia

Życie z narcyzami nie jest łatwe. Z jednej strony trzeba patrzeć, jak się ośmieszają – jak moja siostrzenica, która studiując psychologię społeczną z kamienną miną obwieściła, że przychodzi do niej do szkoły wybitnie specjalistka Anna, która daje jej prywatne wykłady na temat moich „zaburzeń” i nawet zdawała u Anny „egzamin psychologii klinicznej”. Próbowałam dziecku wytłumaczyć, żeby nie było takie łatwowierne, ale grochem o ścianę. Niech jej będzie – biskupia kurewka z Gdańska z samą maturą jest oczywiście w jej oczach wybitnym specjalistką, z niemalże profesurą. Zastanawiam się jakie są horyzonty tej idiotki, że nie potrafiła zweryfikować Anny jako ignorantki-schizofreniczki.

Zastanawiam się, co ona, kurwa, w ogóle robiła na tych studiach, że wszystko przyjmuje tak całkowicie bezkrytycznie, za to w podskokach i radośnie wita wszelkie informacje, które mogą przedstawić w złym świetle jej – podobno bardzo kochaną, której wiele zawdzięcza – ciocię. Spierdalaj kurwie dziecko, idź leczyć sobie kompleksy, obrzucając błotem kogoś innego.

Niestety w kontaktach z narcyzami nie można być delikatnym. Na nic zdaje się łagodne proszenie o zmianę podejścia, czy uprzejme korygowanie nieścisłości lub bezczelnych kłamstw. Narcyza trzeba zaatakować nuklearne, bo inaczej do kogoś takiego nie dociera, że ludzie są przez niego krzywdzeni, a on się myli. Narcyz nic nigdy nie weryfikuje i zawsze jest pewien, że wszystko wie najlepiej.

Będę już zawsze mieć arsenał przy sobie i walić tak dokładnie, jak tylko się da. Wypieram się Misi, nie jest już kimś z mojej rodziny, zraniła mnie tak, że w życiu jej nie wybaczę. Fałszywych oskarżeń się nigdy nie wybacza. Moją rodziną są metale.

A Rafał jest nikim. To że moja siostrzenica nie zdiagnozowała go poprawnie, tylko powtarza jego urojenia, to skandal. Tylko nie wiem, po co jej te studia psychoterapeutyczne? Psychoterapeuci powinni być wysoce inteligentni, a tutaj pustynia pod czaszką i narcyzm, aż mrozi człowieka, jak o tym pomyśli.

Kalendarzyk

Wszystko zaczęło się od urojeń Rafała, gdy był jeszcze dzieckiem. Zaczął mieć wizje mnie w łóżkowych sytuacjach i uparł się, że uprawialiśmy seks. Oczywista bzdura, nie znałam gnoja. Niestety moja chora psychicznie katechetka była jego ciotką, więc znalazł kontakt z moją rodziną.

Moja matka też się nie leczyła i baśnie o współżyciu i prostytucji trafiły na podatny grunt. Zwróciła się przeciwko mnie, nawet próbowała wyrzucić przez balkon. Całe życie walczę z konsekwencjami tamtych wydarzeń i ponawianą traumą.

Nigdy nie zgodzę się wyjść za Rafała, bo życie mi miłe. Nigdy nie dostosuję się do takiego życia, jakie według jego sekty powinnam prowadzić. Czyli między innymi przepraszać za to, że ma urojenia związane z seksem, w których mnie umieścił.

Moja matka miała problemy ze sferą seksu, jeśli chodziło o inne osoby, szczególnie jej córki. Potrafiłam to wykorzystać, żeby szepnąć adoratorowi mojej siostry, co ma zrobić, żeby matka nie zniszczyła ich związku – czyli zasugerować, że już współżyli. Inaczej by chyba dalej konserwowała jej dziewictwo. Ja miałam pecha, że przejęła się urojeniami Rafała i postanowiła doprowadzić do tego małżeństwa. Aby było dla zakonnicy „po bożemu”, a dla mojej matki „żeby ludzie nie gadali”.

Od tamtej pory uciekam przed Rafałem i innymi schizofrenikami z Opus Dei, a wcześniej moja matka, a teraz też głupy wychowane przez nią i rodzinę Rafała z Warszawy i Gdańska, próbują mnie złamać, żeby do tego związku doprowadzić. Naprawdę urojenia Rafała nie znaczą, że był „skonsumowany”.

Problemem była też moja narcystyczna siostra, która – jak to z reguły robi narcyz – uznała, że moje problemy z tymi ludźmi nie tylko nie są ważne, ale też nie istnieją, uroiłam je sobie, bo tylko ona mogła mieć to szczęście, że nie odziedziczyła felernych schizofrenicznych genów. Nie pomogło mi też, że z reguły schizofrenicy swoje zdrowe, a buntujące się dzieci, oskarżają o schizofrenię. Najciekawsze jest, że wspierają mnie i najlepiej orientują się w tej sprawie osoby spoza mojej rodziny, które zadały sobie trud zweryfikowania stwierdzeń schizofreników oraz poznania mnie. Moja własna siostra i siostrzenica – obie równie narcystyczne, a narcyz nigdy niczego nie weryfikuje – zniszczyły mnie w oczach wielu osób, podając jako wiarygodne takie osoby jak moja matka lub jej kochanek i jego dzieci, a mnie oskarżając o urojenia.

Narcyz niszczy swoją rodzinę. Niszczy swoje młodsze dzieci a także swoje młodsze rodzeństwo. Uważam, że to nie przypadek, że pomimo wielu zalotników i chłopaków zostałam na lodzie i osoby z mojej rodziny nadal próbują mnie związać ze schizofrenikiem Rafałem. Narcyz walczy o zasoby i tylko jemu wolno się rozmnożyć. Moja siostra miała ten przywilej, bo posłusznie współpracowała z moją matką-schizofreniczką. Jej córka robi tak samo. Ja nie mam rodziny, moja siostra rozkwitła i urodziła dzieci. Młodsze dzieci mojej siostry nadal nie zawarły małżeństwa i nie mają dzieci. Nie są moim zdaniem tak szczęśliwe, jak powinny być. Chłopak nie ma nikogo, a dziewczynę musiałam wydzierać z narzeczeństwa, w którym nie chciała być i nie chciała wychodzić za mąż za tego faceta. Musiałam interweniować i obsobaczyć kilka osób, bo przyszła do mnie po pomoc. Na szczęście bardzo się nią zainteresował kolega z pracy i udało się ją uratować. A wyglądała już tragicznie, jak siedem nieszczęść. Bałam się, że się zabije. Zastanawiam się, dlaczego nie ma ślubu z nowym narzeczonym, kto blokuje ślub, tylko wszystko jest w zawieszeniu. Jeśli prawdą jest – jak mi mówił schizofrenik – że chcą zrobić podwójny ślub i oczekują, że drugą parą będę ja z Rafałem, to się nigdy nie doczekają. W efekcie jak do tej pory tylko najstarsze dziecko-narcyz z trójki dzieci mojej siostry skutecznie wyszło za mąż i osiągnęło sukces reprodukcyjny. Reszta przegrywa walkę o zasoby, tak samo jak ja przegrywałam walkę z moją siostrą. Ona zawsze dostawała od matki wszystko, co chciała.

Moja matka kierowana urojeniami swoimi, Rafała oraz chorej psychicznie zakonnicy zaczęła różne akcje, które miały mnie zmusić do małżeństwa z tym schizofrenikiem. Pomagała mu ukraść moje ubrania, które czekały na nową szafę. Oddała mu też bezczelnie mój kalendarzyk ze wszystkimi kontaktami. Obdzwonił chyba wszystkich, których telefony tam były, niszcząc mojej narzeczeństwo z Christianem. Nie dałam rady nic jemu ani jego ojcu wytłumaczyć, bo Rafał kategorycznie wbił wszystkim do głowy, że jest moim mężem. I miał mój kalendarzyk. To straszne, że wszyscy uwierzyli w jego schizofreniczny bełkot i postanowili mnie zniszczyć, żeby zrobić mu przyjemność, a przynajmniej tak to wyglądało z mojej perspektywy.

Narcyz nic nigdy nie weryfikuje. Uważa, że nie musi lub jest tak głupi, że nawet nie przyjdzie mu do głowy, że istnieje jakieś inne wyjaśnienie. Z osób, które Rafał obdzwonił przedstawiając się jako mój „mąż” i monopolizując wszystkie moje kontakty z ludźmi, których numerów telefonów nigdy nie odzyskałam, tylko moja przyjaciółka pianistka zadzwoniła do mnie z prośbą o weryfikacje i mogłam jej powiedzieć, ze to schizofrenik. Reszta połknęła jego bujdy bez popitki. Jak wiadomo, jak myślę, z kim się do tej pory przyjaźnię i z kim utrzymuję kontakt.

Bardzo proszę ludzi, którzy wpadli w sidła Rafała, żeby jednak uwolnili się z jego wnyków i wbili sobie do głowy, że jest to dla mnie obca osoba, nie mam z nim kontaktu i nie chcę mieć z nim kontaktu. Dotyczy to też jego równie schizofrenicznych krewnych z Gdańska, czyli córek Ryszarda oraz samego Ryszarda. Nie jest żadnym moim „opiekunem prawnym”.

Nie mam od czasu ukradzenia mi kalendarza z telefonami kontaktu z nikim z moich dawnych przyjaciół, oprócz przyjaciółki ze Stanów.

Nie chcę kontaktów z ludźmi, którzy uważają, że oskarżanie mnie przez schizofreników ma jakąkolwiek wartość i że rzeczywiście kogoś faktycznie kiedyś skrzywdziłam. To są schizofreniczne jazdy tych pań, a nie rzeczywistość.

Proszę, ostrzeżcie wszystkich, że nie ma sensu próbować kontaktować się ze mną przez Rafała, bo nie jesteśmy razem. Nigdy nie byliśmy, nie wierzcie w nic, co mówi. Moja siostra i siostrzenica – oprócz tego, że są narcystycznymi szujami, które nigdy nie wierzyły w to, co mówię – są również osobami, które chodzą nadal na pasku ludzi chorych psychicznie. Nic co powiedziały o mnie i Rafale nie jest prawdą. Można bezpiecznie założyć, że również nic co o innych osobach mówią, nie ma pokrycia w rzeczywistości. Weryfikujcie wszystko. Policja jest po mojej stronie. Ma dowody na wszystko.

Kontaktujcie się ze mną bezpośrednio i tylko ze mną. Jeśli chcecie. Bardzo proszę.

