Wszystko zaczęło się od urojeń Rafała, gdy był jeszcze dzieckiem. Zaczął mieć wizje mnie w łóżkowych sytuacjach i uparł się, że uprawialiśmy seks. Oczywista bzdura, nie znałam gnoja. Niestety moja chora psychicznie katechetka była jego ciotką, więc znalazł kontakt z moją rodziną.
Moja matka też się nie leczyła i baśnie o współżyciu i prostytucji trafiły na podatny grunt. Zwróciła się przeciwko mnie, nawet próbowała wyrzucić przez balkon. Całe życie walczę z konsekwencjami tamtych wydarzeń i ponawianą traumą.
Nigdy nie zgodzę się wyjść za Rafała, bo życie mi miłe. Nigdy nie dostosuję się do takiego życia, jakie według jego sekty powinnam prowadzić. Czyli między innymi przepraszać za to, że ma urojenia związane z seksem, w których mnie umieścił.
Moja matka miała problemy ze sferą seksu, jeśli chodziło o inne osoby, szczególnie jej córki. Potrafiłam to wykorzystać, żeby szepnąć adoratorowi mojej siostry, co ma zrobić, żeby matka nie zniszczyła ich związku – czyli zasugerować, że już współżyli. Inaczej by chyba dalej konserwowała jej dziewictwo. Ja miałam pecha, że przejęła się urojeniami Rafała i postanowiła doprowadzić do tego małżeństwa. Aby było dla zakonnicy „po bożemu”, a dla mojej matki „żeby ludzie nie gadali”.
Od tamtej pory uciekam przed Rafałem i innymi schizofrenikami z Opus Dei, a wcześniej moja matka, a teraz też głupy wychowane przez nią i rodzinę Rafała z Warszawy i Gdańska, próbują mnie złamać, żeby do tego związku doprowadzić. Naprawdę urojenia Rafała nie znaczą, że był „skonsumowany”.
Problemem była też moja narcystyczna siostra, która – jak to z reguły robi narcyz – uznała, że moje problemy z tymi ludźmi nie tylko nie są ważne, ale też nie istnieją, uroiłam je sobie, bo tylko ona mogła mieć to szczęście, że nie odziedziczyła felernych schizofrenicznych genów. Nie pomogło mi też, że z reguły schizofrenicy swoje zdrowe, a buntujące się dzieci, oskarżają o schizofrenię. Najciekawsze jest, że wspierają mnie i najlepiej orientują się w tej sprawie osoby spoza mojej rodziny, które zadały sobie trud zweryfikowania stwierdzeń schizofreników oraz poznania mnie. Moja własna siostra i siostrzenica – obie równie narcystyczne, a narcyz nigdy niczego nie weryfikuje – zniszczyły mnie w oczach wielu osób, podając jako wiarygodne takie osoby jak moja matka lub jej kochanek i jego dzieci, a mnie oskarżając o urojenia.
Narcyz niszczy swoją rodzinę. Niszczy swoje młodsze dzieci a także swoje młodsze rodzeństwo. Uważam, że to nie przypadek, że pomimo wielu zalotników i chłopaków zostałam na lodzie i osoby z mojej rodziny nadal próbują mnie związać ze schizofrenikiem Rafałem. Narcyz walczy o zasoby i tylko jemu wolno się rozmnożyć. Moja siostra miała ten przywilej, bo posłusznie współpracowała z moją matką-schizofreniczką. Jej córka robi tak samo. Ja nie mam rodziny, moja siostra rozkwitła i urodziła dzieci. Młodsze dzieci mojej siostry nadal nie zawarły małżeństwa i nie mają dzieci. Nie są moim zdaniem tak szczęśliwe, jak powinny być. Chłopak nie ma nikogo, a dziewczynę musiałam wydzierać z narzeczeństwa, w którym nie chciała być i nie chciała wychodzić za mąż za tego faceta. Musiałam interweniować i obsobaczyć kilka osób, bo przyszła do mnie po pomoc. Na szczęście bardzo się nią zainteresował kolega z pracy i udało się ją uratować. A wyglądała już tragicznie, jak siedem nieszczęść. Bałam się, że się zabije. Zastanawiam się, dlaczego nie ma ślubu z nowym narzeczonym, kto blokuje ślub, tylko wszystko jest w zawieszeniu. Jeśli prawdą jest – jak mi mówił schizofrenik – że chcą zrobić podwójny ślub i oczekują, że drugą parą będę ja z Rafałem, to się nigdy nie doczekają. W efekcie jak do tej pory tylko najstarsze dziecko-narcyz z trójki dzieci mojej siostry skutecznie wyszło za mąż i osiągnęło sukces reprodukcyjny. Reszta przegrywa walkę o zasoby, tak samo jak ja przegrywałam walkę z moją siostrą. Ona zawsze dostawała od matki wszystko, co chciała.
