Imbecyl

Imbecyl Ryszard dobrze wie, że jego córki są chore psychicznie, ale nie zamierza ich leczyć. (Dokładniej mówiąc, jest podporządkowanym im schizofrenikiem, jego Bóg słucha ich Boga „bo są lepsze, bo chodzą od jego żony.) Robi wszystko, żeby ukryć, że są chore. Obawiam się, że jest tak głupi, że nawet nie jest w stanie zrozumieć, czym jest choroba psychiczna i czym są urojenia. Z powodu ograniczeń umysłowych nie dociera do niego jak wielką krzywdę wyrządza innym. Nie ogranicza się jednak do zaprzeczania ich schizofrenii, otacza je taką ochroną, że mogą sobie robić, co tylko chcą. Robi wszystko, żeby nie musiały się leczyć i zaszczuwa osoby, które chcą im pomóc. Kłamie i manipuluje wszystkimi, żeby tylko utrzymać iluzję, że ich urojenia są prawdziwe, za to inni ludzie są chorzy. Zaszczuwa ludzi na śmierć. I tak od dzieciństwa trwa ten cyrk.

Rozmawiałam z Dorotą na temat tego, że zawsze okazuje się, że jest w związku z którymś z moich facetów lub kimś, o kimś myśli, że jest moim obecnym narzeczonym. Okazało się, że „Bóg jej mówi” że to jest jej mąż. „I ja to wiem, to jest mój mąż. Tylko muszę zrobić wszystko, żeby inni to wiedzieli. I ty nie możesz mi tego zniszczyć. Bo jak kończysz z nim, to Bóg mi mówi, że to już też koniec.” Zgadza się to z opisem, czym się kieruje schizofrenik, który przeczytałam w podręczniku kryminologii. Dokładniej chodzi o zawiść – obie schizofreniczki koniecznie muszą uchodzić albo za autorki moich tekstów tłumaczeń, albo żony moich narzeczonych. Z tym, że nie ja kończę z tymi facetami, niestety upór Anny, która uważa, że musi mnie wydać za Rafała, kończył za mnie te związki, bo – jak mi powiedziała – „jesteś kurwą i musisz za niego wyjść i ja mu mówię, co ma mówić, bo ja wiem, że tylko jak wszyscy będą wiedzieli, że jesteście razem, to się w końcu zmusisz i on będzie Bogiem, bo ty będziesz musiała wypełniać jego polecenia.” W efekcie wszyscy moi byli słyszeli, że jestem z Rafałem i ode mnie odchodzili. Zaczynałam wtedy inny związek, o którym dowiadywała się Dorota, a obie siostry zbierały zawsze o mnie informacje, ciągnęły za język moich znajomych albo moją matkę. Ryszard jest od nich tak uzależniony psychicznie, że sam działa jak schizofrenik. Sam mi powiedział – „to ja ci Varga zabieram, bo ona musi go mieć, jej Bóg tak powiedział. A ty masz być z Rafałem, bo Bóg Annie tak mówi”. Nie obchodzi mnie, co „Bóg” im mówi.

Jak już gdzieś wspomniałam, Dorota myli Christiana z Kristianem, ale akurat Varg jest żonaty od lat dziewięćdziesiątych i nic tego raczej nie zmieni, poznałam kiedyś jego żonę. Christian też jest żonaty, też poznałam żonę, więc zero szans na „związek” z Dorotą. Rozmawiałam z Dorotą kiedyś w towarzystwie Prokuratora i udało się ją zmusić do poważnego zastanowienia, ale niestety po zapytaniu jej, co myśli, gdy ludzie mówią jej, że jest chora psychicznie, odpowiedziała, że zastanawia się nad tym solidnie, ale dochodzi do wniosku, że to inni są chorzy. Bo to norma, że Bóg tak do ludzi mówi, tylko nie wszyscy to słyszą. Oświadczyła wtedy, że będziemy musieli ją wsadzić do psychiatryka wyrokiem sądu, bo sama się nie będzie leczyć. Czemu nie, tylko łyżek nie mam, żeby się tym zająć. Nadal nie jestem w najlepszej formie.