Piekło za życia

Dopóki mój ojciec żył, był osobą, która kontrolowała moją schizofreniczną matkę. Oczywiście do pewnego stopnia, nie wiedział, że od momentu poznania Ryszarda i jego rodziny z Gdańska przestała się zupełnie leczyć, za to wpadła już całkowicie w zależność od tego schizofrenika.

Uwiódł ją zupełnie. A wszelkie jej zapewnienia, że się leczy u niego można było sobie wsadzić w dupę, bo to imbecyl bez matury. Uważała, że świetnie funkcjonuje bez leków, za to cały czas uważała, że ja jestem problemem.

Moja siostra, tak samo jak do pewnego stopnia też ojciec wybrali święty spokój, zamiast pomocy mi i dali mojej matce wolną rękę we wszystkim, co robiła. Nikt nie ingerował w to, co robiła pod wpływem urojeń typowych dla nieleczących się schizofreników – czyli, że ona jest zdrowa i nie potrzebuje leków, za to ja jestem chora. Wbrew zaleceniom lekarzy podawała mi leki psychotropowe. Uratował mnie ojciec mojego kolegi z lodowiska, też lekarz oraz trener. Zabronili mi brać leki. Nigdy więcej nie brałam leków na schizofrenię, nie potrzebowałam ich, bo nie ja byłam chora. Jeżeli potrzebowałam pomocy psychiatry, to jako ofiara zaszczucia przez grupę schizofreników oraz moją własną matkę.

Szczególnie po śmierci mojego taty nikt mi już nie pomagał. Moja siostra sprzedała mnie za święty spokój i poszła na współpracę ze schizofreniczną matką już na całego. Moja matka wraz z rodziną Ryszarda zaszczuła mnie wszędzie, nie tylko moim domu rodzinnym. Byłam obrzucana kłamstwami i jej urojeniami w szkole a także na uczelni i pracy. Moja własna siostrzenica utrzymywała, że jestem chora psychicznie i że schizofrenicy z Gdańska są całkowicie wiarygodni.

W czasie studiów musiałam wysłuchiwać schizofrenicznych urojeń mojej matki, że przerwałam studia i pracuję w klubie Progresja przy nalewaniu wódy. W życiu nie przerwałam studiów, a w Progresji pomagałam realizatorowi dźwięku w ramach wolontariatu. Ryszard i jego wariatki robiły wszystko, żeby mnie ze studiów wyrzucono, więc tym bardziej kłamstwem tych schizofreników jest, że pomogli mi wrócić na studia. W życiu mi w niczym nie pomogli.

Podobnie urojeniami mojej matki są podobno moje liczne wyjazdy z Rafałem oraz to, że powinien zostać moim mężem. To że zmówiła się zmusić mnie do tego związku ze schizofrenikami, których kochała bardziej od własnej rodziny, to prawda. Próbowałam rozmawiać z moją siostrą o tym, że moja matka ma urojenia, które są dla mnie niebezpieczne, ale postanowiła pójść na współpracę z nią i zostawić mnie z niebezpieczną wariatką sam na sam bez pomocy. Uważam, że miała obowiązek bardziej się zaangażować w tę sprawę. Policja ma dowody na wszystko, co mówię. Szczególnie, kto u mnie nocował, gdy matka mnie porzucała i jechała do swojej – jak pewnie uważała – prawdziwej rodziny. Tak samo istnieją zeznania osób, które rozmawiały ze mną przez stacjonarny telefon i wiedziały, że w życiu nigdzie nie wyjeżdżałam z Rafałem i nigdy nie miałam z nim romansu.

Moja matka była chora i uzależniona od człowieka chorego psychicznie. Nie brała nigdy leków, ja też nie – z tym, że ja ich nie potrzebowałam. Za to moja matka niszczyła mi życie potwierdzając, że jestem chora psychicznie i że jestem w związku z Rafałem. Odegnała ode mnie kilku adoratorów w tej sposób, zniszczyła związek z Christianem. Nie jestem z nim, nigdy nie byłam, nigdy nie będę. Za to moja własna rodzina zniszczyła mi wszystko, co tylko się da zniszczyć, żeby zrobić przyjemność mojej chorej matce i kupić sobie spokój. Nigdy nie miałam prawidłowej pomocy po gwałcie.

Moja siostra posiada zerową wiedzę psychologiczną czy psychiatryczną za to jest tak narcystyczna, że nigdy nie chciała mnie słuchać, czy brać na poważnie. W takim razie, ja też nie zamierzam jej brać na poważnie. Wy też nie powinniście, nie powinniście też brać na poważnie jej dzieci, wychowywanych przez babcię i matkę do tego, żeby się mną „opiekować” i niszczyć mi życie powtarzając bzdury o mojej urojonej przez nich chorobie oraz o związku z Rafałem. Nie dam się tym pogrobowcom mamusi. Nie zrealizuję jej schizofrenicznego planu powiązania z Rafałem i podporządkowania kurewkom Ryszarda. Tak kurewkom, ich ojciec mi potwierdził, że sprzedawały się biskupowi za kasę, gdy były dziećmi. I że „ty też powinnaś, to byś zrozumiała, że warto, bo daje kasę, a ty nic nie masz, a ja mam szacunek, bo biskup o mnie dobrze mówi, a o tobie źle, więc nic nie znaczysz w fandomie i ja ci zabrałam Piotra, bo mnie twoja matka kocha, a ciebie nie, bo nie chcesz jej słuchać i chodzić do kościoła, jak ja chodzę dawać dupy biskupowi i innym księżom, więc zdychaj bez męża i seksu, bo nie wolno sprzeciwiać się zakonnicy. I tyle. Bo ja mam wszystko, o ty nic, bo mnie wielbi Misia. A ty jesteś chora, chociaż jesteś zdrowa. Bo ja mam ludzi, którzy wszędzie chodzą i kłamią dla mnie, więc masz się zabić i już nie być taka wspaniała, bo ja ciebie nienawidzę. I zdychaj. I wszystkim mówię, że mnie okradasz, bo mogę, bo chodzę do kościoła i bzykam biskupa i to waginalne, bo tak wypada, a nie wypada mu nie dawać dupy. Więc zdychaj. Dopadnę ciebie wszędzie z Misią, bo ona wierzy tylko mnie i mamie i babci, więc nic nie możesz, tylko zdychać. Zabiłam tak z twoją matką Klicką i Krzysztofa Rudzkiego, więc wiem, że zawsze da się każdego tak zaszczuć, że się zabija. Miałaś w dzieciństwie wybór, mogłaś mnie służyć, jak twoja matka, ale się zerwałaś i postanowiłaś na mnie donieść na Torwarze, ale ci się nie uda, bo mnie wszyscy wielbią, a ciebie wszyscy uważają za schizofreniczkę i kurwę, która tylko dzięki mnie skończyła Anglistykę, bo z tobą pracowałam. Więc wiesz, że zawsze zwyciężę. I masz zdychać, bo ja mam wszystko o moja córka wyjdzie za twojego siostrzeńca, bo inaczej go zaszczuję jak ciebie i zdechnie. I nic nie będzie mógł zrobić. Więc zdychaj, żeby mógł odziedziczyć to mieszkanie, w którym zamieszka z moją córką, która będzie już zawsze tam królową. I skarby twojego przodka księcia będą nasze i nic nam nie przeszkodzisz, bo mam mojego ojca i on uchodzą prawdziwy autorytet z psychologii, a nie ty. I nic nigdzie nie będziesz mieć, bo ja mam wszystko. I wszyscy wiedzą, że to twój ojciec był chory, a nie matka, ona się poświęcała dla ciebie. I jesteśmy zwycięzcami zawsze. I Christiana jeszcze dopadnę i przestanie brać leki i będzie mi służyć jak twoja matka mi służyła. I nic mnie nie obchodzi, że zapiszesz, co mówię, gdy do ciebie wróci, gdy będziesz przeżywać na nowo traumę, bo ja wiem, jak rozmawiać z ludźmi, a ty nie. Bo ja powiem, że mnie nękasz, a nie ma znaczenia, że nawet ciebie nie było w Gdańsku, bo ja mam Staraka i Sapkowskiego, a ty tylko Anię B. i Łukasza O. i nikt ich nie chce znać, bo ja Łukasza też oskarżyłam o gwałt i to na tobie, więc ludzie nie będą jemu wierzyć, tylko mnie i nikt nie będzie ciebie kontaktować z Łukaszem, tak jak nie skontaktują z Vargiem czy Tommy’m i zawsze będę mówić, że twoja płyta to twoje urojenia, tak jak mówiła twoja matka. Więc zdechniesz, nie nagrasz płyty i nikt ci nic nie wyda, bo tak zadecydował Sapkowski i Starak. Więc jest zmowa wydawnicza. I nikt ci nie da kasy na wydawnictwo, bo to warunek jeśli przeprosisz mnie i zaczniesz brać leki. Ja wiem, że nie musisz, ale masz w takim razie wybrać śmierć, tak jak zrobiła Klicka i Rudzki, bo ja zawsze postawię na swoim. I nie mów ludziom nic o sobie, bo ja zawsze mam być wysłuchiwana, a nie ty. A twoi bliscy są głupi i ja zawsze wygram. I nie obchodzi mnie, że już mają zarzuty karne za to jak ciebie traktowali, bo nie uda ci się nic. Nie dasz rady odzyskać pamięci, bo my od pokoleń robimy takie rzeczy i zawsze zaszczujemy kogo chcemy, bo mamy taki profil, że nam ludzie wierzą i ja wiem, co mówić, bo mam twoje notatki od Michała i nic nie dasz zrobić, bo wykorzystuję je, żeby mówić ludziom, że to są plany zabicia mnie, a nie typowe zachowania schizofrenicznej rodziny jak moja. Mam wszystko, żeby ciebie zabić w sądzie, więc jeśli napiszesz ten blog, o którym mówisz, to nigdy nie zobaczysz swojej rodziny i tylko oni będą mnie wielbić i wyrzucą ciebie z pracy, a mnie będą nazywali swoją ukochaną krewną. Misia tylko mnie wierzy, ona jest kimś, kto zniszczy ciebie zawsze więc nie mów jej, że jest kimś po praniu mózgu, bo nie jest. I tyle. Tylko mnie wielbi i mnie wierzy, bo tak słyszała od dzieciństwa od swojej babci, więc będzie już zawsze po mojej stronie. I ja jej będę mówić, że każdy twój mężczyzna jest groszy niż Farid, a Rafał to bogacz z rezydencji jak Piotr i Christian. I zawsz ukradnę każde pieniądze, jakie ktoś będzie chciał tobie dać, bo mam taką moc od Boga, bo jestem Boginią i tylko to się liczy. I każdy stosunek z biskupem zbliża mnie do Boga i dzięki temu coraz bardziej się we mnie zakochuje, więc pisz swój blog i więcej nie kontaktuj się ze swoją rodziną. Bo to moja rodzina, a nie twoja, bo twoja matka mi ich dała, więc nic nie możesz, więc masz zdechnąć i tyle. Klicka też myślała, że nie dam rady wyrzucić jej z pracy, ale mi się udało, więc masz mi ssać cipę, bo jeśli tego nie zrobisz, to wyrzucę ciebie z każdej pracy i się zabijesz jak Klicka, bo Misia zawsze będzie mnie chronić, a nie ciebie. I tylko mi ludzie wierzą, nie tobie, bo ja jestem prawdziwa królowa w fandomie i Misia będzie mnie chronić i twoja siostra. A ja jestem kimś, kto zawsze wygrywa i nie musisz się łudzić, ludzie nie czytają bloga osób, które są ogólnie znienawidzone, więc nie dowiedzą się kim jestem naprawdę i nie dostaniesz awansu nigdy, więc się nie staraj, bo to trzeba przypominać, więc nie przypominaj. Masz uważać, że nic nie potrafisz i nie zasługujesz na awans. Bo ja nie chcę tego awansu. A moje przyjaciółki z „Południa” zawsze mnie będą chronić, bo wiedzą, że jesteś z Gdańska i jesteś kimś, kto mnie próbuje zabić, więc zdychaj. I nie masz nic, a ja mam, bo ssię księżom pały od dzieciństwa, a ty nie chciałaś, więc zdychaj. I nigdy nie będziesz miała męża, jeśli nie chcesz Rafała, ani nie chcesz do burdelu dla księży u biskupa, więc zdychaj. Klicka tęż nie chciała, więc zdechła. I Brzezińska też zdechnie i Rafał będzie wszędzie znany jako prawdziwy autor twoich opowiadań, bo biskup mu to da. I nawet jak wszystko sobie przypomnisz, to nie dasz rady ludziom tego wytłumaczyć, bo ludzie wolą wierzyć w schizofrenię, a nie w amnezję po zaszczuciu przez wariatów z Opus Dei, bo twoja matka wszystkim opowiedziała to, co ja chciałam, żeby opowiedziała, więc nic nie masz. Ani teatru, ani muzyki, ani powieści na rynku, więc zdychaj. I nie dasz rady nic wypromować, bo tego nie chcę, a mam za sobą wszystkich, ty tylko Annę B. i Łukasza O. którzy są znienawidzeni przez nasz, bo mówią prawdę o tobie i znają ciebie dobrze. Więc zdechną i nigdy już nie dostaną Zajdla, bo ja tym rządzę. I nikt mnie nie wyrzuci z tej nagrody, wyrzucę każdą nominację, która mi się nie spodoba.”

