Rozliczenia

Z tego, co się dowiedziałam, moja siostrzenica okłamała zarówno Adama jak i Andrzeja, mówiąc im, że jestem z Rafałem, dlatego Adam – z mojego punktu widzenia – mnie rzucił.

Oczywiście doszło do tego jeszcze zaszczucie przez sektę, która uważa mnie za swoją własność i że ma prawdo decydować, z kim mam być, ale moja siostrzenica – muszę na nią naskarżyć – radośnie dołączyła się do terroryzowania mnie i zastraszania, obrzucając wyzwiskami. Nigdy nie była w fandomie obiektem ataku, ale miała kontakt ze schizofrenikiem, który był jej chłopakiem, więc powinna wiedzieć, co potrafi zrobić swojej ofierze schizofrenik, a nie przemocą łączyć mnie z Rafałem, który sam jest bardzo groźnym schizofrenikiem, tak samo jak jego siostra.

Moja siostrzenica była wtedy tępym dzieckiem i nadal jest tępym dzieckiem. Musi dorosnąć i zobaczyć, że są konsekwencje każdego kłamstwa i że zaprzeczanie mi, kto jest kim dla mnie, kończy naszą relację rodzinną. Jestem profilerem i lepiej od niej potrafię kategoryzować ludzi.

Formalnie też. Żałuję, że tej idiotce pomagałam wyjść z pewnej niemiłej sytuacji. Co gorsza, jeśli chodziło o jej własne sprawy, to zrobiła coś jednak wbrew zaleceniom tej „wielkiej pani psycholog”, bo było dla niej korzystne. Tutaj jednak się mnie posłuchała, a nie schizofreniczki.

Przez jej bezmyślne powtarzanie słów znanej w fandomie schizofreniczki jestem sama i mam zniszczone wszystko. Absolutnie wszystko. Bezczelne, tępe i źle wychowane dziecko.

Po mnie też jeździła. Nie mówiąc o Adamie. Mam prawo napisać, co myślę.

Renata

W latach dziewięćdziesiątych Renata udawała moją koleżankę i przyjaciółkę z Wydziały Psychologii. Przychodziła za moimi plecami do mojej matki, podawała się za najlepszą przyjaciółkę i sprzedawała jej swoje schizofreniczne urojenia na mój temat.

Miałam niby być wyrzucona ze wszystkich studiów. Było to oczywistą bzdurą, ale moja narcystyczna matka, jak to zwykle narcyzi, niczego nie weryfikowała, za to z radością witała wszystkie dowody na to, że jestem „nieudanym” dzieckiem. Swoją głupotą doprowadziła do tego, że musiałam – zgodnie z wolą Opus Dei – ograniczyć się do studiów tylko w Instytucie Anglistyki, bo z powodu amnezji i strresu nie mogłam obronić pracy magisterskiej w Instytucie Kryminologii.

Moja siostrzenica z tego, co wiem, przejęła pałeczkę po swojej babci i wysłuchuje bajdurzeń schizofreniczki z dużym przekonaniem i zachwytem. Moje zródła doniosły mi, że nie znając nikogo innego w fandomie, chodzi dumna jak paw w towarzystwie sekty oraz schizofrenicznego rodzeństwa i uważa schizofreniczkę Renatę (którą reszta fandomu zna jako durną sklepową z Zary, która nawet nie ma matury) za panią psycholog o bardzo dużym dorobku naukowym i powtarza za nią takie bzdury, że dziwię, że mojej siostrzenicy nie wywalono ze studiów za powtarzanie takich „odkryć” – jak na przykład to, że to najmłodsze dziecko jest konieczne narcyzem, a nie najstarsze.

No cóż, nie będę już mojej siostrzenicy korygować. Całe swoje życie udowadnia, że ma zerowe wyczucie, jeśli chodzi o ludzi i narcystycznym przekonaniem uważa, że zawsze ma rację.

Jeśli chcecie, możecie tej małej idiotce wytłumaczyć, o co chodzi i kim rzeczywiście jest Renata. Z tego, co mi powiedziano, zawsze bywa na warszawskim konwencie, żeby się z Renatą spotkać. Ja się poddałam już dawno. Mam dosyć takiej rodziny.

I tak jestem bardzo miła, biorąc pod uwagę, co mówiła o mnie za plecami i jak bardzo mi zniszczyła życie, powtarzając urojenia Renaty oraz jej sekty i poddając mnie terrorowi pod dyktando tej wariatki. Również obsmarowała mi dupę w pracy, zamiast pomóc mi pozbyć się tych imbecyli i schizofreników z budynku, gdy zaczęli mnie zaszczuwać w pracy (a to jest ostatni etap zaszczucia przez schizofrenika). Taki brak lojalności i zaszczucie własnej, podobno „ukochanej” ciotki, to jest coś, czego nigdy nie daruję.

