Archiwum kategorii: Różne

Niszczyciel

Schemat postępowania człowieka, który przedstawia się jako Nycz i próbuje podobno być „kapelanem fandomu” jest prosty – po tym, gdy jego schizofrenicy doprowadzą mnie na skraj załamania psychicznego, po atakach również fizycznych, napada mie osobiście. I zaczyna prać mózg wmawiając nieprawdę na temat mojego życia oraz moich bliskich.

Mam za sobą bardzo ograniczone doświadczenia seksualne, oprócz pocałunków mam za sobą dwie noce z moim narzeczonym z lat dziewięćdziesiątych. Nie doliczyłam się nic więcej. Więcej nie było, bo zawistna kurwa-schizofreniczka z mojej podstawówki ponownie uruchomiła swojego stałego klienta-hierarchę-imbecyla i poszczuła go na mnie, więc zostałam brutalnie napadnięta na terenie Anglistyki.

A na czym polega jego pranie mózgu, jakie są główne treści? A więc na tym, że podobno mam sobie przypomnieć, że „się kurwię”, a jego schizofreniczka mnie ratuje i mam być jej wdzięczna. I odpracować jako jej niewolnica. I oddać jej wszystko, bo to sobie zamarzyli już dawno ci schizofrenicy. Nawet uczył mnie jak serwować dania, czy jej sprzątać. Uważa, że ma prawo mi wmawiać, że każdy facet, który się mną interesuje, to alfons, a seks boli. I mam wierzyć, we wszystko, co chronieni przez niego schizofrenicy mi wmawiają. Nie mam siły opisywać całego procesu, w efekcie którego doprowadza do mojej amnezji oraz załamania psychicznego, ale jego efekty widać było na blogu we wpisach, które wycofałam, gdy odrzuciłam fałszywe wspomnienia.

Konsekwencje takich działań dla mojego życia są katastroficzne. Amnezja jest straszną rzeczą, ale doprowadzenie do stanu, kiedy każdy wstrząs powoduje utratę pamięci jest jeszcze gorszy, nie mówiąc o stanach lękowych, które uniemożliwiają nawiązanie poprawnego kontaktu z człowiekiem, który błaga mnie na kolanach o telefon i z którym wcześniej chciałam założyć rodzinę.

Tak olbrzymią traumę się wypiera. I to jest też najgorsze. Odzyskiwanie pamięci po zaszczuciu przez gang schizofreników to piekło na ziemi. Człowiek myśli, że oszalał i wmawianie dodatkowo mi choroby psychicznej może doprowadzić do samobójstwa. Na całe szczęście w ramach samoobrony w czasie studiów przeczytałam dostatecznie dużo z psychologii, żeby potrafić się samodiagnozoawać, ale i tak zakończyłoby się moje spotkanie z tym gangiem schizofreników śmiercią, gdyby nie pomoc psychologa, którą dostałam i jego instrukcje, jak się mam zachować. Nie mogłam się zatrzymać i wykonywałam instrukcje gangu, ale na całe szczęście zostały złagodzone i skorygowane przez prośby moich przyjaciół, którzy znając sprawę też mnie zaczęli ratować i robić mi niezbędny deprogramming po zderzeniu z tą sektą Opus Dei. Na całe szczęście ojciec mojego byłego jest profesorem psychiatrą i też się zaangażował w ratowanie mnie. Ale i tak straciłam zbyt dużo czasu i zbyt dużo mi zniszczono. A Nycz (czy jak on się nazywa) bezczelnie łgał przed człowiekiem z Policji, że nie może już niczego zatrzymać, czy się wycofać z tego, co robi. To był wybór. Ale prosił, żebym opisała wszystko na blogu, gdy odzyskam pamięć, święcie przekonany, że będę go przepraszać i dziękować jego osobistej kurwie. Robię to, o co prosi, a dziękuję ludziom, którzy włożyli wszystko, co tylko się dało w to, żebym odzyskała pamięć i się nie załamała. Im dziękuję, a nie żadnej kurwie Renacie, czy jej faktycznemu mężowi Rafałowi. To są jej i jego urojenia, że kiedykolwiek go chciałam. Jeżeli o mnie chodzi też może zdechnąć. Nie chcę go oglądać, ma przestać za mną chodzić.

Nie ma bardziej traumatyzującego doświadczenia niż rozochocony schizofrenik, który jedzie na fali haju, spowodowanym tym, że wszyscy mu pomagają zaszczuć i zabić ofiarę jego urojeń. Mam nadzieję, że nie będę musiała już nigdy z kimś takim rozmawiać, a przez tego „kapelana fandomu” musiałam zmierzyć się z urojeniami chyba wszystkich wariatów z Polski. Sam też zaczął mnie instruować w końcu, w jaki sposób mam go obsługiwać seksualnie czy pracować u niego jako niewolnicza służąca. Więc nie, jestem jego osobistą kurwą, ani rzeczą. Mój ojciec nie był alfonsem. Tak samo kurwą nie była moja matka ani żadna inna kobieta z mojej rodziny. Co do otoczenia Nycza mam swoje zdanie i sądzę, że nie tylko prowadza się teraz z ludźmi z marginesu społecznego, ale także z takiej rodziny pochodzi. Inaczej by wyczuł smród. Bo nawet imbecyl powinien być od niego uczciwszy.