Jak rozumiem, zostałam wtedy zmuszona do wysłuchiwania schizofreniczki Anny, córki Ryszarda.

Ludzie, którzy jej słuchają, nie są moją prawdziwą rodziną, nie znają mnie wcale.

„I tylko Misi mówię, że jestem z Warszawy, tak samo jak Ryszard, więc nie wiesz, o kogo chodzi. I nie wiesz, bo ja wszystkim mówię, że jesteś z Gdańska i że chodziłam do tej samej podstawówki i że próbowałaś mnie zabić i mój ojciec ciebie uratował przed więzieniem, bo zaczął leczyć, bo Starak czy Sapkowski nie wiedzą, że u nas nie można karać osób chorych psychicznie, a ja wiem, bo nasza rodzina to wykorzystuje od pokoleń i jak chcę to bezkarnie wyrzucę ciebie za okno, więc masz się słuchać i wyjść za Rafała, bo wiedziałam, co powiedzieć twojej mamie, żeby postanowiła ciebie w ten sposób nagrodzić, bo do końca życia wierzyła, że to ktoś taki jak Piotr Woźniak-Starak, więc chciała jak najlepiej. I myślała, że już z nim spałaś, więc musiała doprowadzić do ślubu, tak jak doprowadziła do ślubu twojej siostry ze Zbyszkiem. Bo tak wypada. Inaczej by was trzymała dla Boga, bo ja tak chcę, żeby osoby, których nie lubię nie miały dzieci i ty nie masz dzieci, bo ja chcę twoje mieszkanie i dostanę je dla mojej wnuczki, bo ja mogę wszystko. Więc wiedz, że ja mogę wszystko, a ty nie i masz się zabić i nie możesz słuchać metalu, bo ja nie chcę. I nie chcę być ośmieszona w fandomie, więc nie mów, że jestem kurwą, tylko, że ty nią jesteś. Masz tak się łazić do mnie, jak Sapkowski i Starak się łaszą i spełniają każde moje żądanie, bo jestem pokrzywdzona. Więc wiedzą, że muszą mnie bronić, bo ty jesteś kurwa z Gdańska, a nie ja, chociaż jesteś z Warszawy. Więc ja zawsze wygrywam, więc masz się słuchać, jeśli nie chcesz pozwolić, abym była twoim właścicielem.”

No jak mogę skomentować? Są osoby – które zresztą ta schizofreniczka wymienia z nazwiska, chociaż nie wszystkie – które mi tak zaszkodziły, że już mają zarzuty karne. Tak samo jak parę osób z mojej rodziny. Ale Prokurator jest łaskawy i daje im szansę przeproszenia mnie i przypomina za moim pośrednictwem, że za składanie fałszywych zawiadomień o popełnieniu przestępstwa są również zarzuty karne, więc niech się naprawią czym prędzej.

„I nie jesteś kimś z Usenetu, bo nie umiesz pisać. I mam tylko maturę, ale wszyscy mnie słuchają, bo wiem, że biskup wszędzie jest szanowany i jest jak ja. I mu się daje dupy, a nie skarży mamie i tacie, że zgwałcił karnie, bo się zmówił z chorą psychicznie zakonnicą. Za to jest śmierć. Opus Dei ratuje księży, masz pamiętać, że jak się mówi o gwałcie, to jest się potępionym. Klicką też zgwałcił i nic nie mogła zrobić. Więc pamiętaj, jesteś kimś, kto ma w rodzinie osoby chore psychicznie i też jesteś chora, bo jesteś z Gdańska, tak masz mówić każdej osobie, którą do ciebie poślę. Nawet jeśli urodziłaś się w Warszawie, to ja mam zawsze wyjść jako ktoś, kto nie kłamie. Inaczej się zabiję i ciebie oskarżę o zaszczucie.”

To co zapisuję z pamięci, w miarę tego, co podsuwa mi przeżywana na nowo powracająca traumy, to według specjalisty są typowe jazdy nieleczącej się schizofreniczki. Gratuluję więc osobom, które uznały Annę za wybitną specjalistką psychiatrii i psychologii i brały u niej „lekcje” o tym, kim niby jestem. Więc nie, nie skrzywdziłam jej, ani nikogo z jej rodziny. Ani ona nie jest z Warszawy, ani ja nie jestem z Gdańska. Sami się leczcie, idioci. Moja siostra czy siostrzenica są bardziej niezrównoważone ode mnie i podejrzewam, że to raczej one dostały jakieś geny po mojej matce, chociaż mam nadzieję, że to tylko geny krańcowej głupoty.

Ludzie, którzy z Anną i jej rodziną współpracują od dawna, mają już zarzuty karne za to, co mi zrobili, więc im nie wierzcie w ten bełkot. Chyba, że zmienią zeznania we wszystkich miejscach, gdzie mnie obsmarowali pod dyktando mojej schizofrenicznej matki i tej schizofrenicznej szui z Gdańska, która jak jej ojciec nic nie umie, oprócz kłamania i zaszczuwania ludzi, a tylko jest zawodową oszustką i kurwą.

Tata

Mój ojciec był i jest oskarżany przez schizofreników z rodziny Ryszarda o chorobę psychiczną. Był zdrowy. Dzięki temu, że poszłam na religię moja schizofreniczna matka nawiązała kontakt ze schizofrenikami z sekty Opus Dei, w tym Ryszardem. Miałam wybór, mój ojciec jak najbardziej popierał moją decyzję trzymania się od tego rodzaju nauk z daleka. Wolałam czytać pozycje religioznawcze.

Moja siostra za to praktycznie zrobiła mi pranie mózgu i zmusiła do udziału w lekcjach religii. Tak samo zrobiła ze swoim synem. Taki upór w łamaniu sumień swoich bliskich wskazuje albo na chorobę psychiczną (której moja siostra podobno nie odziedziczyła), albo na bliską współpracę z osobą chorą psychicznie, czyli moją matką, zamiast której wzięła udział w narzuceniu mi niechcianych zajęć dodatkowych. Gdyby nie te lekcje w życiu bym nie podpadła schizofrenikom kościelnym tak bardzo, że do tej pory za mną ganiają. A moją matkę dałoby się ogarnąć psychiatrycznie.

Myślę, że moja siostra dała się wciągnąć we wszystkie urojenia mojej matki oraz Ryszarda, który – przypominam – nie jest wybitnym psychoterapeutą, ani psychiatrą, za to lubi „wyzwalać” z heavy metalu, zastraszać i żyć z wyłudzonych pieniędzy oraz kradzieży. Podobnie dała się zrobić moja głupia siostrzenica, która w swojej głupocie, bo usłyszeniu od swojej babci, że ma we wszystkim wierzyć Ryszardowi oraz jego córciom, zniszczyła mi reputację w fandomie, jeszcze będąc dzieckiem. Moja siostra zaniedbała najwidoczniej ostrzeżenia jej, że babcia nie jest najbardziej wiarygodną osobą w rodzinie. W efekcie dziecko uzależniło się psychicznie od kolejnych schizofreników, dało wciągnąć w ich urojenia i uparło się zrealizować chory plan mojej matki. Jeżeli moja matka mówiła, że jestem chora psychicznie, to dlatego że była schizofreniczką. A tacy ludzie z reguły o swoją chorobę oskarżają ludzi zdrowych, bo się z nimi nie dogadują. Dogadują się tylko z innymi schizofrenikami i z nimi tworzą wspólny front przeciwko osobnie zdrowej, którą koniecznie chcą „leczyć”.

Rafał jest dokładnie taki sam jak Ryszard i moja matka, i dlatego przypadł do gustu mojej rodzicielce. Ja go nie cierpię. Nienawidzę nieleczących się schizofreników. W życiu nie był żadnym moim partnerem, nigdy razem nie wyjeżdżaliśmy. Nigdy nie był jedynym mężczyzną, który się mną zainteresował, za to był osobą aktywnie niszczącą wszystkie moje romanse, okłamując moim lubych, w czym pomogli mu głupi ludzie, przekonani, że moja matka była wartościowym źródłem informacji o mnie i o nim. nigdy nie należało jej ufać. Wolę być sama, niż związać się ze schizofrenikiem i dać mu się zakatować, a wiem, jakie ma plany i jakie ma urojenia na mój temat.

