Zdelegalizować Kościół

Moi Drodzy Czytelnicy nie powinni się dziwić, że występuję z propozycją zdelegalizowania Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Jest to instytucja, która odpowiada za upadek Polski, dobrych obyczajów, a także moje osobiste nieszczęścia.

Przede wszystkim zacznę od tego, że Kościół ma bardzo niejasny statut. Owszem istnieją kanony – czyli przepisy prawa kościelnego, jest też konkordat, przy czym uważam, że traktowanie Kościoła jako innego państwa – bo tylko z państwami zawiera się konkordaty – jest błędem, bo Państwo ma obowiązek kontrolować różne instytucje i wszystkie inne organizacje religijne są transparentne. A Kościół Rzymski chowa się za tabliczką „urzędnik innego państwa, nie kontroluj”. Ciężko się kontroluje działalność innego państwa. Tym bardziej, że urzędnicy Watykanu, mam na myśli hierarchów, mają często pomysły, że stanowią najwyższą władze wykonawczą na naszym terenie i mają prawo zastępować sądy i urzędy naszego Państwa.

Chociaż bardzo protestowałam, to wbrew własnej woli, zetknęłam się z fenomenem kościelnej „psychoterapii”, która jako żywo była przeprowadzana na mnie przez imbecyla o IQ poniżej 75% (sam przyznał, że oszukiwał na teście, w czym pomogły zakonnice), któremu pozwolono działać, tylko dlatego „że chciał”. Poprosił Nycza i ten go klepnął jako mojego „opiekuna”. Dowiedziałam się też o istnieniu przepisów Kościoła, które nie istnieją na papierze, za to cały system zastraszania i terroryzowania przekazują sobie jako metody „lecznicze” ludzie z Opus Dei oraz egzorcyści. Wszystkie te osoby uważały, że mają prawo za nieposłuszeństwo Kościołowi zaszczuć mnie na śmierć, skoro nie chcę mówić tego, co chcieli usłyszeć. A co chcieli usłyszeć? Domagali się potwierdzenia słów Rafała, który jest znanym mi schizofrenikiem, prześladującym mnie od dzieciństwa.

Zwracam uwagę, że w państwie prawa nie może działać instytucja, która oprócz jawnego statu oraz przepisów zawiera całe tony tajnych zasad, wedle których terroryzuje ludność i zabija nieposłusznych. Organizacja ta uważa, że może łamać sumienia ludzi oraz niszczyć ich życie pod dyktando wariatów. Tylko po to, żeby zrobić im przyjemność. Działania jakie podejmowali ludzie Kościoła w żaden sposób nie mogły przynieść polepszenia mojego stanu, tym bardziej że z pomocą prania mózgu wręcz przeszkodzono mi w uzyskaniu zaświadczenia o stanie cywilnym. Dokładnie, nie interesowała nikogo prawda, tylko złośliwe niszczenie ofiary pomówień oraz doprowadzenie do kolejnego samobójstwa. Bo lubią zaszczuwać niewiernych i tego domagała się schizofreniczka Renata.

Uważam, że działania Opus Dei oraz egzorcysty miały na celu jedynie poniżenie mnie oraz zniszczenie, a ludzie którzy wzięli w nich udział kierowali się jedynie ciemnotą i sadyzmem. Dobrze wiedzą, że nie mają żadnego przygotowania psychologicznego, więc rzucając się na mnie jako „psychoterapeuci” musieli zdawać sobie sprawę, że wcale nie chcą mi pomóc. Chyba, że jako imbecyle mieli przekonanie, ze na wszystkim się znają. Co zresztą jest charakterystyczne dla Kościoła, któremu wydaje się, że ma prawo mówić na każdy temat, chociaż tak naprawdę kierują się wyłącznie tylko zabobonem i własnymi uprzedzeniami. Ręce precz od praw reprodukcyjnych i sejmu, katolicka ciemnoto!

Istnieją, jak mi powiedziano, jakieś „przekazy ustne” i wynikające z nich metody postępowania. Jest to coś tak haniebnego, że Kościół kieruje się takimi nieskodyfikowanymi zasadami, wedle których przebiegają egzorcyzmy, podczas których ludzie tracą zdrowie psychicznie. Egzorcyzmy w tej wersji są porównywalne z zakatowaniem, jakie przeżyła Patty Hearst i wcale się nie dziwię, że ich ofiary trafiają po takiej traumie do szpitali psychiatrycznych i się zabijają. Państwo musi się temu przyjrzeć i zastopować takie bezprawne postępowanie. Tym bardziej, że zakatowanie ludzi przez Kościół na polecenie psychicznie chorych „świętych” jest schematem obecnym w podręcznikach profilera. Takie akcje nie mogą przechodzić bezkarnie.

Na razie przekraczaniem granic, również prawnych, co się dzieje w czasie egzorcyzmów, zajmują się tylko dziennikarze, który z przerażeniem opisują losy ludzi zakatowanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki. Mam jedno pytanie, żyjemy w państwie prawa czy w jakimś państewku, którym włada zabobonny kacyk? No, ja rozumiem, że kacyk (czyli imbecyl Ryszard) zawładnął Rektorem. Imbecyle zawsze się pchają do niewolenia innych ludzi i trzeba ich przycinać bardzo boleśnie.

Zrobienie mi nielegalnych egzorcyzmów w miejscy pracy, stosowanie technik prania mózgu, wmawianie mi, że urojenia schizofrenika są prawdą oraz niepozwolenie na wypraszanie tych ludzi za drzwi, to skandal jakiego Polska nie widziała. Zupełnie jakbyśmy mieszkali w jakimś arabskim czy afrykańskim kraju, gdzie nie słyszeli o prawach człowieka, pracownika, czy prawach konstytucyjnych.

Więc kurwa po raz ostatni tłumaczę. Imbecyl Ryszard nie jest moją rodziną. Schizofrenik Rafał nie jest moim „mężem”. Z moją rodziną nikt się nie skontaktował, a powinni – tym bardziej, że moja siostra jest neurologiem, a siostrzenica psychologiem. Wszelkie decyzje podejmowano pod dyktando wariata oraz imbecyla. Mam nadzieję, że ktoś zaatakuje moje miejsce pracy koktajlami Mołotowa. Nie jestem i nigdy nie byłam własnością chorych psychicznie członków fandomu, żeby swobodnie niszczyli mi życie, psychikę oraz pomawiali w miejscu pracy.

Imbecyl Ryszard twierdzi, że Nycz „wyznaczył” go na mojego „opiekuna prawnego” (i wierzę, że to zrobił, Nycz potwierdził i jest odpowiednio durny i nieodpowiedzialny), zupełnie pomijając fakt, że Ryszard jest dla mnie obcą osobą. Stało się tym tyle dlatego, że chciał Ryszardowi zrobić przyjemność, a ten poprosił. Żaden biskup nie ma prawa wyznaczać „opiekuna prawnego” – robi to Sąd Opiekuńczy po odpowiednim rozważeniu sprawy. Ryszard wprowadził wiele osób w błąd podając się za kogoś, kim nie jest. Wprowadził w błąd także ludzi z zawodów medycznych. Nie jestem rzeczą, którą jakikolwiek biskup może „oddać w zarząd” byle imbecylowi, który żeby się uprawdopodobnić zaczyna kłamać na temat związku z moją mamą i wmawia mi banialuki.

To że Kościół uważa, że jak w średniowieczu może ludzi traktować jak przedmioty, to fakt potwierdzony tymi wydarzeniami. Podobne nieprzyjemności i ataki psychologiczne spotkały także moje koleżanki. Skandalem jest, że nikt z władz uczelni nie postanowił zweryfikować nawet części stwierdzeń tego gangu kościelnego oraz imbecyla Ryszarda.