Jeśli ten człowiek tak bardzo chce pomóc jakiejś prostytutce – jednocześnie nadal utrzymując pokraczny romans z zawodową kurwą z mojej podstawówki – to niech zgłosi się jako wolontariusz do fundacji La Strada, tam się też przydadzą jego pieniądze. Ta organizacja walczy z handlem ludźmi i niewolnictwem, a nie Opus Dei, które jest oskarżane – słusznie oskarżane – o handel ludźmi. Nie dziwię się, że ten duchowny tak dobrze odnajduje się w towarzystwie kurew, złodziei oraz morderców.

Wiem, że ten człowiek spodziewa się czegoś innego, innych wpisów na blogu, ale prawdy nie zmienię i nie zacznę kłamać „dla dobra Kościoła”. Fascynujące jest jak ten katolik łatwo wyrzucił za okno swój dekalog i delikatność, gdy poszło o ratowanie jego ulubionej kurwy Renaty. Niech ją w końcu namówi na leczenie. Jeżeli kiedykolwiek tę pizdę przeprosiłam, to dlatego, że uległam zastraszeniu i myślałam, że inaczej nie zostawią mnie w spokoju. A potrzebowałam spokoju.

Moja obecna praca zaczęła usuwać tych ludzi z terenu, więc miałam możliwość dojść do siebie. Za to dziękuję. Nawet jeśli nie wszyscy zrozumieli, co naprawdę się działo.

Kompetencje

Poznałam na tyle kilka osób z kleru, że wiem, że to imbecyle i zgadza się to z opracowaniami, które przewidują, że ktoś wybierający tę ścieżkę kariery nie jest, ogólnie mówiąc, zbyt lotny.

Nycz (jeśli to on, ale tak mi się przedstawił) dostał się do średniej szkoły, ściągając całe wypracowanie i dopasowując je do treści zadania. Inaczej by się nie dostał. Zwierzył mi się z tego, próbując zmusić mnie do przyznania, że całe życie też ściągałam – w więc nie, nie musiałam. Potem już było na „pandę” – czyli pan-da-zaliczenie, bo idę na księdza. Bardzo źle się stało, że w takiej sytuacji nauczyciele przymykali oczy i pozwalali temu imbecylowi ściągać i przeciskać przez kolejne klasy, aby w końcu mógł pójść do swojej wymarzonej szkoły policealnej czyli dwuletniego seminarium.

Na całe szczęście w obecnej polskiej szkole wszystkie egzaminy są testami kompetencji czyli umiejętności, więc nic nie daje pójście na egzamin z gotowcem. Odsiewani są więc imbecyle, którzy się w pewnym momencie zorientowali, że ksiądz nic nie musi umieć, a ma społeczny szacunek i dostaje pieniądza też za nic. Bardzo często zostawali w taki sposób pokierowani przez innego księdza.

Teraz tak się nie da, bo egzaminy są nieprzewidywalne i testują, co rzeczywiście potrafi mózg ucznia. Ciekawie to koreluje ze spadkiem powołań i lichą kondycją seminariów duchownych.

Tyko tak dalej, Polska Szkoło, tylko tak dalej.

Kryminologia psychiatryczna

Jak już napisałam gdzie indziej, większość przestępstw popełniają ludzie chorzy psychicznie. NIe da się z tym nic zrobić. Czasem tworzą też gangi i najgroźniejszą przestępczą formacją w kryminologii jest gang schizofreników. Najgroźniejszym gangiem schizofreników jest gang handlarzy żywym towarem, który został objęty ochroną Kościoła. Może wydawać się to nieprawdopodobne, ale tacy są schizofrenicy i imbecyle. Też mi było trudno w to uwierzyć, ale byłam przez nich zaszczuwana. Bo chyba nie wierzycie tym wariatom, że rzeczywiście byłam dziecięcą kurwą, a mój ojciec alfonsem?

Policyjny psycholog, z którym rozmawiałam, po zapoznaniu się z całą sprawą, stwierdził, że ci schizofrenicy oraz przedstawiciele kleru ich chroniący będą opisywani w podręcznikach kryminologii już po wsze czasu. Renata chciała być sławna, to będzie.

Z jednej strony nie można takich ludzi aresztować, bo współczesna psychiatria tkwi na ich straży i chce, żeby ich leczyć, a nie stresować. Z drugiej chroni ich hierarcha-imbecyl nadużywający swojej władzy oraz użyczający swoich kontaktów, żeby tylko jego kochance-schizofreniczce-wyrzuconej-z-pracy-w-Zarze-kurwie nie stała się krzywda.

Chodziłam do podstawówki z Renatą, która już wtedy była doświadczoną prostytutką-schizofreniczką, wszystkiego nauczył ją ojciec alfons-schizofrenik. Razem postanowili także mnie wciągnąć w ten zawód, ale oczywiście zaczęłam się stawiać. Dowiedziałam się wtedy, że za pomocą zaszczucia potrafią zrobić z każdego swojego niewolnika i że mam się z tym pogodzić, bo go gwałcie i zrobieniu z ofiary gwałtu kurwy każdy traci pamięć a potem się zabija. Ja tylko doznałam amnezji, ale jakoś przeżyłam.