Mam nadzieję, że wpadł podczas ostatniej Gwiazdki. Straszył mnie kiedyś, że będzie rozpowiadał ludziom, że jeździmy corocznie w Święta do Hurgady. Byłam tam tylko raz z moją przyjaciółką, a nie z nim. Meldowałam się na Facebooku przez całe święta z Warszawy, a nie z Hurgady. Tak samo zrobiłam w Sylwestra. Meldunki są publiczne, każdy kto mnie zna, da radę wyłowić mój profil z morza osób o tym samym imieniu i nazwisku.

Moją tragedią jest, że nie można postawić wariata przed sądem karnym, bo prawo uważa, że jest niepoczytalny i Prokuratura – nawet mając wszelkie dowody – nie może skierować sprawy do sądu. Nie jestem prawnikiem, więc nie wiem z cała pewnością, czy dałoby się wytoczyć mu proces cywilny. Możliwe, że tak, bo nie został prawnie ubezwłasnowolniony, dla wielu osób jest zdrowy psychicznie i ma pełnię praw obywatelskich. Do sądu cywilnego idzie się prywatnie, sprawy nie idą przez Prokuraturę, więc jest szansa, że do procesu o naruszenie moim praw i wyrządzone szkody by doszło. Największy problem w tym, że nie wiem, jak Rafał ma na nazwisko. naprawdę człowieka nie znam. Tak samo nie wiem, jak się nazywają córki Ryszarda. wyszły za mąż, więc nie noszą nazwiska ojca. Będę wdzięczna za uzupełnienie moich informacji o tych ludziach, żebym mogła działać poprawnie.

Rafał w pewnym momencie dokonał kradzieży tożsamości – zaczął podawać się za Adama Darskiego. Wynikło to z mojego rzuconego żartem stwierdzenia, że wolałabym z Adamem rozmawiać. Powiedziałam to też na złość Ryszardowi, czyniąc aluzję do jego potyczek sądowych z liderem zespołu Behemoth. Schizofrenicy podchwycili to i Rafała zaczął Adam udawać, przekonany że mogę się pomylić. Ryszard był przekonany, że uda mu się mnie przekonać do fałszywego Adama, a potem przenieść uczucia na Rafała. Twierdził, że ma dla mnie kogoś „lepszego od Darskiego”. Skomentowałam to tak – schizofreniczny magazynier z Biedronki ma być lepszy od naszej eksportowej gwiazdy metalu, no jakoś tego nie widzę. Odpowiedziano mi – „a ja widzę, bo to katolik, a ty jesteś kurwa, bo tego nie widzisz, a ja widzę i ja jestem twoim właścicielem, bo mi ciebie Misia dała, bo będzie mówić, co ja chcę i co moje córki chcą i tyle. A ty masz kurwo Rafała po fiucie całować, bo to lubisz i tyle. I masz zdychać, bo nic nie znaczysz w Kościele czyli u mnie, bo ja rządzę twoją cała rodziną, bo oni ufali twojej matce, że się leczy u mnie, a ja jestem wielki profesor od tych rzeczy i tobie nikt nie wierzy, więc zdychaj, albo błagaj moje córki schizofreniczki o litość, a mnie, Ryszarda Nowaka o litość i masz to napisać na blogu, dokładnie tak jak powiedziałem i tyle, bo ludzie mają wiedzieć, że uważam ciebie za kurwę i tyle i masz wiedzieć, że kurwa nic nie może w Kościele i masz zapomnieć, że masz rodzinę, bo oni mnie słuchają i tylko mnie, i ja wiem, co ty potrafisz, potrafisz wyszko, ale to ja mam Starka, to ja mam Sapkowskiego i oni wierzą, że jesteś plagiatorką i nic nie możesz zrobić, bo musisz pisać, ale będziesz pisać dla moich dziewczyn i one będą uważane za wielkie pisarki, bo ja powiem ludziom, co mają o tym myśleć, ale będziesz też pisać dla Rafała, bo on też zasługuje, żeby być doceniony. Bo jest taki jak ja – Bóg przez niego przemawia, anie szatan jak przez ciebie i Darskiego. Dlatego masz się pomylić i myśleć, że Rafał to Darski, bo nie spotkałaś Darskiego i nie wiesz, jak wygląda, więc masz się pomylić i tyle. A potem dojść do wniosku, że Rafał piękniejszy i masz dla niego żyć i pracować. A jak nie chcesz dla niego żyć i pracować, to wynocha z rodziny Misi. Ona tylko mnie słucha, więc nie będziesz mogła z nimi się porozumieć. A jak nie chcesz ze mną dobrze żyć, to wytniemy ci macicę i przydatki się zestarzejesz szybko i zdechniesz, bo nie wolno robić sobie terapii zastępczej, bo nie wolno uzupełniać hormonów, bo masz być zawsze chora a nie zdrowa i masz przestać brać leki, bo wiem, że bierzesz, bo inaczej być wiedziała, że masz kontakt z Bogiem, bo jesteś tak podobna do mamy, że musisz też być święta, jak ona, bo była święta i zabroniłem jej brać leki. Więc mnie kochała i była jedną z moich żon. I kochała mnie, gdy jeszcze żył ojciec, bo był zły jak Cygan, bo kazał jej się leczyć i dobrze was traktować, a was nie można dobrze traktować. I masz przyznać, że jesteś święta i nie może być twojej apostazji, bo biskup chce wypromować świętą, żeby mieć kapelusz kardynalski, a potem masz za niego pisać pisma, żeby mógł być szanowany jako przyszły papież. I ja mu to dam, bo jest taki jak ja, czyli święty i wie, że dzieci należy gwałcić, żeby się słuchały nas, ludzi świętych. I tyle. I masz się nas słuchać i nigdy sobie tego nie przypomnieć, tylko mnie słuchać. I jak to sobie przypomnisz i napiszesz, to ja w życiu już się do ciebie nie odezwę, tylko idę do sądu ciebie ubezwłasnowolnić i mi wszyscy pomogą, bo wszyscy wiedzą, ze jeździsz co roku do Hurgady z Rafałem, tylko kłamiesz, a jak nie pamiętasz tego, to dlatego że masz schizofrenię. I nie ma znaczenia, że meldujesz się z Warszawy na Facebooku, bo nikt nawet nie będzie tego sprawdzał, bo ja rządzę tą rodziną, a nie ty. Więc się z niej wyrzuć i nigdy z nimi nie rozmawiaj, bo ja rządzę Misią i twoją siostrą, więc masz z nimi nie rozmawiać. I tyle i masz zdychać. I każdego twojego gacha oskarżę o gwałt, jak tego, co wiesz i Misia mi pomoże go skazać. Nie wiem, dlaczego uważasz, że wiesz, jak temu zapobiec. Nie dasz rady, bo nas jest więcej i my chodzimy na Policję i wiemy, co im mówić, żeby kogoś umieścić w więzieniu, więc masz nam powiedzieć z kim się spotykasz. I masz rodzinie mówić z kim się spotykasz. Bo mam wiedzieć, kogo wsadzić do więzienia. I nie możesz zrywać kontaktu z P., bo ona nam wszystko mówi, a tym gdzie będziesz w szpitalu, więc będziemy wiedzieli, co komu powiedzieć, żeby ci wyrżnęli wszystko, więc masz ludziom mówić wszystko. I nie łudź się, że coś co zostanie. bardzo szybko idziesz do burdelu, bo ja tak będę mówił, że tak pracujesz, bo wyrzucę ciebie z Uczelni i nigdzie nie znajdziesz pracy i nikt nie da ci tłumaczenie, bo wiedzą, że nic nie potrafisz, bo wszystkie teksty i tłumaczenia ukradłaś mojej córce. Bo ona umie wszystko, a ty nie i nieważne, że nie ma matury. Bo jej to niepotrzebne, bo ma mnie i swoją siostrę i mają dzieci, które też wszystko potrafią. Misia też wszystko potrafi, bo jej mówię, co ma myśleć, bo tak to jest, że została odpowiednio wychowana przeze mnie. I nie waż się ratować przede mną innych dzieci. Syn Agi ma być kimś takim jak Misia i nie wiedzieć, że został okłamany. I masz mu powiedzieć, że ma się mnie i tylko mnie słuchać i że jesteś rzeczywiście kurwą. I ma być moim niewolnikiem, jak twoja ukochana Misia, więc twoja siostrzenica wsadzi ciebie do wariatkowa, jak jej każę, bo wierzy we wszystko swojej babci i twojej matce, a ty już nie pamiętasz, że była taką kurwą, co próbowała ciebie zabić, więc ja ciebie zabiję i nic nie będziesz mogła zrobić. Bo ludzie wierzą tylko mnie i Misi, i moim córkom. A one wiedzą, co mówić i komu. I nie ważne, że one się sprzedawały jako dzieci, bo ja mówię, że to dobrze, ciebie też trzeba było sprzedać do burdelu, wiedziałabyś, co to znaczy moja litość. A nie że myślisz, że masz jakieś prawa. Nie masz żadnych praw, kurwo, bo ja nie chcę żadnych praw dla ciebie, bo jesteś zbyt zdolna i masz się zabić i dać nam wszystko, co posiadasz, bo Bóg tak chce, bo Rafał ma objawienie, że masz skarby w ścianach tak znaczne, że nic się z nimi nie może równać, więc masz nam to mieszkanie oddać. I tyle. Bo to nasze mieszkanie. I ty jesteś kurwa, chociaż Rafał ma objawienie, że jesteś z książęcego rodu. i Masz tak o sobie myśleć, a nie że jesteś kimś, czyj pradziadek był norweskim robotnikiem. I masz zdychać. Bo ja tobą rządzę, więc masz zdychać. I May mamy przejąć twój tytuł i podawać się za książęta norweskie, bo to my na to zasługujemy. Bo nie ważna prawda, ważne to co Bóg nam daje. Więc Bóg nam dał ciebie, bo twoja siostra była tak głupia, że wbrew woli ojca zmusiła ciebie do nauki religii i mamy kontakt z tobą i twoją martwą matką, bo nieważne twoje prawa, jesteś rzeczą, którą ona nam dała. Masz mnie słuchać i już zawsze nie wiedzieć, jak się ratować. Zamorduję ciebie w fandomie, zamorduję ciebie w rodzinie. Masz już z nimi nie rozmawiać, jeśli nie chcesz mnie ani Rafała znać. I nie dasz rady uratować się przed wiezieniem, bo będę mówić, że ty nam coś ukradłaś. I będę miał ludzi, którzy mnie będą chronić, jak Starak i Sapkowski. Więc nic nie dasz rady zrobić, bo oni mnie znają i nie wiedzą, że twoja matka była chora. Nie dasz rady ich przekonać, a że musisz pisać, bo inaczej nie żyjesz, bo autorzy muszą pisać, bo dasz wszystko moim córkom, Rafałowi oraz księdzu biskupowi, bo my musimy uchodzić za autorów twojej prozy, bo nam to dał Bóg, dzięki twojej matce. W życiu nie brała leków po śmierci twojego ojca, bo już nie było komu ją do tego zmusić. I nie dasz rady nikogo przekonać, że jestem kimś chorym, bo Misia będzie już zawsze stać po mojej stronie, więc masz wypeirdalać z tej rodziny, a jeśli to zrobisz to idziesz do więzienia, bo ja znajdę kogoś, kto poświadczy, że wszystko ukradłaś. I to mieszkanie jest moje, bo ja za nie zapłaciłem, więc masz iść pod most. Wiem, że jest twoje i że twój ojciec za nie zapłacił. Masz zdychać, nie masz żadnych szans z Opus Dei, bo nas jest więcej i wszyscy będziemy zeznawać, a twoja Misia będzie kłamać, chociaż nie będzie o tym wiedziała, bo myśli, że mówimy prawdę. I nic ci nie dadzą bilingi, bo wie od nas, że rozmawiasz z moimi córkami Rafałem przez telefon codziennie, bo ci się polepszyło, i że jeździsz z nim wszędzie. Twoja matka też była w spisku i nic ci nie dało, że wiedzieli ludzie, że jesteś w Warszawie a nie w Sanktuarium, bo twoja matka powiedziała jej, że jesteś z nim od podstawówki, więc będzie już zawsze tak mówiła, a jeśli to napiszesz, to powiem, że trzeba ciebie wsadzić do psychiatryka i tym razem B. się mnie posłucha i ciebie wsadzi do psychiatryka i w końcu zrozumiesz, że tylko Opus Dei ma władzę nad ludźmi, i że tylko my możemy ludźmi rządzić i trzeba się nas słuchać. I masz mówić, że moja córka jeździ na łyżwach i tylko na zna Michała, bo chce uchodzić za gwiazdę sportu, którą zniszczyłaś. I nieważne, że Torwar jest w Warszawie a nie w Gdańsku, nikt tego nie weryfikuje, bo ja mówię, że jesteś z Gdańska i Michał jest z Gdańska. Więc jesteś z Gdańska. I masz być grzeczna i mówić ludziom, że ukradłaś te teksty. I nic nie wydawać bez nas, bo musimy wiedzieć, że nasz słuchasz, bo będziemy i tak mówić, że wszystko ukradłaś. I nieważne, że Annie B. w ten sam sposób zniszczyliśmy karierę i ją z tobą skłóciłem. To kurwa, bo nas nie chciała słuchać. Niepotrzebnie jej mówiłaś, że twoja matka jest niegodna zaufania. Zrobimy to z każdym, kto kiedykolwiek się z nimi sprzeciwi. A twój zespół, Haralsdottir nie istnieje, bo wsadzę do wiezienia każdego Szweda i każdego Norwega, który znowu będzie chciał ciebie uczyć śpiewać. I nieć nie dasz rady zrobić, bo my rządzimy twoją rodziną, bo wierzą, że babcia się leczyła, a ty nie. Bo nie może być tak, że ktoś, kto ma wszystko jak ty, nie chce nam wszystkiego dać. Dasz dać się końcu zabić, bo Rafał chce te skarby, a one chcą zmusić Varga do napisania dla nich tekstów i będą śpiewać. I ludzie będą jej chwalić, i tylko je. Bo one na to zasługują, a nie ty. Bo my mamy wszystko, więc nie dasz rady tego poskładać w całość, bo wiemy, jak ludzi niszczyć, żeby już nigdy nie odzyskali pamięci. I twój siostrzeniec nigdy już nie będzie pamiętał, że trenował karate i to kochał, i że to było coś, co było twoim życiem, jak twoje łyżwy i już zawsze będzie gruby, bo jak ty się podporządkował. I J. też już zawsz będzie gruby i wszyscy będą uważać go za twojego gwałciciela zaraz po V. Nigdy w życiu nie odzyskasz z nimi kontaktu, bo myślą, że jesteś żoną Rafała i tylko z nim rozmawiają. I przyjadą na twój pogrzeb i nam będą udzielali kondolencji i będą o tobie myśleli jak o schizofreniczce, jak teraz wszyscy myślą o Klickiej i Rudzkim. I nic nie dasz rady zrobić, bo ludzie nie znają psychologii, a nawet psychiatrzy zapominają, jak niszczące jest zaszczucie przez osoby chore psychicznie. Ale to ty jesteś chora psychicznie i ty nas zaszczuwasz, bo nie chcesz przyznać, że jesteś z Gdańska. I my możemy wszystko, A ty nic. I nic nie da rady zrobić twójj dawny szwagier, bo nie ma władzy. I nikt już mnie nigdy nie wywali z tego domu, bo ja będę rządzić córkami Misi i je wychowam na moje służki, które jak Misia będą wiedziały, jak się zachować, więc masz synowi Agi powiedzieć, że ma mnie słuchać i nie szukaj sposobu, aby mu pomóc.”

