Torwar

W momencie, kiedy schizofreniczna rodzina Ryszarda (on sam jest pozwalającym swoim schizofreniczkom na wszystko imbecylem) wpadła na mój trop miałam przed sobą rysującą się kiereję sportową i byłam bardzo zaangażowaną młodziczką. Mój kolega z klubu był o rok starszy i ze względu na niego mogliśmy startować w juniorach.

Zawistne schizofreniczki z Gdańska uknuły całą intrygę, żeby mi zepsuć życie – jak się okazało jestem obiektem ich obsesji do dnia dzisiejszego i nadal zbierają informacje o mnie i mi szkodzą. Rozpowiedziały i wciągnęły w to dorosłych, że się gdzieś włóczę zamiast trenować i zrobiły ze mnie chyba najmłodszą w świecie zawodową prostytutkę.

Prawda jest taka, że moja rodzina nigdy się mną nie interesowała. w czasie zawodów pływackich dzieci, po eliminacjach inne dzieci dostały sok z glukozą i z nowymi siłam ruszyły już we właściwej konkurencji. Ja nie miałam nic, chociaż wcześniej trener prosił o to rodziców. Podobnie później wszystkie informacje o moich zajęciach na Torwarze były puszczane koło uszu. Karmiła mnie na lodowisku mama mojego partnera, bo zaczęłam za szybko tracić na wadze. Mój kolega, trener i jego rodzice mogli poświadczyć o ich zaniedbaniach i braku troski o mnie. Dzieci są zupełnie inaczej traktowane niż ja byłam traktowana, moja rodzina to jest anty-przykład na to, jak należy traktować ambitne dzieci. Musiałam zawsze być samodzielna. Sumiennie pilnowałam szkoły, pilnowałam diety i treningów. Ale to moja matka postanowiła mi to zniszczyć.

Trenowałam uczciwie, nigdzie się nie włóczyłam. Moi durni rodzice zamiast sprawdzić na Torwarze i u trenera, co robię i czy rzeczywiście mogę brać udział w pokazach juniorów, uziemnili mnie w domu i narazili na branie mózgu zorganizowane mi przez złośliwe schizofreniczne bydlęta oraz imbecyla oszusta podającego się za psychoterapeutę. Zniszczywszy mi mózg i doprowadziwszy do amnezji, córeczka Ryszarda Ania cała radosna obwieściła się w różnych miejscach byłą łyżwiarką, której złamałam karierę. A nie, wredne bydlę. nie pozwolę co na takie kłamstwa. Tak jak nie pozwolę jej równie wrednej siostrze na sprzedawanie swoich urojeń, że nagrałaby płytę, gdy nie ja i podawanie się za mnie w świecie metalu. Spierdalajcie schizofreniczne suki, w życiu już was nie chcę oglądać.

Trener mnie wspierał, wspierał mnie mój dawny kolega z lodowiska. Mam obiecane miejsce na lodowisku nawet kilka miesięcy przed emeryturą sportowca, bo powrót jest tak samo ich marzeniem, jak moim. Mam tak samo obiecane inne rzeczy. I mam nadzieję do tego wszystkiego doprowadzić i się pozbierać teraz też fizycznie, z psychika już chyba wychodzę na prostą, chociaż nadal bardzo źle śpię. Mam nadzieję, że nikt z mojego otoczenia nie będzie tych potworzyc wspieracie, macie im mówić, że mają się leczyć i olewać facetów, którym od dzieciństwa robiły laski, a którzy je wszędzie ratują i mnie niszczą. Niech swoje kochanki w końcu leczą, jak im tak zależy na ich dobrostanie. Ryszard wie, że są chore, ale nie chce ich leczyć, żeby im się nie narazić. Poza tym w świecie katolickiego zabobonu ich schizofrenię uważą za zaletę, bo „są bliżej Boga i on do nich mówi”. Macki i wszystko inne mi opadło, gdy to usłyszałam. Nie wiem nawet, jak mam to skomentować.

Całe życie próbuję powrócić do sportu, całe życie próbuję robić, to co ja chcę, a nie być pionkiem, którym się bawią schizofreniczne córunie imbecyla Ryszarda.

Tak głupich bliskich, jak moja rodzina to ze świecą można szukać. A mówiłam im od dzieciństwa, jaka jest prawda. Teraz musiałam już się z nimi pożegnać, bo są granice.

Bardzo proszę przestańcie już tym schizofreniczkom pomagać. Żadna z tych pizd nigdy nie była moją ofiarą.

Dodaj komentarz