A wiała wiele razy okazję przekonać się, że to ja lepiej się znam na ludziach. Mam jednak jakąś litość i nie będę wchodzić w szczegóły.

Dopiero teraz wychodzę z syndromu sztokholmskiego i jestem w stanie działać, i zebrać wszystko w całość.

Może moim przyjaciołom i znajomym z warszawskiego fandomu uda się wyrwać ją z paszczy tej sekty oraz niebezpiecznych schizofreników i wytłumaczyć, kto jest kim, zanim ktoś w końcu ją wsadzi do więzienia?

No niestety, zostałam zaszczuta przez sektę, schizofreników oraz własną rodzinę. Jedyne, co mi zostało, to zrobić z tego sprawę publiczną, żeby wyrwać się z siatki kłamstw i powiedzieć ludziom, jaka jest prawda. Takie postępowanie zalecane jest nie tylko przez podręczniki psychoterapii, ale też specjalistów od komunikacji społecznej. Muszę zadbać o swój obraz w społeczeństwie. I ratować ludzi przed Renatą, która jest coraz głupszą schizofreniczką, a nie utytułowaną panią psycholog z dorobkiem naukowym.

Wolne żarty!

Pisma przedprocesowe

Jak już wspomniałam miałam pecha urodzić się jako druga córka narcystycznej matki, która gdy tylko mogła, uzależniła się od schizofreniczki Renaty, która całkowicie fałszywie – jak to schizofrenicy – podawała się za moją przyjaciółkę. Przeszłam piekło w dzieciństwie, próbowałam popełnić samobójstwo przez intrygi tej schizofreniczki oraz jej schizofrenicznego brata (nie zapominajmy tez o sekcie, która ich otacza i chroni), ale nie nauczyło to mojej matki niczego. Do końca życia – pomimo zakazu mojego ojca, sam przeszedł to samo, co ja we Francji i wiedział, co to znaczy być zaszczutym przez gang schizofreniczki – utrzymywała kontakt z Ryszardem oraz Renatą, donosiła im na mnie oraz realizowała ich durne plany niszczenia mi życia, święcie przekonana, że Renata jest cud miód i orzeszki.

Moja matka, jak to narcyzy, wychowała swoją starszą córkę też na narcyza, a ta swoje najstarsze dziecko. I wiecie, mając matkę-narcyza, można być geniuszem, ale i tak taka matka prędzej uwierzy w chorobę psychiczną własnego dziecka niż, że ma jakieś sukcesy. Niestety, narcyz kocha tylko swoje najstarsze dziecko, a już zupełnie sekuje dziecko odmiennej płci. Inne dzieci są wybrakowane i tylko to najstarsze odpowiedniej płci może liczyć na jakieś pozytywne emocje. Następca jest rozpieszczony do granic możliwości i karany tylko za sprzeciwianie się rodzicowi narcyzowi.

Moja siostra i jej córka odziedziczyła sprawę Renaty i Rafała. Została – jak mi powiedziano – do upewnienia się, że wyjdę tylko za Rafała. Nie zamierzam się podporządkować. Narcyzi z mojej rodziny rozmawiają z Renatą przekonani, że mają do czynienia z jakąś wybitną panią psycholog, chociaż to nigdy nie była żadna moja koleżanka z Wydziału Psychologii, jest to duran sklepowa bez matury.

Moja siostrzenica chociaż korzystała z mojej pomocy i doświadczenia psychologicznego oraz kryminologicznego, lekceważy moje umiejętności. Gdy jeszcze była dzieckiem po pewnym konwencie radośnie mi oświadczyła, że poznała „Yennefer” czyli „współtwórczynię Wiedźmina”. Bardzo się zdziwiłam, bo jako żywo schizofreniczka Renata nigdy nie przyjaźniła się z Sapkowskim i całkiem dobrze pamiętam, że to ja rozmawiałam z nim o tym, co ma napisać i uważałam się za jego nieformalną redaktorkę. Jako jego fanka chciałam więcej tekstów o Wiedźminie. Po założeniu wydawnictwa, które miał sfinansować Piotr, chciałam przejąć Andrzeja jako mojego pisarza.

