Nie wiem, czy w poprzednich wpisach wytłumaczyłam dokładnie, skąd wziął się imbecyl Ryszard N. z Warszawy. Ale już nadrabiam ewentualne zaległości. Jest znajomym pewnej zakonnicy, która usłyszawszy plotki o mnie i o tym, że mam praktycznie poczwórne obywatelstwo (oczywiście polskie, bo to jest mój kraj zamieszkania i mam polskich przodków, francuskie – bo tam mieszkał mój tata, norweskie po pradziadku i jego potomkach, a także szwedzkie po praprababci i jej potomkach). Taka moja rodzina jest kosmopolityczna, dodatkowo mąż mojej siostrzenicy dorzuca ich dzieciom jeszcze obywatelstwo wietnamskie, bo jest w połowie Wietnamczykiem. Nic na to nie poradzę. Tacy ludzie też istnieją.
Za to ta zakonnica uznała, że wielonarodowość jest niemożliwa i że mój ojciec, mając nazwisko Wieczorek, nie może mieć obywatelstwa francuskiego, nie mówiąc już o innych. Nie przyszło jej do głowy, że istnieje coś takiego jak proces naturalizacji. W efekcie sama będąc idiotką ze wsi „zdiagnozowała” u mnie chorobę psychiczną. Rozmowa z moim tatą jej nie przekonała, bo mówił coś innego niż wbiła sobie do zdurniałego łba, więc zaczęła szukać dla mnie „pomocy” oraz „opieki”, tym bardziej, że „choroba psychiczna” mojej rodziny miała się objawiać się też indyferentyzmem, jeśli chodzi o moje uczęszczanie na religię, ateizmem, czy też dumą z pochodzenia. Nic nie zrozumiała z tego, co mówił jej mój tata.
Znalazła sobie znajomego, który bardzo się przejął jej lękiem „o mnie”. Był to właśnie Ryszard N., który – to trzeba zaznaczyć – jest patentowanym idiotą z dumnym IQ 75, czyli akurat tyle, żeby Państwo Polskie uznało go za zdolnego do samodzielnego życia. Podpytałam go odpowiednio i okazało się, że wynik jest i tak zafałszowany, bo zakonnice pilnujące go podczas testów podpowiadały dzieciom, żeby nie musiały trafić do zakładu opiekuńczego. Wierzcie mojemu doświadczeniu i wiedzy – ma inteligencję na poziomie psa, jedyna różnica polega na tym, że ma rozwinięty aparat mowy i gada, chociaż najczęściej nie wie, co oznaczają słowa, które powtarza po innych. Stosuje też różne techniki, żeby też ukryć, że nie rozumie, co się do niego mówi. Jego znajoma zakonnica tak samo głupia jak on.
Razem z tą durną zakonnicą poszedł prosto do mojej podstawówki. Żadne z nich nie miało nawet podstawowych kwalifikacji, żeby kogokolwiek diagnozować, czy prowadzić działania pedagogiczne. Nie mówiąc nawet o inteligencji. Nikt z nimi nie chciał rozmawiać, oprócz radosnych schizofrenicznych dzieci, czyli Rafała i Renaty, którzy nigdy wcześniej mnie nie poznali, ale postanowi się czegoś dowiedzieć. A jak już skierowano ich uwagę na mnie, ruszyły im wszystkie urojenia i zawiść, więc nakarmieni bzdurami o mnie Ryszard i zakonnica postanowili pójść do biskupa – jakby to on był naczelnym psychiatrą czy pedagogiem Warszawy. A ten wyznaczył do „zbadania” sprawy swojego pupilka, którego wychował na swój wzór i podobieństwo, czyli pedofila Nycza.
W tamtej chwili został utworzony najgroźniejszy gang schizofreników w historii polskiej kryminologii, możliwe że najgroźniejszy na całym świecie. Składa się z rodzeństwa schizofreników, durnej zakonnicy, imbecyla Ryszarda, który postanowił być moim „wujkiem” (bo tak mnie sobie nielegalnie „adoptował”) i który dla „mojego dobra” mnie oraz innym wmawia, że moja mama była jego siostrą (co jest obrazą samo w sobie, ale na całe szczęście jest to łatwe do obalenia, bo panieńskie nazwisko mojej mamy to Kurzępa, a nie Nowak), równie chyba głupiej pani Barbary z Krakowa (która jak wszyscy głupi ludzie też jest krańcowo zdemoralizowana i sądzi, że może kłamać, jeśli jest przekonana, że ma rację, a tylko brakuje jej argumentów) oraz samego Nycza z jego wszystkimi kontaktami towarzyskimi i politycznymi.
I co ja mogę powiedzieć? Tylko tyle, że w ramach „podziękowania” zamierzam odkopać wszystkie zbrodnie Kościoła i doprowadzić do tego, żeby w Polsce tak samo jak w Irlandii zaszła skokowa sekularyzacja we wszystkich dziedzinach życia.
Pedofilskie kurewki wpychane na stanowiska przez wdzięcznych hierarchów won z polityki!!!
Dosyć świata, w którym się pozwala, żeby najgłupsi pchali się do rządzenia. Trzeba ich za te naturalne skłonności przycinać, aż nie odrosną. Na pewno nie będą rządzić mną, czy moją rodziną.
A Krystyna może sobie wybić z głowy swoje wymarzone zamążpójście z sama-wie-kim. Jej gang schizofreników w tym nie pomoże, moi znajomi na to nie pozwolą, więc może przestać kłamać, że jestem z Rafałem. Wiem, kogo tak okłamała. On też wie, że został okłamany. Mam nadzieję, że Krystyna dostanie dokładnie to, na co zasługuje w kilku miejscach i przestanie udawać pisarkę, bo pisać nie potrafi, jak udowodniła w swoim selfie.
Jakby co, mogę zaprezentować mój self, który uważam za demo i nie udaję przed nikim, że miał profesjonalną redakcję, czy korektę.
Krystyna jest tak samo durna jak pani Szkwał, która kiedyś też przeliczyła swoje szanse u innego mężczyzny i mnie z zazdrości zniszczyła, a potem próbowała zniszczyć Agnieszkę. Obie te zawistnice nie powinny były słuchać w takich kwestiach wariatów i imbecyli, który uparli się mną i innymi ludźmi zarządzać.
W życiu nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.