Pomogłam dziecku Agi Piotra w taki sposób, że kazałam mu nagrać na dyktafonie z telefonu komórkowego wszystko, co ten schizofrenik mu mówi i wysłać do swojego Dzielnicowego. Na całe szczęście dzieci nie są karane za nielegalny podsłuch. Zresztą dorośli też mogą wystąpić do Prokuratury o zaniechanie karania w podobnej sprawie – jeśli nagranie jest tylko dla Policji – i co tak zrobię, nie będę się bać, bo już mam dosyć. Syn Agnieszki napisał email do swojego Dzielnicowego z załączonym nagraniem. Email dostali też wszyscy członkowie rodziny, a matka pobiegła tłumaczyć się Policji, że rzeczywiście dała sobie wmówić, że potrzebny jest cudotwórca-wychowawca Ryszard, bo inaczej jej dziecko się stoczy, bo już widać „demoralizację” – co oznaczało między innymi, że jak matka słucha metalu i uprawia sport.

A co do mnie – słucham się Ryszarda na tyle, że rzeczywiście postanowiłam się odsunąć od osób z mojej rodziny, które sobie urobił i podporządkował.

„A jeśli odzyskasz pamięć, to wiedz, że ciebie nienawidzę, bo wszystko umiesz i umiesz do ludzi przemawiać i jesteś silniejsza niż Klicka, która już nie żyła, gdy tylko tego chciałem. Za dużo znasz prawa, za dużo wiesz o świecie. masz przyjąć naszą ofertę i iść do zakonu, bo my tego chcemy. I masz nie mówić o matce, że była chora, tylko o ojcu, gdy B. będzie z tobą rozmawiać, bo musimy ciebie sobie podporządkować, bo jesteś naszą własnością i nieważne, że jesteśmy nielegalną sektą wewnątrz Opus Dei, masz uważać, że cały Kościół jest taki i nienawidzieć całego chrześcijaństwa, bo chcemy ciebie w piekle po śmierci, bo jesteśmy pewni, że my jesteśmy święci, a ty kurwa, bo ciebie nienawidzę i nauczę nienawidzieć każdego, kto ciebie kocha. I nie będziesz mieć nic z życia, bo ludzie będą ciebie nienawidzieć, a Misia pomoże nam ciebie umieścić w zakładzie opiekuńczym, bo zrobimy ci lobotomię, nawet jeśli to nielegalne, bo ja tego chcę i znajdę kogoś, kto mi uwierzy, że trzeba to zrobić, bo jesteś niebezpieczna i cały czas chodzisz po Gdańsku z bronią i nieważne, że nie chodzisz i nie straszysz moich córek, tylko w Warszawie pracujesz, bo i tak ludzie nic nie sprawdzają, bo mnie wierzą, a nie kurwie, która jest moją własnością, bo jej matka mie wyznaczyła na twojego opiekuna prawnego i tyle będzie wiedziała Misia, bo nie wie, kto jest kim w tej rodzinie, tylko wierzy mnie, bo ja jestem jej dziadkiem i innego nie zna. I kontaktuje się ze mną, a nie z tobą i tylko mnie ufa, więc masz wyperdalać, tym bardziej jeśli ciebie obrazi i nie wysyłaj tego na Policję, tylko się zabij, bo ja tego chcę. I masz wiedzieć, że ja jestem Bogiem i mam tę rodzinę na własność, więc nie uda ci się nic zrobić. i pokaże ten blog pani doktor B., więc wiedz, że wsadzi ciebie wtedy do psychiatryka i nie będziesz mogła nic wytłumaczyć, bo własne dziecko, czyli Misia, którą trochę adoptowałaś, gdy się urodziła, sama ciebie już nienawidzi. I nikt nie uwierzy, że takie rzeczy mówię, bo ludzie wiedzą, że jestem twoim ojczymem. Nawet jeśli to nieprawda, to twoja siostra nie da rady tego wytłumaczyć nikomu, bo nie będziesz mieć czasu nic tłumaczyć. A twój blog będzie mieć zbyt mało informacji o tym, co o jak robię. I nikt nie wierzy, że kiedykolwiek miałaś chociaż godzinę psychologii na studiach, bo ja tak mówię. I nie bierz wypisu ocen z Anglistyki, bo tam nie ma ocen z psychologii i pedagogiki, bo ja tak mówię. Nikt ci nie wierzy, że znasz się na psychologii, więc masz zdychać i nigdy się nie kłóć z Misią, bo jest moją specjalistką, która wierzy, że moja Anna jest psychiatrą i tylko jej zdanie się dla Misi liczy, więc nie wygrasz. A jak odsuniesz się od tej rodziny, to w życiu nie zrobisz kariery w Kościele, czy fandomie, bo tu ja rządzę ze Starakiem i Sapkowskim, więc wiedz, że Anna B. też już się nie liczy, bo ja tak zarządziłem i wszyscy wiedzą, że zniszczyła moje dzieci, a tylko mnie wierzą. I nikt inny się nie liczy tylko ja. I Sapkowski rządzi fantomem. A ty musisz pisać, więc masz pisać, to co Anna, moja Anna chce pisać i nie możesz pisać o metalu. Nie, nie możesz, nie może być takiej postaci. I Misia wie, że nic nie potrafisz, więc nawet nic twojego nie przeczyta, a i tak uwierzy, że to plagiat, więc będzie w sądzie zeznawać po naszej stronie. Więc nikt ci nie uwierzy, więc masz umrzeć, bo ja chcę, żebyś umarła, bo ja ciebie nienawidzę. I masz zdechnąć. Bo ja tak chcę. W tej sposób zabiłem już wiele osób po zaszczuciu i nikt mi nic nigdy nie zrobi, bo ludzie wierzą biskupowi, więc masz mu ssać fiuta, a nie zgłaszać Policji gwałt. To się nie może powtórzyć, bo on chce być kimś, kto w końcu ci udowodni, że Lolita jest kurwą, bo to dzieci uwodzą dorosłych i to ich wina, bo są kurwami i mają zdychać, jeśli mówią inaczej. Moje córki potrafiły się zachować, a nie udawać, że są damami w takiej sytuacji. Ja ciebie zniszczę, bo ja to potrafię, a ty nie potrafisz się obronić. I ja rządzę.”