Nie dało się mojej siostrzenicy wytłumaczyć, jak bardzo się myli. Jak to narcyz – chyba że ma kłopoty – zlekceważyła wszystkie moje ostrzeżenia i okazała się być całkowicie nielojalna. Chyba nadal opowiada, że Renata to Yennefer. Wiem, że Andrzej sterroryzował Nycza za nazywanie schizofreniczki Renaty jego przyjaciółka i ten już pamięta, że nie wolno tego robić, uważam teraz, że kolej na moją siostrzenicę. Po jej różnych występach nie mam ochoty się z nią konfrontować. Z własną matką i młodszą siostrą napadły na mnie razem z sektą i gangiem schizofreników w mojej pracy. Porem wmawiała mi, że mam jakieś problemy w pracy. Nie miałam żadnych problemów w pracy poza atakami wściekłych wielbicieli schizofreniczki Renaty, czy też atakami mojej własnej rodziny, których wrzaski musiałam wysłuchiwać przez telefon Rafała (chyba). Co ja mogę w tej sytuacji zrobić? Zostałam tak sterroryzowana, że boję się już z nimi konfrontować. Jestem przez własną rodzinę zaszczuwana pod dyktando chorych psychicznie ludzi od dzieciństwa. Proszę więc o pomoc. Myślę, że dobrze zrobi mojej siostrzenicy, jeśli dostanie pismo przedprocesowe od Andrzeja z żądaniem przeprosin dla siebie za nazywanie Renaty „współtwórczynią Wiedźmina”. Okłamała tyle osób w fandomie i zrobiła mi tak czarny PR, powtarzając urojenia Renaty na mój temat, że należy jej się takie niemiłe przebudzenie.

Wiem, że moja siostrzenica okłamała wiele osób na temat Adama. W życiu nie był kimś, kto mnie skrzywdził. Skrzywdziła mnie schizofreniczna rodzina Renaty i Rafała oraz Nycz wraz ze swoim imbecylem Ryszardem, który jest podobno u niego służącym – ale podaje się za kogoś innego, bo ta szajka lubi się kierować powiedzeniem, że nie ważna jest prawda, ale ważne w co kto wierzy. Ja jednak uważam, że prawda jest ważna. I dlatego, sądzę, że Adam powinien też poprosić swojego prawnika o wystosowanie pisma przedprocesowego, w którym będzie się domagać przeprosin za nazwanie go schizofrenikiem oraz moim gwałcicielem.

Moja rodzina (mam na myśli narcyzów i sterowanych przez nich ludzi) ze mną nie rozmawia. Oba narcyzy obraziły się, bo śmiałam mówić coś innego niż gang schizofreników, bo próbowałam im wytłumaczyć, jak naprawdę wygląda sytuacja. Wiem też, że od pewnego momentu nie czytają mojego blogu, tak więc, pretty please, skomunikujcie się z nimi za mnie. Szczególnie moja siostrzenica musi zobaczyć, jak to jest po raz pierwszy w życiu nie mieć parasola ochronnego. Bo tym razem ciocia kryminolog nie będzie jej doradzać. Niech wypije, co naważyła.

Poza tym nadal mam syndrom sztokholmski po tym, co mi zrobiono i mogę tylko pisać. Zupełnie nie mam siły na konfrontacje z którymkolwiek z moich rodzinnych narcyzów. Idioci!

Falka

Mam w domu nieszczęśliwą kotkę, którą niechcący skrzywdziłam. Kotka ma za sobą epizod podwórkowy, ktoś ją jako kocie mini dziecko (miała jeszcze problemy z jedzeniem) wywalił do kolonii zdziczałych kotów z pustostanu z mojej okolicy. Bardzo zachorowała, ale na całe szczęście dała się podnieść karmicielce kotów (ta pani to jeszcze osobna historia ludzkiej głupoty) i została odtransportowana do weterynarza, gdzie spędziła trochę czasu, aż zgodziłam się ją adoptować. Karmicielka kotów zagroziła mi, że inaczej ją wyrzuci z powrotem do stadka dzikusów.

Moja kotka, Falka jest domowym kotem, widać to było po jej zachowaniu – zero agresji wobec człowieka, tylko olbrzymi smutek i lęk. Miała ten pech, że musiałam przynieść jajeczka glisty kociej z podwórka na butach i kicia, jeszcze jako kilkumiesięczny kotek, zachorowała. Była na tyle mała, że musiała dostać pastę odrobaczającą, inne formy leku nie wchodziły w grę. Pierwszą porcję podała weterynarz, drugą ja w domu. Niestety była to tortura dla Falki i straciła do mnie zaufanie, widziałam w jej oczach złamane serce, bo ją zdradziłam i próbowałam otruć i robiłam to przemocą, wykorzystując swoją siłę. Niestety taka pasta, szczególnie podana nieumiejętnie, jest bardzo gorzka, a w świecie zwierząt taki smak oznacza truciznę. Moja kotka do tej pory nie odzyskała zaufania do mnie. Zaczęło się sikanie na łóżko i unikanie mnie. Bardzo rzadko daje się dotknąć.

Falka została zbadana na wszystkie strony i nic jej nie jest fizycznie. Jest to problem psychiczny i kotka nie jest ze mną szczęśliwa. Gdy wyjeżdżam i ma mieszkanie tylko dla siebie, nie ma żadnych problemów z sikaniem na łóżko.