Byłoby to może i zabawne, gdyby nie to, że od zawsze jestem obiektem zawiści i obsesji Anny oraz Doroty. Oprócz ich intencji zniszczenia mi wszystkiego, co tylko im przychodzi do głowy (tresują mnie w ten sposób), w tym sportu, pisania, kontaktów z mężczyznami, ich główną pasją jest zmuszenie mnie do przyznania, że ich urojenia są prawdą. A za tym idzie zmuszenie mnie do małżeństwa z kimś, kogo nie cierpię, czyli Rafałem. Obie schizofreniczne siostry przedstawiają się jako moje najlepsze przyjaciółki, co jest absolutną nieprawdą, jakby było tego mało, mają czelność wmawiać różnym ludziom, że mówią w moim imieniu i że różne informacje pochodzą ode mnie. NIc bardziej dalekiego od prawdy. Nie kontaktuję się z nimi, nic od nich nie chcę, jestem z Warszawy nie z Gdańska, żadnej z nich nie prześladuję, a przede wszystkim nigdy nie miały prawa zachęcać Rafała i utrzymywać go w przekonaniu, że może się ze mną ożenić. Jego zachowanie i przeświadczenie, że jestem jego żoną, to nie tyle jego własna schizofrenia, ile posłuszne wykonywanie polecań obu schizofrenicznych sióstr w nadziei, że w końcu się uda i mnie za niego wydadzą, a on nie będzie już musiał pracować, bo – i tutaj cytuję dosłownie „go będziesz z wdzięczności utrzymywać, bo ty kurwa jesteś i bez męża nic nie masz. A ja wiem, kim jesteś. jesteś kurwa. I nic nie masz, a ja ci wszystko zabiorę, bo powiem, kim jesteś.” Nie wiem, jak to się stało, że ktokolwiek mógł Annie uwierzyć w jej schizofreniczne urojenia, że kiedykolwiek byłam prostytutką. To ona się przechwalała swoim doświadczeniem w tym zawodzie.

Wcale się nie dziwię, że Anarchiści nie tolerują osób chorych psychicznie w swoim gronie.

Jestem ofiarą pomówień i zaszczucia, tylko dlatego, że pewne osoby nie chciały i nie chcą przyjąć do wiadomości, że wszystkie „rewelacje” dwóch pań, czy Anny i Doroty to zmyślenia oraz urojenia. Żadna z nich nigdy nie była moją przyjaciółką. Jeżeli rozmawiałam z nimi to tylko dlatego, że dopadały mnie w. publicznych miejscach i nie pamiętałam, z kim mam do czynienia. Ale obie były tak nieprzyjemne w obyciu, że czym prędzej przed nimi uciekałam.

Następnym razem również będę przed nimi aktywnie uciekać, ponieważ już nie muszę tych osób amatorsko diagnozować, ani nie mam nadziei, że uda się je namówić na leczenie psychiatryczne. Przed biskupem i księdzem S. oraz pisarzem S. (pisarzowi S. już w latach dziewięćdziesiątych mówiłam, że ma się leczyć) też będę uciekać, bo są z powodu znajomości z tymi paniami i ich otoczeniem również chorzy psychiatrycznie, chociaż u nich to może się cofnąć, bo nie jest to schizofrenia, która jest chorobą dziedziczną, tylko problemy, które wynikły z tego, że zostali wciągnięci w urojenia obu sióstr, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie mają doświadczenia związanego z radzeniem sobie z takimi ludźmi. Ja mam, ale po brutalnych atakach i tak mnie skutecznie rozłożyły psychicznie.

Teraz już pamiętam wszystko na tyle dobrze, że nie pozwolę im się do siebie zbliżyć. Mają też zabrać sobie Rafała, żaden były magazynier z Biedronki nie będzie do mnie startował. (Tym bardziej, że jest schizofrenikiem.) Nie będzie nigdy przyjaźni między mną, a enablerami tych dwóch schizofreniczek.

Miały przepraszać i odkręcać. Obiecywały się leczyć. Jak zwykle zamiast tego rzuciły się niszczyć niewinnych ludzi i próbowały wprowadzić w życie swój chory program połączenia mnie z Rafałem wbrew mojej woli. Mam dość, mają się pizdy oddalić w dowolnym kierunku.

Teraz już trzeba będzie wsadzić je do psychiatryka wyrokiem sądu, skoro nadal się nie leczą. Przeprosiłyby, gdyby się leczyły.

A innych imbecyli, którzy im to ułatwiali, do regularnego więzienia.

Dodaj komentarz