Już wtedy Renata była parą z Rafałem, którego ojciec wymyślił sobie plan przejęcia majątku mojej rodziny. Plan zakładał zmuszenie mnie do wyjścia za Rafała, który miał mnie potem bezkarnie zabić (oraz moich rodziców), bo choremu psychicznie wszystko „wolno”.

Mała Renatka już wtedy miała swoich stałych klientów wśród kleru, między innymi, jak mi sam powiedział Nycza (ja go nie znam, ale tak się przedstawił), który do chwili obecnej potrafi się kłócić, że „dzieciom nie szkodzi” i który w tym duchu wpływał na treść katechezy w Warszawie. Oczywiście kochanek Renaty nadal uważa, że chociaż jej płaci za seks ona nie jest kurwą. W momencie, kiedy Renata zaczęła przynosić odpowiedni dochód jej matka jako zużyty towar została wypchnięta przez okno. Renata powiedziała mi, że pomogła w tym swojemu ojcu.

Przed klerem, który chociaż nadal płaci za seks, nie wierzy, że ma do czynienia z prostytutką, Renata od początku zaczęła odgrywać zbolałe niewiniątko i odstawiła cyrk, w ramach którego obdarowała mnie i moją rodzinę swoją biografią i pochodzeniem, a siebie zaczęła przedstawiać jako kogoś ze średniej klasy. Ten kurwiący się anioł wykorzystał grypserę (oni tą gwarę złodziejską nazywają grypsą), w której „nawrócenie” oznacza przystanie na warunki narzuconej współpracy i wmówił Nyczowi, że walczy o moją duszę i moje prawdziwe nawrócenie. W efekcie jej ojciec i ona zgłosili mnie do niewolniczej pracy w Opus Dei jako kogoś, kto się nawrócił i chce odpokutować swoje kurwienie się ze wszystkimi. Oczywiście mieliby swoje udziały w niewolnicy i pobieraliby wynagrodzenie za jej pracę. Jak ktoś nie wierzy, polecam serial dokumentalny o Opus Dei na MAX oraz zapoznanie się z procesem o handel żywym towarem w Argentynie. Jak najbardziej oskarżano kler i Opus Dei.

Całe moje życie mija mi na uciekaniu przed tymi przestępcami, którzy w życiu nie powinni być tak łagodnie traktowani, jak potraktowało ich prawo w latach siedemdziesiątych. Rafał i Renata pochodzę z tego samego środowiska i jestem od zawsze zaszczuwana, prześladowania i przekonywana, że dadzą mi spokój, jeśli im oddam wszystko, co mam. Ani mi się śni. Skandalem jest fakt, że kler i Nycz (jeśli to w ogóle Nycz) są tak głęboko umoczeni i tak dokładnie im pomagają w niszczeniu mi życia. Jeżeli wydaje się wam to niemożliwe, to przypominam, że te wszystkie plany są wymysłem imbecyli i schizofreników, nie szukajcie za bardzo sensu, bo brak sensu nadrabiają przemocą oraz zastraszeniami i traumą.

W czasie moich studiów Renata ukradła mi notes ze wszystkimi numerami telefonów. Ludzi z którymi miałam częsty kontakt udało mi się przed nią ostrzec, innych nie. Zaczęła udawać moją przyjaciółkę i ciągnąć kasę w moim imieniu. Przestawiła też Ryszarda i Beatę z Gdańska (też zdemoralizowani wariaci, których poznała „dzięki Kościołowi”) jako kogoś z mojej rodziny. W efekcie udało się tej gadzinie otoczyć mnie pajęczyną kłamstw, z której się nie wyplątałam do tej pory. Ukradli mojej mamie i mnie pieniądze, które mój ex ofiarował na operację oczu mojej mamy – niestety po pierwszej nieudanej próbie przeszczepu soczewek NFZ nie daje drugiej szansy, chociaż zakończyłoby się tym razem sukcesem, bo mam straciła wzrok po przesunięciu się wszczepionych soczewek. Nie rozmawiajcie z tymi oszustami, nie dawajcie im pieniędzy, nie są moją rodziną, należą do tego samego gangu, co Renata I Rafał. Moja mama nie odzyskała wzroku do końca życia, a mój ex był okłamywany, że operacja zakończyła się sukcesem.

Pedofil Nycz (tak mi się. przedstawił, nie znam człowieka, więc nie ręczę, że to on) nie miał żadnym kłopotów z przyznaniem, że zerżnął dziesięcioletnią Renatę. Kobieta mieszka z Rafałem, ale ten osioł wierzy, że życia jak rodzeństwo. Nycz (jeśli to w ogóle on) odwiedza ich regularnie i jest zachwycony jak bardzo się Renata modli – na. przykład musi się chwilę pomodlić z Rafałem zanim wyj∂zie do swojego klienta i mu się odda. Podobno modli się także w czasie aktu seksualnego, tak bardzo się poświęca, by ulżyć biednemu klesze, co ma świadczyć o jej świętości.