Prawnicy państwowi powinni przestudiować również wewnętrzne zapisy Kościoła i metody postępowania pod kątem zgodności z prawem krajowym. Metody, które na mnie stosowano i sposób postępowania ze mną łamią wszystkie prawne standardy. Prawo zwyczajowe (czyli nauka ustna kościoła) jest prawem uznaniowym (chodzi mi o to, że jest to wytrych pod którym chowa się czyjeś widzimisię), więc nie może się stosowane w państwie prawa. Domagam się dostosowania przepisów i procedur Kościoła do standardów Państwa Polskiego.

Biorąc powyższe pod uwagę, domagam się delegalizacji Kościoła Rzymsko-Katolickiego, a nie heavy metalu. Wiem, że Nycz i jego dwór pomawiają różnych metali o gwałty na mnie. Kategorycznie odpieram te oskarżenia i jako osoba, która miała, że tak powiem, perspektywę pierwszej osoby, więc jestem jedyną osobą, która ma prawo kogokolwiek oskarżać, oświadczam, że jedynymi gwałcicielami byli Rafał, jego ojciec oraz Ryszard. Więc ich działania, w tym zaszczucie przez nich oraz Nycza i egzorcystę, odpowiadają za moją amnezję i syndrom sztokholmski.

Kościół ma się w końcu ode mnie i od mojego życia odpierdolić i zacząć leczyć swoje kurwy, które cierpią na schizofrenię paranoidalną, i opowiadają bzdury. A nie chodzić na ich sznurku.

I dla kurwa przypomnienia:

Zawsze kłamią

Jedną z zasad, jaką się kieruję jako profiler jest, że ludzie Kościoła zawsze kłamią. Nie jest to wzięte wprost z podręczników, ale wysnute z innych reguł. A najważniejsze – ten profil działa, więc nie będę nic zmieniać.

Przede wszystkim są badania dotyczące różnych grup zawodowych i wiadomo, że karierę kościelną wybierają ludzie nie najbystrzejsi, a nawet głupi. Do tego wokół Kościoła gromadzą się wariaci, czyli schizofrenicy, maniacy religijni oraz ludzie po traumach zniszczeni przez kościelną „psychoterapię”, czy pranie mózgu, manipulację oraz zastraszenie. Samo to wystarczy, żeby stwierdzić, że nie można im ufać, bo jako prawdę objawioną podają czyjeś urojenia lub powołują się na cudy. A żaden profiler w cuda nie wierzy i szuka innych wyjaśnień.

Dodatkowo ludzie głupi mają zwyczaj kłamać. Etyka i moralność potrzebują wyższych funkcji mózgu związanych z wyższą inteligencją. Imbecyl zawsze tak bardzo chce postawić na swoim, szczególnie, gdy mu się wydaje, że „wie” jaka jest prawda, że nie może się opanować i kłamie, byle tylko wygrać pyskówkę. Kłamstwo wtedy wydaje się głupolowi niegroźne, a że pozwoli mu wygrać za wszelką cenę, to dobrze bawi się tą sytuacją i uważa, że doskonale sobie poradził. Im ktoś głupszy, tym bardziej kieruje się impulsami i neguje wartość rozwagi. Tak robiła moja katechetka – wprost nauczając, że należy się kierować impulsami, bo jeśli człowiek coś robi z przekonaniem, pod wpływem emocji, to „grzechu nie ma”. Na całe szczęście kryminolodzy oraz prawodawcy uważają inaczej i wiemy, że człowiek to nie zwierzę, więc ma obowiązek panować nad impulsami oraz myśleć. Nieznajomość prawa też nikogo nie tłumaczy, bo konkretne przepisy są oparte na wspólnych dla wszystkich ludzi, także wyznawców wszystkich religii, zasadach społecznych, o których dowiadujemy się w czasie procesu wychowania i socjalizacji.

Jestem przekonana, że Rafał by się leczył, gdyby nie głupota pani Barbary, która postanowiła mu pomóc, kłamiąc. Opowiedziała kłamstwo, które polegało na tym, że miała niby być na naszym weselu. Podtrzymała w ten sposób urojenia Rafała i skierowała w moją stronę podejrzenia o chorobę psychiczną. Dziwiła się potem, dlaczego mówię, że kłamała o tym weselu. Po prostu nie było żadnego wesela, bo nie było ślubu. Osoby, które wtedy skłamały mają na sumieniu całe moje nieszczęśliwe życie, a także zdegenerowany schizofrenią mózg Rafała. Mam nadzieję, że uda się go poddać badaniom na tomografie, żeby udowodnić niedowiarkom, że temu facetowi też zniszczyli życie i mózg. Schizofrenik na tym etapie choroby traci możliwość uczenia się nowych rzeczy. A już wcześniej było ciężko, bo programu do obsługi magazynu uczył się miesiąc. A i tak chodziło tylko o to, żeby potrafił odfajkować, co wziął na salę sprzedażową. Wykorzystałam okazje, żeby go dobrze przesłuchać i zdobyłam takie właśnie informacje o tym bohaterze wielu romansów, który podaje się za bogacza (fałszywie) oraz mojego męża (również fałszywie).

Podobnym durniem był pewien ginekolog. Ten idiota dla odmiany skłamał, że odbierał mój poród, i że dziecko było Rafała, żeby „świętemu” (serio, sekta nie tylko Renatę, ale też jej brata uważa za świętego) Rafałkowi i Nyczowi zrobić przyjemność. W chwili, gdy zaprzeczałam, wziął stronę wariata i znowu wzmocnił jego urojenie. Naprawdę nie mam z nim ślubu, nie mam żadnych dzieci. Zniszczyłeś mi, chuju, wszystko swoim bezmyślnym kłamstwem. Rafałowi też, bo powinien się być leczyć, a tak utrzymywał wiele kobiet w swoim haremie i je oszukiwał. Wbił je w lata i uzależnił od siebie.

No, ale takie są kadry kościelne oraz PiSu. Nieodpowiedzialni imbecyle, którzy niszczą wszystko dookoła siebie. Rzucili się kłamać, żeby podtrzymywać urojenia wariata, a mnie zniszczyć psychikę. Myślicie, że warto było, skurwysyny? Żryjcie gruz, kurwy.

Rozumiem, że trudno rozpoznać osobę chorą psychicznie, szczególnie schizofrenika, chyba, że wywoła się jego psychozę, ale właśnie oskarżanie mnie o bycie jego chorą psychicznie żoną i byłą prostytutką, to treść urojeń jego samego oraz jego siostry. Skrajną nieodpowiedzialnością, która – mam nadzieję – zakończy się zarzutami karnymi, było mordowanie mnie razem z tymi schizofrenikami i pełne radości i szczęścia zaszczuwanie mnie na śmierć. Szczególnie pani Barbara zasługuje na wszystko, co najgorsze.

Chrześcijaństwo jest wysnute z opowieści o pewnym schizofreniku, który podawał się za Boga. Jest więc skalane od samego początku. Katolicyzm dodaje do tego swój kult „świętych” – czyli z reguły schizofreników, bo schizofrenicy zostają świętymi. Wiem, bo z tego między innymi właśnie pisałam pracę magisterską.

Spodziewajcie się samych kłamstw, nie tylko wynikających z choroby psychicznej uprzywilejowanych członków tego Kościoła, którzy są naprawdę świętymi (chorymi psychicznie) krowami, ale też pochodzące od ludzi, którzy podtrzymują ich urojenia, bo uważają kłamstwa za coś niewinnego i nieszkodliwego, skoro „wiedzą”, co jest „prawdą”.

Czyli – jak już powiedziałam – zawsze zakładajcie, że siedzący naprzeciwko gość w sutannie, albo sam z siebie łże, bo chce postawić na swoim, albo uważa, że tak zwany „interes Kościoła” wymaga, żeby kłamał, albo powtarza urojenia „świętego”, mając je za prawdę objawioną.(1)

Czasem zaś jest tak głupi, że czegoś nie rozumie i z tego powodu też może rozminąć się z prawdą.