Wbrew temu, co ten schizofrenikom mi powiedział, obroniłam się skutecznie, chociaż prawie się nie zabiłam. Zaraz po tej rozmowie weszłam pod tramwaj, ale w ostaniej chwili się cofnęłam i zadzwoniłam na Policję, zgłaszając atak na mnie osoby chorej psychicznie, a także że o mało co się nie zabiłam, bo już się podporządkowałam i wystąpił syndrom sztokholmski. Poprosiłam o pomoc, którą dostałam. Wychodzę pomału na prostą, chociaż moim przyjaciele musieli włożyć dużo wysiłku w to, aby mnie przekonać, że warto żyć. Wcześniej mnie wyciągnęli z amnezji obejmującej lata dziećwięćdziesiąte, ponowny atak wywołał kolejną amnezję i zostałam okaleczona przez sektę w szpitalu, bo z powodu problemów z pamięcią nie mogłam skorzystać z pomocy ginekologa w Sztokholmie, który już był umówiony i obiecywał pełne wyleczenie.

To co mnie spotkało, to skandal. Dowiedziałam się, że standardem w Polsce jest ratowanie macicy zawsze, dopóki kobieta miesiączkuje, szczególnie jeśli nie miała dzieci. Z powodu amnezji nie mogłam się bronić, a schizofrenicy dopełnili aktu zemsty na mnie, wmawiając lekarzom takie rzeczy, że uznali, że należy pozbawić mnie możliwości posiadania dzieci. Zapowiadali, co zrobią, ale w obecnym systemie prawnym, oraz przekonaniu wielu osób, że Ryszard jest godny zaufanie, nic nie można było zrobić. Prosiłam koleżankę z pracy, aby nikomu nie mówiła, kiedy idę na operację, ale oczywiście wygadała i psychicznie chorzy przejęli kontrolę nad sytuacją w szpitalu bez trudności, chociaż nigdy nie byli moimi bliskimi.

W efekcie tych „egzorcyzmów” Ryszarda, w którym wzięła udział przekupna pani psychiatra, która uwierzyła we wszystkie kłamstwa Ryszarda i jego sekty (jak na przykład to, że mój ojciec był schizofrenikiem i że jestem z Gdańska, że chodzę po Gdańsku z nożem i straszę moje „siostry”, że podaję się za współautorkę „Wiedźmina” – przy okazji bardzo żałuję, że kiedykolwiek robiłam Andrzejowi dobry PR, gdy był jeszcze autorem jednego opowiadania i że zachęcałam go do pracy, w życiu nigdy się bardziej nie pomyliłam, co do wartości kogoś jako człowieka), straciłam możliwość zostania matką i ułożenia sobie życia. Ale mam zamiar odbudować sobie z życia tyle ile się da.

Dostałam od psychiatry, który dobrze zna sprawę, zakaz rozmawiania z moją rodziną, dopóki mnie nie przeproszą. Ja sama nie chcę, żeby się do mnie odzywali przed upływem pół roku, muszę mieć czas na dojście do siebie. Z mudżahedinem, którego wychowała moja matka na kogoś, kto mnie nienawidzi i wielbi Ryszarda, w życiu już nie chcę i nie mogę się kontaktować. Moja rodzina tak bardzo mnie skrzywdziła, że nie mam problemu z odsunięciem się od nich.

Specjaliści i Prokurator nakazali mi upublicznienie sprawy i ratowanie się w ten sposób, że mówię prawdę o sobie, mojej rodzinie oraz schizofrenikach z Gdańska. Mam się nie przejmować fałszywkami, które mi wmówił Ryszard, tylko pisać dalej, aż wszystko sobie przypomnę poprawnie i wyjdę z amnezji.

Więc to robię

I tyle.

Nóż

Pewnego razu w latach dziewięćdziesiątych wróciłam do domu i zobaczyłam scenę prosto z horroru. Moja matka stała w przedpokoju, obok niej Ryszard oraz Rafał wchodzący do mieszkania z klatki schodowej.

Usłyszałam, że przyszedł mój narzeczony i mam go poznać.

Przeraziłam się, że zaraz spróbuje się do mnie wprowadzić przemocą i jedyne, co mi zostanie to ucieczka z domu w tym, co mam na sobie. Nie wiedziałam, czy dam radę zabrać kota, zanim go nie zamorduje.

Bez słowa poszłam do kuchni, wzięłam nóż, żeby bronić się przed wariatem, stanęłam koło matki i sięgnęłam po słuchawkę telefonu stacjonarnego. Po wykręceniu 997 poprosiłam, aby patrol policji przyjechał pośpiesznie i zabrał wariata z naszego mieszkania. Nazwałam moją matkę osobą chorą psychicznie i oświadczyłam, że nie jest to mój narzeczony i że mam nóż w ręku i jestem gotowa się bronić przed wariatem. Na całe szczęście patrol zabrał go z mieszkania, Ryszard też został zachęcony do wyjścia.

Naprawdę potrzebowałam się wyprowadzić, ale pieniądze, które miałam dostać od ojca mojego prawdziwego narzeczonego, przejął Ryszard i kupił swoim córkom mieszkanie. Moja matka mu pomogła, kłamiąc o mojej chorobie i przedstawiając Ryszarda jako mojego zastępczego ojca czy też opiekuna. Ryszard do tej pory potrafi powiedzieć, że „dostał mnie” od mojej matki i że może ze mną robić, co chce. I że „daje mnie” Rafałowi. Łgała też o tym, że Rafał jest moim mężem.

Bardzo proszę, nie powtarzajcie już kłamstw tej schizofreniczki. Nigdy nie należało jej w nic wierzyć. Doskonale się dogadywała ze świrami z Opus Dei. Na przykład wierzyła, że dziewictwo zachowane do ślubu, sprawia że kobieta staje się Matką Boską i ma równą jej władzę nad rodziną. Oczywiście należało po urodzeniu dzieci unikać seksu.

Uważam, że moja siostra wyszła za mąż cudem, tak bardzo moja matka sabotowała wszystkie jej relacje. Nie tylko ja miałam z nią pod górkę. Szepnęłam adoratorowi mojej siostry, że ma usiąść u niej na tapczanie i przegadać z nią cała noc, bo tylko wtedy może uda się zmusić moją matkę do zaakceptowania faktu, że jej starsza córka dorosła i ma prawo układać sobie życie. Moja matka dostała furii rano i mało, co nie rzuciła się na moją siostrę z pazurami. Darła się na nią, że ma jeszcze drugą córkę do wychowania, jakby moja siostra była ostatnią ladacznicą i wywołała zgorszenie na pół świata. Za komentarz niech służy, że moja siostra miała wtedy trzydzieści lat.

Mnie moja matka zniszczyła jeszcze więcej niż mojej siostrze. Próbowała mnie zabić w dzieciństwie. Czasami brała leki, mój ojciec ją zmuszał, ale tylko do momentu, kiedy zaczynała lepiej funkcjonować, ale nigdy pełne, odpowiednie do choroby dawki. Będę przeklinać ją już zawsze tym bardziej, że wychowała sobie pogrobowców, którzy niosą dalej w świat jej kłamstwa i urojenia oraz dbają o to, abym nigdy nie była szczęśliwa. Mój ojciec był przerażony możliwością, że umrze pierwszy i moja matka mnie rozszarpie po jego śmierci. Niestety tak się stało. A moja siostra zawsze umywała ręce i nic nie robiła, żeby mi pomóc w moich problemach z tą wariatką. Jest idiotką, jeśli uważała, że jestem chora jak matka, tylko dlatego, że zostałam zakatowana do wystąpienia amnezji i po praniu mózgu wypierałam fakt, że moja matka jest schizofreniczką. Niech odpowie przed Prokuratorem za takie postępowanie. Wygląda na to, że jest tą osobą z rodzeństwa, która poszła na współpracę ze schizofrenicznym rodzicem, dostając w zamian uprzywilejowaną pozycję w rodzinie.

Nigdy nie wyjdę za Rafała. To chyba oczywiste.

Już w dzieciństwie, mając w otoczeniu tylu wariatów z Opus Dei, zadecydowałam, że wyjdę tylko za dobrego satanistę. Już zdarzało mi się w ramach flirtu zadawać pytanie – „a czy jest pan dobrym satanistą?”

Ale luteranin też może być.

Wychowawca

Cierpię całe życie z powodu głupoty mojej matki.

Ubzdurała sobie, gdy byłam dzieckiem, że moja chęć dalszych treningów na Torwarze i próby wytłumaczenia jej jakie to dla mnie ważne, oznaczają, że jestem „trudnym dzieckiem”. Kierowała się przesądami i uważała, że sport – także rekreacyjny – to coś dla najniższych klas społecznych. Bo się ludzie w czasie sportu pocą. I napewno nikt z arystokracji nie uprawia sportu. Głupia kobieta jednym gestem zniknęła osoby z wyższych sfer, dla których oczywiste jest, że sport się uprawia od dzieciństwa do starości.

Niestety zbiegło się to w czasie z moimi problemami z chorą umysłowo zakonnicą, która uczyła mnie religii. Ona też uważała, że musi mnie leczyć ze sportu. Nazywanie mnie kurwą i niszczenie, to jej „metody wychowawcze”. Poleciła mojej matce swojego dalekiego krewnego z Gdańska, który miał być cudotwórcą, czyli Ryszarda. Jak już wspomniałam, jest to niebezpieczny schizofrenik, tak głupi, że głupszego schizofrenika nie spotkałam. Sam kontakt z nieleczącą się osobą chorą psychicznie może wywołać problemy z psychiką. A w tej sytuacji miałam do czynienie z kimś, kto z dużym uporem zaczął mi robić pranie mózgu w celu zmiany osobowości, poglądów, religii i zainteresowań. Za takie postępowanie idzie się do więzienia, bo krzywdzi się ludzi w stopniu, który trudno opisać. Ale w Polsce Prokuratura umywa ręce, gdy takie rzeczy robią osoby chore psychicznie.