O kurwa, ja pierdole! Chyba są granice jakiejś naiwności. Od którego momentu ten przestępca w habicie zaszczę mówić szczerze i przestanie udawać takiego naiwniaka, co nie wie z kim ma do czynienia? Policyjny psycholog powiedział, że dałoby się ten gang schizofreników leczyć już w moim dzieciństwie, gdyby nie tak brutalna i zdecydowana ochrona kleru, dzięki której wszystko wzięło w łeb.

Aby do durni, którzy mnie ścigają razem z tym gangiem schizofreników, nie doszło, że to ja jestem ofiarą, Rafał i Renata wymyślili sobie jakaś moją fikcyjną biografię. Mam być dawną miłością Rafała, który jest moim mężem, a ja schizofreniczką, którą ratuje przed ponownym kurwieniem się. Podobno kurwię się, kiedy nie biorę leków na schizofrenię. Mam mieć podobno dwoje dzieci – moja siostrzenica ma mieć na imię Michalina i być moją córką, a jej dawny facet Farid ma być moim synek, którego mam z jakimś Arabem. Podobno to wszystkie dzieci, których nie mam, odziedziczyły po mnie bardzo ciężkie przypadki schizofrenii. Ale podobno Rafał mi wybaczył.

Naprawdę nie mam dzieci, a schizofreniczny gang zniszczył mi wszystkie związki, napadając na mnie brutalnie, wmawiając nieprawdę oraz zmuszając do przyznania, że białe jest czarne, a czarne jest białe. Do durnego Nycza (jeśli to jest Nycz), dołączył Chazan (tak się przedstawił) oraz jego przyjaciel psychiatra. Byli urabiani przez dziesięciolecia i uważają mnie za schizofreniczkę, ślubną żonę Rafała, która w końcu musi zacząć się leczyć.

W życiu nie byłam żoną Rafała, tak naprawdę nic o mnie nie wie, łączy nas tylko jego chęć wzbogacenia się moim kosztem.

Mogłam wyjść za Szweda jakiś czas temu, bardzo chcieli nas połączyć wspólni znajomi. Były plany leczenia mojej macicy w jego kraju i zrobienia sobie dziecka. Pierwszego dziecka w moim życiu, nigdy wcześniej nie próbowałam zajść w ciążę. Niestety wtrącili się schizofrenicy, a przede wszystkim Nycz i jego przyjaciele. Napadli na mnie i znowu zaszczuli z moim gwałcicielem Rafałem aż do wystąpienia ponownej amnezji. Postarali się, żebym w polskim szpitalu wycięła sobie cała macicę, którą można byłoby w innej sytuacji ratować. Ledwo uratowałam jajniki. Więc jest szansa na wykorzystanie zastępczej macicy.

Bardzo proszę, chrońcie mnie przed tym gangiem i ich wielbicielem Nyczem (jeśli to jest on, bo go nie znam, ale się tak przedstawia), bo chce walczyć ze mną do końca, aż się zabiję albo zaakceptuję jego ukochanego przestępcę, Rafała. W życiu za tego schizofrenika nie wyjdę.

Mam zamiar żyć pełnią życia aż do setki i patrzyć na śmierć moich wrogów. Szkoda tylko, że moja mama tego nie doczekała. Ale będę się cieszyć też w jej imieniu i mojego wspaniałego ojca.

Kruk

Jedną z fajnych firm biżuteryjnych o ładnym wzornictwie i długiej tradycji jest Kruk. Namówiła mnie pierwszy raz na wizytę w salonie Kruka moja przyjaciółka Aga i bardzo spodobało mi się wzornictwo. Kupiłam sobie kolczyki. Firma obiecuje, że jeśli założy się u nich kartę stałego klienta, będzie się miało naprawy za darmo. Niedawno miałam okazję to sprawdzić, bo zerwałam sobie przez własną nieuwagę srebrny łańcuszek. Okazuje się, że Kruk, jak najbardziej zamierza dotrzymać swoich obietnic. Jako zadowolona klientka polecam.

Aby było zabawniej i straszniej pokłóciłam się o Kruka z Nyczem (czy jak on się tam nazywa, kłamie tak samo jak Renata i Rafał, że mnie zna, ale ja się nie chcę do niego przyznać). Upiera się od mojego dzieciństwa udowadniać mi, że jestem tępa kurwa, za to wszędzie ratuje gang schizofreników z mojej podstawówki oraz okolic i umożliwia im bezkarne działanie. To że powiedziałam, że Kruk naprawia swoim wiernym klientom za darmo uszkodzone precjoza, ma za dowód mojej schizofrenii, ponieważ schizofreniczka Renata – słuchajcie – powiedziała mu, że to nieprawda, bo jej nie naprawili. Już widzę, jak tę kurwę stać, żeby robić tam zakupy.

Kościelny imbecyl wciągnął w to polowanie schizofrenicznego gangu na mnie swoich znajomych – czyli Chazana oraz jego przyjaciela psychiatrę, ale to zasługuje na osobny już dłuższy wpis, bo to ostrzejsza chryja i skandal.