⛧⛧⛧

(1) Zakładanie, że schizofrenik ma kontakt z Bogiem jest tak dziwne, że aż musze o tym napisać. Zawsze myślałam, że religie monoteistyczne stoją wyżej na drabinie rozwoju od szamanistycznych, a tutaj taki zonk. Bo nagle biskup robi wszystko na podstawie urojeń swojej schizofrenicznej kochanki. I uważa jej wizje za objawienia od Boga, i każe ją wielbić i na kolana padać. No, jak nisko można upaść? I jak wielkim skurwysynem trzeba być, żeby taką kurwę jak Renata pchać na ołtarze? O mało się nie zrzygałam, gdy się dowiedziałam o jego prawie pewnej kardynalskiej nominacji.

Mechanizmy traumy

Stres powoduje utratę pamięci. Krańcowy stres wywołany torturami psychicznymi powoduje traumę, z której się ciężko wychodzi, bo wypiera się całe wydarzenia. Można zapomnieć, że się studiowało drugi kierunek, jeśli napastnicy zaczną człowiekowi wmawiać, że wspomnienia o tych studiach to urojenia. Jak już wspomniałam ludzka psychika jest bardzo krucha i wmawianie człowiekowi, że jest chory psychicznie jest czymś, co może go zaprowadzić do grobu. Równie niebezpieczne jest wmawianie, że ktoś ma męża, tylko dlatego że jakiś schizofrenik to sobie uroił.

Gdyby mnie zostawiono w spokoju, przyniosłabym w końcu pani P. to jebane zaświadczenie o stanie cywilnym. Zamiast tego wszyscy ludzie postanowili zacząć robić schizofrenikom przyjemność i zaczęli mnie „leczyć” pod ich dyktando.

Do tej pory przeżywam traumę związaną z ingerencją w moje życie Nycza i odtwarzam sobie w głowie wyparte rozmowy z nim. Wywołało to taki stres i odnowioną traumę, że praktycznie wykluczyło mnie z życia na kilka dni. Nie tylko mnie zastraszał, poddawał także licznym torturom psychicznym, próbując mnie zmusić do przyznania, że Rafał jest moim „mężem”, a Ryszard „ojcem”.

Nycz nadal liczy, że znajdzie w mojej rodzinie „katoliczki” – które wyobraża sobie w taki sposób, że zaczną albo dla niego kłamać, aka „mówić prawdę”, bo to Nycz, wedle tego co uważa, decyduje co jest prawdą po rozmowach ze schizofrenikami, albo mnie zmuszą do uczestnictwach w dalszych egzorcyzmach i torturowaniu. Oczywiście dla niego nie jest rozwiązaniem poproszenie Rafała o udowodnienie czegokolwiek za pomocą odpisu akty ślubu. Skoro występuje z jakimś stwierdzeniem, to na nim spoczywa obowiązek przeprowadzenia dowodu. Dla wszystkich to jest jasne, ale żadna z osób mnie torturujących nie wpadła na taki pomysł. Moja prośba, żeby mnie zostawili w spokoju, a przyniosę im swoje zaświadczenie o stanie cywilnym i udowodnię, że jestem panną, spowodowało frontalny atak wariatów i egzorcyzmy, po których do tej pory nie doszłam do siebie. Mam dosyć kręcących mi się w głowie słów Nycza, że mam „męża” i że mam się z tym pogodzić, i że jeśli jestem panna, to mam za niego, czyli Rafała, wyjść, bo tak „chce Kościół”. I że mam też rozłożyć nogi przed Nyczem, bo tak chce Renata. Znaczy się ona powiedziała, że ja go pragnę (co jest oczywistą bzdurą). Ciekawa jestem, ile kasy zarządała jako rajfurka, bo jak wiadomo wszystko w Kościele ma swoją cenę, a Renata marzyła o sprzedawaniu mnie, niewinnej małej pływaczki, od dzieciństwa. Przy czym oczywiście Kościół ma prostytucję tak samo znormalizowaną jak pedofilię. Więc Renata jako prostytuujące się w Kościele dziecko była bardzo lubiana, oraz nadal jest lubiana. I tak samo jak Rafał w chwilach biedy dorabia kurwieniem się. Chyba że uda się jej jakieś oszustwo.

Mój protest wywołał jego chęć zaszczucia mnie na śmierć. Postanowił mnie zniszczyć, skoro mu się postawiłam. Oskarżam Kościół, oskarżam Nycza o wszystko, co złe w moim życiu.

Byłam szczęśliwym dzieckiem, trenującym pływanie. Niezdrowe zainteresowanie chorej psychicznie zakonnicy skończyło się tym, że złapała kontakt z chorymi psychicznie dziećmi z mojej podstawówki. Od tego momentu prawda przestała się liczyć i z zachwytem ludzie Kościoła zbierali kłamstwa Renaty i Rafała, którzy koniecznie chcieli błysnąć.

Więc dla Kościoła moje pływanie stało się wrogiem, bo Renatka wymyśliła sobie, że należy to ukrócić, tak bardzo była o to zazdrosna. Zaczęła mieć urojenia, że ja się tam – znaczy się na pływalni „kurwię” i tylko po to, mnie ojciec „alfons” zawozi, więc padłam ofiarą prania mózgu, które zniechęciło mnie do sportu. No cóż, z reguły jest tak, że schizofrenik przypisuje sobie rzeczy, o które jest zazdrosny, a obarcza swoją ofiarę tym, czego się wstydzi u siebie. Wiem, że ojciec Renaty, chciał mnie zmusić do prostytucji. Przedstawiał się jako ktoś z półświatka i wmawiał, że mam dostosować, bo „teraz on będzie moim ojcem”. Stąd wiem, że ta dwójka schizofreników pochodzi z rodziny przestępczej. Schizofrenia i przestępczość wcale nie są tak niecodziennym połączeniem. Rafał też w rozmowach ze mną, podczas których „miał niby mi zwrócić pamięć”, również powracał do pomysłu namawiania na prostytucję.

W latach dziewięćdziesiątych wznowiłam treningi i miałam szansę osiągnąć dużo. Ale też spotkało to z atakiem wariatów, którzy postanowili zrobić sobie ze mnie niewolnicę. Znowu zniechęcono mnie do sportu. Zostałam tak poraniona, że podporządkowałam się i mój syndrom sztokholmski objawia się między innymi tym, że nie potrafię pływać kraulem, bo zaczynam mieć problemy z koordynacją.

Nycz już wtedy się zajmował opieką nad tymi schizofrenikami i brał udział w niszczeniu mnie pod ich dyktando. Był bardzo brutalny i agresywny. Nie mam go za co lubić. Żyję tylko dlatego, że nie chcę swoim bliskim zrobić przykrości i mam nadzieję na zemstę na całym Kościele. Doprowadzę do tego, że odsłonię ich wszystkie zbrodnie. Wiem na swoim przykładzie, że swoje błędy ukrywają w ten sposób, że zaszczuwają ofiary swoich pomyłem na śmierć. Mam zamiar szukać nielegalnych grobów ich zakatowanych ofiar. Muszą być. Powinny być doniesienia o ludziach, którzy zmarli w czasie egzorcyzmów z wyczerpania. Przy powiększającej się liczbie egzorcystów ściąganych do Polski, musieli już kogoś zakatować i pogrzebać, szczególnie dzieci. Chociaż najczęściej puszczają wolno i czekają, aż się sam taki człowiek zabije, bo do tego prowadzi takie traktowanie, jakie mnie spotkało.

Trzeba wypowiedzieć egzorcyzmom i zabobonowi wojnę. Nie może Kościół rządzić Polską. Trzeba ich niewinne ofiary przed nimi chronić. Normą w Kościele są podwójne standardy. Dekalog jest dla wiernych, a ludzie związani z Kościołem uważają, że „interes Kościoła” (czyli najczęściej ich własny) usprawiedliwi każde ich przestępstwo. Tak samo jak inni przestępcy nie mają świadomości popełniania przestępstw, co świadczy o słabym zasobie intelektualnym duchownych oraz ich pracowników, a także ich demoralizacji.

