Miałam scysję z zakonnicą na religigii. Nie byłoby to problemem, gdyby nie to, że zarówno ona sama, jak i debilni smarkacze, których miała pod swoją opieką prześladują mnie do tej pory.
Jedną z rzeczy, o którą się z nią pokłóciłam było, czy należy myśleć. Sama zakonnica była raczej durna, ucząc dzieci, że należy wszystkim ufać, nic nie weryfikować, kierować się emocjami i wtedy człowiek będzie szczęśliwy. Wtedy katolik będzie szczęśliwy. Zaoponowałam ostro, bo mnie uczono w domu myśleć. Jako przykład czegoś, co może człowieka bezmyślnego zwieść na manowce podałam fakt, że moja matka pracuje w nocy. Ktoś durny i przesądny mógłby pomyśleć, że jest prostytutką, bo tylko to kojarzy mu się z pracą w nocy, ale tak naprawdę jest lekarzem, który z całym oddaniem spędza noce na SORze (czyli oddziale ratunkowym) w Szpitalu Wolskim, ratując ludziom życie. (Za to ją lubię. Za jej narcyzm i uzależnienie od Ryszarda, nie.)
Niestety zakonnica była jednym z głąbów, którzy uważają, że jak oni zamykają oczy, żeby się przespać w nocy, cały świat się zatrzymuje razem z nią. Nie ma żadnych wypadków, szpilate do rana się zamykają, a na ulicach można spotkać tylko kloszardów. Jej. głupota prześladuje mnie do tej pory. Niestety pewien Rafał i jego ojciec uznali, że mają traktować mnie jak gówno w celu „nawrócenia mnie”. I serio są ludzie, którzy do tej pory uważają, że byłam prostytutką i córką prostytutki. Nawet na uczelni robili mi pranie mózgu, każąc „przypomnieć sobie”, że byłam prostytutką i mam za to pokutować. Nie zamierzam odpowiadać za głupotę tych ludzi, którzy uważają, że kobiety nie mają prawa do przyjemności w czasie seksu. I że ktoś, kto chce się cieszyć dobrym seksem jest „zagrożony prostytucją”.
Zdzira, która mnie uczyła religii, do tej pory uważa, że ze swoim gangiem ma prawo oczekiwać, że pójdę do klasztoru i zostawię im swój majątek, tym bardziej, że nie mogę urodzić dziecka. Niedoczekanie tej suki, chociaż dążyła całe swoje życie, do tego momentu, wkurwiając się na każdy mój mały sukces. Najzabawniejszym jest, że głąby z jej sekty uważają, że za poprawianie zakonnicy lub sprzeciwianie się jej mylnym nauczaniom idzie się do piekła, jakby miała zapewnioną nieomylność niczym któryś z papieży. Nie miała pizda prawa „wybierać mi męża” i pilnować całe moje życie posługując się swoimi pionkami i kłamstwami, żebym nie związała się z kimś, kto mnie odpowiada, a nie jej. Jej Rafał w życiu nie będzie moim mężem, w życiu nic po mnie nie odziedziczy – bo takie zaczął mieć plany, że po mojej śmierci, ustawiony finansowo (bo mógłby na przykład starać się o rentę po mnie), weźmie sobie kogoś równie durnego jak on i będzie cieszył się rodzicielstwem.