Zamieszane w tę sprawę osoby zdecydowały, że będą od tej pory śledzić moje życie, kontrolować i decydować za mnie, co mam robić i z kim się wiązać. Bylebym tylko nie uprawiała sportu.

W ten sposób wyznaczono mi chorego psychicznie Rafała na męża. Bo się mojej matce spodobał, bo ręczyła za niego chora psychicznie zakonnica. I rozpoczęła się karuzela kłamstw, gwałtów, zastraszania i łamania psychiki. Tak głupia i zdemoralizowana była moja matka.(1)

Mój ojciec nie był lepszy. W pełni ją poparł i aktywnie brał udział z niszczeniu mnie. Jestem święcie przekonana, że w polskim systemie prawnym brakuje możliwości odbierania dzieci tak głupim rodzicom, którzy stosują tortury psychiczne zamiast miłości i zrozumienia.

Z moją karierą muzyczną było tak samo. A wystąpienie amnezji, czyli oznaka krańcowej traumy, było radośnie witanym rozwojem akcji. Bo mi się „polepszyło”, bo przestawałam się bronić i protestować. Nieważne, że tyłam i byłam całe życie nieszczęśliwa, ważne, że pozbawiony empatii potwór miał szansę postawić na swoim. Moja matka – z tego co wiem – celowo popełniła krzywoprzysięstwo. Wcale jej do niczego nie uprawomocniłam. Rafał nigdy nie był moim facetem.

Z jej poglądami na to, co mam robić w życiu, nigdy się nie pogodzę. Bardzo proszę się ode mnie odpierdolić i oddalić w dowolnie wybranym kierunku. Najlepiej w podskokach.

(1) Taka demoralizacja i złośliwość u kogoś, kto nie wychował się w rodzinie przestępczej, oznacza z reguły chorobę psychiczną. Moja matka była schizofreniczką. Na całe szczęście jej dzieci nie odziedziczyły felernych genów tej choroby.

Anna, córka R.

Polska ma felerne prawo pozwalające schizofrenikom działać bez przeszkód. Opracowania amerykańskie (polecam pozycje anglojęzyczne z BUW) wymieniają wszystkie typowe zachowania osób chorych psychicznie w tym, jakie typy przestępstw zwykle popełniają.

Schizofrenik jest przekonany, że ma kontakt z Bogiem i że czyni to go kimś nieomylnym i na wpół boskim. Stąd też różni schizofrenicy zabiegają o to, aby Kościół Rzymsko-Katolicki uznał ich za świętych. I tak Ryszard opowiada o swoich licznych „uleczeniach”, które oczywiście są jego urojeniem.

Do tego gangu schizofreników należy również biskup. Z powodu mojego trafnego przewidzenia czyjeś śmierci w wypadku, uznał mnie za kogoś takiego jak oni, czyli kogoś, kto ma „kontakt z Bogiem”. Nie mam „kontaktu z Bogiem,” jestem tylko całkiem dobrym profilerem-amatorem. Przeczytałam dosyć podręczników psychologicznych na ten temat, aby wytypować, kto może zginąć w wypadku. Nie mówiąc o tym, że siedziałam z tym człowiekiem w samochodzie i wiem, jak szybko i niebezpiecznie prowadził. Nie ma tu znaczenia, czy chodzi o łódź motorową, czy o samochód.

Innym typowym zachowaniem schizofreników jest przedstawianie zdrowych ludzi jako chorych psychicznie, ponieważ nie chcą potwierdzać ich urojeń. Spotkało to mnie i kilka osób, które znam. Problem jest również taki, że zdrowe osoby atakowane przez schizofreników rozsypują się psychicznie tak bardzo, że rzeczywiście przyznają się do problemów z psychiką i można im nawet wmówić, że są poważnie chore, nawet na schizofrenię. Ale na całe szczęście są sposoby diagnozowania, dzięki którym można rozpoznać, czy ktoś jest sterroryzowany i straumatyzowany, czy cierpi na schizofrenię. Jednym z ważnych kryteriów jest dziedziczność, schizofrenię się dziedziczy. Moi oboje rodzice byli zdrowi. Jedyne, co mogę zarzucić komuś, to skrajny narcyzm zahaczający o psychopatię, na co cierpiała moja matka. Narcyz nigdy nic nie weryfikuje, nie wątpi w swoje kompetencje, a informacje przyjmuje bezkrytycznie, wystarczy że kogoś polubi i nie ma znaczenia wtedy, że źródłem tych pseudo-informacji są ludzie psychicznie chorzy.

Dla odmiany schizofrenicy uwielbiają dopadać ludzi cierpiących na schizofrenię i ich „wyzwalać”. Drażni ich, jeśli schizofrenik się leczy, bo ich zdaniem stracił w ten sposób „kontakt z Bogiem” i trzeba go zmusić do zaprzestania brania leków. Spotkało to mojego byłego, który został przekonany przez Annę, córkę Ryszarda, że jest ona lekarzem. (Przypominam, ani Ryszard, ani jego córki nie są moją rodziną, chociaż lubią się tak przedstawiać, muszę ostrzegać przed tymi schizofrenikami). Anna nie jest lekarzem, chociaż przypadkiem ma na imię tak samo, jak moja rodzona siostra, która jest lekarzem, chociaż nie psychiatrą.

Anna podsunęła Christianowi placebo. Trzymała go na nim dwa tygodnie. Na całe szczęście dla niego chciała, żebym z nim porozmawiała. Pewnie, abym potwierdziła urojenia jej rodziny, bo miałam jemu powiedzieć, kogo kocham. Oczywiście, że nie mogłam potwierdzić, że kocham kogoś, kto jest znienawidzonym przeze mnie schizofrenikiem, czyli Rafała.

Poznałam Christiana na tyle dobrze w latach dziewięćdziesiątych, żeby zauważyć, że dzieje się z nim coś niedobrego. Udało mi się namówić go, aby zaczął znowu brać leki. Na całe szczęście jeszcze pozostał na tyle racjonalny, że się udało go uratować. Najprawdopodobniej zabiłby swoją żonę, a potem siebie w wiezieniu. A trafiłby do więzienia, bo inne kraje się nie patyczkują ze schizofrenikami jak Polska. Polskie prawodawstwo ich rozpieszcza i pozwala na bezkarne mordowanie ludzi.

Christian odziedziczył schizofrenię po swojej matce, która ukryła swoją chorobę przed jego ojcem w nadziei że dziecko nie odziedziczy tego felernego genu i że nigdy się nie dowie. Zachorowała zaraz po urodzeniu syna. Skończyło się leczeniem, rozwodem (mąż przestał ją kochać, gdy o mało nie zabiła dziecka, złapał ją w ostatniej chwili) i przenosinami do Stanów, których Christian nie cierpi, bo źle mu się kojarzą.

Mama Christiana padła ofiarą świra, który przekonał ją, że jest znakomitym lekarzem i przestała brać leki. Zaczęła mieć mordercze myśli, ale oszust przekonywał ją, że wszystko jest w porządku i że to minie, co więcej powinna tylko słuchać tego, co dzieje się jej w głowie. Ześlizgnęła się tak głęboko w psychozę, że znienawidziła Christiana i próbowała go zabić. Christian został uratowany przez sąsiada, który wszedł do domu i wezwał karetkę. Lekarze go uratowali, chociaż prawie już był martwy. W czasie wspólnej psychoterapii Christian dokładnie dowiedział się, co się działo z jego mamą. Podjął wtedy decyzję, że jeśli zachoruje, nigdy nie będzie miał dzieci, żeby wygasić felerną linię genetyczną i nigdy nie zaatakuje kogoś, kogo kocha.

Podobną historię ma za sobą moja przyjaciółka schizofreniczka – w jej przypadku jej własny ojciec próbował zabić jej mamę i ganiał po mieszkaniu z siekierą. Ludzie o takich doświadczeniach jak Christian i ona dają się z łatwością namówić na leczenie. To są lekkie przypadki schizofrenii. Niestety w przypadku „moich” schizofreników jest zupełnie inaczej, są tak bardzo chorzy, że dalej już jest tylko ściana i jest to zdanie biegłego sądowego. Nie chcą się leczyć, ponieważ działają w ramach Kościoła i wszyscy uważają się za świętych. Wspierają się, ponieważ wszyscy są schizofrenikami. W sytuacji, kiedy do rodziny schizofreników dołącza ktoś zdrowy – zawiera małżeństwo ze schizofrenikiem lub rodzi się dziecko bez schizofrenii, taka osoba jest zabijana. Jedna z córek Ryszarda powiedziała mi, że wyrzuciła przez okno swoją zdrową siostrę, bo było w tej rodzinie troje dzieci. Groziła, że mnie to też spotka.

Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Christian jest rozżalony, że pomimo tego, co mu zrobiła Anna, podając się za moją siostrę lekarza, nie można jej wsadzić do więzienia i unieszkodliwić. Niestety, sytuacja prawna jest taka, że schizofrenik jest w Polsce świętą krową. W momencie, gdy biegły sądowy rozpozna u sprawcy przestępstwa chorobę psychiczną, Prokuratura traci zainteresowanie, ponieważ sprawca jest niepoczytalny. A ludzi chorych w Polsce nie wsadza się do więzień. Za to znam przypadek, gdy ci sami schizofrenicy wsadzili do więzienia człowieka zdrowego za zbrodnię, której nie popełnił. Jedyne, co mogę zrobić, to edukować swoje środowisko.

Więc to robię.

Ryszard, Anna czy Dorota, nie mówiąc o Rafale, nie są osobami, które kiedykolwiek powiedziały słowo prawdy o mnie. Moja matka też nigdy nie była wiarygodna. Nigdy nie przerwałam studiów, nigdy nie byłam barmanką, nigdy nie musiałam studiów wznawiać. Tak samo jak nigdy nie studiowałam psychologii w sposób formalny, na drugim kierunku studiów. Mam wyciąg ocen z czasów studiów i nie mam w nich żadnych luk. W każdym semestrze mam zaliczenia.

Próbowałam rozmawiać z moją matką za jej życia wiele razy na temat wiarygodności ludzi, którzy jej opowiadają kłamstwa o mnie, ale jak grochem o ścianę. Nie przyjmowała do wiadomości, że jest pod wpływem osób chorych psychicznie. Sama była chora. Oprócz jej własnych przesądów, które też niszczyły mi życie, skompletowała sobie zestaw urojeń od mojego prześladowcy. I wierzyła tylko jemu i jego krewnym, także schizofrenikom i schizofreniczkom. Mam nadzieję, że inne osoby w przeciwieństwie do niej w końcu wyzdrowieją i przestaną powtarzać bzdury o mnie, Rafale czy urojonych plagiatach.