Harem

Każdy schizofrenik, któremu otoczenie pozwala działać bez ograniczeń i który się nie leczy, tworzy wokół siebie harem. Są to osoby, które się nie znają i każda z nich myśli, że jest jedyna. Takie osoby powinny się rozejrzeć i porównać notatki z innymi paniami oraz panami. Panie z reguły mają takie same pierścionki i są mamione małżeństwem, które nastąpi, gdy psychotyk pokona urojone problemy. Więc panie powinny poszukać osób z identycznymi ozdobami dłoni. W przypadku panów podobnie szybka identyfikacja ofiary schizofreniczki nie jest możliwa. Trzeba pytać wprost.

Renata i Rafał jako charyzmatyczni paranoidalni schizofrenicy obstawiają obie płcie, co jest moim nieszczęściem. Jeszcze większym nieszczęściem jest, że przytulił ich do piersi Kościół. Rzymsko-Katolicki i jest na ich usługi. Mają do swojej dyspozycji cały sztab ludzi, którzy mają doświadczenie w zastraszaniu oraz praniu mózgu. I jeśli się uprą, to – jak każda sekta – zaszczują na śmierć, a nie pozwolą od siebie odejść.

Z reguły sekta zaszczuwa ze skutkiem śmiertelnym. Ja żyję tylko dzięki temu, że mam przygotowanie kierunkowe – zostałam kryminologiem, właśnie dlatego, że popełniona na mnie szereg przestępstw i sięga to początku mojej podstawówki. Specjalizowałam się w przestępczości związanej z Kościołem oraz ich metod działania.

Żyję też dlatego, że potrafiłam poprosić o pomoc moich prawdziwych przyjaciół. I mam do nich jeszcze jedną prośbę, spróbujcie wyjąć z sekty Renaty i Rafała jak najwięcej bezbronnych, nieświadomych ofiar. Oboje dbają także o to, żeby nikt ich za bardzo nie kojarzył z Kościołem, więc wokół siebie stworzyli też gang, któremu wmówili, że to ja jestem religijna i który się razem z nimi ze mnie wyśmiewa. Gdy im wygodnie sięgają do Kościoła i swojej sekty po pomoc, a gdy im wygodnie, mają do dyspozycji ateistów, których cynicznie okłamują.

Jeśli chodzi o Rafała sprawa jest prosta. Mam na blogu zaświadczenie o moim stanie cywilnym, więc podstawa do zaszczuwania mnie jako osoby chorej psychicznie, która nie pamięta, że ma męża, nie ma podstaw. Renata podtrzymuje jego urojenia i dodaje swoje. Są to osoby, które nie powinny nic o mnie wiedzieć.

Bardzo proszę też, żeby ludzie, którzy przejrzą na oczy, nie kontaktowali się już z Nyczem lub schizofrenikami. Do końca semestru jest jeszcze sporo czasu i niepotrzebny mi kolejny atak na moje zdrowie psychiczne w wykonaniu tej schizofrenicznej szajki. Nycz i inni z jego otoczenia zakatowali mnie w celu udowodnienia, że wszystko co mówią jego „święci” to prawda. Chciał także koniecznie zmienić moją osobowość i stworzyć ze mnie kogoś z urojeń Renaty, czyli osobę, która ma zostać jej niewolnicą, bo mam pokutować z powodu jakiś urojonych grzechów. Bardzo proszę o kordon sanitarny wokół wszystkich ludzi z nim związanych. Kochanki Rafała też niebezpieczne, bo wszystko od razu niewolniczo donoszą swojemu panowi.

A Kościół ze swoimi zabobonami niech wypierdala z powrotem na Bliski Wschód i do Watykanu, a nie mądrzyć się na temat chorób psychicznych.

Kardynał

Podobno każdy kardynał ma w swoim otoczeniu swoich „żywych świętych”, czyli schizofreników, którzy mu przewodzą i informują o innych ludziach. Jest to wymarzony układ dla paranoidalnego schizofrenika, bo może sobie puścić cugli i ma zagwarantowane, że osoba, na punkcie której ma obsesje i urojenia zostanie zaszczuta, najczęściej ze skutkiem śmiertelnym. Nycz ma Renatę oraz Rafała, którym wierzy we wszystko. Dowodem na ich „świętość” jest między innymi przypuszczenie, że „wiedzą o rzeczach, o których nie mogą nic wiedzieć”. Czyli że mają łaskę Boga i albo posługują się bilokacją, albo mają wizje. Nycz i Kościół Rzymsko-Katolicki programowo nie wierzą w istnienie chorób psychicznych, istnieć mają tylko opętania i przekazy od Boga, aka objawienia.

Proponowałam, żeby Nycz poprosił Rafała o przyniesienie aktu ślubu, skoro jest tak pewny, że urojenia Rafała na mój temat są prawdą, ale biskup nie może „zwątpić” ani przestać ufać swojemu „świętemu”. Ja sama nie miałam szansy przynieść zaświadczenia o stanie cywilnym, co uratowałoby mnie przed pomówieniami wariata, ponieważ zostałam brutalnie zaatakowana przez kościelnych specjalistów od prania mózgu i zastraszanie. Mam kruchą psychikę, bo takie zastraszanie oraz pranie mózgu Kościół powtarza cyklicznie na mnie od początku podstawówki, kiedy podpadłam chorej psychicznie zakonnicy i która kierowana jakąś obsesją znalazła sobie „świętych” w mojej podstawówce, czyli właśnie schizofreników, Renatę i Rafała. Ich wkład w tę imprezę skończył się zniszczeniem mi najpierw kariery sportowej, a potem już dalej wszystkiego, co próbowałam zrobić.

Ja miałam być prymitywem bez matury, bo taką rolę wyznaczyła mi Renata w Kościele. Nie wiem, jak Nycz mógł w swojej głowie połączyć to z faktem, że pracuję jako lektorka angielskiego na jedynej z wyższych uczelni w Warszawie. Ale najwyraźniej w Kościele nigdy nie chodzi o prawdę, tylko o to kto jest bezczelniejszy i jest w stanie zakrzyczeć innych. Jako niewykształcona wiejska baba nie miałam prawa nic wiedzieć, więc Nycz uznał, że moja wiedza pochodzi od złego ducha, który mnie opętał, więc zaczęło się nękanie mnie, zastraszanie oraz niechciane i nielegalne egzorcyzmy. Co skończyło się kolejną amnezją oraz syndromem sztokholmskim. W sumie zniszczono mi kolejne osiemnaście lat, które były dla mnie kluczowe, bo to były ostatnie chwile, kiedy mogłam założyć rodzinę i urodzić dzieci.

Wszystko, co mnie spotkało, zgadza się z informacjami z podręcznika profilera i kryminologa. Kościół ma zwyczaj ze schizofreników, którzy wpadną im w łapy, robić świętych i pod ich dyktando zakatowano wiele osób, wskazanych przez schizofreników jako opętanych. Ludzie zmarli z wycieńczenia podczas egzorcyzmów, bo nie mogli potwierdzić urojeń schizofreników i przestali w ogóle cokolwiek rozumieć. To jest dokładnie to, co mnie spotkało z rąk Nycza. Namawiano mnie do zabicia się i zagłodzenia się na śmierć.

Mam dla wszystkich Polaków bardzo złe wiadomości. Liczba egzorcystów ściąganych do Polski rosła ostatnimi czasy, podczas gdy na całym świecie spadało zapotrzebowanie. Fakt ten oznacza, że w polskiej części Kościoła jest nieprawdopodobnie dużo schizofreników, których urojenia sterują tym popytem. Oznacza to też niewykrytą liczbę ludzi zakatowanych psychicznie i zaszczutych na śmierć. Mam co robić jako kryminolog.

