Psychoteraupetka Misia

Życie z narcyzami nie jest łatwe. Z jednej strony trzeba patrzeć, jak się ośmieszają – jak moja siostrzenica, która studiując psychologię społeczną z kamienną miną obwieściła, że przychodzi do niej do szkoły wybitnie specjalistka Anna, która daje jej prywatne wykłady na temat moich „zaburzeń” i nawet zdawała u Anny „egzamin psychologii klinicznej”. Próbowałam dziecku wytłumaczyć, żeby nie było takie łatwowierne, ale grochem o ścianę. Niech jej będzie – biskupia kurewka z Gdańska z samą maturą jest oczywiście w jej oczach wybitnym specjalistką, z niemalże profesurą. Zastanawiam się jakie są horyzonty tej idiotki, że nie potrafiła zweryfikować Anny jako ignorantki-schizofreniczki.

Zastanawiam się, co ona, kurwa, w ogóle robiła na tych studiach, że wszystko przyjmuje tak całkowicie bezkrytycznie, za to w podskokach i radośnie wita wszelkie informacje, które mogą przedstawić w złym świetle jej – podobno bardzo kochaną, której wiele zawdzięcza – ciocię. Spierdalaj kurwie dziecko, idź leczyć sobie kompleksy, obrzucając błotem kogoś innego.

Niestety w kontaktach z narcyzami nie można być delikatnym. Na nic zdaje się łagodne proszenie o zmianę podejścia, czy uprzejme korygowanie nieścisłości lub bezczelnych kłamstw. Narcyza trzeba zaatakować nuklearne, bo inaczej do kogoś takiego nie dociera, że ludzie są przez niego krzywdzeni, a on się myli. Narcyz nic nigdy nie weryfikuje i zawsze jest pewien, że wszystko wie najlepiej.

Będę już zawsze mieć arsenał przy sobie i walić tak dokładnie, jak tylko się da. Wypieram się Misi, nie jest już kimś z mojej rodziny, zraniła mnie tak, że w życiu jej nie wybaczę. Fałszywych oskarżeń się nigdy nie wybacza. Moją rodziną są metale.

A Rafał jest nikim. To że moja siostrzenica nie zdiagnozowała go poprawnie, tylko powtarza jego urojenia, to skandal. Tylko nie wiem, po co jej te studia psychoterapeutyczne? Psychoterapeuci powinni być wysoce inteligentni, a tutaj pustynia pod czaszką i narcyzm, aż mrozi człowieka, jak o tym pomyśli.

Dodaj komentarz