Nigdy też nie byłam religijna, nigdy nie chciałam wstąpić do zakonu, nigdy nie przerwałam studiów, żeby zostać postulantką. Nie dam zrobić z Ryszarda czy mnie „świętych”, tylko dlatego, że chory psychicznie biskup potrzebuje wypromować świętego, aby udało mu się dostać awans w jego organizacji, czyli wymarzony kapelusz kardynalski, aby później móc zostać papieżem. W Sztokholmie już jestem luteranką. Noszę pentagram, aby ci chorzy ludzie trzymali się ode mnie na dystans. Jak na razie działa. W latach dziewięćdziesiątych zdjęłam go z szyi, bo poprosił mnie o to luteranin, który myślał, że może zostanie moim mężem. Ale gdy mi się oświadczył, dowiedział się, że byłam już zakochana w Christianie. Obecnie kocham kogoś innego, Christian mi złamał serce, gdy uwierzył schizofrenikowi, że jestem jego „żoną”. Piotr też się ze mną w taki sposób pożegnał. Znienawidziłam go za to i stwierdziłam, że to ja go rzucam. Od tamtej pory kilka osób pewnie myśli, że rzuciłam Piotra dla Rafała. Prawda jest taka, że szybko straciłam głowę dla Christiana, to jego stratę oraz zaszczucie przez schizofrenika Rafała przypłaciłam próbą samobójczą.

Owi schizofrenicy fałszywie podawali się za moich przyjaciół czy bliskich, którzy koniecznie musieli mnie „leczyć” i próbować wciągnąć mnie w swoje urojenia, pod pretekstem „przypominania mi”, co się stało kiedyś i kim niby jestem. W efekcie zrobili mi pranie mózgu. Za to nie dziękuję zamieszanym w to osobom. Jedyne, co mogę powiedzieć jest „dra till helvete” – akurat tę norweską frazę opanowałam do perfekcji.

Schizofrenicy odpowiadają za kilkakrotne zaszczucie mnie, aż do wystąpienia amnezji, gwałty oraz wywołanie.u mnie fałszywych wspomnień, w tym zawierających gwałty, które nie miały miejsca. Wiem, bo zawsze starałam się donosić Policji, co się stało i dostałam weryfikację, ile gwałtów zgłosiłam. Oczywiście schizofrenicy wszystko, co robią, zwalają na innych, szczególnie na moich przyjaciół metali.

Policja i moi prawdziwi przyjaciele stawiali mnie na nogi. Wszyscy chcą, żebym zeznawała. Z reguły osoby, które działają pod wpływem urojeń schizofreników są traktowane łagodniej, ale w moim przypadku Prokuratura zamierza kilka osób potraktować ze szczególną „troską”, ponieważ są rzeczy, których nie może wybaczyć. Nie przy takim uporze, złośliwości i braku poszanowania dla moich praw czy prawdy, a że są to ludzie zdrowi, więc nie ma nad nimi parasola ochronnego. Zostały już złożone zeznania obiektywnych obserwatorów wydarzeń, w czasie których mnie zaszczuwano i wiadomo, kto jest ofiarą, a kto groźnim schizofrenikiem.

Czara się przelała. Schizofrenicy też będą traktowani już bez sentymentów.

Plagiat

Byłam wielokrotnie oskarżana o plagiat przez osoby, z którymi nie utrzymuję kontaktu. Nie było fizycznej możliwości, żebym tym osobom okradła jakiekolwiek teksty. Są to schizofrenicy. Oskarżenia tych osób byłyby łatwe do wyśmiania, gdyby nie to, że znalazły sobie sprzymierzeńców wśród narcystycznych, a dobrze ustosunkowanych ludzi w fandomie.

Jeśli kiedykolwiek coś napisałam, moja starsza o trzynaście lat siostra była zawsze beta-readerem i widziała wszystkie moje brudnopisy. Pracowałam razem z nią nad tekstem, czasem też omawiając, jak można coś inaczej rozwiązać fabularnie. Zawsze mogę ją powołać na świadka, więc moi oskarżyciele są w bardzo złym pod względem prawnym położeniu.

Jeżeli nie mogłam się bronić skutecznie wcześniej i milczałam, to dlatego że ta rodzina schizofreników nęka mnie od dzieciństwa i wykończyła mnie kilka razy psychicznie, aż do wystąpienia amnezji. Doszło do najgorszego wariantu, kiedy już wypierałam nawet niegroźne sytuacje, ponieważ kojarzyły się z moimi prześladowcami, a także podporządkowałam się zakazowi kontaktowania się z moimi przyjaciółmi i ukochanym. Przypominam – moimi przyjaciółmi nie są świry z Opus Dei czy szerzej Kościoła, a moim ukochanym nie jest Rafał. Wierzę tylko metalom.

Wiem, że schizofrenicy zaatakowali nie tylko mnie, ale też innych pisarzy, czego sprzyjający im ludzie nie chcieli zauważyć, za to – nakręcani własnym narcyzmem – dobrze się bawili niszczeniem różnych osób. W tej sytuacji nie mogę wrócić do pisania. Za to oczekuję, że schizofrenicy w końcu pokażą jakieś swoje teksty. Nawet szort na sto słów się liczy, bardzo proszę o okazanie swoich talentów, którymi się tak przechwalają. Mogę nawet opublikować te tekstu na moim blogu.

Bardzo proszę wszystkich świadków fałszywych oskarżeń o plagiaty o zwracanie się do Policji. Bardzo łatwo w Internecie znaleźć odpowiedni email swojego Dzielnicowego i do niego napisać, podając opis wydarzenia razem ze wszystkimi nazwiskami zamieszanych osób. Szczególnie mi chodzi o osoby zdrowe, które wielokrotnie już prosiłam o opamiętanie. W odróżnieniu od chorych mają odpowiedzialność karną. Wiem, że Prokuratura będzie bardzo wdzięczna za pomoc.

Wspomnianych przeze mnie schizofreników już dawno dałoby się nakłonić do leczenia, gdyby nie poparcie jakie stają od niezorientowanych ludzi. Niestety przyjaźniła się z nimi moja matka, ale nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo jest robiona w balona. Jej przekonania różniły się wielu przypadkach od rzeczywistości o sto osiemdziesiąt stopni. Bardzo proszę odrzucić jej opinie, za to skupić się na faktach i prawidłowo współpracować z osobami naprawdę pokrzywdzonymi. Szlochy tych schizofreników są objawem ich choroby i tylko tego, a nie jakiejś realnej krzywdy. Można im tylko pomóc wysyłając do psychiatry.

Nie jestem z Gdańska, nigdy się z nimi nie przyjaźniłam. Nigdy nikogo z nich nie skrzywdziłam, nie byłam związana z Rafałem. Nie byłam też nigdy z zakonie – na blogu można znaleźć fragment mojej apostazji, gdzie zaznaczony jest tylko chrzest jako sakrament. Proszę się zastanowić, jakie sakramenty są wymagane od katolika jako świadectwo dojrzałości wiary. Ktoś taki jak ja – do tego wychowany przez tatę, który przedstawiał mi norwesko-luterańskie wartości – w życiu nie planował, ani nie mógłby zostać postulantką. Bardzo źle się fandomowi plotkarze zabawili moim życiem (a także mojej przyjaciółki). W życiu nikogo nie skrzywdziłyśmy. Za to do tej pory odczuwam skutki „interwencji” oraz przedstawiania schizofreników jako jedynych sprawiedliwych. Nie mówiąc o nawoływaniach do bojkotu naszej prozy.

A do wszystkiego doprowadziła głupota Piotra i jego rodziny. Dobrze wiedzieli, jakie mam zdanie o tych schizofrenikach oraz o głupocie mojej matki, która się zakochała w Rafale i jego kuzynkach. Ja go zawsze nie cierpiałam, bo wiedziałam, że jest chory i nie chce się leczyć, przy mnie się nie maskował, po za tym najlepiej wiedziałam, że opowiada swoje urojenia – no ale cóż schizofrenik zawsze będzie twierdził, że jego ofiara jest chora psychicznie, tak bardzo zależy mu na potwierdzeniu swoich urojeń lub nagięcia do nich rzeczywistości. Nigdy razem nie spacerowaliśmy, był stalkerem. Nigdy mu nie kupowałam kawy czy kanapki na wynos, tylko wlazł za mną do Vincenta. Tak to wygląda całe moje życie. Mogliście go widzieć w moim otoczeniu, ale to mój prześladowca, a nie „mąż”. Nie nagnę się i nigdy nie będę potwierdzać jego urojeń, tak samo jak nie potwierdzę, że kiedykolwiek dokonałam plagiatu. Oskarżenia pochodzą od schizofreniczki i jej siostry (która z kolei koniecznie chce udowodnić, że jest „żoną” każdego faceta, z którym się spotykam).

Ostrzegam – wszystko, co mówią schizofrenicy z Gdańska należy podwójnie weryfikować. Bardzo lubią po skłóceniu paru osób okłamywać obie strony. Czyli na przykład ja usłyszałam, że poszczuty na mnie X przeprosił, a X usłyszał, że ja przeprosiłam i przyznałam się do plagiatu. Nic takiego nigdy nie nastąpiło. Oczywiście miałam się nie zorientować w sytuacji. Nadal czekam na przeprosiny, szczególnie za zastraszenie oraz „ostrzeżenie”, że nie wolno mi nic pisać.

Bardzo nie dziękuję za zniszczenie mi kariery pisarskiej, a także – co ważniejsze – za zniszczenie mi życia osobistego, możliwości wyjścia z mąż za kogoś, kogo kocham i założenia rodziny. Takie są koszta dla mnie tego, że paru buców z fandomu postanowiło – nie mając do tego kwalifikacji – zabawić się w „robienie porządku z kurwą”. Zostałam potraktowana tak, że ponownie straciłam pamięć i runęły wszystkie moje plany osobiste. Nawet profesjonalny psychoterapeuta nie mógł mi pomóc, a już miałam szansę wyjść z traumy i nadrobić wszystkie straty w moim życiu osobistym.

Z reguły schizofrenik skonfrontowany z krzywdą, którą komuś wyrządził, lub mogłby wyrządzić, jest tak zawstydzony, że idzie się leczyć. Wiem, bo ratowałam i nakłoniłam do leczenia jedną z moich koleżanek ze studiów. Zaplątane w tę historię osoby za to są skończonym złem, radują się zniszczeniami, jakich dokonały. Może dlatego, że należą do schizofrenicznej dynastii rozpieszczonej przez Kościół i żyją z przestępstw. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.

Dziękuję za uwagę.