Mam radę dla ludzi, którzy mają jakąś wiarę albo po prostu lubią ładne imprezy, jakie organizuje Kościół. Puknijcie się w głowę i przestańcie paść tych przestępców. Luteranie nie mają kultu świętych, a też robią ładne impry. Więc radzę przejść na luteranizm. Albo zrezygnować z utrzymywania fikcji i jeśli jesteście niewierzący, to po prostu rzućcie w końcu tę apostazję na stół i miejcie odwagę powiedzieć o sobie prawdę.

Ludzi, którzy upierają się pozostać w Kościele Rzymsko-Katolickim przy tym wszystkim, co się dzieje w Polsce, zawsze już będę uważać za osoby niepełnosprawne intelektualnie. W kontaktach z nimi obowiązuje zasada bardzo ograniczonego zaufania, bo mają wyprane mózgi, które uszkodzono zastraszaniem podczas katechezy i pozwalają, żeby rządzili nimi imbecyle.

To że ten przestępca przywdziewa purpurę kardynalską, to już ostatni policzek i obraza. Powinien być karany za swoją rolę, jaką odegrał z niszczeniu i zaszczuwaniu ludzi na śmierć, a nie nagradzany. Wstyd!!! Kościołem i nami rządzą kanalie.

Screenshot

Disclaimer

Renata i Rafał znajdują się w sferze zainteresowania Kościoła od mojego dzieciństwa. Mylę Nycza – jak zorientowałam – z innymi kościelnymi pedofilami, którzy mieli kontakt z nimi i mną w czasach mojego dzieciństwa. Dla mnie nie ma żadnej różnicy, jak oni się konkretnie nazywają. Bo to oni są pedofilami, a nie mój ojciec, chociaż tak mi różni kościelni przedstawiciele wmawiali pod wpływem opowieści tych schizofreników. Muszę jednak dodać, że łgał i przyznawał mi się do różnych spraw w celu torturowania mnie psychicznie, bo wszystko robił pod dyktando znanych mi schizofreników.

Bardzo jestem ciekawa, jak to się stało, że Kościół nagle w Polsce ogłosił się moim właścicielem i ten człowiek zaczął decydować o mnie i wpływać na decyzje Rektora. Większego skandalu związanego z prawami konstytucyjnymi nie było.

Ale muszę napisać, że Nycz jest z Krakowa i nie był zamieszany w wydarzenia w mojej podstawówce. Byli tam obecni tylko imbecyl Ryszard i chora psychicznie zakonnica. I oni wraz z tymi schizofrenicznymi dziećmi rozpętali aferę, która ciągnie się do chwili obecnej.

Prawdą jest za to, że Nycz mnie zniszczył osobiście, przekazując kłamstwa na mój temat, które usłyszał od schizofreników oraz piorąc mi mózg i zastraszając. Odpowiada za złamanie moich praw obywatelskich, pracowniczych oraz praw człowieka. Poręczył za Rafała więcej niż jeden raz i ściągnął na te osoby problemy, bo wpadły w jego sidła.

Nycz osobiście mnie zniszczył wmawiając, że nie mam wykształcenia, bo tak mu powiedzieli ci schizofrenicy, a raczej chodzący na sznurku Renaty imbecyl Ryszard. Imbecyl Ryszard podawał się też za Nycza i stąd wzięły się nieścisłości w tej opowieści. Ale tak samo jak Kościół nie przejmuje się za bardzo prawdą, ja nie będę się przejmować poprawianiem każdego wpisu na tym blogu. Z tym, że oczywiście oprawię wszystko, co zostanie mi wskazane palcem. Ale możecie zakładać, że wszystkie przyznania się do winy w kwestii gwałtów z przeszłości, zostały złożone przez Ryszarda i ojca Rafała, bo jak to wariaci i idiocie przydawali sobie kłamstwami ważności.

Nycz wziął osobiście udział w niszczeniu mi życia oraz zabijaniu mojej psychiki. Zastraszył mnie do tego stopnia, że wywołał poważne stany lękowe. Jak się dowiedziałam takie postępowanie oraz niechciane egzorcyzmy, to standardowe postępowanie w Kościele. Cieszę się, że nie jestem częścią tej instytucji, która na każdym kroku łamie prawa człowieka.

Poznałam tego człowieka od najgorszej strony. Kłamał na mój oraz Adama temat na każdym kroku, z tego co wiem. Firmował działania sekty Renaty, która koniecznie chce z niej zrobić świętą. Firmował działania schizofrenika, który nie jest ani nie był moim mężem. Wziął osobiście udział w zaszczuciu mnie i zabiciu mojej psychiki. Nawet, gdy ojciec Piotra powiedział mu, jaka jest prawda, upierał się, że nic z tego co powiedział Rektorowi nie cofnie, bo ojciec Piotra musi się mylić. No ciekawe, ojciec nie wiedział, kto jest dawną narzeczoną jego syna. Tylko dlatego, że pokochał Renatę oraz Rafała i postanowił się kierować tylko tym, co powiedziała mu ich sekta.

Obrzydliwe jest, że po tym wszystkim ten człowiek jest uważany za pewnego kandydata na kardynała. No ale cóż, to jest Kościół, czyli jedna z najbardziej zbrodniczych organizacji w historii świata. I tym razem przedstawiciel Kościoła nie powstrzymał się i zadecydował za najbardziej zainteresowanych, że nie będę z Adamem. Wedle jego słów to on okłamał i zmanipulował Rektora, wpływając na niego a taki sposób, że Adam został wyproszony z uczelni. Za to zaczął nalegać, żebym się poświęciła dla Kościoła i oddała tym szakalom każdą moją złotówkę.

Oczywiście uważa, że i Piotr, i jego ojciec się mylą, co do tego, kto był narzeczoną Piotra. Bo wolą dołów kościelnych – czyli sekty Renaty – jest aby to ona była dawną narzeczoną Piotra i dostała wszystkie pieniądze, jakie zostawił po sobie, więc pan biskup zrobi tak, żeby byli zadowoleni. Bo schizofreniczka oraz jej sekta wie lepiej, a on wierzy, że jest święta.

A mnie i Adama nie lubi. I dlatego postanowił zniszczyć mi życie, więc niczego nie cofnął i fałszywe oskarżenia Adama o gwałt są nadal na stole. I jakoś nie miało znaczenia, że zaprzeczałam. Mój kościelny „właściciel” wie lepiej. I postanowił mnie zaszczuć już na śmierć, żeby prawda nie wyszła na jaw.

Przy tym wszystkim już prawie nie ma dla mnie znaczenia, że to nie Nycz tylko osły i wariaci z Opus Dei specjalizują się z pedofilskich gwałtach naprawczych.

Screenshot

Fałszywa święta

Schizofreniczka Renata została obwołana świętą głosami imbecyla oraz chorej psychicznie zakonnicy po pokazaniu im prymitywnej sztuczki, którą wzięli za”cud zrastającej się karty”. Tylko ktoś bardzo głupi może się na coś takiego nabrać.

Nycz, który bardzo chce awansować do Watykanu,(1) rzucił się na „nową świętą” z całym przekonaniem. Brakuje mu jednak drugiego cudu i dupę mu ściska fakt, że nie może mnie namówić, bym potwierdziła urojenia schizofreniczki, która twierdzi, że mnie „nawróciła”, co ma być tym drugim, brakującym cudem. Dlatego też z całym uporem on i jego dwór niszczą mi życie osobiste, bo koniecznie muszą doprowadzić do sytuacji, kiedy zgadzam się na zostanie nieodpłatną służka w Opus Dei, bo tylko to potwierdzi słowa Renaty o „nawróceniu”. A szczęśliwa mężatka im do tego nigdy nie była potrzebna.