Opus Dei i opętanie

Spotkałam niegdyś przedstawiciela Opus Dei, który w rozmowie ze mną nie ukrywał swojej pewności, że w Polsce też są nielegalne pochówki pomordowanych przez kościelnych wariatów dzieci. Trzeba je tylko odkopać.

Cześć z nich to ofiary pedofilii, którym dorobiono gębę opętańca, bo zdaniem części kleru tylko zły duch będzie oskarża księdza. Bo przecież „dzieciom to nie szkodzi” (autentyczny cytat z mojego rozmówcy) i dziesięcioletnia dziewczynka jest zdolna do odbycia aktu seksualnego z dorosłym mężczyzną. Człowiek, z którym rozmawiałam autentycznie był zdziwiony, że mnie to gorszy. Dostałam od niego wtedy też ofertę, że sama również w ten sposób mogę zarobić i nie powinnam być zazdrosna. Oczywiście, że ja i moja rodzina zgłosiliśmy to nagabywanie Policji, ale na nieszczęście wszystkie osoby w to zamieszane, czyli sprzedający moją koleżankę ze szkoły ojciec i ona sama to schizofrenicy, więc nic się dało zrobić i do tej pory pedofil nie został ukarany.

Wszystkie problemy, nazwijmy to wychowawcze, kler załatwia w jeden sposób – egzorcyzmem. Wystarczy mieć kontakt z niedouczoną zakonnicą lub księdzem (a żeby dostać się do seminarium, nie trzeba zdać matury, a przez średnią szkołę można się przecisnąć ściągając i skomląc nauczycielom, że chce się „iść na księdza” i żeby przepuścił do następnej klasy – czyli stosując metodę „na pandę”, czyli pan-da-zaliczenie), żeby mieć zjebane życie. Moja katechetka po tym, gdy wielokrotnie ją poprawiałam i wykazywałam, że na niczym się nie zna, wyznaczyła mi egzorcystę. Oczywiście uważała, wbrew temu, co mi mówili wykształceni rodzice, że choroby psychiczne nie istnieją, schizofrenicy mają „bogate życie duchowe”, a świat jest pełen duchów, czarownic oraz opętań. Próbowała mnie zwabić do klasztoru na egzorcyzmy, tylko miałam rodzicom nic nie mówić i wsiąść z nią do samochodu.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że po serii gwałtów, które miałyby wygonić ze mnie złego ducha i po nieudanych egzorcyzmach, gdy nadal bym się buntowała i nie całowała stóp wariatki, tylko chciała ją leczyć, zostałabym uduszona i pochowana chyłkiem w nieoznakowanym grobie. Dołączyłabym w tej sposób do licznego grona zaginionych dzieci, których los do tej pory pozostaje niewiadomy.

Oczywiście jest to postępowanie, które tak zwany „wewnętrzny Kościół” – czyli niewyedukowani imbecyle oraz schizofrenicy – ukrywa przed ludźmi wykształconymi, którzy tworzą otoczkę „prawdziwego Kościoła”. Są to uczynni idioci, utrzymują finansowo tych wszystkich przestępców oraz na ich prośbę odgrywają przeznaczone im role – czyli okłamani i zmanipulowani biorą udział w zaszczuciu ofiar kościelnej pedofilii lub schizofrenii.

Wierni nie mogą się łudzić, że ludzie Kościoła są miłymi, łagodnymi miśkami, które nie skrzywdziłyby muchy. To są albo wariaci albo imbecyle. A wierzcie mi, wiem to z podręczników psychologii, każdy imbecyl to psychopata. Po prostu głupi mózg jest za głupi, żeby potrafił spojrzeć na postępowanie swojego posiadacza z boku i ocenić moralnie własne postępowanie. Kieruje się więc emocjami i popędami. Tak więc, gwałt na dziecku zawsze będzie aktem dobrym, bo gwałcicielowi było przyjemnie. Protest dziecka jest protestem kogoś złego. A psychiatrzy czy pedagodzy się nie znają, bo skoro studiowali jakiś temat, to są „nieobiektywni”. Za to obiektywni są imbecyle i ignoranci, bo „Bóg im mówi”, co jest złem, a co dobrem. A tym „Bogiem” są w najlepszym przypadku ich własne popędy, złość, frustracja, chęć wzbogacenia się czy zemsty na kimś zdolniejszym. Bardzo często sadzają sobie na tronie jakieś schizofreniczne dziecko – jak w przypadku mojej koleżanki – byleby tylko jakiś pedofil z Kościoła nazwał ją świętą i słuchają jego każdego słowa, mając schizofreniczny bełkot za „objawienia”.

Mam nadzieję, że wariaci i imbecyle przestaną w końcu rządzić fandomem i zaszczuwać po kolei wszystkie osoby, które mnie znają na tyle, że wiedzą, że dawna moja koleżanka i kolega z podstawówki to po prostu parka idiotów i schizofreników, którzy już dawno powinni się byli leczyć. A przede wszystkim nikt nigdy nie powinien im wierzyć, bo powtarzają same kłamstwa. A Nycz (jeśli ten człowiek w ogóle tak się nazywa) za nimi.