Był plan, że wraz z jej ukochanym kocurem Błędkiem (podejrzewam, że tylko jego wsparcie i miłość pomogło jej nie wpaść w głęboką depresję) przejmie ją rodzina mojego byłego, Michała. Jego ojciec, który już wiedział, że umrze wkrótce na raka, bardzo się w to zaangażował. Ściągnął behawiorystę, który zdalnie kicię diagnozował. Niestety napadli na mnie schizofrenicy oraz Krystyna i Nycz. Razem doprowadzili mnie na skraj samobójstwa. Tak jak Piotr zaczęłam porządkować swoje sprawy, co jest znanym psychologom i psychiatrom zachowaniem przed zabiciem się. Powstrzymano mnie dzięki profesjonalnej interwencji psychologicznej, ale gang idiotów doprowadził do amnezji oraz załamania psychicznego. Przestałam pamiętać o planie oddania Falki i zostałam tak zastraszona, że bałam się ją komukolwiek powierzyć. Żaden mój kot czy pies nie był skrzywdzony, a to mi ci psychopaci i wariaci z Opus Dei zarzucali i w efekcie prania mózgu i syndromu sztokholmskiego postanowiłam zostawić sobie Falkę. Męczymy się obie latami. Zaspokajam jej wszystkie potrzeby, ale i tak się mnie boi i mnie nie kocha.

Ojciec Michała zmarł nie mogąc przytulić Falki, co było jego marzeniem, a bardzo chciał jej pomóc. Wiedział, że przede mną jest jeszcze wiele lat wychodzenia z problemów, w które mnie wpędził gang Renaty oraz Krystyna. Ale jestem pewna, że z opóźnieniem zrealizujemy nasz plan zapewnienia szczęścia Falce. Jest to kot, nie da rady pójść z nią na terapię i leczyć ran psychicznych zadanych przez człowieka, którego już zaczęła kochać, a który ją zdradził i próbował ją w jej rozumieniu zabić, bo podał jej gorzką „truciznę”. Nie jeden kot tak reaguje.

Bycie zdradzonym przez rodzinę to standard z podręcznika psychoterapeuty. Niestety bardzo często to się dzieje, bo schizofrenik zawsze chce dotrzeć do rodziny swojej ofiary i podając się fałszywie za psychologa czy lekarza, zasypuje poleceniami, wedle których jego ofiarę trzeba „leczyć” – a jak już opisałam gdzieś wcześniej, cała energia schizofrenika skupia się na doprowadzeniu realnego świata do stanu, jaki się będzie zgadzał z jego urojeniami, stąd też liczne akcje „informacyjne” czy naleganie, że ofiara, która przed nim ucieka, powinna się leczyć. Naprawdę nie chcę znać ani Rafała, ani Renaty, ani Krystyny. Z przyjaciółmi z fandomu wolę spotkać się w parku.

Moja matka mnie brutalnie mnie zdradziła w latach siedemdziesiątych, a także kilka razy też później, właśnie wierząc w opowieści schizofrenicznej rodziny oraz innych imbecyli czy wariatów z Opus Dei. Była na tyle głupia, że poinstruowała moją siostrę, a także jej dzieci, wymuszając na nich przysięgi, że będą kontrolować moje życie, tak jak ona sobie życzy. Wmówiłam im też, że mam jakąś diagnozę psychiatryczną, zupełnie nie przyjmując do wiadomości, ze pochodzi z dupy schizofreniczki.

Postępowanie mojej matki to standard z podręcznika psychoterapeuty, takie akcje prowadzą pacjentów psychoterapeutycznych do grobu, jeśli nie dostaną prawidłowej pomocy. To co robił Nycz nie było prawidłową pomocą. Nie ufam i nie kocham mojej rodziny, uważam, że powinni byli lepiej się mną opiekować po ataku wariatów na mnie i podobnie jak mój ojciec nie będę miała w razie czego problemów z wyjazdem z kraju już na zawsze. Ratowali mnie tylko przyjaciele. Są to prawdy, z którymi kilka osób musi się zmierzyć. Nycz i jego działanie tylko to wzmocniły, bo upierał się, że moja siostra i jej dzieci są po jego stronie. Biorąc wszystko pod uwagę, to jednak śmiem wątpić i myślę, że te zapewnienia pochodzą z urojeń Renaty, a moje rodzina nie odważy się wystąpić ponownie przeciwko mnie po stronie schizofreników. Ale jakby co, to dam sobie radę, jestem wolnym agentem, jak każdy zdrowy psychicznie człowiek.

Jestem kimś takim jak Falka – też mnie zdradziły osoby, które powinny były mnie chronić. Tylko nikomu nie sikam na łóżko.

Zatruty drink

Podczas jednego z konwentów, gdy odmówiłam wypicia zatrutego drinka, który podał mi schizofrenik Rafał, zostałam złapana przez jego gang i zaczął mnie poić nim przemocą. Wiedziałam z opowieści z lat dziewięćdziesiątych, co ci wariaci oraz Nycz z Ryszardem potrafią zrobić i byłam ostrożna.

