Schizofreniczka Renata została obwołana świętą głosami imbecyla oraz chorej psychicznie zakonnicy po pokazaniu im prymitywnej sztuczki, którą wzięli za”cud zrastającej się karty”. Tylko ktoś bardzo głupi może się na coś takiego nabrać.
Nycz, który bardzo chce awansować do Watykanu,(1) rzucił się na „nową świętą” z całym przekonaniem. Brakuje mu jednak drugiego cudu i dupę mu ściska fakt, że nie może mnie namówić, bym potwierdziła urojenia schizofreniczki, która twierdzi, że mnie „nawróciła”, co ma być tym drugim, brakującym cudem. Dlatego też z całym uporem on i jego dwór niszczą mi życie osobiste, bo koniecznie muszą doprowadzić do sytuacji, kiedy zgadzam się na zostanie nieodpłatną służka w Opus Dei, bo tylko to potwierdzi słowa Renaty o „nawróceniu”. A szczęśliwa mężatka im do tego nigdy nie była potrzebna.
No to już wiecie, o co chodzi. O awans pedofila. Bezczelniejszego skurwiela nasza planeta nie nosiła chyba nigdy, bo do tego „nawrócenia” chce doprowadzić niszczeniem mi psychiki, zaszczuwaniem oraz wywołaniem syndromu sztokholmskiego.
Dla niego też mam złe wiadomości. Jestem nadal poganką i ateistką po złożeniu formalnej apostazji. Zniszczył mi życie, okłamując Rektora w taki sposób, że nie dostałam poprawnego wsparcia psychologicznego. Ten zabobonny psychopata był ostrzeżony, że to tylko pogorszy jego sytuację prawną, bo zabierze mi lata życia, których nikt mi już nie zwróci.
Druga zła wiadomość dla Nycza to taka, że wychował sobie tak zaciekłego wroga Kościoła, jak chyba nigdy w życiu jeszcze nie widział. Przy czym ma pecha, bo jestem kryminologiem, więc dopadnę jego samego i jego Kościół wcześniej lub później.
Pozostaje tylko się na tym chuju zemścić.
⛧⛧⛧
(1) Usłyszałam, że wbrew poglądom prezentowanym przez jego fanów, nie potrzebuje wypromowania „świętej”, żeby zostać kardynałem, chociaż dzięki schizofreniczce Renacie zrobił dużo hałasu dookoła siebie w Kościele, nawet jeśli nic mu nie potwierdziłam. Za to on potwierdził mi w rozmowie, do której zostałam zmuszona, że siedział w więzieniu za pedofilski gwałt. Ale uważa, że się „pogodziliśmy”. Jest to oczywiście gówno prawda. Gwałciciel często chce kontrolować życie swojej ofiary i ma na jej punkcie obsesję, i ją dalej nęka. Policja powinna sięgnąć do materiałów z dawnego śledztwa i sprawdzić, czy faktycznie siedział w więzieniu i czy chodziło o wydarzenia z mojej podstawówki. Powinien dostać zarzuty za nękanie i niszczenie osoby, przez którą trafił do więzienia.