Dzięki głupocie kilku osób musiałam prowadzić długie dyskusje z imbecylem oraz wariatami z „wewnętrznego Kościoła”. Byli przekonani, że prawda wygląda tak jak powiedzieli im Renata i Rafał, czyli że jestem idiotką, przed którą nie trzeba się kryć, więc śmiało odpowiadali na moje pytania o kościelną pedofilię, morderstwa opętanych dzieci lub ich opinie na tematy naukowe. Ale może wam też uda się – dla rozrywki – pociągnąć tych debili i wariatów za język.

Wiem, że takie osoby jak Renata i Rafał przed zwolnieniem z pracy w ich ukochanym handlu – a nic innego nie potrafią, razem skończyli tę zawodówkę – dostają stanowczą decyzję od pracodawcy o konieczności leczenia psychiatrycznego. Ludzie nie są bez serca i starają się zawsze takim idiotom pomóc. Niestety wiem, że ta parka wariatów może zawsze liczyć na finansowa pomoc imbecyli z Kościoła i zawsze wybierają zwolnienie dyscyplinarne, udając przed kolejnym potencjalnym pracodawcą, że wcześniej nie pracowali.

Bardzo proszę nie zatrudniajcie ich już więcej, bo nie chcą, ani nie będą się leczyć. Nie warto im pomagać. Sami nie chcą sobie pomóc.

Przestępcy

Już w dzieciństwie dowiedziałam się, jak bardzo nie można ufał Kościołowi i jego przedstawicielom. Jak zwykle zaczęło się od chorych „nauk” mojej katechetki. Kobieta ta zaczęła nam wbijać do głów, że mamy przede wszystkim obowiązek pomagać „naszym” współwyznawcom, czyli ma być dla nas ważniejsze to, że ktoś jest katolikiem, nawet jeśli jest gangsterem i mamy mu pomagać i czuć z nim więź. Jako ktoś wychowany w innej kulturze niż więzienna zaprotestowałam, bo jako żywo zawsze wolałam uważać, że mam więcej wspólnego z każdym uczciwy człowiekiem, nie ważne jakie jego wyznanie, niż z zawodowym przestępcą.

No ale cóż, chyba nadal jest to dominująca opinia w Kościele – nieważne kto jakim jest człowiekiem, ważne żeby był „nasz”, nie szkodzi jeśli jest mordercą. Nie mogłam wyciągnąć innego wniosku niż to, że katolicyzm to religia świata przestępczego i że moja katechetka próbuje mnie zdemoralizować.

Od dzieciństwa miałam zamiar zostać dziennikarką i tropić przestępstwa ludzi Kościoła. Już chyba tego nie zrealizuję, chociaż po Anglistyce poszłam na studia dziennikarskie podyplomowe. Byłam tam krótko, bo zaraz po mnie pojawili się na Wydziale wariaci, którzy już wcześniej zrobili mi piekło w czasie moich pierwszych studiów. Uciekłam przed nimi i przestałam chodzić na zajęcia. Miałam nadzieję, że nie znajdą mnie w pracy nauczycielskiej czy w czasie konwentów. Niestety się bardzo myliłam.

Ci wszyscy „moi” wariaci od mojego dzieciństwa mają pełne poparcie warszawskich zwierzchników Kościoła, którzy też z całym uporem potrafią mnie gdzieś wytropić i zacząć prać mózg wmawiając, że białe jest czarne i odwrotnie. Mam nadzieję, że się w końcu odpierdolą. Nie jestem żadną „waszą kurwą” i nie musicie się mną „opiekować”, nie napisałam żadnego listu do Dyrektora Opus Dei. Beata i Ryszard nie są moimi krewnymi z Gdańska. To obcy mi schizofrenicy, którzy tak mówią, bo inaczej nikt by im nic o mnie nie powiedział.

Ma dosyć tłumaczenia kolejnym durnym ludziom, co to znaczy być ofiarą prześladowania przez schizofreniczny gang. Naprawdę mam prawo o sobie decydować i o swoim życiu. Bardzo proszę, żeby nikt już bez porozumienia ze mną nie kłamał nikomu za moimi plecami, że „jestem żoną Rafała” lub że ci ludzie są moimi krewnymi. Poradzę sobie bez waszej tak zwanej pomocy. Prosiłam, żeby mi nie „pomagać”, prawda? Że nie wiecie, o co chodzi?

Pierdolnijcie się w łeb, bardzo proszę. Podstawowe dobre wychowanie wymaga, żeby takie rzeczy jednak weryfikować u najbardziej zainteresowanej osoby, czy mnie. I naprawdę, bardzo proszę, nie zlewajcie moich zapewnień, że to wariaci, którzy nie mają ze mną nic wspólnego, bo sobie z jakimś przedstawicielem kleru porozmawialiście czy samym ober wariatem Rafałem. Jestem ateistką i poganką, żaden hierarcha nie ma prawa za tego schizofrenika i mojego prześladowcę ręczyć.

Zniszczyliście mi życie tymi kłamstwami po raz kolejny i prawie nic mi z niego nie zostało.