Moja matka kierowana urojeniami swoimi, Rafała oraz chorej psychicznie zakonnicy zaczęła różne akcje, które miały mnie zmusić do małżeństwa z tym schizofrenikiem. Pomagała mu ukraść moje ubrania, które czekały na nową szafę. Oddała mu też bezczelnie mój kalendarzyk ze wszystkimi kontaktami. Obdzwonił chyba wszystkich, których telefony tam były, niszcząc mojej narzeczeństwo z Christianem. Nie dałam rady nic jemu ani jego ojcu wytłumaczyć, bo Rafał kategorycznie wbił wszystkim do głowy, że jest moim mężem. I miał mój kalendarzyk. To straszne, że wszyscy uwierzyli w jego schizofreniczny bełkot i postanowili mnie zniszczyć, żeby zrobić mu przyjemność, a przynajmniej tak to wyglądało z mojej perspektywy.
Narcyz nic nigdy nie weryfikuje. Uważa, że nie musi lub jest tak głupi, że nawet nie przyjdzie mu do głowy, że istnieje jakieś inne wyjaśnienie. Z osób, które Rafał obdzwonił przedstawiając się jako mój „mąż” i monopolizując wszystkie moje kontakty z ludźmi, których numerów telefonów nigdy nie odzyskałam, tylko moja przyjaciółka pianistka zadzwoniła do mnie z prośbą o weryfikacje i mogłam jej powiedzieć, ze to schizofrenik. Reszta połknęła jego bujdy bez popitki. Jak wiadomo, jak myślę, z kim się do tej pory przyjaźnię i z kim utrzymuję kontakt.
Bardzo proszę ludzi, którzy wpadli w sidła Rafała, żeby jednak uwolnili się z jego wnyków i wbili sobie do głowy, że jest to dla mnie obca osoba, nie mam z nim kontaktu i nie chcę mieć z nim kontaktu. Dotyczy to też jego równie schizofrenicznych krewnych z Gdańska, czyli córek Ryszarda oraz samego Ryszarda. Nie jest żadnym moim „opiekunem prawnym”.
Nie mam od czasu ukradzenia mi kalendarza z telefonami kontaktu z nikim z moich dawnych przyjaciół, oprócz przyjaciółki ze Stanów.
Nie chcę kontaktów z ludźmi, którzy uważają, że oskarżanie mnie przez schizofreników ma jakąkolwiek wartość i że rzeczywiście kogoś faktycznie kiedyś skrzywdziłam. To są schizofreniczne jazdy tych pań, a nie rzeczywistość.
Proszę, ostrzeżcie wszystkich, że nie ma sensu próbować kontaktować się ze mną przez Rafała, bo nie jesteśmy razem. Nigdy nie byliśmy, nie wierzcie w nic, co mówi. Moja siostra i siostrzenica – oprócz tego, że są narcystycznymi szujami, które nigdy nie wierzyły w to, co mówię – są również osobami, które chodzą nadal na pasku ludzi chorych psychicznie. Nic co powiedziały o mnie i Rafale nie jest prawdą. Można bezpiecznie założyć, że również nic co o innych osobach mówią, nie ma pokrycia w rzeczywistości. Weryfikujcie wszystko. Policja jest po mojej stronie. Ma dowody na wszystko.
Kontaktujcie się ze mną bezpośrednio i tylko ze mną. Jeśli chcecie. Bardzo proszę.