Pomimo walki połknęłam na tyle dużo, że zaczęłam odczuwać senność i problemy z oddychaniem, chociaż te mogły mieć też podłoże psychiczne. Wypiłam dużego energetyka i poprosiłam Adama, żeby mnie obserwował. Nie podejrzewam, żebym wypiła na tyle dużo, żeby mnie to zabiło, ale mój narzeczony i jego przyjaciel wiedzieli, że mogą być zmuszeni zawieść do mnie szpitala, jeśli zaczęłabym zasypiać, lub zacząć sztuczne oddychanie do czasu przybycia karetki, gdybym miała zapaść.

Z tego, co wiem, ten schizofreniczny gang schizofreników zabił w ten sposób wiele osób, gwałcąc kobiety i dzieci, które już umierały z powodu zabójczej mieszanki alkoholu i barbituranów. Sam Nycz mi się pochwalił, że jeśli jest okazja, to i on i Ryszard nie są od tego, żeby skorzystać, bo też sobie lubią pogwałcić. Obaj przesiąkli całkowicie chorym myśleniem schizofreników i kierują się ich zaleceniami w swoim postępowaniu. Schizofrenicy uważają się za nadludzi i uwielbiają w podobny sposób krzywdzić innych.

Ryszard jest imbecylem, sam mi powiedział, że był w szkole specjalnej, ale Nyczowi w jakiś sposób udało się przecisnąć przed liceum. Podejrzewam, że metodą na „pandę” – czy pan da zaliczenie, bo idę na księdza. Jest tak zdemoralizowany, że zrobi wszystko, byle jego schizofreniczka była zadowolona, morduje też bez litości ludzi razem z nią. Jest na tyle prymitywny i psychopatyczny, że wykorzystuje chorą psychicznie kobietę świadomie, bo zdaje sobie sprawę, że lecząca się Renata nie będzie chciała go znać i nie będzie mógł używać jej wdzięków. Jeśli naprawdę chciałby jej pomóc, to nie zakazywałby jej leczenia się. Renata z każdym rokiem traci coraz więcej tkanki mózgowej. Wystarczy porozmawiać z jej mężem na ten temat. Chce ją leczyć, ale Nycz i jego gang podtrzymują jej wszystkie urojenia oraz zaspokajają schizofreniczne potrzeby. Owszem Renata tryumfuje po zniszczeniu każdej kolejny ofiary i się cieszy, ale pomaganie jej w tym nie jest realną pomocą, jaką powinna dostać.

Nic z tego, co o mnie mówi, nie jest prawdą. Nie kontaktujemy się, nie przyjaźnimy. Nie będę przepraszać ani Renaty ani Krystyny. Krystyna jako zdrowa psychicznie, ale działająca pod wpływem miłości do schizofrenika, zniszczyła także sobie życie. Miała okazje mnie przeprosić, ale tego nie zrobiła. Jeśli o nią chodzi, też mogę powiedzieć tylko, że możecie zrobić z nią, co chcecie. Napadła na mnie tak brutalnie i cynicznie wykazując całkowity brak wyższych uczuć, że w życiu nie chcę jej widzieć, ani nie przyjmę od niej przeprosin.

I hrabianeczka bardzo się zdziwi w pewnym momencie, bo najprawdopodobniej się okaże, że dotychczasowy jej wierny wzdychacz po usłyszeniu o jej wyczynach w moim miejscy pracy (a prosiłam, żeby mnie słuchała, a nie schizofreników) nie będzie chciał jej znać, więc niech sobie nie myśli, że najwyżej przeprosi i trafi w objęcia zdrowego psychicznie faceta, który miał pecha lata temu się w niej zakochać. Są rzeczy z których się nie wraca, a wiem, że Prokuratura i dla niej ma zarzuty karne za to, co mi zrobiła z zemsty. Szlachcic nie ożeni się z ladacznicą, która ma wylądować w więzieniu. Przypominam, że ciągnięcie druta bez odwzajemnienia się to podstawowa usługa nieszanujących się prostytutek, szczególnie gdy facet daje za to kasę. A coś takiego usłyszałam o niej od Rafała.

I to tak się to kończy, proszę państwa, dla panny Krystyny. Dodam, że mam przyjaciółkę, która poszukuje dobrego męża i marzy o prawniku, jakby co. I mogę za nią ręczyć. A za Krystynę w ogóle nie mogę, odradzam.

Godzilla

Człowiek o przezwisku Godzilla jest Szwedem i ma sporo ponad dwa metry. Nie ma nic wspólnego z Rafałem. To Godzilla miał mi umożliwić ucieczkę z Polski przed zaszczuwającym mnie i stosującym terror schizofrenikiem Rafałem, jego siostrą Renatą oraz jej sektą.