Nie wiem, dlaczego Polacy są takimi chamami, żeby rozpowszechniać takie kłamstwa wariatów bez upewnienia się, że to prawda. Chyba wiecie, że istnieją choroby psychiczne i że nie zawsze można wszystko bezkrytycznie powtarzać?

Chyba, że to wpływ wychowanie kościelnego – moja pierdolnięta katechetka wbijała dzieciom do głowy, że będą żyć szczęśliwie, jeśli będą wszystkim wierzyć i nic nie będą weryfikować. Jedynie oszuści i wariaci mogą na tym skorzystać. No więc nie, kurwa, kilka osób w ten sposób zniszczyło mi wszystko, co było do zniszczenia.

I dlatego się z kościelnymi kurwami nie przyjaźnię.

Rynsztok

Chciałam zadać pytanie, dlaczego Polska jest takim rynsztokiem, w którym nadal nie można znaleźć sposobu, żeby niebezpieczni wariaci-mordercy się leczyli, ale w sumie wiem. Jest to kraj przeklęty prze Boga i ludzi, w którym do władzy dorwał się kler i wysuwani do polityki nominowani przez kler idioci. Znaczy się sami politycy nie są za mądrzy, tak wynika z badań, ale obniżanie ich poziomu przez dodatkowe wpychanie na różne stanowiska wariatów i imbecyli już zupełnie przekracza wszystkie granice.

Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła być szczęśliwa w Polsce. Z reguły odżywam zagranicą, w miejscach gdzie kler i idioci nie mają tyle władzy i dla zasady słucha się kobiet, które wiedzą najlepiej, kto jest stalkerem i niebezpiecznym gwałcicielem, a kto ich przyjacielem. I nie uważa się za zasadne narzucanie im wbrew ich woli jakiś członów, z którymi nie chcą mieć nic wspólnego. A coś takiego mnie spotkało – przeszłam pranie mózgu, które miało mi „uprzytomnić”, że schizofrenik Rafał jest moim „ukochanym” z dzieciństwa. A więc nie jest. I nigdy nie był. Jest ukochanym Renaty. Dobrze pamiętam tę parkę podstawówki i ich schizofreniczny plan wzbogacenia się wzorem ich rodziców. Więc odpierdolcie się ode mnie.

Mam nadzieję, że zdechną i Polska stanie się ładniejszym krajem bez niego i bez niej.

Samospalenie

Jednym ze sposobów na protest wobec niesprawiedliwego prawa jest samospalenie. Może się wydawać to nieprawdopodobne, ale z powodu zaszczucia przez schizofreników z mojej podstawówki, którym pomagali wariaci z Opus Dei, rozważałam jako dziecko ten sposób protestu. Myślałam o pójściu przed budynek Kurii, oblaniu się benzyną i podpaleniu.

Wątpię jednak, żeby żeby udało się w ten sposób wywalczyć zmianę prawa i żeby udało się tych niebezpiecznych wariatów w końcu leczyć. Ale fakt jest faktem – doprowadzili do takiego mojego cierpienia, że rzeczywiście rozważałam taki akt protestu.

Nienawidzę Kościoła Rzymsko-Katolickiego i ogólnie chrześcijaństwa chyba najbardziej ze wszystkich znanych mi ludzi. Żaden przedstawiciel kleru nigdy nie był moim przyjacielem, nie przyjaźnię się z Rafałem czy jego dziewczyną Renatą. Nie jest moim kuzynem Ryszard z Gdańska. Nie byłam kurwą, nie napisałam żadnego listu do Dyrektora Opus Dei.

Mam nadzieję, że się w końcu ode mnie odpierdolą i że w życiu nikt tym wariatom w nic już nie uwierzy.

A spalić wolę już tylko metaforycznie każdy kościół chrześcijański, bo to wszystko szkodniki i idioci. Mam nadzieję, że okrutne prawo, które sprawia, że wariaci się nie leczą i są chronieni prawnie w przeciwieństwie do ofiar ich obsesji w końcu się w Polsce zmieni. Od dzieciństwa próbuję wyjść z traumy, w jaką mnie ci wariaci wpędzili. Proszę, już nigdy więcej ich ataków na mnie i to w miejscu pracy czy na konwencie. Zmieńcie to bezlitosne prawo i wygońcie każdego kościelnego idiotę, który uważa, że lepiej od psychiatry wie, kto jest zdrowy, a kto chory do psychiatryka i wyrzućcie klucz.

Twórczość

Jak pewnie wierni czytelnicy tego bloga wiedza, miałam pecha uczęszczać do podstawówki z dziećmi schizofreników, którzy nigdy nie raczyli się leczyć. Ich dzieci też nie. Możliwe, że udałoby się nakłonić wszystkich zaintersowanych do leczenia (boję się wyliczać, ile osób wtedy by wtedy zostało uszczęśliwionych przez taki rozwój akcji), ale wtrącił się Kościół i zatrudnieni w nim wariaci, wierzący święcie, że choroby psychiczne nie istnieją, a co mówią wariaci jest stuprocentowo prawdziwe.

