Cierpię całe życie z powodu głupoty mojej matki.
Ubzdurała sobie, gdy byłam dzieckiem, że moja chęć dalszych treningów na Torwarze i próby wytłumaczenia jej jakie to dla mnie ważne, oznaczają, że jestem „trudnym dzieckiem”. Kierowała się przesądami i uważała, że sport – także rekreacyjny – to coś dla najniższych klas społecznych. Bo się ludzie w czasie sportu pocą. I napewno nikt z arystokracji nie uprawia sportu. Głupia kobieta jednym gestem zniknęła osoby z wyższych sfer, dla których oczywiste jest, że sport się uprawia od dzieciństwa do starości.
Niestety zbiegło się to w czasie z moimi problemami z chorą umysłowo zakonnicą, która uczyła mnie religii. Ona też uważała, że musi mnie leczyć ze sportu. Nazywanie mnie kurwą i niszczenie, to jej „metody wychowawcze”. Poleciła mojej matce swojego dalekiego krewnego z Gdańska, który miał być cudotwórcą, czyli Ryszarda. Jak już wspomniałam, jest to niebezpieczny schizofrenik, tak głupi, że głupszego schizofrenika nie spotkałam. Sam kontakt z nieleczącą się osobą chorą psychicznie może wywołać problemy z psychiką. A w tej sytuacji miałam do czynienie z kimś, kto z dużym uporem zaczął mi robić pranie mózgu w celu zmiany osobowości, poglądów, religii i zainteresowań. Za takie postępowanie idzie się do więzienia, bo krzywdzi się ludzi w stopniu, który trudno opisać. Ale w Polsce Prokuratura umywa ręce, gdy takie rzeczy robią osoby chore psychicznie.
Zamieszane w tę sprawę osoby zdecydowały, że będą od tej pory śledzić moje życie, kontrolować i decydować za mnie, co mam robić i z kim się wiązać. Bylebym tylko nie uprawiała sportu.
W ten sposób wyznaczono mi chorego psychicznie Rafała na męża. Bo się mojej matce spodobał, bo ręczyła za niego chora psychicznie zakonnica. I rozpoczęła się karuzela kłamstw, gwałtów, zastraszania i łamania psychiki. Tak głupia i zdemoralizowana była moja matka.(1)
Mój ojciec nie był lepszy. W pełni ją poparł i aktywnie brał udział z niszczeniu mnie. Jestem święcie przekonana, że w polskim systemie prawnym brakuje możliwości odbierania dzieci tak głupim rodzicom, którzy stosują tortury psychiczne zamiast miłości i zrozumienia.
Z moją karierą muzyczną było tak samo. A wystąpienie amnezji, czyli oznaka krańcowej traumy, było radośnie witanym rozwojem akcji. Bo mi się „polepszyło”, bo przestawałam się bronić i protestować. Nieważne, że tyłam i byłam całe życie nieszczęśliwa, ważne, że pozbawiony empatii potwór miał szansę postawić na swoim. Moja matka – z tego co wiem – celowo popełniła krzywoprzysięstwo. Wcale jej do niczego nie uprawomocniłam. Rafał nigdy nie był moim facetem.
Z jej poglądami na to, co mam robić w życiu, nigdy się nie pogodzę. Bardzo proszę się ode mnie odpierdolić i oddalić w dowolnie wybranym kierunku. Najlepiej w podskokach.
(1) Taka demoralizacja i złośliwość u kogoś, kto nie wychował się w rodzinie przestępczej, oznacza z reguły chorobę psychiczną. Moja matka była schizofreniczką. Na całe szczęście jej dzieci nie odziedziczyły felernych genów tej choroby.