No to już wiecie, o co chodzi. O awans pedofila. Bezczelniejszego skurwiela nasza planeta nie nosiła chyba nigdy, bo do tego „nawrócenia” chce doprowadzić niszczeniem mi psychiki, zaszczuwaniem oraz wywołaniem syndromu sztokholmskiego.

Dla niego też mam złe wiadomości. Jestem nadal poganką i ateistką po złożeniu formalnej apostazji. Zniszczył mi życie, okłamując Rektora w taki sposób, że nie dostałam poprawnego wsparcia psychologicznego. Ten zabobonny psychopata był ostrzeżony, że to tylko pogorszy jego sytuację prawną, bo zabierze mi lata życia, których nikt mi już nie zwróci.

Druga zła wiadomość dla Nycza to taka, że wychował sobie tak zaciekłego wroga Kościoła, jak chyba nigdy w życiu jeszcze nie widział. Przy czym ma pecha, bo jestem kryminologiem, więc dopadnę jego samego i jego Kościół wcześniej lub później.

Pozostaje tylko się na tym chuju zemścić.

⛧⛧⛧

(1) Usłyszałam, że wbrew poglądom prezentowanym przez jego fanów, nie potrzebuje wypromowania „świętej”, żeby zostać kardynałem, chociaż dzięki schizofreniczce Renacie zrobił dużo hałasu dookoła siebie w Kościele, nawet jeśli nic mu nie potwierdziłam. Za to on potwierdził mi w rozmowie, do której zostałam zmuszona, że siedział w więzieniu za pedofilski gwałt. Ale uważa, że się „pogodziliśmy”. Jest to oczywiście gówno prawda. Gwałciciel często chce kontrolować życie swojej ofiary i ma na jej punkcie obsesję, i ją dalej nęka. Policja powinna sięgnąć do materiałów z dawnego śledztwa i sprawdzić, czy faktycznie siedział w więzieniu i czy chodziło o wydarzenia z mojej podstawówki. Powinien dostać zarzuty za nękanie i niszczenie osoby, przez którą trafił do więzienia.

Linijka kodu

Jedną z rzeczy, których część ludzi nie rozumie jest fakt, że każdy mniejszy czy większy urząd lub państwo funkcjonuje zgodnie z pewnymi przepisami i wszystko, co się dzieje musi być tymi przepisami objęte. Można to porównać do komputerowego algorytmu. Albo coś jest ujęte w tym algorytmie czy programie i wtedy jest wykonywane, albo nie jest ujęte i wtedy system zgłasza error i odmawia wykonania polecenia, czyli na przykład wydania zaświadczenia, które nie jest znajduje się na liście zaświadczeń, jakie dany urząd wydaje.

Jest to powód, dlaczego nie mogę dostać zaświadczenia, że nie posiadam dzieci, nawet jeśli nie istnieje jakikolwiek akt urodzenia, na którym widniałabym jako matka. Po prostu algorytm, według którego działa dany urząd, nie przewiduje wydawania takiego dokumentu, bo wydaje się tylko akty urodzenia, więc jest odmowa w ogóle zajęcia się sprawą.

Zakłady pracy czy uczelnie też powinny funkcjonować według algorytmów, ale niestety nie jest to – jak się okazało na przykładzie mojego życia – zasadą. Wystarczy wizyta przedstawiciela kleru, maniaczki religijnej albo dwójki schizofreników, a zatrudnieni ludzie podejmują działania nieujęte w przepisach, a nawet wręcz zakazane. Takie przekonanie, że przepisy ludzi nie obowiązują mam za jakiś polski feler albo warcholstwo. Przez takie podejście samoloty się rozbijają. Ciekawe jak się będą tłumaczyć ludzie poddający mnie zastraszeniu na polecenie wariatów, którzy przy okazji łamali wszystkie moje prawa? Przecież ludzie tam niepracujący ani nieuczący się – jak dwójka prześladujących mnie schizofreników, którzy lubią podawać się za niewiadomo kogo – powinna być wystawiona za drzwi, gdy tylko zaczęli robić burdy i zgłaszać pretensje zupełnie niezwiązane z pracą lub funkcjonowaniem uczelni. Osoby niepowołane powinny od razu być usuwane, a nie traktowane jako VIPy.

Kosztowało mnie to życie i pozbawiono mnie w ten sposób marzeń.

A wszystko przez to, że brakuje przepisu, który by pozwalał Prokuraturze na prawidłowe działania. Wystarczyłaby jedna linijka kodu, jeśli mam kontynuować komputerową metaforę, żeby wszystko w moim życiu było idealne. Wariaci mają, kurwa, się leczyć, profesorowie zajmować się nauką, a politycy trzymać z dala od mojego prywatnego życia.

Nie po to jest miejsce pracy, żeby mnie w nim przemocą „leczono” pod dyktando wariatów.

Dlaczego dobrzy kandydaci przegrywają

Postanowiłam skorzystać z tego, że jeszcze jest kilka godzin do początku ciszy wyborczej i napisać, dlaczego uczciwi kandydaci przegrywają wybory, a ujawnienie przekrętów mniej uczciwego kandydata sprawia, że zaczyna mu się podnosić słupek poparcia w sondażach.

Ogól społeczeństwa składa się z głupoli. Nie zastanawiają się nad moralną oceną postępowania innych ludzi, bo ich to przerasta intelektualnie. Więc jeśli dziennikarze odkryją jakiś przekręt, jak na przykład utajenie ilości mieszkań i nieuczciwe potraktowanie staruszka, to poparcie elektoratu debili rośnie. Niestety większość ludzi nie rozumie prostych przekazów i w tej sytuacji (atak dziennikarzy na Nawrockiego) zaczyna reagować na zasadzie „ratować atakowanego”, bo nie rozumie, o co chodzi w tej aferze. Jest to prosta reakcja stadna i zawsze można ją zauważyć. Dodatkowo kandydatowi takiemu jak Nawrocki wzrosły zasięgi i obecność w mediach, więc działa zasada „nieważne, jak o nas mówią, ważne żeby mówili”. Ludzie, którzy wcześniej o nim nie słyszeli, zostali powiadomieni i często reagują „ale o co chodzi, dobrze, że chłop zarobił.”

Więc jakby nie patrzeć, jesteśmy w dupie. I tak rządzą nami idioci, bo jest ich więcej. Jedyna rada, to znaleźć sposób, żeby uprościć przekaz tak, aby przeciętny głupol zrozumiał. Bo ciemny lud „musi to kupić”. Inaczej się przegrywa każde wybory. Pozostaje nam jeszcze nadzieja, że uparte edukowanie ciemnych mas odniesie skutek. Ale to już zadanie dla dziennikarzy i nauczycieli, a nie Kościoła. Musimy też ograniczyć wpływ chorych psychicznie na społeczeństwo, bo oni również nadają ton narracji, nic sami nie rozumiejąc. Wariaci do psychuszek na cito!

⛧⛧⛧

A teraz prywata:

Mój przekaz jest prosty – jestem panna i mam na to papiery, głupole. I co, łyso wam? Zamierzacie jeszcze stawiać na schizofrenika Rafała i jego schizofreniczna siostrę, Renatę?

I twierdzić, że to ja zniszczyłam komuś życie, nie dając Rafałowi „rozwodu”?

Ostrzegałam, że to świry i nie można im wierzyć.

I dla przypomnienia w takim razie (będę to wrzucać ad mortem defecatam):

Przyjęcie

Jest to opowieść z czasów, kiedy byłam młodą i piękną studentką, co przypadało mniej więcej na przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Spotykałam się wtedy z pięknym blondynem, który był pierwszym moim facetem. Bartosza nie liczę, bo chociaż złamał mi serce, nazywając pod wpływem schizofrenika kurwą(1) i zrywając związek, to nigdy nie poszliśmy do łóżka i został całkowicie „cancelled”. Śmierć na niego i jego domostwo!

Ale najpierw czas na dygresję.