Mój tata uciekł tak przed schizofreniczką i jej gangiem z Francji do Polski. Mogę wykonać odwrotną trasę z Polski do Francji, jeśli zostanę znowu ostro zaatakowana. Na razie zostałam zmuszona do medialnej walki z prześladującymi mnie schizofrenikami oraz ich wielbicielami.

Zobaczymy, co będzie się działo dalej. Jeśli trzeba będzie, spierdzielimy wszyscy i w Polsce zostanie samo Opus Dei oraz schizofrenicy.

Barbiturany

Gang Renaty i Rafała odpowiada za gwałt na mojej przyjaciółce, który miał miejsce w latach dziewięćdziesiątych. Równie jak oni schizofreniczny był ich ojciec i wykorzystywał mieszankę środków nasennych oraz alkoholu, które podawał nieświadomym ofiarom, który po tym były gwałcone, bo schizofrenicy powiedzieli swoim wyznawcom (nie żartuję, stworzyli przecież wokół siebie sektę), że ofiara „chce tego”.

Moja przyjaciółka w efekcie tego gwałtu i następującym po nim terrorze oraz zaszczuciu straciła życie. Tak jak w moim przypadku ta szajka przyszła do nie do pracy i zaczęła z niej robić osobę chorą psychicznie. To nie ona, nie ja i nie moja przyjaciółka Ania jesteśmy chore. Schizofrenicy z reguły zaczynają „leczyć” osoby, którym zazdroszczą i których atrybuty chcą przejąć i robią wszystko, żeby swoje ofiary zaszczuć. Ci konkretni mają pomoc Nycza i jego służącego Ryszarda, którzy z Renatą regularnie sypiają. Zgromadzili wokół siebie też osoby uwiedzione przez Rafałam które nie chcą zobaczyć, że jego opowieści też są wzięta z jego urojeń. Barbara też nie jest zdrowa. Reszta to zdemoralizowani imbecyle.

Wiedziałam, co ta szajka potrafi, więc ostrzegłam swoją przyjaciółkę Anię przed numerem z zatrutym drinkiem. Ja sama wylałam zaoferowany mi napitek, który wręczyła mi ojciec Renaty, mój gwałciciel z lat dziewięćdziesiątych. Moja przyjaciółka wypiła, na całe szczęście ona i jej mąż byli ostrzeżeni przed tego rodzaju akcjami (tym bardziej, że schizofrenicy lubią niszczyć swoją ofiarę przechwalając się, co im zrobią). Zgodnie z moją radą mąż Ani woził w samochodzie duży energetyk i gdy tylko zorientowali się, że zaczęła przysypiać, bo dostała zaprawiony drink, wyciągnął ją ze szpon gangu gwałcicieli, wręczył jej ten energetyk i została zawieziona do szpitala, gdzie lekarze pobrali krew i wdrożyli odpowiednie leczenie. Bez pomocy lekarzy najprawdopodobniej po gwałcie przekręciłaby się i nie mogłaby nawet tego gangu skarżyć. Z tego co wiem, były w fandomie też śmierci po gwałcie i podaniu mieszanki alkoholu ze środkami nasennymi w dużej dawce. Nie odpowiada za nie nikt z moich znajomych czy rodziny. To wina imbecyli z Opus Dei posłusznie wykonujących polecenia schizofreników z rodziny Renaty i jej samej.

Moja przyjaciółka nie jest wariatką, chociaż gang gwałcicieli oraz sekta skupiona wokół Renaty, zaszczuwa ją, nadal przypisująć jej chorobę psychiczną. Ci wariaci naprawdę robią takie rzeczy, że profilerom jeżą się włosy na głowach i nie należy Nyczowi, czy Ryszardowi w nic wierzyć. Renata nie ma żadnego wykształcenia. Ma jedynie notatki, które mi ukradła i wykorzystuje je, żeby szkodzić ludziom. Kradzież notatek zawierających opisy zabronionych metod działania została zgłoszona Policji, tak samo jak inne kradzieże tego Golluma-Renaty.

Uważajcie na siebie w czasie warszawskich konwentów. Przeżyją tylko ateiści, którzy nie chcą rozmawiać z Nyczem lub sektą Opus Dei. Uciekajcie przed ich terrorem, można naprawdę stracić zdrowie psychicznie od tego, co robią.

