Jest pewna zasada w pracy z osobami cierpiącymi na zanik pamięci, szczególnie w sytuacji, jeśli dziecko straciło pamięć na skutek kontaktu z osobami chorymi psychicznie, pod których dyktando było nękane także przez rodziców. Zasada ta głosi, że taka osoba jest w pełni władz umysłowych i powinna być traktowana poważnie.
Umysł ludzki, a dokładniej świadomość, to ułuda tworzona przez mózg dla zwierzęcia, w tym przypadku człowieka. Utrata pamięci nie powoduje, że traci się umiejętności czy wiedzę. Bez problemu ludzie, nie tylko ja, posługują się wiedzą, nie pamiętając jak ją nabyli. Podobnie jest w moim przypadku. Nie pamiętałam różnych osób, ale miałam wiedzę, że są to osoby, z którymi nie powinnam, ani nie chcę być kojarzona. Takie zaufanie do pacjenta, że wie, kto go skrzywdził, to podstawa pracy psychoterapeuty, dlatego absolutnie nie mam zamiaru wybaczyć osobie z mojej rodziny, która mając przygotowanie psychologiczne, postanowiła rzucić się w króliczą norę za moją matkę i tak samo jak ona ratować jej ukochanego schizofrenika, a mnie uniemożliwiać normalny rozwój. Nie miałaś prawa oskarżać pewnych osób w moim imieniu. Ryszard nie jest moim opiekunem! Wyrzekam się ciebie!
Zostałam wyciągnięta z problemów z pamięcią przez prawdziwego psychoterapeutę, który zaczął mi pomagać, ściągnięty przez Piotra, a nie Ryszarda czy jakaś tępą dziunię-pindziunię.
Nie życzę sobie, żeby mnie traktowano jak imbecyla za kogo się decyduje, z kim ma rozmawiać i za kogo wyjść za mąż. Nigdy nie zaakceptuję człowieka, którego wyznaczyli mi na męża schizofrenicy. Moja matka była na tyle głupia, że stworzyła sobie pogrobowców – czyli osoby, którym przekazała ustny testament, zawierający reguły postępowania, dzięki którym zniszczono mi życie.
Macie przeprosić Johanssona. Macie przeprosić trenera.