Do dziś dzień muszę zmagać z konsekwencjami tamtych wydarzeń i wariatami, którzy nie zechcieli się leczyć. Wariatka z mojej podstawówki, która nie napisała w życiu nic innego poza sfałszowanym w moim imieniu listem do Dyrektora Opus Dei, do tej pory oskarża mnie o plagiat i razem ze swoim możnym protektorem z Kościoła oraz schizofrenikiem ojcem zaszczuwa w różnych miejscach.

Musze jeszcze raz wyrazić swoje dementi – nie znam piczy, nie utrzymuję z nią kontaktów, nie jestem z Gdańska, nie mogłabym nawet mieć możliwości cokolwiek jej ukraść, bo a) ona nie pisze i b) nie mam z nią kontaktu i c) nie chcę mieć kontaktu.

Weźcie w końcu tę zawistną schizofreniczkę walnijcie w łeb. Nie tylko ją, ale też jej chłopa, Rafała, który nic ze mną nie ma wspólnego poza tym, że uroił sobie, że po mnie odziedziczy i słodko będzie z Renatką na mój koszt żył, byle by tylko dostatecznie dużo osób na mój temat okłamał. Bo rozumiecie, presja społeczna ma mnie zmusić do wyjścia za niego, a on mnie zaszlachtuje i dostanie rentę po małżonku. Klasyczny scenariusz urojony przez schizofrenika. Jaka szkoda <sarkazm>, że Renata już przekwitła, więc zjebały mu się marzenia o założeniu rodziny z ukochaną Renatką. Mam taką radość z ich „nieszczęścia”, że nawet już się nie martwię niepowodzeniami w moim życiu osobistym.

Mam nadzieję, że zaczną się w końcu idioci leczyć. Oczywiście, gdyby nie Kościół zaczęliby się leczyć już w dzieciństwie i byliby szczęśliwi, a kilka osób nie straciłoby życia. Teraz już nic z nich już nie zostało.

A ja zamierzam zrobić taką dekonstrukcję ich ukochanego Kościoła, że żaden kamień nie zostanie odwrócony i wszystkie jego zdrodnie wyjdą na jaw.

Mleko

Screenshot

Jakiś czas temu rozmawiałam z synem producenta mleka. Duża produkcja, nie w Polsce, ale nie jest to ważne dla mojej opowieści. Znaczące jest, że w paszy krowom, jałówkom, podaje się hormon powodujący laktację, więc wbrew opowieściom niektórych wegan wcale nie trzeba tych krów zapładniać i zabijać im cielęta, żeby produkowały mleko.

Spowodowało to mój wkurw, bo kobiety są traktowane gorzej niż te krowy. Nie wiedzą i są okłamywane, że nie ma sposobu na poprawienie ich laktacji, wierzą więc, że nie ma sposobu, aby im pomóc, nie wiedzą, że podanie jednej pierdolonej tabletki sprawi, że przestaną mieć problemy z laktacją. Niestety ginekologia i położnictwo jest opanowane przez katolickich wariatów i tak jak zgodnie z opowieściami mojej katechetki kobiety bez krzyżyka są traktowane gorzej, tak samo kłamie się młodym ateistycznym (a wizyta w domu jest standardem i zonk, nie ma krzyża nad drzwiami) matkom, że nie sposobu na poprawienie ich laktacji. Sorry, nie mają mleka, to nie mają mleka, mają się pogodzić, że są gorszymi matkami.

Moja pierdolnięta katechetka w podstawówce ostrzegała moją grupę, że brak medalika sprawi, że będziemy na ginekologii traktowane jak szmaty drugiej kategorii i że będzie nas boleć. Nie wiedziałam, że ewentualne dzieci też mają cierpieć, bo młode matki są okłamywane, że nie ma sposobu na poprawienie laktacji. A powiedzmy sobie szczerze nic w ludzkim rozrodzie nie jest już naturalne, żyjemy w nienaturalnych warunkach i ludzkie noworodki mają głowy zbyt duże dla kanału rodnego, W całym świecie standardem są porody ze znieczuleniem, tylko nie w Polsce.

Czas coś, kurwa, zrobić z kościelnymi dewiantami infiltrującymi ginekologię w Polsce. Nie ma ich na żadnym innym oddziale szpitalnym. Nie wiem, co zrobić dokładniej – najlepiej pewnie ukręcić łeb i wysłać zwłoki do Watykanu. Tam będą u siebie.

⛧⛧⛧

No chyba, że ci lekarze, którzy mówią, że nie ma sposobu na poprawienie laktacji, są po prostu niedouczeni i nie potrafią wykorzystać wiedzy ze studiów, i nie ma to nic wspólnego z katolickimi intrygami imbecyli, którzy uważają, że dobre rzeczy są tylko dla katolików.

Pewnie te obie rzeczy są jednocześnie możliwe. Jak się trafi.

⛧⛧⛧

Odreagowuję traumę katolickiej katechezy, ale to są naprawdę imbecyle i schizofrenicy, życzący jak najgorzej ludziom innych wyznań i ateistom. Szukający tylko łatwego zarobku, płacący tylko swoim za przysługi.