Aleksandretta

Aleksandretty to niezbyt duże papugi, które można czasem spotkać w Europejskich krajach, chociaż nie pochodzą z Europy. Całe stado tych zielonych papug lata sobie po Londynie i można je przyuważyć, jak cała chmarą przysiadają na drzewach. Są to potomkowie ptaków, które albo zwiały komuś z chodowli, albo zostały przez kogoś wypuszczone. U nas też występują. Poniższe zdjęcie zostało wzięte z tego artykułu. Gniazdują i nas, chociaż nie ma ich tak wiele jak w Londynie. Są chyba jedynymi papugami na tyle wytrzymałymi i sprytnymi, że potrafią sobie dać radę w czasie naszej zimy. Inne gatunki papug też uciekają lub są bezmyślnie wypuszczane, gdy komuś się znudzą, ale nie potrafią przetrwać w naszych warunkach.

Widziałam te papugi w Londynie i nawet wrzuciłam lata temu zdjęcie na Facebooka. Nie wiem, jak to się stało, że znowu imbecyl z Opus Dei postanowił ponownie wykorzystać prawdę, żeby dorabiać mi mordę wariatki z urojeniami, bo nie mogłam papug w Londynie jego zdaniem. Nic nie poradzi skurwiel, te papugi naprawdę istnieją i wiele osób je widziało. Nie zdziwię się nawet, jeśli u kogoś pojawią się w ogrodzie, bo będzie mieć taką fanaberię i stwierdzi, że chce je w ten sposób trzymać, dostarczając im ogrzewaną w zimie budką i z pełnym wypasem. takie ptaszki bardzo pasują do ogrodu w stylu śródziemnomorskim i są ładniejsze od gołębi.

Idioci

Zostałam zapewniona, że Nycz oraz jego spółka to tylko niegroźni idioci. Mam zupełnie inne zdanie. Owszem, są idiotami, ale są bardzo groźni. Przede wszystkim Nycz wraz z Ryszardem stosują terror tak brutalny, że ludzie tracą pamięć, a nawet popełniają samobójstwa. Nie ustępują nigdy. W celu udowodnienia, że schizofreniczka Renata nigdy się nie myli i że mówi o różnych ludziach tylko prawdę, potrafią posunąć się do wszystkiego. Mordują zgodnie z moimi notatkami z kryminologii, jak najgorsi terroryści i najgroźniejsza sekta. Zresztą nie potrzebowali do tego moich notatek, już w latach siedemdziesiątych potrafili mnie doprowadzić do próby samobójczej.

W zasadzie każdy schizofrenik potrafi zniszczyć drugiej człowieka, a Renata ma na swoje usługi swoją sektę. Prawdopodobnie pani Barbara też jest chora psychicznie i jest tym rodzajem schizofreniczki, która podporządkowała się innej schizofreniczce i ją wielbi. Cały ten gang i sekta powtarza słowa Renaty, jak objawienie.

Bardzo trudno rozpoznać osobę chorą psychicznie, jest to sprzeczne z ogólnym przekonaniem. Trzeba być profilerem, żeby w czasie rozmowy z kimś, zorientować się, że ta osoba jest chora. Nie zawsze można dostrzec jawne braki w związku przyczynowo-skutkowym w opowieściach schizofrenika. Czasem objawy są mniej jawne.

Weźmy na przykład Rafała. W swoich opowieściach jest genialnym matematykiem, który po jakimś mitycznym ciężkim doświadczeniu, przerwał studia i pracuje w Biedronce (znaczy się, nie wiem, gdzie teraz pracuje). Jednocześnie przechwalał się, że nauka obsługi kasy zajęła mu całe wakacje. No więc, po pierwsze – mnie założenie własnego blogu na WordPressie i obejrzenie jego funkcji zajęło jeden wieczór. Nie ma sposobu, aby geniusz potrzebował więcej czasu, żeby opanować obsługę tak prostego „programu” jak okienka kasy fiskalnej. Poza tym absolutnie nikt, kto kiedykolwiek skończył liceum i zaczął studia, nie będzie pracował jako napełniacz półek w sklepie spożywczym. Tacy ludzie wolą pracę biurową i ją łatwo znajdują, doszkalają się w obsłudze programów biurowych, urzędy pracy oferują mnóstwo kursów. Więc jeśli taki gość mówi o sobie niestworzone rzeczy, to jest schizofrenikiem, który ma charakterystyczne urojenia na swój temat.

To co napisałam, to jest ABC pracy profilera.

Niestety Renata i Rafał mają za sobą Nycza oraz sektę, która wynosi ją pod niebiosa i potwierdza każde jej słowo jako prawdę objawioną. Wiele osób dostało dużych szkód, bo Nycz poręczył za Rafała i Renatę, a ze mnie zgodnie z urojeniami ich schizofrenicznej rodziny zrobił kurwę bez matury, która nigdy nie studiowała. Rozumiem czym kieruje się chory mózg Renaty-Golluma, zupełnie nie rozumiem prymitywizmu Nycza oraz innych osób. Swoją głupotą zniszczyli wiele istnień ludzkich. Moja rodzina i ja doznaliśmy też dużych, wręcz niewymiernych strat, ale przynajmniej udało się nam przeżyć te ataki sekty.

