Napaść schizofreników z sekty Opus Dei i brak ogarnięcia tej sytuacji przez moich rodziców spowodował u mnie problemy z pamięcią. Taka trauma i powtarzające się pranie mózgu i zastraszanie powoduje, że ofiara takiego traktowania traci pamięć od każdego wstrząsu, co jest wygodne dla prześladujących ją świrów.
Ryszard ubiera się w piórka fałszywego psychoterapeuty i wmawia ludziom, że moje problemy z pamięcią są spowodowane przez alkoholizm dziecięcy. Bzdura. Oprócz przedmiotów anglistycznych, miałam na czasie studiów też pedagogikę oraz psychologię (żeby było mniej zabawnie na jeden z egzaminów o mało co nie weszłam, bo świry blokowały mi drogę, musiałam dopiero poprosić straż akademicką o pomoc i spóźniona weszłam na egzamin, zatem wszelkie twierdzenia, że dzięki opiece sekty Ryszarda skończyłam studia możecie sobie w dupę wsadzić), więc mam pewną wiedzę na temat rozwoju dzieci.
Jednym z największych zagrożeń dla rozwoju dziecka jest alkoholizm dziecięcy. Jedno upicie wystarczy, żeby stworzyć mózg o dobrej pamięci, więc przeciśnie się przez wszystkie szczeble edukacji, ale tak głupi, że nie potrafi zastosować wiedzy, w szczególności nie da rady odnieść jej do rzeczywistości, czy skojarzyć różne fakty. Ktoś taki nie potrafi oceniać ludzi i ląduje w związkach z oszustami lub wariatami. Mnie kojarzenie faktów nie sprawia trudności, za to mam problemy z pamięcią, ale za to odpowiada wariat, jego sekta i fani.
Niestety moja babcia uznawała alkohol za dobry środek nasenny dla dzieci. Dziadek zrobił o to awanturę i przestała, ale tłumaczy to trudności mojej matki z poprawnym garnięciem rzeczywistości i upór, żeby tkwić w zależności od schizofrenika. Ojciec mi to tłumaczył, gdy byłam dzieckiem.
Zresztą, co ja będę się oszukiwać, moja matka – tak samo jak kilka innych osób z mojej rodziny – była po prostu wariatką, bo tylko wariat jest w stanie wytrzymać ze schizofrenikiem i mu się tak podporządkować bez jakiejkolwiek walki.(1) Ja tego nie odziedziczyłam, moja siostra i jej dziecko też, sądząc z ich zachowania. Wychowałam się w takich warunkach i poddana byłam takiej presji, że zaczęłam tracić pamięć i wytworzyłam sobie fałszywy obraz rodziny, wypierając obecność i działania niektórych osób. W efekcie nie mogę i nie chcę niektórych osób oglądać ponownie. Za bardzo cenię sobie własne zdrowie i życie.
Bardzo wam nie dziękuję za chodzenie śladami mamusi. Zniszczyliście mi wszystko. Ja wbrew twierdzeniom schizofreników nic nikomu nie zrobiłam. Schizofrenicy łączą się z gangi, część tych osób to schizofreniczna „dynastia”, inne dołączyły, gdy poznały się „dzięki Kościołowi”. Jest to bardzo przykre, ale Kościół wariatami stoi i dzięki nim zarabia, przedstawiając urojenia jako „objawienia” pochodzące od Boga lub Szatana. Zresztą to naturalne, że podobne osoby do siebie ciągnie, ja mam samych przyjaciół ateistów i metali. To, że taka banda nawzajem potwierdza swoje słowa, ma zerową wartość dowodową. Nie wierzcie im w nic.
⛧⛧⛧
(1) Wiem, że przesadzam, ale muszę dać ujście emocjom tłumionym od dzieciństwa, a jeszcze dużo doszło po drodze – schizofrenika trudno zdiagnozować, jeśli nie wie się, jak to zrobić. A w moim przypadku zakonnica i Ryszard wykorzystywali poszczutych na mnie rodziców innych dzieci i same dzieci. Można się w tym pogubić.