Niestety pomówienia o bycie kurwą ciągną się za mną od podstawówki, kiedy schizofrenik Rafał zaczął mieć na moim punkcie urojenia, tak samo jak jego schizofreniczna siostra Renata. Zapytali mnie na przerwie o stan posiadania moich rodziców. Gdy dowiedzieli się, że mamy mieszkanie własnościowe, uknuli ze swoim ojcem, tak jak i oni schizofrenicznym oszustem, plan ich zdaniem idealny. Schizofreniczka Renata zniszczy mnie podając się za mnie, a Rafał mnie zmusi do małżeństwa i odziedziczy po mnie mieszkanie. Bo mam im „wszystko dać, bo wszystko do nich należy, tylko muszą odebrać”. A potem mam się dać zabić. Ten motyw „odbierania”, rzeczy o które jest zazdrosny schizofrenik, stanowi – jak każdy profiler wie – częste urojenie schizofreników.

Minęły lata, podczas których Policja nadal nie mogła nic zrobić, chociaż nękanie przez tych idiotów powtarzało się regularnie. Taki mamy po prostu klimat. Podejrzewam, że w tych niezmienianych, a niesprawiedliwych przepisach, chroniących tylko schizofreników, a nie ich ofiary, maczał palce Kościoła, który nie chce, żeby mu skutecznie namawiano różnych „świętych” do leczenia Bo rozumiecie, „świętych” ciężko znaleźć, a potrzebni są różnym patafianom, żeby mogli awansować powyżej biskupa. Przypomnę – z reguły „święci” Kościoła Rzymsko-Katolickiego to schizofrenicy, którzy umiejętnie budują wokół siebie kult. I nie ma w tym nic innego. Wiem, że Nycz przyznał się, że już kiedyś „stracił świętego”, bo ten zaczął się leczyć. Tym bardziej upiera się przy beatyfikacji Renaty, regularnej – tak samo jak jej brat – oszustki i kurwy. Tylko nie może mnie zmusić do potwierdzenia jej „świętości” oraz cudów innych niż „cud zrastającej się karty”, bo za ten „cud” jej sekta da się pokroić. Wiem, że schizofreniczka oczekuje, że będę dla niej kłamać, bo mami mnie obietnicą, że się podzieli pieniędzmi, które ukradła, podsuwając pewnemu pisarzowi swój numer bankowy i twierdząc, że to moje konto. Ale w to nie wchodzę, nie dam się przekupić moimi pieniędzmi, które ukradła. Przypominam, miały trafić na moje konto. Znam tych schizofreników od lat i wiem, że nie dotrzymują żadnych umów. Grozi mi też, że mnie zabiją, gdy już nie będę im potrzebna.

Ale wróćmy do moich czasów studenckich.

Koledzy mojego faceta zorganizowali przyjęcie, w czasie którego pewna efektowna długowłosa, zrobiona na boginię blond kurwa usiadła na kolanach mojego narzeczonego okrakiem i zaczęła ocierać się o krocze i się do niego dobierać. Wyszłam prawie z siebie i kazałam mu wybierać. Mój facet uważał jej zachowanie za niegroźne. Ja widziałam kogoś, kto chciał go uwieść i wyruchać. No, ale Michał czasem okazywał się być radosnym głupkiem. A powinien był strzelić ją w mordę, zamiast spotykać się z Rafałem – bo ich skontaktowała – i słuchać jego urojeń.

Blondwłosa kurwa za to rzuciła mi się do oczu i oskarżyła o to, że mam męża. Uznałam, że jest chora psychicznie, bo nigdy męża nie miałam. Do tego wszystkiego kobieta, która próbowała zerżnąć mojego ukochanego przez ubranie, bo była tak niewyżyta, zarzuciła mi, że nie chcę dać Rafałowi rozwodu, bo oni się kochają. No więc, zastanów się, kurwo, albo lecisz na mojego faceta tak, że ocierasz się o niego jak kotka w rui, albo jesteś zakochana w Rafale i chcesz za niego wyjść. Jakbyś zachowała się odpowiednio i grzecznie, to może bym i wyciągnęła z urzędu moje zaświadczenie o stanie cywilnym, bo byśmy grzecznie wyjaśniały nasze problemy, ale tak to nie mam najmniejszego w tym interesu. Ludzie, którzy się tak zachowują, nie powinni liczyć na współpracę. Poza tym taka kurwa nie jest osobą powołaną, żeby jej pokazywać dokumenty, które są potrzebne tylko do ślubu.

Mam dla tej pani bardzo złe informacje – jestem nadal panną, więc jej agresja była i jest nietrafiona. Jest jedną z licznych bab schizofrenika, który nigdy nie był moim mężem. Wszystkie noszą te same lipne pierścionki. Doliczyłam się takich bab pięciu – pani Iwonka, pani Szkwał, pani P., blond kurwa z przyjęcia oraz panna hrabianka. Wszystkie z nich mnie nienawidzą, chociaż naprawdę to nie ja stoję na drodze do ich szczęścia i nie powinny się były na mnie mścić razem z Rafałem, uniemożliwiając mi założenie rodziny. Powinny się były zastanowić, że gdym nawet rzeczywiście – jak twierdzi urojeniowiec Rafał – po „gwałcie” nad Wisła straciła pamięć i zapomniałabym, że mam męża, to przy planowaniu wspólnej przyszłości z moim ukochanym doszłabym do etapu, kiedy wyciągam zaświadczenie o stanie cywilnym i gdyby był zonk, to szybko bym uporządkowała sprawy i dała mu rozwód. I wtedy byłaby sytuacja win-win. Zamiast tego była wściekła suka niszcząca wszystko dookoła siebie. No niestety, niektóre panie myślą piczami i niczym innym, więc postanowiła wykonywać co do joty schizofreniczne instrukcje swojego pana i władcy. Nie, ja rozumiem, że dobry seks, jest dobry, ale raczej nie powinien sam seks takiej pani ściągać do poziomu mentalnego pospolitej tępej niewolnicy. Dziwi to szczególnie w przypadku panny hrabianki, która nie chciała autentycznego księcia, a za miast tego wolała się tarzać w pościeli z pospolitym i prymitywnym schizofrenikiem bez matury, którego w żaden sposób nie weryfikowała, ani nie zadawała mu podchwytliwych pytań, jak na przykład o klimat Norwegii. Jest to szczególnie zadziwiające w przypadku kogoś, kto ma ambicje pisarskie, bo powinna więcej wiedzieć o psychologii i nabyć umiejętność myślenia krytycznego. Ale jak rozumiem postanowiła się kierować wskazówkami kościelnego gwałciciela pedofila, jednej z najbardziej znienawidzonych postaci, jakie można spotkać w Warszawie, który jest zakochany w swojej schizofreniczce Renacie i nie podważa jej słów w nadziei, że ta zawodowa oszustka i jego pedofilska kurewka – hej, poznałam ją i jej brata od tej strony już w podstawówce – pomoże mu przejąć kolejny majątek, który do niego nigdy nie powinien trafić. Niewiele osób potrafi się połapać w intrygach schizofrenicznych zawodowych oszustów, ale hrabianeczka powinna zacząć się sama ratować, gdy jej powiedziano, że wdepnęła w gówno. Za zaszczucie mnie też wiszą już nad nią zarzuty prokuratorskie i pozew cywilny. Ciekawe, czy się w końcu opamięta i doceni, co mogła mieć w rzeczywistości, a nie w urojeniach schizofreników oraz psychopaty z Kościoła, z którym nikt nigdy nie powinien rozmawiać. Mądrzy ludzie z Nyczem nie rozmawiają.

Tak jak już kiedyś mówiłam taki schizofrenik jak Rafał powtarza ten sam schemat zachowania do śmierci, więc takich bab na pewno jest więcej. I wszystkie Rafał traktuje jako swoje kurwy i na pewno nie wiąże z nimi swoich poważnych planów. Są po prostu narzędziem do przeprowadzania schizofrenicznych intryg.

