Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości, że Rafał to odtrącony schizofrenik, to bardzo mi tej osoby żal. Prześladuje mnie od podstawówki. Stworzył wokół siebie swój gang i sektę. Właśnie przez tych ludzi wylądowałam w Instytucie Kryminologii, bo musiałam się dowiedzieć, jak się przed nimi bronić. A w obecnym systemie prawnym – ze względu na ich chorobę psychiczną i to jak łatwo schizofrenicy potrafią zakatować swoją ofiarę i wywołać amnezję – było to niemożliwe. Ratuje mnie tylko Internet, inaczej już bym nie żyła.
Już tłumaczę dlatego. Pisałam o tym we wcześniejszych wpisach, ale uzupełnię informację.
Schizofrenik uważa swoje urojenia za obowiązującą wszystkich „prawdę”, więc ktoś, kto nie chce wykonywać jego poleceń i zaprzecza jego urojeniom jest określany jako „chory psychicznie”. I schizofrenik zabiera się za „leczenie”. Prawdziwe wspomnienia określa jako „urojenia” i stosuje terror i przemoc fizyczną, żeby je stłumić. Następuje amnezja. Następny krok to wtłaczanie w ofiarę fałszywych wspomnień, żeby zaczęła potwierdzać urojenia swojego prześladowcy. Znam te schematy ze studiów. Niestety ofierze nie można za bardzo pomóc, bo schizofrenik jako osoba chora nie jest stawiana przed sądem karnym i ofiara musi się sama bronić i sama wydostać z tego związku, można jej tylko mówić, co się dzieje i mieć nadzieję, że w końcu to do niej trafi i zacznie sama się ratować i zgłosi się do odpowiedniej osoby po pomoc. Jest trudno to osiągnąć, bo najczęściej jednocześnie schizofrenik wywołuje u swojej ofiary syndrom sztokholmski, więc ofiara z lęku trwa przy swoim prześladowcy. Ale gdy już się znudzi schizofrenikowi, lub dostanie od niej to, co chce, to łatwo mu taką ofiarę doprowadzić do samobójstwa.
Jest to powód dlatego nigdy nie chciałam wyjść za Rafała. Już w dzieciństwie on i jego siostra byli przeze mnie i moją rodzinę zdiagnozowani jako chorzy. Chociaż niektórzy z mojej rodziny byli potem oszukiwani, że to o innych dzieciach ze szkoły była mowa i że był jakiś „potajemny ślub”. No więc, sorry, nie. To są niebezpieczni wariaci otoczeni sektą (przypominam, że schizofrenicy łączą się w grupy i wybierają sobie przywódców aka „świętych” w tej sytuacji). W tej sekcie jest też Nycz (posiadanie obdarzonych „wizjami” – aka urojeniami – „świętych” – aka schizofreników – w otoczeniu ułatwia mu awans w Kościele), więc nie należy nikomu z nich wierzyć. Hierarcha jest psychopatycznym szczurem. Sekciarze kłamią i najczęściej kierują się chęcią przejęcia majątku innych osób. Opus Dei jest znana z chęci przejmowania stanowisk, chęci rządzenia ludźmi i tworzenia sobie niewolników. Uważają, że są do tego predestynowani, bo są „święci”.
Rafał jak to nieleczący się schizofrenik stworzył wokół siebie harem pań przekonanych o jego zajebistości, które w żaden sposób nie weryfikowały jego słów. Zresztą schizofrenik uniemożliwia taką weryfikację, zastrasza gdy tylko ktoś chce coś sprawdzić lub poddaje w wątpliwość. Pozostaje go obserwować ostrożnie, wyrobić sobie zdanie, a gdy zacznie wmawiać chorobę psychiczną, pryskać. Jeśli ktoś mieszka ze schizofrenikiem i nie potrafi od niego łatwo uciec, to radzę zacząć robić dokładnie to, co robi schizofrenik, bo nie zabije drugiego schizofrenika, tylko stworzy z taką osobą, którą wtedy uważa za równą sobie, stabilny związek. Pogardza ludźmi zdrowymi.
Niestety schemat pod tytułem „zakochany schizofrenik” z urojeniem, że jest czyimś mężem, czy żoną, to standard w kryminologii i wiele osób jest wkurzonych na nasze przepisy, które uniemożliwiają prokuraturze stawianie takich osób przed sądem i zamykanie przemocą w psychiatrykach. Zamiast tego tacy schizofrenicy zadręczają swoje ofiary, szczują na nie całe środowiska i zaganiają zdrowe, ale straumatyzowany osoby do szpitali psychiatrycznych, gdzie lekarze kierując się opowieścią „rodziny” czy „męża” (oczywiście żadni to mężowie, czy rodzina – schizofrenicy lubią się zbijać w większe grupy), stawiają nieprawidłowe diagnozy i zamiast zdać sobie sprawę, że taki człowiek cierpi na syndrom sztokholmski (a ofiara prawie wariuje walcząc we własnej głowie z tym, w co schizofrenik każe jej wierzyć), taką osobę dobijają.
Fatalne jest to, że lekarze psychiatrzy lub psycholodzy nie zdają sobie sprawę, że osoba, która została doprowadzona do stanu określanego jako śmierć psychiki (czyli już nic nie pamięta i nie rozumie, dlaczego ci ludzi się na nią rzucają, bo została tak sterroryzowana) z reguły popełnia samobójstwo, bo nie jest możliwe życie w takim stanie, a schizofrenik jeszcze dodatkowo podsuwa samobójstwo jako pozytywne rozwiązanie i jedyny sposób ucieczki przed nim.