Jak każdy imbecyl, gdy zapytany, odpowiedział szczerze, bo nie ma czasu, żeby wymyśleć kłamstwo, ani nie wie, jaki efekt wywołują jego słowa. Szczerze podzielił się swoimi pragnieniami ze mną, myląc – jak każdy imbecyl – swoje pragnienie z moim pragnieniem. Naprawdę zaczął mi wmawiać, że chcę umrzeć i wszytko mu zostawić w spadku. Równie durny jak Ryszard z córkami, zakonnica i kilka innych osób. Trzeba jeszcze dodać, że każdy imbecyl oprócz uważania, że wszyscy dzielą jego przekonania, kłamie jak z nut. Dzieje się tak, bo jego słaby mózg nie jest w stanie pomieścić tak zaawansowanych pojęć jak etyka lub odwaga cywilna. Nie ma tutaj znaczenia czy „chodzi do kościoła”, jak powtarza jeden z tych imbecyli. Będzie kłamać, bo musi ukryć to, że jest głupi, to jego strategia przetrwania. Do tego jak kura, nie może zmienić sposobu myślenia o kimś i wykonać poprawnego – użyjmy katolickiego pojęcia – rachunku sumienia. Chociaż ja nazywam to autorefleksją. Taka osoba potrafi nakłamać prowadzącemu przedmiot, że studentka przyznała się jej, że wszystko ściągnęła, żeby się na niej zemścić. W życiu z tą pizdą zakonna nie rozmawiałam w innym celu niż, żeby ją zdiagnozować. Nie wiem, jakie moje słowa przekręcił jej głupi mózg, żeby wyszło jej to, co chciała usłyszeć, żeby móc mnie zniszczyć.
Najzabawniejsze jest, że ta zakonnica ma jakaś własną definicję gwałtu. Dowiedziałam się z rozmów z imbecylem, że „gwałt” może również oznaczać satysfakcjonujący obie strony stosunek seksualny. ponieważ „ona wtedy nie pójdzie do nieba”. „Bo nie może mieć przyjemności.” A gówno mnie obchodzi, co jakaś zakonnica uważa za konieczny warunek zbawienia, przypominam, że od dziecka jestem ateistką i – nie bójmy się tego słowa – pogwałcono moje wolności obywatelskie, prześladując mnie, pomawiając o religijność i próbując zmusić do pójścia do klasztoru. Powiem więcej, według niektórych imbecyli miałam przerwać studia i był już jakiś czas w zakonie, tylko uciekłam. WTF?
Skąd się biorą takie imbecyle w Kościele? Z debilizmu i chorej ambicji rodziców imbecyli. Opiszę to na przykładzie Rafała i jego kolegów. Nauczyciele i psycholog szkolny chcieli go wysłać do szkoły specjalnej, gdzie by go nauczono jak sobie radzić z różnymi błędami poznawczymi i żeby nie kierował się impulsami. Ale rodzice się nie zgadzają na przeniesienie dziecka do takiej szkoły, gdzie miałby pomoc wykwalifikowanych pedagogów. Kibluje więc taki głąb w podstawówce, aż osiągnie pełnoletność, nauczyciele przepychają go z klasy do klasy na siłę, nic nie umie, ściąga wszystko, bo jego mózg nie potrafi niczego przyswoić, ale za to potem się szczyci, że ma wykształcenie (podstawowe). Trzeba uważać w rozmowie z takim, bo sarkazm i kpinę bierze na serio, więc uważa, że naprawdę komuś zaimponował ukończeniem takiej szkoły.
Zakonnica też jest kimś takim. Zamiast iść do szkoły specjalnej, zadręczyła nauczycieli, a potem poszła do klasztoru. Ale bez odpowiedniego nadzoru pedagogiczno-psychologicznego wyrosła na narcystycznego imbecyla, rwącego się do nauczania innych, bo „ona wie, jak trzeba żyć”. (Zresztą jest to fraza, którą ci wszyscy imbecyle powtarzają jak mantrę, bardzo chcą nam mówić, jak mamy żyć, mszcząc się za swoje braki intelektualne, kierując się zawiścią i chęcią zysku.) Nie byłoby problemu z wyborami życiowymi takich zakonnic, gdyby rzeczywiście siedziały za klasztorną furtą, a nie wychodziły na świat, żeby nas prześladować.
Największym problemem jest Kościół w tym momencie. Podobno zakonnica dostała jakąś specjalną misję od Biskupa i ją wypełnia, obiektem tej misji mam być ja. Zaś inny, znany w fandomie ksiądz na lewo i prawo ręczy za zakonnicę, Ryszarda i jego córki. Sorry, not sorry, ale imbecyle – bez odpowiedniej szkoły – nie są prawdomówni, mają psychikę Golluma i jego intelekt. Szkoda tylko, że inne osoby nie chciały tego dostrzec.
Życzę wszystkim udanych łowów na tych imbecyli. I na tego debilnego księdza.