Najnowsza wersja intrygi jest taka, że zaszczuje mnie do samobójstwa, a potem zgłosi się ze sfałszowanym testamentem do Sądu Administracyjnego i wszystko odziedziczy po mnie. Chociaż wolałby mnie zabić po ślubie, kiedy już by się mną nabawił.(2) Bo się domaga kościelnego, święcie przekonany, że mamy cywilny. Z alternatywną wersją, że uda się mnie zastraszyć i przekupić moimi pieniędzmi, które mi ukradł, żebym wykonywała polecenia tego diabła i jego siostry diablicy.

Kurewka Rafała przystąpiła potem do ataku na ojca mojego ukochanego i wmówiła mu, że jestem nieszczęśliwa w związku, do którego się zmuszam. Jako żywo nie było w tym żadnego zmuszania, ani nie kochałam nikogo innego. Zaczęliśmy być rozłączani przemocą i kłamstwami, między innymi kurewka z przyjęcia podawała się za prawdziwą licealną miłość mojego ukochanego. Znowu jej działania, skoro chciała mieć wolną drogę do Rafała, były pozbawione sensu. Nie wiem, jak ten schizofrenik znajduje takie durne pipy.

Jak już gdzieś wspomniałam, skończyło się podwójną próbą samobójczą, moją i mojego – już wtedy byłego – ukochanego. Moje otoczenie myślało, że źle trafiłam i mi złamał serce, jego rodzina i on sam był przekonany, że jestem szczęśliwa z Rafałem. Ja zostałam zaszczuta do próby samobójczej, bo tak naprawdę obraziłam się na Michała i chciałam wrócić do Piotra, który naprawdę całe życie chciał, żeby do niego wróciła, ale też był okłamywany. Ale tutaj zderzyłam się z urojeniem Renaty, która uważała się za „prawdziwą” miłość Piotra i wmawiała ludziom, że mam urojenia, że byłam zaręczona z Piotrem. Michał zaś próbował się zabić z powodu złamanego serca. Oczywiście jest nieprawdą, że kiedykolwiek byłam szczęśliwa z Rafałem, jestem nieszczęśliwa całe życie i nigdy nie byłam z Rafałem, bo nie o to mu chodziło. Zawsze chciał mnie zabić i po mnie odziedziczyć.

Michał też jest nieszczęśliwy, bo nie mógł mi pomóc i dopiero stosunkowo niedawno przekonał się, jaka jest prawda. Chociaż, muszę przyznać, że szybciej się pozbierał i ma żonę, którą również pokochał nad życie (i oczywiście nie jest to kurwa Rafała z przyjęcia, więc nie powtarzajcie kłamstw) oraz jest ojcem przepięknych i zdolnych dzieci. Jego córka została zaatakowana przez Renatę i wskazana jako osoba z marginesu, którą Nycz powinien „leczniczo” zgwałcić oralnie. Przeszła w swojej szkole takie samo piekło, jakie mnie spotkało mnie w podstawówce, z praniem mózgu i zastraszaniem. Chciała rozmawiać tylko ze mną, bo po kontakcie z Renatą i urobioną przez nią psycholog byłam jedyną osobą z przygotowaniem psychologicznym, której mogła zaufać. Dzieci same podjęły kontakt ze mną. Mała dowiedziała się od mamy, co powiedziałam ich ojcu, gdy radośnie wypaplał schizofreniczce, gdzie mała chodzi do szkoły. Ludzie, takich rzeczy nie mówi się osobom spoza rodziny. Na szczęście udało się małą wyciągnąć z takich samych problemów, jakie ja miałam w podstawówce – a tak była taka malutka jak ja wtedy, też miała osiem lat. Dziewczynka wyciągnęła też ode mnie prawdę o różnych wydarzeniach. Więc pomogłyśmy sobie nawzajem.

A najzabawniejsze, że schizofrenikowi, jeśli się nie leczy, nie miną obsesyjne potrzeby i zawsze będzie postępował według tego samego schematu. Więc możecie liczyć, że takie przyjęcia z identycznie instruowanymi kurwami Rafała, które postępują całkowicie bez sensu, ale uważają się za strasznie moralne i mądre, będą się zawsze powtarzać.

Trzymacie oczy szeroko otwarte. Tylko tym razem przytrzymajcie mi zmanipulowane kurewki Rafała, gdy będę którejś z nich pokazywać moje zaświadczenie o stanie cywilnym. Bo mam i jest aktualne. Zafoliowałam je sobie, żeby się nie zniszczyło za szybko od noszenia. I mam zawsze przy sobie.

Dla przypomnienia, odpowiedni fragment ze słowem „PANNA” poniżej.

⛧⛧⛧

(1) Oczywiście Bartosz całkowicie zignorował fakt, że nie zachowywałam się jak kurwa i byłam nieśmiałą panienką. Za to on był najpierw moim rycerzem na białym koniu, bo ratował mnie przed kościelnym imbecylem oraz chorą psychicznie zakonnicą (co się często zdarza, te baby są pierdolnięte). Autentycznie się zakochałam po raz pierwszy w życiu. Tylko że kutas pod wpływem swojej kurwy, z którą w końcu się ożenił, zaczął mnie atakować. I okazał się być wyjątkowo okrutnym chujem. Atak osoby, którą się kocha i która oskarża bezpodstawnie, wywołuje załamanie psychiczne. Pizda go okłamała, bo postanowiła go odbić i rzuciła się na niego bez jakichkolwiek zahamowań, więc okazał się wyjątkowym chujem, bo zmienił pod wpływem jej kłamstw i intryg front o 180 stopni i zaczął mnie mordować razem z wariatami i Ryszardem. Był to szok, który mi zniszczył psychikę. Bartosz umożliwił wtedy działania sekty na terenie liceum i okłamał wszystkich, że Ryszard jest moim ojcem. A schizofrenik Rafał chłopakiem. Terroryzował mnie ze swoją tępą kurwą, która była jeszcze gorsza od niego. Polowała na mnie i niszczyła w szkole z dużą ambicją. Mam nadzieję, że zdechnie i on, i jego tępa kurwa, dzieci też (bo mnie także one zaatakowały w czasie konwentu, cała rodzina do utylizacji, bo składa się z tępych, pozbawionych talentu, rozumu i współczucia krów). I niech nikt nigdy nie wymawia jego imienia w moim towarzystwie. Może prosić o audiencje, jeśli chce przeprosić, a i tak jej nie dostanie. Niech żre gruz, głupi kutas! I kim jest ta jego pizda, że wolał ją ode mnie? Może ktoś zaspokoi moją ciekawość. Chociaż jedno wiem, na pewno nie jest mną.

(2) Fakt, że umiem przewidzieć, co robi i myśli schizofrenik, bo jestem także profilerem, spowodował, że Rafał uznał mnie za kogoś takiego jak on – bo tylko schizofrenik potrafi zrozumieć innego schizofrenika i przejrzeć jego intrygi. Zadawałam konkretne pytania o konkretne sprawy i okazało się, że jest książkowym przykładem paranoicznego schizofrenika ze wszystkimi jego intrygami oraz urojeniami. Spotkałam pewną osobę – niektórzy ludzie mnie poznali jako psychologa i proszą o rady – która takiego dziada po mojej poradzie zaprowadziła do psychiatry i zmusiła do leczenia. I on z nią się związał, rzucając wszystkie inne panie, które służyły tylko do jego intryg i były podrywane z powodu jego choroby. Radziłam, żeby tak zrobiła też inna pani, ale moja koleżanka wolała skoczyć w głąb króliczej nory ze swoim schizofrenikiem i nadal z nim tańczy w swoim prywatnym lala land. Próbowałam pomóc, ale pani P. postanowiła zabić posłańca przynoszącego złe wieści.