Schizofrenicy rozwiązują w taki sposób problem ludzi, którzy im nie są już potrzebni, lub im zawadzają. Ofiarę trzeba złapać przed szpitalem i odciąć od sekty oraz przywódcy sekty, czyli schizofrenika. Zasada jest taka, że sekta nie pozwala odejść, nawet jeżeli sekta kogoś zaocznie wciągnęła w swoje szeregi, kierując się decyzją schizofreniczki, która jej przewodzi. Ludzie, którzy chcą się wyzwolić, są zaszczuwani na śmierć.
Rafał uporczywie próbuje mnie zmusić do małżeństwa. Jedyne, co go powstrzymuje to moja otyłość. Przeżyłam parę razy jego ataki, gdy zeszczuplałam – ma wtedy zawsze bardzo silną psychozę na temat naszego wspólnego życia i próbował mnie ze swoją sektą zmusić do małżeństwa kościelnego, bo zgodnie z urojeniem miał już ze mną ślub cywilny. To jest jego obsesja. W latach dziewięćdziesiątych ratował mnie profiler, który zmusił mnie do utycia, bo jest to jedyny sposób, żeby Rafał przestał się mną interesować. Miał nadzieję, że po kilku latach zbój się ożeni, bo będzie chciał mieć dziecko, ale zamiast tego Rafał zaczął mieć urojenia na temat „naszego wspólnego dziecka”. Ale niestety, dalej się ni hajtnął, więc muszę być pilnować wagi. Utycie działa zawsze, bo Rafał jest próżny i jego małżonka musi odpowiednio wyglądać.
Nycz zagroził, że go w końcu zmusi do ożenienia się z panią P. – jest mu potrzebny jako ktoś , kto prezentuje się godnie. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa i mu się uda, albo ja się hajtnę po kryjomu wcześniej. Ale się nie zdziwcie, jeśli ten debilny magazynier zrobi karierę w polityce, bo to zdaje się miał na myśli Nycz, który lubi sterować ruchem kadrowym i go widzi w polityce. To nie żarty, w Polsce Opus Dei dorwało się do rządów i nie chce ich oddać.
Musiałam kolejny raz zastosować taktycznie utycie i tego się trzymam. Urodę można potem naprawić, obcisłe policzki po zmniejszeniu wagi ciała podnieść i tak dalej, więc staram się nie przejmować. Odchudzenie będzie skutkiem ubocznym treningów oraz uspokojenia psychiki.
Mam szczerą nadzieję, że uda się tak sterować sytuacją, że Rafał się w końcu ożeni i że będzie to pani P. Posiada ona mieszkanie, a schizofrenicy z reguły kierują się względami finansowymi i liczą na odziedziczenie majątku. Rafał także bardzo pragnie dziecka, więc w końcu się złamie, tym bardziej, że po moim ujawnieniu zaświadczenia o stanie cywilnym najbardziej napalona na niego pani w końcu go do tego ołtarza zawlecze.
Będę bardzo szczęśliwa i uspokoję się, gdy w końcu ten dureń się ożeni, ale wolę, że to była pani P. niż ktoś fandomu. Jej najmniej dobrze życzę. Najczęściej schizofrenik w takiej sytuacji, gdy dostanie to, czego chciał, czyli możliwość dziedziczenia po małżonku oraz spłodzi wymarzonego potomka, odczekuje, aż dziecko będzie samodzielnie jadło i potrafiło się ubrać, zanim zaszlachtuje psychicznie swojego małżonka lub w inny sposób doprowadzi do śmierci. Chociaż, w sytuacji gdy jest otoczony ludźmi z sekty, pani P. może nie mieć tyle czasu, bo znajdą się inne osoby chętne, żeby przejąć w razie czego wychowanie dziecka.
Od dawna nie rozumiem, dlaczego prawo nie pozwala na zamykanie przemocą takich osób w psychiatryku. Próbowałam pracę magisterską na ten temat napisać. Domagałam się w niej zmiany prawa, ale atak sekty przerwał mi pracę, a amnezja, która po tym nastąpiła też nie pomogła. Byłam w tak złym stanie, że ludzie byli szczęśliwi, że przeżyłam. Wszyscy mieli nadzieję, że przez kilka lat zdąży się ożenić i dadzą mi spokój i że w naturalny sposób odzyskam pamięć i założę rodzinę. Ale nie, Rafał i sekta są bardzo uparci. Mam nadzieję, że teraz uda się ich przetrzymać. Lepiej niech bierze panią P., a nie mnie. Tym bardziej, że ona jest w nim po uszy zakochana, a ja nie.
Mam nadzieję, że inne ofiary Rafała też jakoś się pozbierają i uratują przed psychiatrykiem. Są zdrowe, tylko po traumie i cierpią na syndrom sztokholmski. Niech trzymają się z daleka od psychiatrów i psychologów urobionych przes sektę. A jeśli na kogoś takiego trafią, to radzę przesłać namiary na te osoby Policji, bo nikt z nich nie ma prawa diagnozować na podstawie czegoś innego niż słowa pacjenta, który sam z własnej woli usiadł przed nimi w gabinecie. Mają to w podręcznikach diagnostyki, są to podstawy ich zawodu. Powinni pamiętać, że biegają do nich ze skargami z reguły sami schizofrenicy. Jako kryminolog mam swoje zdanie na ich temat i jest bardzo negatywne, więc domagam się jak najszybszego postawienia takich osób przed sądem karnym, bo to typowe błędy lekarskie i nadużycia psychoterapeutyczne.