Moja siostrzenica nie nazywa się Michalina i nie jest moją córką. Nie mam, kurwa, dzieci, sekta nie pozwoliła mi założyć rodziny, brutalnie ingerując w moje życie. Nie mam siły już powtarzać, ile zniszczyli. Żaden kontakt z nimi nie jest pozytywny.

Nie wiem, czy Nycz ma brata gangstera w więzieniu. Wiem za to, że przybierał pozy groźnego gangstera i chciał mnie oraz innym osobam „udowodnić” prostytucję przez brutalne zmuszanie do niej. Poza tym, po zaznaniu przyjemności seksu z Renatą, zapewniany przez nią, że inne laski też go „pragną”, jak najbardziej chciał doprowadzić do zbliżenia. Jest na tyle głupi, że nie przeszkadza mu seks z osobą otrutą pigułką gwałtu, którą nie wiem skąd wziął ojciec Renaty – a ojciec schizofrenik uwielbiał gwałty, dzięki którym „uczył” swoje ofiary przyszłego zawodu kurwy. Bo tak realizowała się jego schizofrenia. Inaczej mówiąc takie miał schizofreniczne potrzeby. Zmuszał Renatę i swoją żonę do prostytucji. Renata zapewnia, że chce się z tego wycofać, ale potrzebuje kogoś na swoje miejsce. Ma urojenia na mój temat, które dotyczą „wiedzy”, że ja to „lubię” i że jej mówiłam, że ją zastąpię, bo „ona nie chce być już Nyczem”. Schizofreniczną potrzebą tej kobiety jest obarczenie prostytucją kogoś innego.

To wszystko to są bardzo częste numery schizofreników i każdy psychiatra powinien zorientować się w ich intrygach i pomówieniach. Kłamstwa Nycza i schizofrenia Barbary nie tłumaczą braku profesjonalizmu kilku osób z tego grona, bo powinni pamiętać, jakimi zasadami mają się kierować przy stawianiu diagnozy. Nie mówiąc o tym, że wolno im diagnozować tylko osoby, które przyjdą do ich gabinetów. Mają pecha, bo profilerzy mają w głowach także listę typowych błędów medycznych. Więc, bum, cyk, cyk. Teraz ja będę Sprite, a oni będą pragnienie. (Pragnienie rozumu, pewnie.)

Nycz i Ryszard są głupi, nic nie mogą, ale jednak doradzam trzymanie się od nich z daleka. Oboje są tak bardzo zadurzeni w Renacie, że pod jej dyktando dalej bedą dokonywać aktów terroru, a potrafią tak sterroryzować ludzi, że zmuszają ich do popełnienia samobójstwa.

Są głupi, ale jednak niebezpieczni, nawet jeśli przedstawiają się jako gangsterzy tylko, żeby aby zastraszyć ludzi. Nie muszą być gangsterami, żeby ludzie ginęli i żeby niszczono im życie. Mają przy tym tak prymitywne poglądy na sprawy międzyludzkie i relacje społeczne, że chętnie obu bym przebadała razem z jakimś psychiatrą. Nyż naprawdę opowiada, że wszystko mu wolno, bo jest biskupem.

Oprócz tej debilnej dwójki, wiele innych osób przyłączyło się do zaszczuwania ofiar durnej schizofreniczki. Też nie ma dla nich dobrych słów i życzę im jak najgorzej.

Z powodu tego gangu i tej sekty ludzie stracili życie, nie należy być dla nich miłym.

To wezwanie do broni, proszę państwa. Albo oni, albo my. Już dosyć pisarek Renata wykończyła.

Jeszcze sobie pożyję…

Ciekawa sprawą jest, że bandyci, z którymi rozmawiałam w dzieciństwie, zapewniali, że tylko ich sposób na życie jest prawdziwym życiem i że nawet jeśli trafią do więzienia, to przynajmniej sobie pożyli. A ludzie uczciwi sobie tylko egzystują.Nycz też tak mówi.

No bardzo jestem ciekawa, czy ci wszyscy bandziorzy, którzy trafili do więzień, rzeczywiście uważają, że było warto. Pewnie nie, jeśli dołączymy do tego wrzawę medialną, jaką planuję.

Nigdy nie trafiało do mnie przekonywanie mnie, że prawdziwą przyjemność daje zabicie kogoś. No ale cóż w odróżnieniu od Renaty, nie jestem schizofreniczką, żeby sobie w ten sposób dać zniszczyć psychikę. A Nycz próbował tego podejścia ze mną.

W inny sposób zapewniam sobie bezpieczeństwo, proszę pana biskupa

Nycz steruje Renatą (oraz Rafałem), a nie odwrotnie. Doskonale wie, co jej jest i potrafi to wykorzystać. Klasyczny przykład wykorzystywania chorych psychicznie przez świat przestępczy.